200820Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

200820Analiza Cen LATO cz.3

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


20.08.2020 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
TUI Group otrzymuje kolejną transzą pomocy publicznej od niemieckiego rządu...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Wskaźniki epidemiczne w większości krajów nadal rosną …

Popyt w turystyce wyjazdowej jest w dużej mierze wyznaczany przez poglądy ogółu potencjalnych turystów na bieżący i przyszły rozwój sytuacji w zakresie tempa rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa. Niestety w tym względzie sytuacja wydaje się zmieniać na coraz mniej korzystną. Po kilku tygodniach niewielkiego wzrostu tempa rozprzestrzeniania się choroby w ostatnich trzech tygodniach przyspieszyło ono bardzo wyraźne. Trzeba przyznać, że taki rozwój sytuacji był przewidywany, a nawet oczekiwany jako następstwo łagodzenia ograniczeń antyepidemicznych oraz swobodniejszego traktowania w okresie wakacyjnym ograniczeń i dyscypliny społecznej w zakresie norm społecznego dystansowania.

W ostatnim tygodniu liczba krajów, w których odnotowano wzrost wskaźnika zakażeń wyniosła 24 (poprzednio 26), podczas gdy jego spadek zanotowano w 12 (poprzednio 11), a nie zmieniła się sytuacja w jednym kraju, którym była Polska. Mogłoby się więc wydawać, że sytuacja w okresie ostatniego tygodnia zmieniła się na lepsze. Rzecz jednak w tym, że poprawa następowała przeważnie w krajach o relatywnie małej liczbie ludności, a jej skala nie była duża, natomiast wzrost wskaźników nowych infekcji dotknął wszystkie największe kraje kontynentu z wyjątkiem Hiszpanii i Polski.

Szczególnie niekorzystnie wyróżniła się w ostatnim tygodniu pod tym względem Francja, w której wskaźnik nowych zakażeń podskoczył z 149 do aż 308, ale warto też zwrócić uwagę na inne kraje o dużej liczbie ludności, w których tygodniowe wskaźniki nowych infekcji znacząco zwyżkowały. Dotyczy to zwłaszcza Niemiec (wzrost z 70 do 93), Wielkiej Brytanii (z 92 do 115), ale też Holandii, w której wskaźnik podniósł się z 202 do 257.

W konsekwencji takiego rozwoju sytuacji  w ubiegłym tygodniu po raz piąty z rzędu wzrósł ważony wskaźnik regionalny dla krajów źródłowych Zachodniej Europy przy czym wzrost ten był jeszcze wyraźniejszy niż w okresie wcześniejszego tygodnia, bowiem ważony wskaźnik nowych zakażeń podniósł się z 117 do 175 zachorowań na milion mieszkańców.

Na wschodzie i południu Europy trendy rozwoju sytuacji nieco korzystniejsze

Korzystniejsza była sytuacja w krajach źródłowych środkowo-wschodniej części kontynentu, którą poprawiały spadki liczby zachorowań w Rosji i w Białorusi. W wyniku ich wpływu regionalny wskaźnik zakażeń wzrósł jedynie z 247 do 249, ale po odjęciu wpływu dwóch wymienionych krajów wzrost wskaźnika był większy i wyniósł z 186 do 201, choć jak nietrudno zauważyć jego skala była wyraźnie mniejsza niż w zachodniej części kontynentu.

Spadek ogólnego wskaźnika zakażeń odnotowano natomiast w grupie krajów docelowych, w której spadł on z poprzednich 153 do 134 przypadków na milion mieszkańców. Główna w tym zasługa znaczącego obniżenia się wskaźnika w Hiszpanii, czyli z 552 do 351. Bez uwzględnienia tego kraju wskaźnik dla pozostałych kierunków wykazał umiarkowany wzrost, a mianowicie z 82,7 do 94,9  nowych zachorowań na milion mieszkańców.

Obecnie wskaźniki nowych infekcji są jednym z czynników szczególnie uważnie branych pod uwagę przy podejmowaniu decyzji związanych z ewentualnymi ograniczeniami ruchu turystycznego i przepisami dotyczącymi zachowań turystów i mieszkańców w destynacjach. Zdecydowanie na drugi plan zeszły wskaźniki liczby zgonów, które obecnie w większości krajów są bardzo niskie. Sytuacja może się jednakże zmienić w okresie jesienno-zimowym, który już obecnie budzi obawy wielu epidemiologów (patrz też akapit dotyczący sytuacji w Australii).

Czy to koniec spadkowego trendu liczby przypadków śmiertelnych?

Podobnie jak w wielu minionych tygodniach tendencje zmian wskaźników liczby zgonów przedstawiały się korzystniej od wskaźników liczby zakażeń. Odnotowano 23 krajów z jego wzrostem (poprzednio 18), wobec 9 z jego spadkiem (poprzednio 14) oraz 5, w których pozostał on na tym samym poziomie. Co istotne sytuacja była w pewnej mierze odwrotna niż w obszarze nowych infekcji, gdyż największe kraje Niemcy i Wielka Brytania odnotowały spadki wskaźnika, a Francja jedynie niewielki wzrost. W pozostałych krajach wskaźniki jednak przeważnie rosły i w rezultacie tygodniowy ważony wskaźnik liczby zgonów w krajach źródłowych Europy Zachodniej wykazał po siedemnastu spadkach z rzędu pierwszy niezbyt duży wzrost, czyli z 1,70 do 1,98.

Po nieznacznym wzroście w Europie Środkowo-Wschodniej w ubiegłym tygodniu (z 5,24 do 5,44) wskaźnik liczby zgonów ponownie wrócił w pobliże poprzednich wartości. Przyczynami tej poprawy są spadki wskaźnika w Rosji i w Polsce i wyraźne wyhamowanie jego wzrostu w Rumunii.

W krajach docelowych dla wypoczynkowych wyjazdów turystycznych odnotowano relatywnie największy wzrost wskaźnika liczby zgonów, a mianowicie z 1,63 do 2,34 przerywając tym samym serię ośmiu z rzędu spadków łącznego wskaźnika dla tych krajów. Wpływ na taką sytuację miały głównie dość istotne wzrosty liczby zgonów w Hiszpanii i Maroku. Trzeba też w tym miejscu zaznaczyć, że wskaźniki te mogą w przyszłości również rosnąć, gdyż przypadki śmiertelne są opóźnioną w czasie konsekwencją zwiększonej liczby zachorowań. W przeciwnym kierunku działa jednak sytuacja zmniejszającego się średniego wieku osób z wykrywanymi infekcjami, u których przebieg choroby jest z reguły znacznie lżejszy.

Więcej aktualnych statystycznych danych na temat nowych tygodniowych zachorowań i zgonów w poszczególnych krajach i regionach wraz z odpowiednimi wizualizacjami zawartych jest w ostatniej części tego materiału.

Większość wysp nadal relatywnie bezpieczniejsze dla turystów niż obszary interioru

Jak wynika z większości statystyk w wielu krajach zakażenia koronawirusem często koncentrują się w dużych miastach, a rzadziej występują w słabiej zurbanizowanych rejonach nadmorskich oraz na wyspach, które dają służbom medycznym szansę efektywniejszej kontroli bieżącego stanu zdrowia przyjeżdżających osób.

Jak już zaznaczaliśmy przed tygodniem wraz z pogarszaniem się sytuacji epidemicznej w niektórych krajach docelowych dla ruchu turystycznego, coraz wyraźniej uwidacznia się negatywny wpływ wirusa również na rejony wypoczynkowe zwłaszcza tam, gdzie kontakty z interiorem mają relatywnie intensywny charakter. Takim przykładem coraz dobitniej stają się Baleary, które nadal notują systematyczny i szybki wzrost wskaźnika liczby nowych zachorowań. W ostatnim tygodniu wzrósł on ponad dwukrotnie z 343 do 774 nowych infekcji na milion, generalnie niewiele odbiegając od zurbanizowanej Katalonii i rejonu Madrytu  (odpowiednio 638 i 973 przypadki wykrytych infekcji na milion mieszkańców).

Poniżej przedstawiamy kolejny wykres pokazujący zaktualizowane tygodniowe wskaźniki liczby zachorowań na niektórych wyspach i w nadmorskich regionach wypoczynkowych wraz z aktualnym wskaźnikiem dla Polski.



Podobnie jak z wykresów przedstawianych w wcześniejszych trzech tygodniach jest na nim widoczne, że większość wysp, pomimo sukcesywnego wzrostu wskaźników epidemicznych w dalszym ciągu często prezentuje niższy ich poziom w relacji z obszarem danego kraju jako całością, Sytuację taką daje się bez trudu zauważyć, zwłaszcza na przykładzie Portugalii, Włoch i Grecji. Również rejony nadmorskie prezentują niższy poziom np. rejon Faro z wskaźnikiem 97,5 wobec Portugalii 137, czy rejon Burgas z wskaźnikiem 54 wobec Bułgarii jako całości na poziomie 138.  

Ponownie niekorzystnej zmianie uległ wskaźnik nowych zakażeń na wcześniej dość mało zainfekowanych Wyspach Kanaryjskich, co w jakimś stopniu można łączyć z niekorzystną sytuacją epidemiczną w Hiszpanii. Nadal relatywnie korzystnie prezentują się wskaźniki dla Madery oraz dla największych wysp włoskich i mało zurbanizowanej Kalabrii, przy czym widoczny jest relatywnie większy wzrost wskaźnika na Sycylii, na której znajduje się kilka dużych ośrodków miejskich. Nadal bardzo korzystny pozostaje wskaźnik zakażeń dla Krety, która jak dotąd jest najmniej zainfekowaną spośród głównych turystycznych wysp greckich. Na innych wskaźniki epidemiczne są nieco wyższe, ale nadal pozostają na znacznie korzystniejszych poziomach niż w wielu innych rejonach turystycznego wypoczynku.

Bardzo wysoki wskaźnik zachorowań na  Malcie nieco spadł (z 458 do 434) pomimo nadal wysokiego poziomu testowania tamtejszego społeczeństwa. Pociąga to za sobą większą liczbę wykrywanych pozytywnych przypadków, a to z kolei ma wpływ na wskaźniki nowych zakażeń. Przebadano już prawie 36 procent tamtejszego społeczeństwa, co jest największą proporcją w Europie pomijając Islandię i Luxemburg. Relatywnie wysokiej liczbie zachorowań na Malcie dodatkowo sprzyja bardzo wysoka gęstość zaludnienia na wyspie, która wynosi ponad 1620 osób na kilometr kwadratowy.

W Australii szczyt zakażeń koronawirusem prawdopodobnie już minął

Optymistyczne informacje napłynęły w ostatnim tygodniu z Australii. Tak jak można było przypuszczać na skutek odizolowania od reszty kraju zdecydowania najbardziej zainfekowanego stanu Victoria, wprowadzeniu w nim lockdownu oraz podjęciu przez władze zdecydowanych obostrzeń najprawdopodobniej udało się powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, a liczba nowych chorych minęła już swój szczyt. Tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń  zdecydowanie się obniżył i wyniósł 87 przypadków na milion mieszkańców, podczas gdy przed tygodniem był na poziomie 117, a przed dwoma 138. W stanie Victoria, w którym liczba infekcji jest zdecydowanie najwyższa, wskaźnik ten obniżył się z 450 w ubiegłym tygodniu do około 335, co nadal jest jednak wielkością bardzo wysoką, ale w obliczu wzrostów tego wskaźnika w wielu innych krajach już nie szokującą.

Coś co zwraca uwagę to fakt, że dla stanu Victoria przy wskaźniku nowych infekcji na poziomie około dwukrotnie wyższym niż dla całości monitorowanych krajów zachodnioeuropejskich, wskaźnik liczby zgonów jest bardzo wysoki (przekracza 15), a zatem jest nieproporcjonalnie, gdyż około ośmiokrotnie wyższy.

Nie wiadomo czy oznacza to na razie mniejsze doświadczenie australijskiej służby zdrowia w leczeniu osób zarażonych koronawirusem, czy też jego większa zjadliwość w chłodnych warunkach „zimy” w stanie Victoria i niewielkim nasłonecznieniu. Pytanie jest o tyle ważne, że dotyczy również potencjalnej aktywności i skutków wirusa w jesienno-zimowych warunkach europejskich.

Nadal wysokie wskaźniki nowych zakażeń utrzymują się w dużych krajach południowej półkuli, czyli w Argentynie oraz w Republice Południowej Afryki. W tym pierwszym kraju tygodniowy wskaźnik nowych infekcji systematycznie rośnie i po raz drugi przekroczył już poziom tysiąca przypadków na milion mieszkańców. Wyniósł on 1063 w porównaniu z 1040 przed tygodniem, a niewielki jego wzrost może świadczyć o bliskim już szczycie liczby zachorowań. W RPA od czterech tygodni występuje natomiast wyraźny trend spadkowy rozprzestrzeniania się wirusa, a wskaźnik spadł z rekordowych poziomu blisko 1500 już czwarty raz z rzędu do około 465 przypadków na milion mieszkańców, czyli przeszło trzykrotnie.

Wskaźniki liczby zgonów są w obu krajach na bardzo podobnym i bardzo wysokim poziomie wynoszą bowiem odpowiednio 24,3 i 24,1 . Relatywnie wysoki wskaźnik zgonów do wskaźnika infekcji w RPA wynika zapewne z opóźnionego w czasie skutku wysokiej liczby zachorowań w okresie wcześniejszym.

TUI Group publikuje sprawozdanie finansowe za II kwartał roku 2020

W ostatni czwartek 13 sierpnia największy europejski koncern turystyczny TUI Group opublikował raport za drugi kwartał roku kalendarzowego, który jest jednocześnie jego trzecim kwartałem roku obrotowego, gdyż trwa on od 1 października do 30 września. Był to wyjątkowo nietypowy kwartał, gdyż prawie całkowicie przypadał na okres , w którym międzynarodowy ruch turystyczny był decyzjami władz poszczególnych krajów praktycznie zamrożony.

Organizator zainaugurował działalność turystyczną dopiero w połowie czerwca wysyłając pierwsze samoloty na Majorkę. Dwa tygodnie działalności jeszcze w bardzo ograniczonej skali nie mogły przynieść żadnych większych efektów finansowych stąd dominującymi pozycjami w rachunku wyników stały się koszty, które wygenerowały za ten okres bardzo wysokie straty.

W takiej sytuacji zrealizowane przychody organizatora wyniosły jedynie 71,8 mln euro, co oznaczało około 98-procentowy spadek w stosunku do tego samego okresu 2019 roku. W rezultacie strata netto za ten okres w wysokości 1,453 mld euro robi wrażenie, ale jest skutkiem ponoszenia niezbędnych kosztów i to w warunkach wdrażanych już restrykcyjnych posunięć oszczędnościowych. Szczegóły wyniku Grupy za trzeci kwartał roku obrotowego można pominąć, gdyż był on tak nietypowy, że nie może być przedmiotem merytorycznych porównań i odniesień. Znacznie bardziej interesujący, gdyż zawierający dużo więcej informacji szczegółowych i przede wszystkim wyniki za wakacyjny kwartał działalności Grupy będzie raport roczny, który powinien sie ukazać pod koniec pierwszej połowy grudnia (dokładnej daty jeszcze nie ma).

Pierwsze dane o postpandemicznej sprzedaży wycieczek


Przy okazji wyników kwartalnych podano garść danych biznesowych odnoszących się już do rozpoczętego kolejnego kwartału, które mogą być bardziej interesujące. Otóż w lipcu TUI Group wysłał za granicę 563 tysiące turystów z czego 311 tysięcy, czyli nieco ponad 55procent pochodziło z tzw. regionu centralnego obejmującego Niemcy, Austrię, Szwajcarię i Polskę. Grupa otworzyła też 159 obiektów w swoich sieciach hotelowych, w tym 59 w znanej wielu turystom sieci RIU. Uruchomiono też pierwsze rejsy wycieczkowe na 3 z 18 eksploatowanych wycieczkowców, przy czym warto zaznaczyć, że zgodnie z obowiązującymi na razie przepisami wskaźnik maksymalnego wypełnienia nie mógł na nich przekraczać 60 procent.

Od 1 lipca do 5 sierpnia Grupa sprzedała (dane z wyłączeniem Szwajcarii i Polski) 1,050 miliona wycieczek na sezon letni 2020, co stanowi nieco ponad 36 procent sprzedaży w analogicznym okresie poprzedniego sezonu. Na sezon zimowy 20/21 przedsprzedaż wyniosła 195 tysięcy imprez, czyli prawie 36 procent sprzedaży sprzed roku, a na przyszły sezon letni 2021 około 430 tysięcy, co stanowiło 113 procent adekwatnej sprzedaży sprzed roku, która wynosiła 380 tysięcy wycieczek.

Druga transza publicznej pomocy dla Grupy TUI

Najbardziej jednak ekscytującą wiadomością, która zbiegła się z publikacją raportu była informacja o kolejnej transzy publicznego wsparcia finansowego dla Grupy TUI, tym razem w wysokości 1,2 mld euro. Obejmuje ona nową transzę kredytu w wysokości 1,05 mld euro udzieloną przez bank KfW, czyli niemiecki państwowy bank rozwoju ten sam, który udzielił pierwszego kredytu w wysokości 1,8 mld euro oraz emisję obligacji zamiennych na akcje TUI Group z odsetkami w wysokości 9,5 procent rocznie.

Konieczność nowego dodatkowego wsparcia wynikła ze słabszego popytu na imprezy turystyczne zarówno w obecnym sezonie letnim, jak i najbliższym zimowym niż szacowano to wiosną, gdy była uzgadniana pierwotna wersja rządowego wsparcia dla Grupy TUI.

Operacja ta stanowi materializację zapowiedzi niemieckiego rządu, że będzie on udzielał niezbędnej pomocy firmom, które są liderami lub mają wiodące pozycje w swojej branży, są na tyle efektywne, że w normalnych warunkach  ich działalność nie podlegałaby zagrożeniu i dają w dużym stopniu gwarancję prawidłowego i skutecznego zarządzania i nadzoru. Może to oznaczać, że mogą się pojawiać kolejne transze wsparcia dla grupy TUI, gdyby sytuacja w turystyce nie poprawiała się w takim stopniu, że realizowane przychody nie będą jeszcze przez jakiś czas w stanie pokrywać niezbędnego poziomu kosztów funkcjonowania Grupy.

Skala pomocy dla Grupy TUI jest relatywnie bardzo wysoka

Nie jest to niestety dobra wiadomość dla naszych organizatorów, którzy najprawdopodobniej nie mogą liczyć na adekwatne wsparcie ze strony rozwiązań wypracowanych przez nasze władze. Mając niemalże zapewnione zabezpieczenie finansowe niezależnie od panującej w branży turystycznej koniunktury, Grupa TUI jest w stanie stosować bardziej ofensywne strategie rynkowe, które nawet gdyby okazały się przez jakiś czas nierentowne, mogą być rekompensowane w imię utrzymania odpowiedniej pozycji rynkowej Grupy i przyszłej jej rentowności gdy sytuacja w turystyce wróci już do  normy.

Można przy tym próbować oszacować jak duże jest wsparcie dla koncernu TUI przeliczone proporcjonalnie na czołowych krajowych organizatorów. W Grupie spośród trzech zasadniczych segmentów, czyli touroperatorskiego, hotelowego i wycieczkowców najsłabszy jest ten pierwszy. W okresie sprawozdawanych 9 miesięcy względnie stabilne finansowo były sieci RIU, Robinson i Blue Diamond, które łącznie zarobiły 15,9 mln euro. Niewielką stratę w wysokości 7,8 mln euro miało TUI Cruises, a Hapaq-Lloyd Cruises wypracowało  nawet niewielki zysk 4,4 mln euro. Bardzo dużą stratę w wysokości 194 mln euro z powodu lockdownu poniósł brytyjski segment wycieczkowców Marella Cruises oraz z tego samego powodu pomniejsze sieci i spółki hotelowe
312 mln euro.

Ogółem oczyszczona o wydarzenia jednorazowe narastająca tegoroczna strata grupy przed opodatkowaniem wyniosła 1955 mln euro, z czego na segment touroperatorski przypada 1277,1 mln euro, czyli 65,3 procent, a zatem mniej więcej 2/3, a reszta głównie na wymienione wcześniej segmenty. Gdyby przyjąć dość pragmatyczne założenie, że wsparcie rozkłada się proporcjonalnie do generowanych strat, to na segment touroperatorski z łącznej kwoty 3 mld euro przypadałoby około 2 miliardów.

Przy przychodach touroperatorskich Grupy TUI w wysokości 15,990 mld euro plus 856 mln euro przychodów z usług w destynacjach (np. wycieczki fakultatywne) i przeliczając według jednakowej proporcji skali wsparcia do wielkości przychodów polskich organizatorów, na biuro Itaka przypadałoby przy tych założeniach około 390 mln złotych, a na biuro Rainbow około 190 milionów.

Można też dokonać przeliczenia wielkości wsparcia stosując klucz pracowniczy. W segmencie touroperatorskim TUI Group pracuje 29300 osób (dane sprzed pandemii), a zatem na jednego pracownika przypada ponad 68 tysięcy euro. Przy liczbie 654 zatrudnionych (również przed pandemią) osób w biurze Rainbow daje to po przeliczeniu kwotę ponad 195 mln złotych, a więc bardzo podobną jak przy podejściu przychodowym.  

Należy jednak dodać, że przy dokładniejszej analizie sytuacji poszczególnych organizatorów kwoty rozsądnego wsparcia dla polskich biur podróży mogłyby być nieco mniejsze ze względu na ich korzystniejszą sytuację bilansową. Tym niemniej takie szacunki dają szybki pogląd na temat kwot oraz siły wsparcia, które otrzymują niektóre podmioty konkurujące na częściowo przenikającym się europejskim rynku turystycznym. Do tej problematyki będziemy jeszcze wracać w kolejnych naszych materiałach tygodniowych.

Rozprzestrzenianie się wirusa nadal w selektywnej ofensywie

W tej części materiału już tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju koronawirusa w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Przy okazji zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie obejmują liczb bezwzględnych, jak jest to powszechnie ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala trafniej obserwować bieżące tempo i skutki epidemii.



Na mapkach rynków źródłowych z tygodnia na tydzień wzrasta rola czerwieni, która wizualnie odzwierciedla stopniowe przyspieszanie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Widoczne jest też narastające zróżnicowanie sytuacji epidemicznej w poszczególnych krajach, które może mieć wpływ na decyzje władz o wprowadzeniu obostrzeń, ograniczeń lub nawet okresowych zakazów ruchu lotniczego pomiędzy niektórymi krajami. W ubiegłym tygodniu w większości krajów Europy Zachodniej wskaźniki nowych zakażeń wzrosły już piąty raz z rzędu osiągając średnią ważoną liczbą ludności w wysokości 175 przypadków na milion mieszkańców, czyli ponad trzy razy więcej od minimum zanotowanego w pierwszym tygodniu czerwca, które wynosiło wówczas 56 takich przypadków.

Najwyższe współczynniki zakażeń występują w gęsto zaludnionych obszarach Belgii, Holandii i północno-wschodniej Francji. Rekordowa i nie spotykana od końca kwietnia wartość 388 przypadków na milion miała miejsce w Belgii, podczas gdy przed tygodniem było to 348, a przed dwoma 320 przypadków. Największy przyrost miał natomiast miejsce we Francji, w której tygodniowy wskaźnik zakażeń wzrósł z 149 do 308 przypadków. Nieco mniejszą dynamikę wzrostu  wykazał wskaźnik zakażeń w Holandii (z 202 do 257 przypadków), a do grona krajów z jego wartością przekraczającą 100 dołączyły w minionym tygodniu Wielka Brytania i Austria.

Mniej niekorzystnie przedstawiała się pod względem zmian wskaźnika zakażeń sytuacja w Europie Środkowej (bez Rosji, Białorusi oraz Ukrainy) gdzie wskaźniki nowych zachorowań w większości krajów rosły mniej dynamicznie, a w Krajach Nadbałtyckich nawet nieco spadły. W napędzającej wskaźniki w naszej części Europy Rumunii dynamika wzrostu zakażeń znacznie wyhamowała (wskaźnik wzrósł z 442 do 448) i wiele wskazuje na to, że po jedenastu zwyżkach z rzędu nastąpi tam jego wyczekiwany spadek.

W Polsce po raz trzeci od początku pandemii tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń przebywał ponad granicą 100 i osiągnął tę samą wartość co przed tygodniem, czyli 129. Jak już zaznaczaliśmy wcześniej jest to niemal dokładnie dwukrotnie więcej niż średnia z długiego dość stabilnego okresu od początku kwietnia do trzeciej dekady lipca, która wyniosła około 65 przypadków zakażeń na milion mieszkańców. Nadal jedynym krajem w naszym regionie o rzeczywiście niskim wskaźniku nowych infekcji są Węgry, choć także tam widoczna jest tendencja do jego ponownego wzrostu.  

W Rosji i na Białorusi odnotowano dalsze spadki wskaźników zachorowań, a w tym pierwszym kraju również zgonów. Dużo mniej korzystna była natomiast sytuacja na Ukrainie gdzie odnotowano już piąty z rzędu wzrost liczby zakażeń oraz ponowny  wzrost liczby przypadków śmiertelnych.

Po pięciu tygodniach z rzędu poprawy wskaźników epidemicznych w Szwecji tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wzrósł drugi raz z rzędu. Wyniósł on 191 przypadków na milion, podczas gdy przed tygodniem odnotowano 183, a przed dwoma 135 takich przypadków. W połączeniu z równoległym pogorszeniem się w Finlandii i brakiem poprawy w Norwegii spowodowało to dalszą, choć niedużą zwyżkę wskaźnika nowych zakażeń w  Skandynawii z 112 do 119 przypadków na milion mieszkańców.



Bardzo zróżnicowana jest też sytuacja pod względem poziomów wskaźników epidemicznych w krajach docelowych dla wypoczynkowego ruchu turystycznego. Tym razem dość istotnie na korzyść zmieniła się ona w Hiszpanii, w której tygodniowy wskaźnik zakażeń zdecydowanie spadł z 552 do 351 wykrytych przypadków na milion mieszkańców. Oprócz niej na korzyść zmieniła się sytuacja  w Bułgarii gdzie wskaźnik po wielu tygodniach utrzymywania się na poziomie powyżej 200 spadł znacząco do 138 oraz na Malcie, Cyprze i w Egipcie. Na obu wyspach nastąpiły nieduże spadki wskaźnika, czyli odpowiednio z 452 do 434 oraz z 118 do 111 przypadków, zaś w Egipcie jego spadek był nieznaczny. Jednak w sytuacji, gdy w większości krajów mamy do czynienia z wyraźnym postępem choroby pozwolił on umocnić się Egiptowi na czele najmniej zainfekowanych krajów docelowych regionu Morza Śródziemnego z pewnym zastrzeżeniem dotyczącym bardzo małej liczby wykonywanych testów, o czym była już mowa w poprzednich materiałach.

Zdecydowanie na gorszą zmieniła się sytuacja w Chorwacji, w której tygodniowy wskaźnik nowych infekcji wzrósł z 84 do 236 przypadków. W pozostałych krajach nastąpiła zmiana na niekorzyść, albo w umiarkowanej skali, czyli nastąpił wzrost wskaźnika o kilka-kilkanaście procent (Turcja , Albania, Portugalia) lub dość znacznej (wzrost o 20 i więcej procent), która wystąpiła w Maroku, Włoszech i Grecji.

Szczególnie deprymujący może być ostatni wzrost zachorowań w Grecji, która dotychczas należała do wąskiego grona krajów, które skutecznie dawały sobie rade z ograniczaniem rozprzestrzeniania się wirusa. Należy jednak zaznaczyć, że wyraźny wzrost liczby nowych infekcji dotyczy interioru, natomiast na wyspach wskaźniki zachorowań są na razie znacznie korzystniejsze.

Szczególnym kierunkiem jest Tunezja, gdzie w okresie ostatniego tygodnia nastąpił wprawdzie  trzykrotny wzrost wskaźnika nowych zachorowań, ale nadal jest on relatywnie bardzo niski i ustępuje obecnie jedynie Egiptowi.



W okresie minionego tygodnia sytuacja epidemiczna w USA uległa kolejnej poprawie. Po raz czwarty z rzędu spadł wskaźnik nowych zakażeń, a wskaźnik liczby zgonów wzrósł jedynie nieznacznie. Rekordowo wysoki stał się natomiast wskaźnik osób hospitalizowanych i podlegających kwarantannie (kolumna trzecia), ale równocześnie liczba chorych w stanie ciężkim już trzeci raz z rzędu uległa zmniejszeniu (kolumna czwarta).

W Europie Zachodniej sytuacja epidemiczna w zakresie nowych zachorowań uległa w ostatnim tygodniu dość znaczącemu pogorszeniu. Jak już zaznaczaliśmy wcześniej w regionie nastąpił już piąty z rzędu wyraźny  wzrost wskaźnika zakażeń tym razem z 117 do 175. Jest on skutkiem zdecydowanie większej liczby krajów ze zmianami sytuacji na niekorzyść wobec tych, w których nastąpiła jej poprawa (9 do 1), przy czym wzrost liczby zakażeń nastąpił we wszystkich największych krajach kontynentu, podczas gdy poprawę sytuacji i to nieznaczną odnotowano jedynie w stosunkowo niewielkiej Irlandii.

Po serii siedemnastu spadków z rzędu w ostatnim tygodniu wzrósł również tygodniowy wskaźnik liczby przypadków śmiertelnych. Wzrost nie był duży
z 1,70 do 1,98 zgonów na milion mieszkańców regionu, ale można założyć  dalsze zwiększanie się wskaźnika, gdyż przyrost przypadków śmiertelnych jest zwykle opóźnionym w czasie skutkiem wzrostu liczby zachorowań.

W środkowo-wschodniej części kontynentu sytuacja epidemiczna także uległa pogorszeniu, ale jego skala jest znacznie mniejsza. Tak jak w tygodniach wcześniejszych było to w dużej mierze wynikiem dalszych spadków liczby nowych infekcji w Rosji i na Białorusi. W przeciwnym kierunku działała pogarszająca się sytuacja na Ukrainie oraz we wszystkich pozostałych krajach regionu oprócz Krajów Nadbałtyckich i Polski, w której wystąpiła stabilizacja. W rezultacie tych przeciwstawnych tendencji tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń nieznacznie wzrósł (z 247 do 249 przypadków na milion mieszkańców), zaś wskaźnik liczby zgonów nieznacznie spadł, czyli z 5,44 do 5,27.

W Japonii po ośmiu z rzędu wzrostach wskaźnika nowych infekcji doszło do jego niewielkiego spadku, czyli z ponad 76,2 do 73,6 przypadków na milion. Trzeba jednak pamiętać, że nadal jest to wartość około trzykrotnie większa od dotychczasowych rekordowych wartości notowanych w tym kraju w połowie kwietnia. Odradzanie się epidemii w tym kraju spowodowało prawdopodobnie zbyt wczesne zniesienie pod koniec maja antyepidemicznego stanu wyjątkowego. Początkowo liczba nowych zakażeń wzrastała w dość wolnym stopniu, ale od końca czerwca do pierwszych dni sierpnia ich wzrost przybrał już postać niemalże wykładniczą. Sytuacja jest nadal niekorzystna pomimo wprowadzania kolejnych ograniczeń i wezwań władz do zmniejszenia kontaktów społecznych oraz do ograniczenia do niezbędnego minimum wakacyjnych odwiedzin rodzin oraz podróży po kraju.

W Korei Południowej pomimo trzykrotnego wzrostu w ubiegłym tygodniu wskaźników nowych infekcji nadal utrzymuje się on na bardzo niskim poziomie ponieważ baza odniesienia była bardzo niska. Jednak liczba wykrywanych zakażeń wzrasta bardzo intensywnie, co może oznaczać perspektywicznie podobną sytuacje, która ma teraz miejsce w Japonii. W obu wymienionych krajach azjatyckich korzystne jest to, że nadal na bardzo niskich poziomach pozostają tygodniowe wskaźniki liczby zgonów i jak na razie nie wykazują jeszcze tendencji do istotniejszego wzrostu.

Wskaźnik nowych zakażeń w Chinach po trzech kolejnych wzrostach i wyraźnym spadku tym razem jeszcze nieco się obniżył i przebywa na typowym dla tego kraju bardzo niskich poziomie. W nawiązaniu do poprzedniego materiału zaznaczamy, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej (w tym Pekin), ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona w tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego