201219Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

201219Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


19.12.2020 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Polskie władze w walce z epidemią koronawirusa od prekursora do outsidera...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Zaskakująca (?) decyzja władz o narodowej kwarantannie

Do najistotniejszych wydarzeń ostatniego tygodnia niewątpliwie należy informacja o dużym zaostrzeniu antyepidemicznych obostrzeń i restrykcji podana na  czwartkowej popołudniowej konferencji przez ministra zdrowia. Stanowiła ona sporą niespodziankę przynajmniej dla części społeczeństwa, która nie oczekiwała zaostrzenia obecnych regulacji, a nawet po cichu liczyła na świąteczno-noworoczne i feryjne złagodzenie obowiązujących w tym względzie przepisów.

W naszym poprzednim materiale, obecnie już de facto sprzed dwóch tygodni, już sam tytuł „Poprawa sytuacji epidemicznej wyhamowała …” sugerował, że sytuacja pod tym względem zaczęła się zmieniać. W kolejnym tygodniu (o czym dalej w tym materiale) wyhamowanie zmieniło się w pogorszenie się sytuacji, zwłaszcza w krajach zachodnich, co było prawdopodobnie jednym z głównych czynników przeważających tam szalę na rzecz szybkich decyzji o wprowadzaniu znacznie bardziej twardych niż dotychczasowe regulacji antyepidemicznych.

Decyzje polskich władz o wprowadzeniu lockdownu poddane zostały dość mocnej i często występującej krytyce medialnej oraz tzw. hejtowi w mediach społecznościowych oraz na internetowych portalach. Zacietrzewieni krytycy różnych antyepidemicznych rozwiązań mają jednak to do siebie, że na ogół słabo lub bardzo słabo orientują się w aktualnym stanie, zmianach i trendach sytuacji epidemicznej w kraju i w jego bezpośrednim otoczeniu.

W Polsce władze dość długo szły na rękę przedsiębiorcom z wielu obszarów działalności (hotelarstwo, gastronomia, lokale rozrywkowe etc.) nawet mając już chyba świadomość, że zaawansowane modele cyfrowe wyraźnie wskazują, że są to bardzo istotne (zwłaszcza dwa ostatnie) kanały transmisji koronawirusa w społeczeństwie prowadzące w konsekwencji do znacznego pogorszenia się sytuacji epidemicznej całego kraju.

Polska mogła zostać przywołana do porządku przez sąsiadów

Znacząco opóźniając decyzje, które mogły skutkować złagodzeniem wpływu pandemii na życie społeczne i gospodarcze kraju, doprowadzono stopniowo do sytuacji, w której byliśmy już prawie zupełnie otoczeni krajami z wprowadzonymi już pełnymi lub prawie pełnymi tzw. lockdownami. Obecnie należą do nich Niemcy, Dania, Litwa, Słowacja i Czechy. Nieco mniej jasna lub restrykcyjna jest sytuacja na Białorusi i Ukrainie. O lockdownie mówi się też w sąsiadującej z nami przez morze Szwecji, ale na razie brak jest tam jeszcze odpowiednich przepisów umożliwiających jego formalne wprowadzenie.

Kraj, który nadmiernie ociąga się z wprowadzaniem odpowiednich antyepidemicznych przepisów może być traktowany jako postępujący nie fair i w pewnym stopniu niweczący wysiłki innych państw zmierzających do uporania się z epidemią. Polska planuje wprowadzenie prawie pełnego lockdownu dopiero po Świętach Bożego Narodzenia, podczas gdy u naszych sąsiadów obowiązuje on już obecnie z planami ewentualnego niedużego jego okresowego złagodzenia w dniach 24-26 grudnia (np. w Niemczech).   

W takiej sytuacji można nawet przyjąć, że polskie decyzje o poświątecznym lockdownie mały nieco opóźniony charakter naśladowczy. Na rzecz pewnego usprawiedliwienia działań naszych władz może natomiast działać argument, że mogły one zostać nieco zaskoczone skoordynowanym i dość jednoczesnym wprowadzaniem lockdownów przez wiele europejskich państw, w tym terytorialnie nam bliskich, co w praktyce, a także ze względów logistycznych (ale też prawdopodobnie politycznych) uniemożliwiło jego przedświąteczne wprowadzenie.

Pierwsza, druga i trzecia (?) fala epidemii

Po długim okresie medialnej i eksperckiej ciszy nagle zaczęto bardzo wiele mówić o trzeciej fali epidemii. Według wielu opinii ma być ona relatywnie najpoważniejsza w skutkach. Wymusza to i usprawiedliwia nagłe zaostrzenie antyepidemicznej retoryki i idących za nią administracyjnych działań, zwłaszcza dość liberalnie nastawionych dotąd do spraw epidemii, władz zachodnioeuropejskich. Wpływ na nie mają też doświadczenia z pierwszych dwóch fal epidemii. W tym miejscu warto też bardzo pokrótce przypomnieć reakcje władz na dwie pierwsze fazy epidemii.

Faza pierwsza wiosenna
generalnie można powiedzieć, że zupełnie zaskoczyła ona władze większości krajów europejskich. Nie doceniono zwłaszcza faktu, że do zakażeń dochodziło często (obok kilku chińskich enklaw w Lombardii) w zupełnie nieświadomych i nieprzygotowanych do skali problemu ośrodkach zimowego wypoczynku. Powracający z nich turyści rozprzestrzeniali później infekcje wśród innych obywateli swoich krajów.

Władze krajów tzw. „starej Unii” reagowały na fakt rozwoju epidemii niekonsekwentnie i z opóźnieniem. W odróżnieniu od nich rządy państw środkowo-wschodniej części kontynentu zareagowały szybciej i nieporównanie konsekwentniej zamykając granice, szkoły, gastronomię i rozrywkę, a nawet salony fryzjerskie i kosmetyczne. Zamykanie granic, nazywane pejoratywnie „zatrzaskiwaniem” wzbudziło duże zdenerwowanie na Zachodzie Europy, ale zapowiadanych konsekwencji udało się jednak uniknąć, prawdopodobnie na skutek bardzo korzystnych rezultatów takich działań mierzonych kilkanaście razy lepszymi wskaźnikami epidemicznymi.

Faza druga epidemii
trudno powiedzieć, czy była ona przewidywana w takiej  skali, która później wystąpiła, ale analizując wypowiedzi z okresu lata można odnieść wrażenie, że epidemiolodzy mówili wówczas o groźbie drugiej fali jako kumulacji zachorowań wywołanych koronawirusem z wirusem typowej grypy sezonowej, która występuje najczęściej w okresie od stycznia do połowy kwietnia.

W tym sensie październikowo-listopadowa eksplozja liczby zachorowań była zaskoczeniem. Na skutek doświadczeń z wiosny opóźnienie w reakcjach władz było mniejsze, a restrykcje wprowadzano z mniejszymi oporami. Tym razem polskie władze podejmowały decyzje w duchu europejskim, a nawet z niewielkim opóźnieniem.

Ponieważ rozprzestrzenianie się wirusa jest w dużej mierze procesem opartym o reguły statystyczne, to i efekty podobnych działań stają się w konsekwencji podobne. W ten sposób mainstreamowe działania polskich władz  w konsekwencji dały mainstreamowe wyniki, czyli zbieżne lub podobne jak w innych krajach.

Trudno powiedzieć, dlaczego po bardzo dobrych doświadczeniach z wiosny nasze władze podążyły mainstreamową ścieżką postępowania większości krajów Unii. Być może zaważyły na tym obawy przed otwieraniem kolejnego pola konfliktu, co miało duże znaczenie w sytuacji dopinania wieloletniej perspektywy budżetowej Unii oraz tzw. Funduszu Odbudowy.  

Faza trzecia epidemii (hipotetyczna)

Obecnie częsty stał się pogląd, że trzecia faza epidemii może być najbardziej dotkliwa. Tłumaczy to dużą determinację wielu rządów we wprowadzaniu obostrzeń, prawdopodobnie w celu wytworzenia korzystnej sytuacji przed ewentualnym wzrostem zachorowań i ich kumulacji z grypą. Determinację zwiększa niepokój związany z miernymi efektami ograniczania bieżących wskaźników epidemicznych w drugiej połowie listopada i pierwszej grudnia. W tej fazie działania naszego rządu nie nadążają za głównym  nurtem decyzyjnym.

W ten sposób polskie władze przeszły z roli prekursora w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa (faza wiosenna ) poprzez rolę uczestnika głównego nurtu (październik-listopad) do roli outsidera, który dopiero podąża za decyzjami i działaniami tych którzy wdrożyli je wcześniej.

Uniknięcie nadmiernej liczby nowych zachorowań w styczniu i lutym jest szczególnie ważne w kontekście planowanej akcji masowych szczepień. Nadmierne obciążenie służby zdrowia w tym okresie spowodowane koniecznością opieki nad zwiększoną liczbą chorych może wydatnie zmniejszyć wydajność planowanej akcji szczepień i generalnie pokrzyżować harmonogramowe plany zwalczenia epidemii.

Spadek wskaźników epidemicznych w krajach źródłowych zmienił trend

W ostatnim tygodniu tygodniowy wskaźnik nowych zachorowań wśród 37 monitorowanych państw rósł w 22 przypadkach (poprzednio tylko w 13, a wcześniej w 9), ale wzrosty te były z reguły dość mało dynamiczne podobnie jak spadki w tych krajach, w których wirus nadal się cofał.


W rezultacie dynamika zmian zbiorczego wskaźnika liczby nowych zakażeń w krajach źródłowych zachodniej części kontynentu po serii 17 wzrostów z rzędu oraz dużych spadkach w trzech ostatnich tygodniach i wyhamowaniu przed tygodniem, w ostatnim powróciła do dodatnich wartości i wyniosła plus 17,9 procent (podczas gdy w ostatnich czterech tygodniach była jeszcze ujemna i wyniosła odpowiednio minus 0,6; 13, 14 i 21 procent), a sam wskaźnik wzrósł  z 1607 do 1894 nowych zakażeń na milion mieszkańców.

Ujemną dynamikę zmian wykazał natomiast zbiorczy tygodniowy wskaźnik zakażeń dla środkowo-wschodniej części naszego kontynentu, który spadł jednak bardzo niewiele, gdyż o 1,3 procent (z 2038 do 2011), a w czterech ostatnich tygodniach spadał 8,1; 0,5; 1,1 i 2,0 procent.

Po czterech wzrostach z rzędu spadł zbiorczy wskaźnik nowych zakażeń w krajach docelowych. W ubiegłym tygodniu jego dynamika wyniosła minus 7,7 procent (poprzednio plus 12,7; 25,5; 3,6 i 9,6 procent), a sam wskaźnik obniżył się z 1254 do 1158 przypadków na milion mieszkańców (patrz też komentarz w ostatniej części materiału).

Wskaźniki liczby zgonów w Europie w dalszym ciągu wysokie

Najwyższa dotychczas wartość tygodniowego wskaźnika liczby zgonów w krajach źródłowych Europy Zachodniej, czyli aż 60,5 przypadków na milion mieszkańców wystąpiła w drugim tygodniu kwietnia, po czym w wyniku systematycznego trendu spadkowego osiągnęła w ostatnim tygodniu sierpnia wartość minimalną (0,82), zaś po sześciu tygodniach ponownego wzrostu, czyli w połowie października, osiągnęła wartość 4,63 zgonów ma milion mieszkańców. Tak długo utrzymująca się niewielka liczba zgonów była zapewne jednym z głównych powodów, dla których groźba jesiennej fazy pandemii, nie budziła istotnych obaw i nie doprowadziła do decyzji władz, które byłyby adekwatne do skali potencjalnego zagrożenia.

Pogląd, że europejskie rządy błędnie rozpoznały skalę zagrożeń jaką stanowiła druga fala pandemii i zaniedbały kwestię odpowiednich przygotowań, w tym wypracowania adekwatnych reakcji i posunięć administracyjnych na różne warianty rozwoju choroby, podkreślali kilka tygodni temu przedstawiciele Komisji Europejskiej z jej przewodniczącą Ursulą von der Leyen na czele.

Według ostatnich danych tygodniowy wskaźnik przypadków śmiertelnych w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych po piętnastu wzrostach z rzędu spadł o 15,3 procent (w ostatnich trzech tygodniach rósł o 4,8: 0,2 i 7,8 procent) z 43,8 do 37,1 przypadków na milion mieszkańców.

W mniejszej skali obniżył się zbiorczy wskaźnik liczby zgonów w krajach źródłowych Europy środkowo-wschodniej, który spadł z 46,0 do 45,1 przypadków na milion, czyli o 2 procent, a w ostatnich trzech tygodniach rósł o 2,0; 5,4 i 12 procent.

W krajach docelowych wskaźnik ten po spadku w poprzednim tygodniu o 4,2 procent i wzrostach w dwóch wcześniejszych o 14,4 i 13,3 procent, w ostatnim pozostał on bez zmian na poziomie 20,6 przypadków na milion mieszkańców.

Polska nadal w europejskiej czołówce wskaźników liczby zgonów

Pomimo spadku w ostatnim tygodniu wskaźnika liczby zgonów z 81,0 do 73,8 pozycja Polski wśród 33 monitorowanych europejskich krajów źródłowych i docelowych uległa pogorszeniu. Z siódmej najgorszej pozycji Polska przesunęła się na pozycję piątą od końca, ponieważ sytuacja w niektórych innych krajach będących za nami poprawiła się w ostatnim tygodniu w większym niż u nas stopniu.

Wyższe wskaźniki od Polski (73,8) wykazują teraz Słowenia (152), Bułgaria (129), Węgry (115) i Chorwacja (114). Jest jednak możliwe, że pozycja Polska pod względem rzeczywistego wskaźnika liczby zgonów w wyniku zakażeń koronawirusem, czyli uwzględniającego bardzo dużą liczbę zgonów w 10 ostatnich tygodniach, z których część może wynikać z nierejestrowanych przypadków będących w istocie bezpośrednimi skutkami zainfekowania się wirusem COVID-19.

Już prawie 35 tysięcy „ponadnormatywnych” nie-Covidowych zgonów od 28 września do 6 grudnia

Jak już zaznaczaliśmy wcześniej w naszych materiałach stosunkowo nowym (od przełomu września i października) i bardzo niepokojącym zjawiskiem jest bardzo duża liczba zgonów, której nie można przypisać do stabilnej wieloletniej średniej (2010-2019) oraz której nie tłumaczą też oficjalne dane dotyczące liczby zgonów definiowanych jako samoistny lub łączny z pozostałymi chorobami skutek zakażenia koronawirusem.

Mogą one pochodzić z dwóch głównych źródeł, a mianowicie z przypadków śmiertelnych będących konsekwencją mniej skutecznego leczenia chorych cierpiących na inne choroby w wyniku przeciążenia służby zdrowia oraz ze zgonów będących de facto skutkiem koronawirusa, ale u chorych, którzy zmarli zanim został on u nich zdiagnozowany. W takim wypadku umykają one statystykom, gdyż po śmierci badań na obecność koronawirusa już się nie przeprowadza.

Liczba takich „ponadnormatywnych” zgonów jeszcze w pierwszym tygodniu listopada około 3-krotnie przekraczała oficjalną liczbę zgonów przypisywanych koronawirusowi, ale w kolejnych czterech tygodniach zjawisko to zaczęło systematycznie słabnąć. Ma to prawdopodobnie związek z generalną poprawą sytuacji pandemicznej w Polsce, w tym również w zakresie wskaźnika liczby zgonów.

W tygodniu na przełomie września i października, czyli 28.09
4.10 2020 odnotowano jedynie 704 „ponadnormatywne” przypadki śmiertelne, po czym w kolejnych liczba ich wynosiła (dane zaktualizowane) 1216, 2089, 4028, 5864, 6738, 5783,4059 i 2512 zgonów, a w ostatnim podsumowanym (pierwszy tydzień grudnia) wyniosła wstępnie 2061 zgonów. Łączna ich liczba wyniosła w tym okresie (10 tygodni) aż 34794, czyli dodatkowo o ponad 9,1 procent ponad przeciętną liczbę zmarłych w okresie całorocznym i nadal o prawie 48 procent więcej od przeciętnej historycznej liczby zgonów w okresie omawianych 10 tygodni.

Temat ten jest wprawdzie podejmowany przez niektóre media (głównie portale finansowe (sic!)), ale bez istotniejszych prób dociekania genezy tego zjawiska. Możliwe, że wynika to z obaw przed przypisaniem tak dużego i niespodziewanego przyrostu liczby zgonów dramatycznemu rozluźnieniu dyscypliny społecznej w przestrzeganiu antyepidemicznych zaleceń i restrykcji, w tym zakazu dużych zgromadzeń.

Byłoby warto, żeby władze jednak zajęły się bliżej tą kwestią, gdyż jej omijanie ma niewiele wspólnego nie tylko z rzetelnym badaniem istoty koronawirusowych zdarzeń, ale wiedza w tym zakresie mogłaby również wydatnie pomóc w ograniczaniu śmiertelnych skutków zakażenia w coraz bardziej prawdopodobnej trzeciej fali epidemii.

Szwecja z nowym rekordem liczby zachorowań

W poprzednim tygodniu przedstawiliśmy materiał o epidemicznej sytuacji Szwecji z wiodącym śródtytułem „Szwecja w blasku propagandowego sukcesu, którego nie było …”. Materiał był dość obszerny i nie ma potrzeby powtarzać głównych jego tez, za wyjątkiem jednej, że kraj ten bardzo negatywnie wyróżnił się i to zarówno w pierwszej, jak i w drugiej fali epidemii koronawirusa na tle właściwej dla niego grupy porównawczej, którą stanowią pozostałe kraje skandynawskie.

Przyjęta w Szwecji kontrowersyjna strategia walki z epidemią forsowana przez głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella i mocno popierana przez media okazała się ostatecznie niemal całkowitą porażką i nie brak już obecnie coraz liczniejszych głosów domagających się przeprowadzania procedur wyjaśniających w tej sprawie.

Do zupełnej klęski szwedzkiej strategii walki z epidemią przyznał się w ostatni czwartek sam premier kraju Stefan Loefven
twierdząc teraz, że „brak lockdownu był błędem”.

O porażce świadczą też epidemiczne dane z ostatniego tygodnia. O ile w większości europejskich krajów, w tym zwłaszcza w zachodniej jej części wskaźniki nowych zakażeń minęły swój szczyt już pięć tygodni temu, to w Szwecji odnotowuje się w tej kwestii coraz to nowe rekordy. Ostatni wynosi 4078 nowych zakażeń ma milion mieszkańców, co jest czwartym najgorszym wynikiem wśród 34 monitorowanych krajów europejskich (z krajami skandynawskimi i nadbałtyckimi liczonymi oddzielnie).

Bardziej niekorzystny wskaźnik zakażeń mają wśród nich jedynie Litwa, Chorwacja i Słowenia. Do tego można dodać wysoki wskaźnik zgonów (44,3), który nadal jest około 7-krotnie wyższy niż w sąsiadujących Norwegii i Finlandii (sic!) oraz 4,5-krotnie wyższy niż w Danii.

Cała ta dość bulwersująca sprawa jest też dobrym i pouczającym przykładem na coraz częstsze współcześnie zjawisko kreowania przez mainstreamowe media zupełnie alternatywnej rzeczywistości mającej niewiele wspólnego nie tylko z realną rzeczywistością, ale też ze zwykłym zdrowym rozsądkiem (przykład: sukces przy ogromnej liczbie zgonów). Wyraźnie też wskazuje, że współcześni czytelnicy powinni coraz bardziej krytycznie podchodzić do zalewającej środki przekazu bezwartościowej informacyjnej papki lub po prostu wybierać te media, które regularnie dokładają starań, aby informacje były wartościowe i rzetelne.

W tym miejscu warto też podkreślić, że temat niekorzystnej i systematycznie pogarszającej się sytuacji Szwecji na tle jej bezpośrednich sąsiadów podnoszony jest w materiałach Instytutu TravelDATA już od 12 tygodni, ale w mainstreamowych mediach zaistniał on dopiero niedawno, co tylko świadczy o ich determinacji w unikaniu niewygodnych dla siebie tematów.

Izrael przyspiesza na drodze do odnowy epidemii

Izrael jako pierwszy kraj zdecydował na się wprowadzenie powtórnego lockdownu wyprzedzającego drugą jesienną falę pandemii. Decyzję tę podjęto około 13 września, gdy tygodniowy wskaźnik infekcji osiągnął prawie 2400 przypadków na milion mieszkańców, a wprowadzone obostrzenia przewidziane były pierwotnie na okres 3 tygodni, czyli od 18 września do 11 października, ale niektóre z nich zostały przedłużone.

Obecnie jest już wyraźnie widoczne, że kraj ten z fazy dość szybkiego ograniczania epidemii przeszedł do fazy dość szybkiego jej powrotu. Początkowo tygodniowy wskaźnik liczby infekcji systematycznie spadał z 4688 przypadków na milion w szczycie zachorowań przed dziesięcioma tygodniami do minimalnej wartości 467. W pięciu kolejnych tygodniach wskaźnik podnosił się kolejno do 489, 562 i 726, 1012, a w ostatnim już do 1334 przypadków na milion mieszkańców.

W silnym trendzie spadkowym pozostawał też wskaźnik liczby zgonów, który po dwóch tygodniach stabilizacji na wysokim poziomie 28,2 sukcesywnie obniżył się do minimalnej wartości 5,3 w przedostatnim tygodniu, po czym wzrósł do 8,4 w tygodniu ostatnim. W obliczu systematycznie ostatnio rosnącego wskaźnika nowych zachorowań istnieje jednak ryzyko jego dalszego wzrostu, jako że krzywa zgonów często postępuje kilka tygodni za krzywą infekcji.

Izrael pokazał innym krajom wyraźnie (i już niejednokrotnie) czego czynić nie należy …

W materiale sprzed pięciu tygodni zaznaczaliśmy, że Izrael będzie też wartościowym przykładem kraju, który przetestuje również sekwencję i tempo znoszenia przeciwepidemicznych ograniczeń i restrykcji. Tamtejszy rząd twierdził, że w celu uniknięcia poprzednich błędów dotyczących zbyt szybkiego znoszenia ograniczeń w niektórych obszarach życia społecznego i gospodarczego, proces wychodzenia z lockdownu ma być bardzo stopniowy i trwać nawet przez okres 6 do 12 miesięcy.

Jednakże już 2 listopada, a więc po zaledwie 2 tygodniach, przywrócono stacjonarną naukę w młodszych klasach i zniesiono niektóre mniej ważne ograniczenia. Efektem są zdecydowane już sygnały odradzania się liczby nowych infekcji, ale również, na razie w mniejszej skali, liczby śmiertelnych ofiar epidemii.

Fatalne skutki przedwczesnego złagodzenia ograniczeń nie są pierwszym tego rodzaju przypadkiem. Pierwszą próbę okiełznania ponownego przyrostu liczby nowych infekcji podjęto już w lipcu, ale po pierwszych sukcesach rząd uległ naciskom restauratorów, właścicieli barów i klubów, którzy skłonili go do złagodzenia nałożonych obostrzeń.

Obecne trzecie już odradzanie się epidemii świadczy o tym, że zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, nie ma w walce z nią zbyt wiele miejsca na kompromisy i mało konsekwentne działania, a przynajmniej na takie jakie były stosowane w relatywnie korzystnym pod względem epidemicznym okresie lata i wczesnej jesieni.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Japonii i Korei Płd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Stosownie do nowej inicjatywy sprzed sześciu tygodni do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była dotychczas problemem wyraźnie drugoplanowym, teraz przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania systematycznie zyskuje na znaczeniu.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego




Przed tygodniem pisaliśmy, że sytuacja w zakresie liczby zgonów uległa jedynie stosunkowo niewielkiemu pogorszeniu, co może świadczyć o szczytowej wartości tego wskaźnika, zwłaszcza w krajach zachodniej części kontynentu. Tak też się dokładnie stało i z zaktualizowanej wizualizacji wynika, że sytuacja w zakresie tygodniowej liczby zgonów uległa w krajach źródłowych długo oczekiwanej poprawie. Jest to jednak prawdopodobnie „echo” fazy szybkiego spadku wskaźnika nowych infekcji sprzed 2-4 tygodni i w obliczu ponownego jego wzrostu trend poprawy wskaźnika liczby zgonów wcale nie jest taki pewny.

Tym niemniej wskaźniki liczby zgonów wzrosły w minionym tygodniu jedynie w 5 krajach źródłowych (poprzednio w 15) na ogólną ich liczbę 20. Mapka nie zawiera jednak nadal żadnego z odcieni zieleni, jak również koloru bladoczerwonego, którym ostatni raz przed trzema tygodniami oznaczona była Dania.

Obecnie najkorzystniejszą sytuację pod względem wskaźnika liczby zgonów oznaczaną kolorem czerwonym mają Dania oraz odnosząca znaczące sukcesy w ograniczaniu epidemii Irlandia, a także według oficjalnych danych Białoruś. Jedynym krajem oznaczonym kolorem bordowym jest Holandia, w której wskaźnik liczby zgonów uległ poprawie, ale być może przejściowej, gdyż ponownie rośnie w nim liczba nowych zakażeń w związku z czym wprowadzono tam ścisły 5-tygodniowy lockdown mający trwać do 19 stycznia. Pozostałe państwa źródłowe oznaczone są teraz kolorami ciemnobordowym lub czarnym, przy czym ten ostatni nadal utrzymuje bardzo mocną pozycję, gdyż po raz piąty z rzędu obecny jest w 10 krajach źródłowych na ogólną ich liczbę 20.

W ubiegłym tygodniu sytuacja w zakresie wskaźnika liczby zgonów ponownie poprawiła się w Belgii (spadek z 68,4 do 55,9), w Czechach (z 71,4 do 59,2), Rumunii (z 58,4 do 50,3), Wielkiej Brytanii (z 44,1 do 43,0), Holandii (z 25,6 do 15,3) oraz w Polsce (spadek wskaźnika z 81,0 do 73,8), która po tej korzystnej zmianie przesunęła się jednak z siódmej na piątą pozycję pod względem najwyższego wskaźnika spośród 20 monitorowanych krajów źródłowych, ponieważ w niektórych krajach wyprzedzających nas pod tym względem wystąpił większy spadek tego wskaźnika.

Wskaźniki liczby zgonów po raz pierwszy od dłuższego czasu odnotowały spadek w takich krajach jak Słowenia (spadek z 171 do 152), Węgry (z 122 do 115), Austria (z 81,7 do 70,3), a po jednorazowym wzroście w poprzednim tygodniu również we Francji (z 58,7 do 26,9).

Wzrosły natomiast wskaźniki liczby zgonów m.in. w Skandynawii (z 20,6 do 24,6 - znów niekorzystny wpływ Szwecji), w Niemczech (z 31,3 do 38,7), państwach nadbałtyckich (z 36,8 do 49,8), Rosji (z 32,9 do34,5) i na Ukrainie (z31,5 do 35,9).

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami.



Tak jak można było przypuszczać już w zeszłym tygodniu na podstawie wyraźnego wyhamowywania impetu spadku wskaźnika zakażeń, sytuacja w zakresie rozprzestrzeniania się koronawirusa na rynkach źródłowych weszła w mniej korzystną fazę. Ogólny wskaźnik infekcji w zachodniej części kontynentu dość wyraźnie wzrósł, zaś w jego środkowo-wschodniej części spadł, ale tylko w tylko niewielkim stopniu.

Liczba krajów oznaczonych kolorem czarnym (ponad 2000 infekcji na milion mieszkańców) zmniejszyła się wprawdzie w ubiegłym tygodniu do 11 wobec 12 w poprzednim tygodniu, ale spadki wskaźników w tych, w których zmniejszył on swoją wartość nie były na tyle duże, żeby przeważyć wpływ wzrostu jego wartości w pozostałych krajach.

W rezultacie w ostatnim tygodniu ogólny ważony wskaźnik zakażeń dla obszaru zachodniej części kontynentu uległ dość istotnemu zwiększeniu. Po wcześniejszej serii 17 tygodniach wzrostów z rzędu i czterech kolejnych spadkach trend ponownie zmienił kierunek i podniósł się z 1607 do 1894 nowych zachorowań na milion mieszkańców, czyli o prawie 18 procent (poprzednio obniżał się o 0,6 i 23 procent). W tej sytuacji był on blisko 34 razy wyższy od minimum zanotowanego w pierwszym tygodniu czerwca (56 przypadków), ale też już po raz piąty z rzędu niższy od takiego samego wskaźnika dla USA (4760).  

Najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy przestały już utrzymywać się w jej gęsto zaludnionych obszarach jak północno-wschodnia Francja (wskaźnik dla całego kraju 1292) i Belgia (1381), co jest zapewne skutkiem wprowadzonych tam surowych i przestrzeganych restrykcji i ograniczeń przypominających pełny lockdown. Obecnie wysokie wskaźniki utrzymują się jeszcze w Słowenii (wzrost z 4969 do 5004), Szwajcarii (wzrost z 3019 do 3372), Danii (wzrost z 1940 do 3303) i Holandii (wzrost z 2241 do 3290). Spośród dużych źródłowych krajów Unii umiarkowane wzrosty wskaźnika odnotowano natomiast w Wielkiej Brytanii (z 1558 do 1855) i w Niemczech (z 1542 do 1833).

Powrót do wzrostów na tyle zaniepokoił władze niektórych krajów, że postanowiły objąć okres świąteczno-noworoczny nowymi obostrzeniami (np. Niemcy, Dania, Holandia), które mogą trwać nawet znacząco dłużej niż zwykle np. w tym ostatnim kraju na razie do 19 stycznia.

Jak już zaznaczono w poprzednich materiałach sukcesem w ograniczaniu rozprzestrzeniania się epidemii może pochwalić się Irlandia, w której tygodniowy wskaźnik infekcji najpierw spadł po sześciu tygodniach z 1517 do minimum do 363, po czym minionym tygodniu odnotował nieduży drugi wzrost z rzędu z 409 do 473 nowych infekcji na milion mieszkańców, co jest jednak i tak zdecydowanie najkorzystniejszym rezultatem spośród 20 monitorowanych krajów źródłowych  (kolejnym jest Francja z wskaźnikiem 1292).

W ostatnim tygodniu w niewielkim stopniu, czyli z 2038 do 2011 zachorowań na milion mieszkańców obniżył się zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej. Spadek wyniósł 1,3 procent, a zatem był znacznie mniejszy niż przed tygodniem (8,3 procent). Do niższego wskaźnika przyczyniły się Węgry, gdzie uległ on obniżeniu z 3995 do 3074 oraz Ukraina (spadek z 2073 do 1856) i Polska (spadek wskaźnika z 2073 do 1911), co przy jednoczesnych niewielkich zwyżkach wskaźników w innych krajach przeważyło szalę na rzecz łącznego jego spadku w całym regionie.

W Polsce po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed trzynastoma tygodniami do poziomu 88, w kolejnych tygodniach zdecydowanie wzrastał do 135, 214, 337, 681, 1321, 2061, 3320 i 4425, ale w pięciu ostatnich tygodniach już systematycznie spadał do 4406, 3925, 3272, 2073 i 1911 przypadków na milion mieszkańców. Nadal wysoki (piąty najwyższy wśród krajów źródłowych) był wskaźnik liczby zgonów, który w ostatnim tygodniu uległ kolejnemu obniżeniu, tym razem z 80,1 do 73,8, czyli o 7,9 procent (przed tygodniem spadek wyniósł 10,2 procent).

W Rosji oraz na Ukrainie i Białorusi nadal kontynuowane jest niewysokie tempo pogarszania się sytuacji epidemicznej, przy czym relatywnie najlepsza sytuacja była na Ukrainie, gdzie tygodniowy wskaźnik liczby zgonów wzrósł (z 31,5 do 35,9), ale
jak to zaznaczono wyżej - obniżył się wskaźnik nowych zakażeń z 2073 do 1856 przypadków na milion mieszkańców.

W Szwecji po zniżce wskaźnika liczby nowych zakażeń przed trzynastoma tygodniami (podobnie jak w Polsce) do 94 przypadków na milion, w kolejnych wzrastał on systematycznie z 170 do 3543, a w ostatnim tygodniu osiągnął kolejną rekordową i bardzo wysoką wartość 4078 przypadków na milion mieszkańców. W porównaniu ze Szwecją kolejny raz zdecydowanie korzystniejsza była sytuacja w sąsiadujących z nią Finlandii (wzrost z 546 do 578) i Norwegii (wzrost z 462 do 482), co wpłynęło zdecydowanie tonująco na wzrost ogólnego wskaźnika dla całej Skandynawii, który podniósł się w tej sytuacji jedynie z 1862 do 2226 przypadków na milion mieszkańców



Po trzech wcześniejszych wzrostach zbiorczego tygodniowego wskaźnika zachorowań w krajach docelowych czyli w takich do których udają się turyści, z 887 do 1113 i 1254, w ostatnim tygodniu spadł on do 1158. Tym razem o takiej sytuacji zdecydowało obniżenie się wskaźnika w 9 krajach docelowych (z ogólnej liczby 13), a zwłaszcza w krajach o dużej liczbie ludności jak Turcja (spadek z 2611 do 2552) i Hiszpania (spadek z 1131 do 904).

Niestety, po pewnym luzowaniu restrykcji i obostrzeń, dał się już zauważyć ponowny wzrost wskaźników w rejonach, w których udało się je ograniczyć. Dotyczy to obszaru wielkiego Madrytu (wzrost z 1092 do 1339), Katalonii (z 953 do 1118), Balearów (z 1027 do 1606), rejonu Walencja/Alicante (z 923 do 1057), a nawet Wysp Kanaryjskich, gdzie wskaźnik poniósł się z 477 do 605 nowych infekcji na milion mieszkańców. Na tym ostatnim kierunku był on na początku grudnia jeszcze na poziomie 410, ale niestety wykazuje tendencję do ponownego przyspieszającego wzrostu. Kontynuacja tego trendu może zagrażać podniesieniem restrykcji w ruchu turystycznym na tym kierunku, co powinny brać pod uwagę biura podróży.

W stosunkowo mocno zainfekowanej Portugalii po piętnastu z rzędu wzrostach wskaźnika infekcji odnotowano w ostatnim tygodniu trzeci spadek z rzędu, tym razem z 2713 do 2575, zaś we Włoszech wskaźnik po wcześniejszych ośmiu wzrostach z rzędu obniżył się po raz czwarty z rzędu, tym razem dość znacznie z 2379 do 1901 przypadków na milion. W zróżnicowanej skali obniżyły się tygodniowe wskaźnik infekcji w Maroku (z 699 do 534) i w Tunezji (z 657 do 624), natomiast na Cyprze po przejściowym spadku przed czterema tygodniami, w ostatnim wzrósł on dość istotnie już po raz czwarty raz z rzędu, tym razem z 2227 do 2700 przypadków na milion mieszkańców.

Po raz czwarty obniżył się wskaźnik w Grecji ze szczytowej wartości 1606 do 831. Wcześniejsze znaczne jego zwyżki skłoniły grecki rząd do ustanowienia narodowej 3-tygodniowej kwarantanny począwszy od soboty 6 listopada i prawdopodobnie obecna poprawa sytuacji epidemicznej w tym kraju jest efektem wprowadzonych wówczas restrykcji. Nie miały one jednak większego znaczenia dla branży turystycznej, gdyż zbiegły się ona z końcem sezonu w tym kraju.

Kolejny raz z rzędu zdecydowanie najniższy wskaźnik nowych infekcji miał miejsce w Egipcie
jedynie 30,6 przypadków na milion mieszkańców oraz wskaźnik liczby zgonów 1,45. Oba te wskaźniki nadal pozostają, pomimo pewnego wzrostu w ostatnich tygodniach, zdecydowanie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów docelowych.



Sytuacja epidemiczna w USA po siedmiu niekorzystnych tygodniach z rzędu i niewielkiej poprawie przed dwoma tygodniami drugi raz z rzędu uległa pogorszeniu zarówno pod względem wskaźnika nowych zakażeń, jak i wskaźnika liczby zgonów. Ten pierwszy podniósł się z 4159 do 4760 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 14,5 procent, podczas gdy wcześniej wzrósł on o 19 i spadł o 2,5 procent.

Podniósł się tygodniowy wskaźnik zgonów, tym razem z 47,8 do bardzo wysokiego poziomu 83,3, jak również wskaźniki osób hospitalizowanych i podlegających kwarantannie (kolumna trzecia), a także liczby chorych w ciężkim stanie choroby (kolumna czwarta). Tygodniowy wskaźnik liczby zgonów w USA po raz drugi z rzędu był wyższy (tym razem znacznie) od wskaźnika dla krajów źródłowych Europy Zachodniej (37,1) i również po raz drugi od wskaźnika dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej (45,1). Może to wynikać z faktu, że przyspieszenie dynamiki wzrostu liczby infekcji, który poprzedza wzrost liczby zgonów, nastąpiło w USA z opóźnieniem w porównaniu do krajów europejskich.

W Japonii sytuacja epidemiczna w ostatnim tygodniu po sześciu niekorzystnych zmianach z rzędu uległa nieznacznej i zapewne przejściowej poprawie, ponieważ tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń zmniejszył się z 114 do 112 przypadków na milion mieszkańców, a wskaźnik zgonów z 1,91 do 1,73, przy czym jak na standardy innych krajów są one generalnie bardzo niskie.

W Korei Południowej wskaźniki epidemiczne weszły obecnie w trend szybkiego wzrostu i w minionym tygodniu wskaźnik nowych zakażeń znalazł się już na poziomie 102 przypadki na milion mieszkańców (poprzednio 72,6). Jest to więcej niż najwyższy chwilowy wskaźnik podczas pierwszej fali epidemii z 5 marca (88,0) oraz z 29 sierpnia podczas fali drugiej (44,9). Władze są zdania, że kraj przechodzi już trzecią falę epidemii i apelują o przestrzeganie reguł dystansowania społecznego. Relatywnie wysoki był w ostatnim tygodniu również wskaźnik liczby zgonów (0,68), ale był to na razie poziom niższy od rekordowego z wiosennej fali epidemii, który wyniósł 0,96.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach wykazał w ostatnim tygodniu spadek z 1,84 do 1,66, co oznacza, że już od ponad czterech miesięcy oscyluje on w przedziale wyjątkowo niskich wartości. Warto też jeszcze raz zaznaczyć, że w Chinach od trzeciego tygodnia maja nie są już odnotowywane przypadki śmiertelne spowodowane przez zakażenie koronawirusem.

W nawiązaniu do materiałów wcześniejszych zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego