201128Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

201128Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


28.11.2020 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Nieduża poprawa pandemicznej sytuacji w Europie i korzystny raport biura Rainbow...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Coraz więcej informacji o szczepionkach na koronawirusa

W poniedziałek 9 listopada amerykański koncern farmaceutyczny Pfizer poinformował, że przygotował we współpracy z niemiecką firmą biotechnologiczną BioNTech szczepionkę przeciwko koronawirusowi Covid -19, która wykazuje ponad 90 procent skuteczności, a firma jest w stanie wyprodukować około 50 mln jej dawek jeszcze w tym roku. Po tygodniu 16 listopada komunikat o opracowaniu szczepionki ogłosiła amerykańska firma Moderna deklarując jej blisko 95-procentową skuteczność. Mniej więcej w tym samym czasie Pfizer podwyższył szacowaną skuteczność swojej szczepionki do również blisko 95 procent.

W poniedziałek 23 listopada o swojej szczepionce opracowanej we współpracy z Uniwersytetem Oksfordzkim poinformował brytyjski koncern AstraZeneca. Warto zwrócić uwagę na nieco zaskakujące wyniki trzeciej fazy badań klinicznych, którym poddano ponad 23 tys. ochotników. Pierwsza grupa (2741 osób) dostała najpierw połowę dawki szczepionki, a po miesiącu dawkę pełną. Druga grupa (8895 osób) dostała dwie pełne dawki w odstępie miesiąca. Skuteczność szczepionki w pierwszej grupie określono na 90 procent, a w drugiej na 62 procent, co razem daje średnią ważoną skuteczność na poziomie poniżej 70 procent. Później ukazały się jednak informacje, że dane te są jednak nieprecyzyjne, a rzeczywista skuteczność szczepionki jest nieco inna.

Wszystkie te informacje podziałały jednakże bardzo pobudzająco na rynki finansowe powodując bardzo znaczny wzrost akcji wielu kategorii przedsiębiorstw, a zwłaszcza banków, koncernów naftowych i samej ropy naftowej, co może świadczyć o nadziejach na bliższe niż jeszcze do niedawna szacowano znoszenie restrykcji i ograniczeń, a co za tym idzie powrót do mniej skrępowanej koniunktury gospodarczej, w tym zwłaszcza w obszarze szeroko rozumianej turystyki.

Jaki wpływ mogą przynieść przygotowywane szczepionki na proces walki z pandemią koronawirusa, łatwiej będzie można ocenić po kilku tygodniach, gdy będą znane bardziej szczegółowe informacje dotyczące ich zweryfikowanej skuteczności, możliwej wielkości produkcji oraz sposobu dystrybucji i szczepień na masową skalę. Należy przy tym również pamiętać, że w zaawansowanej fazie przygotowań są też inne preparaty, w tym znanego koncernu Johnson & Johnson.

W krajach źródłowych koronawirus wykonał kolejny krok do tyłu

Stosownie do wyprzedających wniosków zawartych w dwóch poprzednich materiałach bieżący trend zmian w zakresie ogólnej liczby nowych zakażeń minął już szczyt, do czego walnie przyczyniły się nareszcie dość energicznie wprowadzane restrykcje i obostrzenia przeciwepidemiczne wprowadzane przez władze wielu krajów. Wskaźnik liczby zgonów będzie jeszcze zapewne rósł przez jeden lub dwa tygodnie, gdyż stanowi on opóźniony w czasie efekt wzrostu liczby nowych zakażeń oraz udziału zakażeń osób starszych wśród ogółu zakażonych, których podatność na ciężki przebieg choroby, zwłaszcza ze skutkiem śmiertelnym jest wielokrotnie większa.

W ostatnim tygodniu tygodniowy wskaźnik nowych zachorowań wśród 37 monitorowanych państw rósł w 21 przypadkach (poprzednio również w 21), ale wzrosty te były z reguły już znacznie mniej dynamiczne niż w tygodniach wcześniejszych oraz mniej dynamiczne od spadków w tych krajach, w których wirus zaczął się cofać.


W rezultacie dynamika wzrostu zbiorczego wskaźnika liczby nowych zakażeń w krajach źródłowych zachodniej części kontynentu po serii 17 wzrostów z rzędu i spadku w przedostatnim tygodniu, w ostatnim wyniosła ponad minus 14 procent (tydzień i dwa temu wyniosła minus 21 i plus 7,6 procent), gdyż spadła z 2455 do 2108 nowych zakażeń na milion. Ujemną dynamikę zmian wykazał też zbiorczy wskaźnik zakażeń dla środkowo-wschodniej części kontynentu, który spadł o 1,1 procent (przed tygodniem i dwoma spadł o 2 i wzrósł o 10 procent), czyli z 2253 do 2228.

Ponownie i w ograniczonej skali wzrósł natomiast dość niski zbiorczy wskaźnik nowych zakażeń w krajach docelowych. W ubiegłym tygodniu jego dynamika wyniosła plus 3,6 procent (poprzednio plus 9,6 procent), a sam wskaźnik podniósł się z 856 do 887 przypadków na milion mieszkańców.

Wskaźniki liczby zgonów w Europie ciągle jeszcze w fazie niewielkiego wzrostu

Najwyższa dotychczas wartość tygodniowego wskaźnika liczby zgonów w krajach źródłowych Europy Zachodniej, czyli aż 60,5 przypadków na milion mieszkańców wystąpiła w drugim tygodniu kwietnia, po czym przeszedł w wyraźny trend spadkowy, a wartość minimalną (0,82) osiągnął w ostatnim tygodniu sierpnia. W kolejnych sześciu tygodniach stopniowo się zwiększał, by w połowie października osiągnąć umiarkowaną jeszcze wartość 4,63 zgonów ma milion mieszkańców.

Jeszcze raz przytaczamy nasz pogląd, że długo utrzymująca się niewielka liczba zgonów była prawdopodobnie jednym z zasadniczych powodów, dla których wizja jesiennej fazy pandemii nie budziła tak znacznych obaw oraz odpowiednich do skali potencjalnego zagrożenia decyzji o obostrzeniach życia społecznego i gospodarczego, takich jakie miały miejsce w okresie wiosennym.

Pogląd, że europejskie rządy nieprawidłowo rozpoznały skalę zagrożeń jaką niosła ze sobą druga fala pandemii i w konsekwencji zaniedbały kwestię odpowiednich przygotowań, w tym wypracowania adekwatnych reakcji i posunięć administracyjnych na rożne warianty rozwoju choroby, podkreślają ostatnio przedstawiciele Komisji Europejskiej z jej przewodniczącą Ursulą von der Leyen na czele.

Według ostatnich danych tygodniowy wskaźnik przypadków śmiertelnych w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych podniósł się w ostatnim tygodniu o prawie 7,8 procent (przed tygodniem i dwoma o 20 i 50 procent) z 38,7 do 41,7 przypadków na milion mieszkańców.

W mniejszym tempie rósł zbiorczy wskaźnik liczby zgonów w krajach źródłowych środkowo-wschodniej części kontynentu, który podniósł się w zeszłym tygodniu z 38,2 do 42,8 przypadków na milion, czyli o 12 procent (przed tygodniem i dwoma o 8,5 i 34 procent).

Mniej korzystna niż w poprzednim tygodniu była natomiast sytuacja pod względem wskaźnika liczby zgonów w krajach docelowych, w których tygodniowy wskaźnik liczby zgonów po spadku w poprzedzającym tygodniu, w ostatnim podniósł się z 16,6 do 18,8, czyli o ponad 13 procent, podczas gdy przed tygodniem spadł o 7,3 procent, a przed dwoma wzrósł o 66 procent, co jednakże związane było z jednorazowym silnym wzrostem wskaźnika liczby zgonów w Hiszpanii.  

Polska coraz bliżej pozycji europejskiego lidera wskaźników liczby zgonów

Coś co może w naszym kraju budzić szczególny niepokój to systematycznie wzrastająca liczba osób zmarłych w wyniku zakażenia wirusem Covid-19, która wprost przekłada się na wzrost tygodniowego wskaźnika liczby zgonów, a który ostatnio przesunął nasz kraj pod tym względem już na piątą pozycję spośród 33 monitorowanych krajów źródłowych i docelowych.

Wyższe wskaźniki od Polski (86,5) wykazują na razie Słowenia (121), Bułgaria (109), Belgia (105) i ubiegłotygodniowy lider, czyli Czechy (92,3) z tym, że silniejszy niż u nas trend wzrostowy wykazuje obecnie jedynie Bułgaria. Taka sytuacja sugeruje, że względna pozycja Polski może w kolejnych tygodniach nadal się pogarszać i w rezultacie wraz z upływem czasu na kontynentalnej coraz bardziej nabierającej kolorów mapce wskaźników zgonów w Europie może stać się jednym z nielicznych krajów oznaczonych kolorem czarnym (wskaźnik zgonów >40,0).

Całkiem możliwe, ze Polska już teraz stała się liderem relatywnej liczby zgonów z powodu koronawirusa jeśli brać pod uwagę lawinowy wręcz wzrost ich liczby w kilku ostatnich tygodniach, a których część może wynikać z nierejestrowanych przypadków będących w istocie skutkami zainfekowania się wirusem COVID-19.

Bardzo szybko rośnie liczba niewyjaśnionych przypadków śmiertelnych

Silnie niepokojącym zjawiskiem obserwowanym od przełomu września i października jest bardzo zdecydowanie wzrastająca liczba zgonów, której nie można przypisać do bardzo stabilnej wieloletniej średniej i której nie tłumaczą też oficjalne dane Urzędu Stanu Cywilnego dotyczące dodatkowej liczby zgonów spowodowanych przez koronawirusa lub przez koronawirusa łącznie z chorobami współistniejącymi.

Mogą one pochodzić z dwóch głównych źródeł, a mianowicie z przypadków śmiertelnych będących konsekwencją mniej skutecznego leczenia chorych cierpiących na inne choroby wynikającego z przeciążenia służby zdrowia intensywną walką ze skutkami epidemii koronawirusa oraz ze zgonów będących de facto konsekwencją koronawirusa, ale u chorych, którzy zmarli zanim został on u nich zdiagnozowany. W takim wypadku wymykają się one statystykom, gdyż po śmierci badań na ewentualną obecność koronawirusa już się nie przeprowadza.

Liczba takich „ponadnormatywnych” przypadków około 3-krotnie (sic!) przekracza oficjalną liczbę zgonów przypisywanych koronawirusowi i wzrasta w tempie nieomal wykładniczym. W tygodniu przełomu września i października, czyli 28.09
4.10 2020 wyniosła ona 704 przypadki, po czym w kolejnych wynosiła 1216, 2086, 4006, 5831, by wynieść w pierwszym tygodniu listopada już 6576 zgonów. Łączna liczba takich przypadków śmiertelnych wyniosła w tym okresie (6 tygodni) aż 20419, czyli dodatkowo blisko 5 procent przeciętnej liczby zmarłych w okresie całorocznym.

Temat ten jest już podejmowany przez niektóre media (o dziwo głównie przez portale finansowe), ale i tam z mało zrozumiałą nieśmiałością być może spowodowaną obawami przed przypisaniem niewyjaśnionej dodatkowej liczby zgonów dramatycznemu rozluźnieniu dyscypliny społecznej w przestrzeganiu antyepidemicznych restrykcji, w tym zakazu dużych zgromadzeń.

Byłoby warto, żeby tzw. czynniki rządowe zajęły się bliżej tą kwestią, gdyż jej pomijanie ma niewiele wspólnego nie tylko z sytuacyjną logiką koronawirusowych wydarzeń, ale też ma bardzo duży negatywny wymiar etyczny.

Drużyny ministra Niedzielskiego do wymiany?

W tym kontekście ważne jest też pytanie kto właściwie zajmuje się w naszym państwie przygotowywaniem materiałów, opinii i postulatów służących potem najwyższym władzom do podejmowania najważniejszych decyzji w ramach bieżącego i średnioterminowego zarządzania epidemicznym kryzysem.

Z dość nielicznych w tej kwestii wypowiedzi ministra dla mediów wynika jednak, że ma on do dyspozycji cztery niezależne zespoły ekspertów, z których jednakże żaden nie przewidział rzeczywistego rozwoju sytuacji. Interesujące byłoby poznać skład tych zespołów, które mają prawdopodobnie znaczący wpływ na kształtowanie się obecnej sytuacji społeczeństwa wynikającej z wprowadzanych ograniczeń, obostrzeń i innych regulacji codziennego życia społecznego i gospodarczego.

Nie chodzi przy tym, aby rugać ekspertów, których wnioski generalnie się nie sprawdziły, ale o to by przekonać się, czy aby nie popełniono błędu w ministerstwie i nie stworzono zespołów o zbyt podobnych składach, czyli zbytniej homogeniczności. Prowadzi to z reguły do sytuacji, w której podobnie sprofilowane składy osób formułują dość podobne wnioski, a prawdopodobieństwo błędów ulega niekorzystnemu skumulowaniu.

Nad taką sytuacją warto się głębiej zastanowić, choćby w kontekście potencjalnej trzeciej fali pandemii, po to aby skala popełnianych błędów przekładająca się na tysiące niepotrzebnie zmarłych osób nie była tak rażąca jak w przypadku fali drugiej.

Władze zaniedbały logiczną analizę obszarów i kanałów transmisji koronawirusa

O licznych błędach popełnionych przez polskie władze w ramach zarządzania kryzysem epidemicznym pisaliśmy w naszych wcześniejszych materiałach już wielokrotnie. Reasumując ten temat powtórnie w dużym skrócie można stwierdzić, że głównym obszarem, w którym dochodzi do zakażeń (w zależności od badań 2/3 do 3/4 ogółu przypadków) są niestety gospodarstwa domowe, w których wzajemnie zarażają  się członkowie często wielopokoleniowych rodzin.

Z kolei głównymi kanałami transmisji koronawirusa z zewnątrz do gospodarstw domowych najczęściej są:

  • restauracje, teatry, kina, kluby, w tym fitness i inne miejsca rozrywki, w których zarażają się osoby dorosłe i młodzież. Miejsca te nie są niezbędne do funkcjonowania gospodarki, ale stanowią jakby jakościowe zdobycze cywilizacji, bez których przez jakiś okres przejściowy społeczeństwo może jednak zupełnie znośnie funkcjonować.


To, że taki kanał ma wręcz kluczowe znaczenie w rozprzestrzenianiu się wirusa pokazała ostatnio skomplikowana symulacja komputerowa opracowana przez zespół z Uniwersytetu Stanforda, czyli uczelni położonej w Stanford w Dolinie Krzemowej i klasyfikowanej na drugim miejscu w światowym rankingu uniwersytetów współczesnego świata.

Wzięto pod uwagę 98 mln mieszkańców z dużych miast i 500 tysięcy odwiedzanych lokalizacji sprawdzając (m.in. za pomocą aplikacji mobilnych) gdzie i na jak długo przemieszczają się ludzie, jakie jest zagęszczenie osób w danej lokalizacji jaka jest ich struktura demograficzna i społeczna.

Bardzo ważne jest w szczególności to, że wyniki uzyskane z modelu zgadzają się z dotychczasowym przebiegiem epidemii, co może wskazywać, że może on być wykorzystywany do udzielania wiarygodnych informacji dotyczących również przyszłości.

W tej kwestii Instytut TravelDATA już wcześniej prezentował taki sam pogląd, natomiast odnośnie restauracji, kawiarni etc. wskazywaliśmy, że powinny one pozostać zamknięte do czasu, gdy możliwe będzie funkcjonowanie ogródków na wolnym powietrzu, czyli do mniej więcej połowy kwietnia.

W Polsce placówki gastronomiczne zamykano jednak z oporami

W naszym kraju, pomimo znacznego niezadowolenia przedsiębiorców, podjęto jednak niepopularną, ale standardową w innych krajach decyzję o zamknięciu placówek gastronomicznych, klubów, pubów, barów, siłowni itp. tyle że nieco zbyt późno, zwłaszcza w sytuacji silnego ustawicznego przyspieszania tempa rozpowszechniania się wirusa. Być może powodem opóźnień prowadzących do dodatkowego rozwoju epidemii, była niepewność dotycząca  zasięgu i skali proponowanych rządowych rekompensat dla tej branży które miałyby równoważyć jej skutki częściowego ograniczenia działalności jedynie do zamówień na wynos i na dowóz.

W dużej większości krajów Europy nie było większych wątpliwości odnośnie zamykania lub dużego ograniczania działalności tego rodzaju placówek, gdyż traktowane jest to jako immanentny środek prowadzący do ograniczenia rozprzestrzeniania się epidemii. Warto przy tym zauważyć, że w wielu krajach zwłaszcza południa Europy, placówki gastronomiczne odgrywają niewspółmiernie większą rolę niż w Polsce. Stołowanie się tam poza domem powoli przechodzi w normę, podczas gdy w Polsce (poza niektórymi dzielnicami największych miast) jest nią jednak gotowanie i spożywanie posiłków w domu.

  • szkoły, w których dochodzi do często bezobjawowych wzajemnych zakażeń dzieci i młodzieży, które w konsekwencji przenoszą wirusa do gospodarstw domowych. Podjęcie  decyzji o zamknięciu szkół jest trudne, ale często może być epidemicznie opłacalne i skuteczne, zwłaszcza w Polsce poprzez przecięcie transmisji wirusa na linii dzieci - starsi członkowie rodzin, która funkcjonuje w relatywnie licznych w Polsce rodzinach wielopokoleniowych.  


  • zakłady pracy, w których dochodzi do zakażania się członków rodzin w średnim wieku, które później przenoszą wirusa do gospodarstw domowych. Niestety tego pasma przenoszenia nie da się w większości skutecznie uniknąć, gdyż miejsca te są niezbędne dla funkcjonowania gospodarki (produkcja energii, transport, handel detaliczny, gospodarka komunalna etc).


Polska wśród krajów o dużych restrykcjach antyepidemicznych

Rozpatrując dolegliwości związane z antyepidemicznymi obostrzeniami i regulacjami, warto też mieć na uwadze, że podobne są wprowadzane i często przedłużane również w tych krajach, w których wskaźniki epidemiczne są często bardziej korzystne niż w Polsce.

Należą do nich Niemcy, gdzie wprowadzono lockdown do 20 grudnia, a do 22 dnia miesiąca obowiązuje ograniczenie spotkań do 5 osób, rozszerzone przejściowo do 10 osób w okresie 23 grudnia do 3 stycznia. Na Litwie ogłoszono przedłużenie wprowadzonej 6 listopada narodowej kwarantanny na kolejne 3 tygodnie, czyli do 17 grudnia (łącznie 6 tygodni).

W Bułgarii od piątku 27 listopada wprowadzono pełny ponad trzytygodniowy lockdown (do 21 grudnia), a w Austrii trwa on już od 4 listopada z perspektywą kontynuacji do przynajmniej 7 grudnia.

Kto ma rację Polacy, czy Czesi?

Czesi kontynuują lockdown już od połowy października, który przyczynił się do poprawy sytuacji epidemicznej na tyle, że od  niedawna rozpoczęli luzowanie niektórych wcześniej wprowadzonych restrykcji. Od 25 listopada pozwolono na częściowy powrót do nauki stacjonarnej. Co ciekawe dotyczy on starszych roczników szkół średnich oraz studentów kończących studia.

Jest to postępowanie odwrotne do tego, które zastosowała Polska. W naszym kraju naukę zdalną rozpoczynano bowiem od uczelni i szkół średnich, potem objęto nią klas 4-8 szkół podstawowych, a trzy najmłodsze roczniki odesłano do domów najpóźniej, bo dopiero 9 listopada.

Jak wielokrotnie zaznaczaliśmy w naszych materiałach, w warunkach rodzin wielopokoleniowych największe ryzyko zawlekania wirusa do gospodarstw domowych stanowią najmłodsze dzieci relatywnie często zakażające się wzajemnie, gdyż przestrzeganie przez nie zasad dystansowania i sanitarno-higienicznych wydaje się w dużej części fikcją. Większe wydaje się natomiast prawdopodobieństwo świadomego stosowania zasad przez osoby nastoletnie i studentów z związku z czym ryzyko transmisji wirusa do gospodarstw domowych powinno być niższe.

Do takiego wniosku doszli zapewne Czesi i dlatego stworzono tam preferencje dla powrotu do nauki stacjonarnej dla roczników starszych. W tym kontekście bardzo ciekawe jest jak po doświadczeniach niezbyt udanego zarządzania kryzysem epidemicznym w naszym kraju oraz odmiennego podejścia naszych południowych sąsiadów, podejdą do kwestii „odmrażania” stacjonarnej nauki w szkołach epidemiczni decydenci w Polsce.

Izrael na epidemicznym zakręcie?

Izrael jako pierwszy kraj zdecydował na się wprowadzenie powtórnego lockdownu wyprzedzającego drugą jesienną falę pandemii. Decyzję tę podjęto około 13 września, gdy tygodniowy wskaźnik infekcji osiągnął już prawie 2400 przypadków na milion mieszkańców, a wprowadzone obostrzenia przewidziane były na okres 3 tygodni, czyli od 18 września do 11 października, ale niektóre z nich zostały przedłużone.

Obecnie wygląda na to, że kraj ten z fazy szybkiej poprawy sytuacji pandemicznej przeszedł teraz do okresu powolnego pogarszania się sytuacji epidemicznej. Początkowo tygodniowy wskaźnik liczby infekcji spadał stosunkowo szybko z 4688 przypadków na milion w szczycie przed siedmioma tygodniami do kolejno 3885, 2789, 1321, 743, 543 i 467, przy czym ta ostatnia wartość okazała się na razie najniższa. W przedostatnim tygodniu wskaźnik podniósł się do 489, a w ostatnim do 562 przypadków na milion i wykazuje niestety tendencję do dalszego wzrostu.

W silnym trendzie spadkowym pozostawał także tygodniowy wskaźnik liczby zgonów, który po początkowych dwóch tygodniach stabilizacji na poziomie 28,2 zdecydowanie obniżał się do 26,6; 20,5; 18,3, 12,9 i 6,1 przypadków na milion mieszkańców. W ostatnim tygodniu zaobserwowano jednak już niewielki wzrost wskaźnika do 6,9, który w jakimś stopniu koresponduje z podnoszeniem się wskaźnika nowych infekcji.

Przedwczesne rozluźnianie restrykcje, to zaproszenie dla koronawirusa

Jak zaznaczaliśmy już wielokrotnie tamtejszy rząd twierdził, że nie chce popełnić poprzednich błędów dotyczących zbyt szybkiego znoszenia ograniczeń w niektórych obszarach życia gospodarczego i społecznego, a sam proces wychodzenia z lockdownu ma być znacznie bardziej stopniowy i trwać nawet przez okres 6 do 12 miesięcy.

Od 2 listopada, a wiec po zaledwie 2 tygodniach, przywrócono jednak stacjonarną naukę w młodszych klasach i zniesiono niektóre mniej ważne ograniczenia.

Jakie mogą być tego skutki? Już przed dwoma tygodniami pisaliśmy „na razie widoczne jest, że tempo spadku wskaźnika infekcji ulega dość wyraźnemu wypłaszczeniu i następują niestety pewne, choć na razie jeszcze nieśmiałe symptomy jego ponownego wzrostu”.

Teraz widać już wyraźniejsze sygnały odradzania się liczby nowych zachorowań, ale wciąż jeszcze nie jest przesądzone, że trend zmian obu wskaźników epidemicznych uległ odwróceniu i nie uda się ponownie opanować niekorzystne zmiany w sytuacji epidemicznej kraju.

W tym kontekście jeszcze raz przypominamy, że w Izraelu pierwszą próbę okiełznania ponownego przyrostu liczby nowych infekcji podjęto już w lipcu, ale po pierwszych sukcesach w poprawie sytuacji epidemicznej rząd niestety uległ naciskom przedsiębiorców, restauratorów, właścicieli barów i klubów, którzy nakłonili go do złagodzenia nałożonych ograniczeń.

Obecne, na razie niewielkie, odradzanie się postępów koronawirusa świadczy o tym, że w wyraźnie sprzyjającym mu okresie jesienno-zimowym nie ma w walce z jego rozprzestrzenianiem się zbyt wiele miejsca na kompromisy, a przynajmniej na takie jakie pamiętamy z dość korzystnego pod względem epidemicznym okresu lata i wczesnej jesieni.

Rainbow opublikował raport finansowy z wynikami za III kwartał 2020

W piątek 20 listopada poznaliśmy sprawozdanie finansowe naszego  jedynego giełdowego organizatora za ostatni kwartał. Nie przyniosło ono niespodzianek, gdyż Rainbow opublikował  już wcześniej wybrane dane finansowe, o czym była już mowa w materiale sprzed dwóch tygodni, czyli z 13 listopada. W tej sytuacji niniejszy materiał należy traktować jedynie jako uzupełnienie o wybrane szczegółowe kwestie dotyczące wybranych aspektów działalności.  

Dla porządku należy jednak dodać, że był to kwartał w którym działalność odbywała się w warunkach naznaczonych silnym wpływem niewygasłej epidemii, która generalnie najmocniej dotknęła branżę turystyczną, a zwłaszcza segment turystyki wyjazdowej, choć mocno ucierpiały też inne segmenty branży oraz branża lotnicza, w tym szczególnie segment pasażerskich przewozów lotniczych.

Przychody organizatora za trzy kwartały, a właściwie za pierwszy i trzeci kwartał (w drugim praktycznie nie prowadzono działalności) obniżyły się z 1,468 mld do 416 mln złotych, czyli o 71,7 procent, w tym za sam „pandemiczny” trzeci kwartał o 83,2 procent, co jest zgodne z ogólną oceną spadków przychodów w tym okresie w branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej szacowaną przez jej przedstawicieli na 80-85 procent.

W bardzo podobnym stopniu (o 71,3 procent) spadły przychody za trzy kwartały z tytułu sprzedaży samych imprez turystycznych, a w nieco większym przychody z tytułu pośrednictwa (głównie sprzedaż miejsc w samolotach innym touroperatorom), które obniżyły się o 78.7 procent.

Znacznie spadły koszty organizatora nie związane bezpośrednio z przelotami i zakwaterowaniem. Koszty świadczeń pracowniczych obniżyły się o 37 procent (z 52,9 do 33,3 mln złotych), a pozostałe grupy kosztów o ponad 49 procent (z 27,1 do 13,7 mln złotych). Licząc łącznie koszty te spadły o 41,2 procent, czyli z 80 do 47 mln złotych.

Tak znaczne obniżki kosztów były po części możliwe dzięki sprawnemu wykorzystaniu środków pomocowych rządu skierowanych m.in. do branży turystycznej.

Przy takiej skali oszczędności i kadłubowych przychodach w III pandemicznym kwartale 2020 (niecałe 17 procent przychodów zeszłorocznych) organizator był w stanie wypracować niewielki zysk netto, który wyniósł 661 tysięcy złotych.

Odnośnie innych form rządowego wsparcia to już 10 listopada organizator poinformował, że otrzyma pożyczkę preferencyjną w ramach rządowego programu „Tarcza Finansowa Polskiego Funduszu dla Dużych Firm”. Kwota pożyczki wynosi 24,8 mln złotych i ma ona być spłacana w ratach kwartalnych, z których pierwsza przypada 31 grudnia 2021, a ostatnia 30 września 2024.

Oprocentowanie pożyczki będzie wynosić 1,25 procent w pierwszym roku, 1,75 procent w drugim i trzecim, zaś 2,75 procent w czwartym roku od daty podpisania umowy pożyczki. Zgodnie z warunkami Programu istnieje też możliwość umorzenia do 75 procent kwoty Pożyczki Preferencyjnej.

Segment hotelowy na minusie

Niekorzystny wpływ na wyniki organizatora miał w minionych trzech kwartałach segment hotelowy, który z powodu pandemii i znacznego w związku z tym niewykorzystania możliwości biznesowych odnotował 6,016 mln złotych straty.
Dla przypomnienia składa się on obecnie z pięciu obiektów zlokalizowanych na wyspach Zakintos (3), Kreta (1) i Rodos (1), z których trzy to obiekty własne (dwa na Zakintos i jeden na Rodos), a dwa użytkowane na zasadzie najmu długoterminowego (po jednym na Zakintos i Krecie).

Wszystkie te obiekty są albo nowe, albo gruntownie wyremontowane i oferują łącznie 629 pokoi, w tym 270 w standardzie  pięciu gwiazdek, a 359 w standardzie 4 gwiazdek.

W okresie minionych trzech kwartałów Rainbow ograniczył też bardzo znacznie koszty dystrybucji, czego wyrazem może być obniżenie kosztów czynszów salonów własnych z 6,2 do 2,6 mln złotych. Istotnym wkładem do tak istotnego obniżenia tej grupy kosztów było doprowadzenie do zamknięcia 16 najmniej efektywnych własnych salonów sprzedaży z łącznej ich liczby 109, które były zlokalizowane poza centrami handlowymi, czyli tzw. „miejskich”. W celu dalszego obniżenia kosztów sieci własnej organizator renegocjuje jeszcze umowy najmu 16 lokalizacji w centrach handlowych.

Internet i biura agencyjne w Covidowym odwrocie

Ciekawą kwestią wynikającą ze sprawozdania (po przeliczeniach) są zmiany udziałów przychodów zrealizowanych w poszczególnych kanałach dystrybucji w samym pandemicznym trzecim kwartale 2020 roku. Jak można było przypuszczać relatywnie największe straty odnotował Internet, gdyż w nietypowym i niepewnym okresie epidemicznym, klienci poszukują rozmowy i osobistej porady specjalisty, a nie jedynie dość suchej informacji, jaką oferuje Internet.

Spadek udziału w sprzedaży ogółem wyniósł w tym kanale aż 40,2 procent (z 5,50 do 3,29 procent), czyli o 2,21 punktu procentowego. Mniej oczywisty i trochę zaskakujący był spadek udziału sieci agencyjnej, który wyniósł 8,6 procent (z 43,92 do 40,15 procent, czyli o 3,77 punktu procentowego.

W tej sytuacji jedynym wygranym były salony własne i call center (organizator podaje te dane łącznie), które odnotowały wzrost udziału w sprzedaży o prawie 12 procent (z 50,58 do 56,64 procent), czyli o 6,06 punktu procentowego.

Dane te mogą być o tyle interesujące, że mogą stanowić sygnał zmian w po-covidowej rzeczywistości u organizatorów dysponujących dobrze zlokalizowanymi i profesjonalnymi sieciami własnych kanałów dystrybucji, zwłaszcza w warunkach prawdopodobnie mniejszej ogólnej sprzedaży branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej.

Nie bez znaczenia dla udziału sprzedaży agencyjnej w rynku będzie też ewentualny kolejny wzrost udziałów rynkowych biura TUI Poland, które sprzedaje relatywnie mniej niż pozostali organizatorzy poprzez sieć niezależnych biur agencyjnych.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Stosownie do nowej inicjatywy sprzed pięciu tygodni do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była dotychczas problemem wyraźnie drugoplanowym, teraz przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania systematycznie zyskuje na znaczeniu.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



Z zaktualizowanej wizualizacji wynika, że sytuacja w zakresie tygodniowej liczby zgonów uległa w krajach źródłowych kolejnemu pogorszeniu, a stało się tak w 17 z nich (poprzednio w 15) na ogólną ich liczbę 20. Mapka nie zawiera już żadnego z odcieni zieleni, a najkorzystniejszą sytuację pod względem wskaźnika liczby zgonów oznaczaną kolorem bladoczerwonym ma obecnie jedynie Dania. Relatywnie korzystnie (kolor czerwony) prezentuje się odnosząca ostatnio znaczące sukcesy w ograniczaniu epidemii Irlandia oraz według oficjalnych danych Białoruś. Prezentująca dotąd niskie wskaźniki liczby zgonów Skandynawia z powodu systematycznie pogarszającej się sytuacji epidemicznej, głównie z winy Szwecji, przeszła do koloru bordowego, który został też jeszcze utrzymany przez Niemcy. Pozostałe państwa źródłowe oznaczone są teraz kolorami ciemnobordowym lub czarnym, przy czym ten ostatni nadal utrzymuje bardzo mocną pozycję, gdyż obecny jest w 10 krajach źródłowych na ogólną ich liczbę 20.

W ubiegłym tygodniu sytuacja w zakresie wskaźnika liczby zgonów poprawiła się jedynie w Belgii (spadek z 120 do 105), Holandii (spadek z 28,2 do 23,7) oraz w Czechach (spadek z 126 do 92,3), które w dalszym ciągu realizują program surowych antypandemicznych obostrzeń.

Na drugim biegunie znajdują się kraje z dużymi przyrostami i bardzo wysokimi tygodniowymi wskaźnikami liczby zgonów, Słowenia (wzrost z 118 do 121), Szwajcaria (z 67,5 do 80,1) i niestety Polska z wzrostem wskaźnika z 65,5 do 86,5 zgonów na milion mieszkańców.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami.



Jak przewidywaliśmy przed dwoma tygodniami na podstawie ówczesnego wyraźnego wytracania impetu wzrostu wskaźnika zakażeń, sytuacja w zakresie rozprzestrzeniania się koronawirusa na rynkach źródłowych uległa w minionym tygodniu kolejnej poprawie. Wprawdzie liczba krajów oznaczonych kolorem czarnym (ponad 2000 infekcji na milion mieszkańców) pozostała w ubiegłym tygodniu kolejny już raz na tym samym poziomie 13 krajów na 20, ale za to w aż 10 (w tym w Polsce) odnotowano bardziej istotne niż poprzednio spadki wskaźników.

W takiej sytuacji w ostatnim tygodniu ogólne ważone wskaźniki dla obszaru zachodniej i środkowo-wschodniej Europy po raz drugi spadły. Ważony liczbą ludności wskaźnik dla krajów Europy Zachodniej po wcześniejszej serii 17 tygodniach wzrostów z rzędu i jednym spadku ponownie obniżył się, tym razem z poziomu 2445 do 2108 przypadków na milion mieszkańców, czyli o prawie 14 procent (poprzednio obniżył się o 21 procent). Mimo to pozostał jeszcze prawie 38 razy wyższy od minimum zanotowanego w pierwszym tygodniu czerwca (56 przypadków), a także po raz drugi z rzędu był niższy od takiego wskaźnika dla USA (3597).  

Najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy przestały już utrzymywać się w jej gęsto zaludnionych obszarach, jak Belgia (2209), Holandia (2151), czy północno-wschodnia Francja (wskaźnik dla całego kraju 2425), co jest zapewne skutkiem wprowadzonych tam surowych restrykcji i ograniczeń przypominających pełny lockdown. Obecnie wysokie wskaźniki utrzymują się jeszcze w Słowenii (wzrost z 4706 do 4889), Austrii (spadek z 5645 do 4805) oraz Szwajcarii ( spadek z 5198 do 3847). Istotnie spadł też wskaźnik w Wielkiej Brytanii (z 2617 do 2089), a w nieznacznym stopniu w Niemczech (z 1557 do 1541).

Jak już zaznaczono w poprzednim materiale sporym sukcesem mimo nieznacznego wzrostu wskaźnika może pochwalić się Irlandia, w której tygodniowy wskaźnik infekcji najpierw spadł cztery razy z rzędu z 1517 do kolejno 1462, 995, 692, 512, a w minionym tygodniu nieco wzrósł do 522 nowych infekcji na milion mieszkańców.  

W ostatnim tygodniu ponownie obniżył się również ogólny wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej. Ważony zbiorczy wskaźnik dla regionu spadł z 2253 do 2228 zachorowań na milion mieszkańców, czyli obniżył się o ponad 1,1 procent (przed tygodniem spadł o ponad 2 procent). Do nieco niższego wskaźnika ponownie przyczyniły się Czechy, w których spadł on znacząco z 4235 do 3004 i przy niewielkich różno kierunkowych zmianach w innych krajach przeważył szalę na rzecz niewielkiego spadku wskaźnika w całym regionie.

W Polsce po przejściowym dużym spadku wskaźnika zakażeń przed dziewięcioma tygodniami do poziomu 88, w kolejnych tygodniach zdecydowanie wzrastał do 135, 214 i 337, 681, 1321, 2061, 3320 i 4425, ale w dwóch ostatnich tygodniach już spadał odpowiednio do 4406 i 3925 przypadków na milion mieszkańców. Niestety jednocześnie nadal niepokoił znaczący wzrost tygodniowego wskaźnika liczby zgonów, który w ostatnim tygodniu kolejny raz uległ zwiększeniu tym razem z 66,5 do 86,5, czyli o 30 procent (przed tygodniem wzrost wyniósł 18 procent).

W Rosji oraz na Ukrainie i Białorusi nadal kontynuowane jest niezbyt wysokie tempo pogarszania się sytuacji epidemicznej i tym samym znalazły się one obecnie w przeciwnym trendzie niż większość pozostałych krajów regionu, w których wskaźniki, zwłaszcza  infekcji, zaczęły się obniżać.

W Szwecji po zniżce wskaźnika nowych zakażeń przed siedmioma tygodniami (podobnie jak w Polsce) do 94 przypadków na milion w kolejnych wzrastał on do 170, 263, 333, 413, 470, 732, 1342 i 2189, 3049, a w ostatnim do 3063  przypadków na milion mieszkańców. W porównaniu ze Szwecją kolejny raz zdecydowanie korzystniejsza była sytuacja w sąsiadujących z nią Finlandii i Norwegii, a także w Danii, co wpłynęło obniżająco na wskaźnik dla całej Skandynawii, który wyniósł 1758 (w poprzednim tygodniu 1747)



Po niewielkim spadku wskaźnika infekcji przed dwoma tygodniami z 816 do 781 przypadków na milion i następnym jego wzroście do 856, w ostatnim tygodniu wskaźnik nowych zakażeń w krajach docelowych, czyli w takich do których udają się turyści, ponownie nieco wzrósł do poziomu 887. Przy dość niskich jego wzrostach w 8 krajach docelowych (z ogólnej liczby 13) i małych spadkach w pozostałych 5, również i tym razem do wzrostu wskaźnika przyczyniła się głównie druga najludniejsza w tej grupie Turcja, w której wzrósł on stosunkowo istotnie, a mianowicie z 272 do 385 przypadków na milion.

Nieduże spadki wskaźników infekcji (z 2226 do 2064) i zgonów (z 41,1 do 39,5) odnotowała Hiszpania, co zapewne wynika w surowych restrykcji wprowadzonych przez władze w wielu regionach kraju. Do umiarkowanych lub niskich poziomów powróciły tygodniowe wskaźniki infekcji w tych rejonach, gdzie restrykcje zostały wprowadzone stosunkowo wcześnie, czyli w obszarze wielkiego Madrytu (1222), w Katalonii (1428), na Balearach (936), a zwłaszcza na Wyspach Kanaryjskich, gdzie odnotowano jedynie 370 nowych infekcji na milion mieszkańców.

W ostatnim tygodniu już po raz piętnasty z rzędu znacząco pogorszyła się sytuacja w sąsiedniej Portugali (wzrost wskaźnika infekcji z 3723 do 4260), ale po ośmiu wzrostach z rzędu nieco spadł on we  Włoszech z 4030 do 3815. Ponownie w niedużej skali obniżyły się tygodniowe wskaźniki infekcji w Maroku (z 904 do 858) i w Tunezji (z 787 do 704), natomiast na Cyprze po przejściowym spadku we wcześniejszym tygodniu, w ostatnim wzrósł on dość istotnie z 1369 do 1661 przypadków na milion mieszkańców.

Nadal, pomimo znacznego wzrostu, całkiem korzystnie kształtował się wskaźnik nowych infekcji w Turcji, w której wykazał on wzrost z 272 do 385 przypadków na milion. Nieco obniżył się wskaźnik we wcześniej generalnie dość łagodnie infekującej się Grecji z 1665 do 1598. Wcześniejsze znaczne jego zwyżki skłoniły grecki rząd do ustanowienia narodowej 3-tygodniowej kwarantanny począwszy od soboty 6 listopada. Nie ma to jednak obecnie większego znaczenia dla turystyki, gdyż zbiegła się ona z końcem sezonu turystycznego w tym kraju.

Kolejny raz z rzędu zdecydowanie najniższy wskaźnik nowych infekcji miał miejsce w Egipcie
jedynie 22 przypadki na milion mieszkańców oraz wskaźnik liczby zgonów 0,93. Oba te wskaźniki są już od dłuższego czasu zdecydowanie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów docelowych



Sytuacja epidemiczna w USA uległa w ostatnim tygodniu kolejny raz niekorzystnej zmianie, ale nie tak znacznej jak w poprzednich dwóch tygodniach. Wskaźnik liczby nowych zakażeń podniósł się z 3435 do 3597 przypadków na milion mieszkańców, czyli o niecałe 5 procent, podczas ostatnie dwa jego wzrosty wyniosły 40 i 39 procent. Warto zwrócić uwagę, że w ostatnich dwóch tygodniach wektory dynamiki zmian liczby infekcji w USA i w europejskich krajach źródłowych stały się przeciwne.

Po raz piąty z rzędu wzrósł też tygodniowy wskaźnik zgonów, tym razem z 24,5 do 32,6, jak również wskaźniki osób hospitalizowanych i podlegających kwarantannie (kolumna trzecia) oraz liczby chorych w ciężkim stanie choroby (kolumna czwarta). Tygodniowy wskaźnik liczby zgonów w USA jest na razie mimo wszystko nadal wyraźnie niższy od wskaźników dla krajów źródłowych Europy Zachodniej (41,7) i Środkowo-Wschodniej (42,8), co może wynikać z faktu, że przyspieszenie dynamiki wzrostu wskaźnika infekcji, który poprzedza wzrost wskaźnika liczby zgonów, nastąpiło w USA wyraźnie później niż w Europie.

W Japonii sytuacja epidemiczna w ostatnim tygodniu uległa ponownej wyraźnie niekorzystnej zmianie, gdyż tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń znacząco zwiększył się z 71,7 do 100 przypadków na milion mieszkańców, ale wskaźnik zgonów wzrósł na razie niewiele z 0,56 do 0,66. Mimo istotnego pogorszenia się sytuacji Japonii w okresie ostatnich kilku tygodni jej sytuacja epidemiczna nadal pozostaje korzystna, zwłaszcza wobec obserwowanej w innych krajach, w tym europejskich i w USA.

W Korei Południowej wskaźniki epidemiczne nadal są wyraźnie lepsze niż w Japonii, choć i w tym kraju zaznacza się istotny ich wzrost. Wskaźnik nowych infekcji po dwukrotnych z rzędu odczytach na poziomie 12,4 oraz dwóch wzrostach z rzędu do 15,4 i 21,8 podniósł się prawie dwukrotnie do 42,6 przypadków na milion. Obniżył się natomiast i tak bardzo niski wskaźnik liczby zgonów z 0,29 do 0,23.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach oraz sześciu kolejnych wzrostach, wykazał w ostatnim tygodniu drugi z rzędu spadek, tym razem z 2,17 do 1,60, co oznacza, że już od blisko czterech trzech miesięcy oscyluje on niezmiennie w przedziale wyjątkowo niskich wartości. Warto też jeszcze raz zaznaczyć, że w Chinach od trzeciego tygodnia maja nie są już odnotowywane przypadki śmiertelne powodowane przez zakażenie koronawirusem.

Pewnym nowym sygnałem, który może jednak mieć odniesienie do przewidywanej przez władze sytuacji w zakresie dalszego przebiegu epidemii, są medialne doniesienia o zachęcaniu społeczeństwa do gromadzenia zapasów artykułów spożywczych na okres jesienno-zimowy.

W nawiązaniu do materiałów wcześniejszych zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego