210122Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210122Analiza Cen LATO cz.3

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


22.01.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Prawdopodobnie przejściowa poprawa ogólnej sytuacji epidemicznej w minionym tygodniu...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Nowa groźniejsza od dotychczasowej odmiana koronawirusa dotarła już do Polski

Zmutowany koronawirus występuje w kilku wariantach
brytyjskim, włoskim, nigeryjskim i południowoafrykańskim. Najbardziej rozpowszechniony wydaje się wariant brytyjski, który jest już obecny w większości krajów Europy (głównie w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii, ale także m.in. w Hiszpanii, Szwecji, Szwajcarii, Francji, Niemczech), jak również w Japonii i Australii.

W czwartek rano laboratorium genXone poinformowało, że najprawdopodobniej nowy brytyjski wariant koronawirusa zidentyfikowano również w Polsce u pacjenta pochodzącego z województwa małopolskiego. Na razie nie ma wiarygodnie zweryfikowanych informacji, że nowe odmiany patogenu powodują cięższy przebieg choroby, ale przyjmuje się, że jest on o 50 do 70 procent bardziej zaraźliwy przez co stanowi większe zagrożenie dla szybszego rozprzestrzeniania się zakażeń, co stwarza podwyższone ryzyko nadmiernego przeciążenia służby zdrowia.

Jak już zaznaczaliśmy w poprzednim materiale pierwsze wnioski w obu tych kwestiach (tj. rozprzestrzeniania  oraz przebiegu i skutków choroby) można będzie próbować wysnuć z obserwacji przebiegu obu głównych wskaźników epidemicznych, w tym rozwoju ich wzajemnej relacji w krajach najwcześniej dotkniętych nowymi mutacjami wirusa wobec odpowiedniego ich przebiegu w krajach pozostałych. Nowa mutacja została najwcześniej zidentyfikowana w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Japonii, a inna jej odmiana w Republice Południowej Afryki.

Na podstawie danych z wcześniejszych dwóch tygodni oraz z ostatniego zakończonego tygodnia (11-17 stycznia) wynika, że na przykładzie Wielkiej Brytanii nie są na razie wyraźnie widoczne rozbieżności w relacji obu wskaźników zwłaszcza jeśli uwzględnia się 2-3-tygodniowe opóźnienie przebiegu wskaźnika liczby zgonów wobec wskaźnika liczby zakażeń. Więcej informacji na ten temat wraz ze stosownym nowym wykresem zamieściliśmy w dalszej części materiału.

Polska nadal z bardziej korzystną sytuacją epidemiczną niż u prawie wszystkich sąsiadów

Aktualna sytuacja epidemiczna jest w naszym kraju nadal stosunkowo korzystna, zwłaszcza wobec unijnych krajów bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania) graniczących z Polską.  Poniżej przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysoką wiarygodnością.

Tym razem wskaźniki na tym wykresie bazują już standardowo na danych tylko z ostatniego tygodnia - w poprzednim materiale była to średnia z wartości wskaźników z dwóch tygodni spowodowana intencją ich wyrównania w nietypowym okresie świąteczno-noworocznym.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej.



Wykres wskazuje, że otaczające nas kraje (sześć uszeregowanych według ruchu wskazówek zegara) mają obecnie na ogół gorszą od Polski sytuację epidemiczną. Nasz kraj ma obecnie korzystniejsze zarówno wskaźniki liczby nowych zachorowań, jak i liczby zgonów od wszystkich otaczających nas krajów za wyjątkiem Danii.

Niemieckie wskaźniki bardzo zbliżone do polskich, ale tamtejsze restrykcje ostrzejsze i prawdopodobnie dłuższe

W tym miejscu warto nawiązać do coraz liczniejszych głosów nawołujących do rozluźnienia obowiązujących obecnie w naszym kraju restrykcji i obostrzeń. W Niemczech przez pewien czas ograniczenia i regulacje były łagodniejsze niż w Polsce, co jednakże prowadziło do sukcesywnego pogarszania się sytuacji epidemicznej. Ostatecznie pod naporem rozwoju sytuacji epidemicznej władze niemieckie wprowadziły tzw. pełny lockdown, który był już kilkakrotnie przedłużany, a obecny termin jego obowiązywania to 14 lutego.

Niemieckie władze całkowicie zamknęły szkoły i przedszkola, restauracje, puby, teatry oraz handel detaliczny za wyjątkiem sklepów spożywczych i aptek. Restrykcje są więc nawet nieco większe niż obecnie w Polsce, gdzie funkcjonują przedszkola i trzy najmłodsze klasy w szkołach.

Relatywnie korzystne wskaźniki epidemiczne, były prawdopodobnie jednym z argumentów, który skłonił polskie władze do pierwszego widocznego kroku na drodze do powrotu zwykłego funkcjonowania życia społecznego, którym stało się rozpoczęcie od poniedziałku 18 stycznia nauki stacjonarnej w szkołach dla klas 1-3.

Zasadniczym ryzykiem tej trudnej decyzji jest niewielka możliwość skutecznego nakłonienia dzieci do przestrzegania niezbędnych zasad higieny, zachowań i dystansowania, co może sprzyjać szybszemu rozprzestrzenianiu się choroby, zwłaszcza w obliczu nowej odmiany koronawirusa, który według niepotwierdzonych jeszcze danych ma mieć większą od dotychczasowego zdolność do rozprzestrzeniania się wśród osób w wieku średnim i młodszych.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że bardzo podobną, czyli odważną, ale jak się później okazało niekorzystną decyzję o skierowaniu najmłodszych roczników z powrotem do szkoły podjęto w Izraelu. Była to zapewne jedna z głównych przyczyn szybkiego odrodzenia się mocno już ograniczonej epidemii w tym kraju. Obecnie pożytecznym może okazać się również bliższe przyjrzenie się sytuacji w Portugalii, gdzie w ostatnim czasie pandemia poczyniła nadzwyczajne postępy.

Portugalia nowym anty-liderem sytuacji epidemicznej w Europie

W minionym tygodniu Portugalia wyszła na czoło listy europejskich krajów pod względem wskaźnika liczby zakażeń (przed tygodniem była jeszcze piąta) i wspięła się na czwartą najgorszą pozycję pod względem wskaźnika liczby zgonów (przed tygodniem była jeszcze dziewiąta).

Kraj ten stosował dotąd, jako jeden z nielicznych, relatywnie nieduży poziom ograniczeń i restrykcji. Otwarte były m.in. szkoły, a działalność placówek  gastronomicznych podlegała jedynie częściowym ograniczeniom. Można zatem powiedzieć, że utrzymywano tam funkcjonowanie dwóch głównych i najbardziej wydajnych kanałów transmisji koronawirusa do gospodarstw domowych.

Nie trzeba być ani Salomonem, ani tytanem intelektu, ani nawet lokalnym przodownikiem logicznego myślenia, aby dojść do wniosku, że sytuacja taka w połączeniu z jedynie umiarkowanie korzystną sytuacją mieszkaniową Portugalczyków oraz dość znaczną wielopokoleniowością stanowi niemal gotową receptę na szybki i efektywny rozwój epidemii koronawirusa.

Pod wpływem bieżącej sytuacji władze Portugalii podjęły w ostatni czwartek (21 stycznia) decyzję o natychmiastowym zamknięciu szkół i uczelni  i rozważają dalsze decyzje odnośnie funkcjonowania ulubionych przez Portugalczyków lokali gastronomicznych.

Sytuacja tak intensywnego rozwoju epidemii, która niepotrzebnie pochłonie prawdopodobnie kilka tysięcy istnień ludzkich i wyrządzi równie niepotrzebnie szkody innym gałęziom gospodarki wywołuje pewien niesmak i zdziwienie.

Może będzie tak, może siak, a może niewiadomo jak …

Od pewnego czasu wiadomo bowiem, że zaawansowane modele cyfrowe wyraźnie wskazują na szczególnie wielkie niebezpieczeństwo, jakie w czasie pandemii niesie ze sobą funkcjonowanie pubów, restauracji i różnorodnych lokali rozrywkowych. Zamiast postępować zgodnie z  podpowiedziami sztucznej inteligencji władzom wielu krajów wygodniej jest brać pod uwagę zalecenia rozumujących analogowo zespołów różnorakich ekspertów, choć do takiego rozumowania nie mają żadnych podstaw, gdyż taka epidemiczna sytuacja zdarza się po raz pierwszy.

W rezultacie wnioskowanie i narady dotyczące dalszego rozwoju epidemii i koniecznych decyzji sprowadzają się w dużej mierze do tytułowego gdybania. I może nie byłoby w tym nic szczególnie złego gdyby w tym szczególnym przypadku nie chodziło o życie lub dalsze zdrowie co najmniej setek tysięcy ludzi …

Poniżej nawiązujemy jeszcze do tradycyjnie przedstawianych sytuacji epidemicznych w Szwecji i Izraelu, które były już systematycznie przedstawiane w wielu poprzednich materiałach.

Szwecja: wskaźnik liczby zachorowań spadł, ale liczby zgonów mocno wzrósł

Przyjęta w Szwecji kontrowersyjna strategia walki z epidemią wymyślona i forsowana przez głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella oraz mocno popierana przez mainstreamowe media okazała się ostatecznie niemal całkowitą porażką. Do  klęski szwedzkiej strategii walki z epidemią przyznał się w połowie grudnia 2020 nawet sam premier kraju Stefan Loefven twierdząc, że „brak lockdownu był błędem”.

O porażce świadczą też epidemiczne tygodniowe wskaźniki liczby zakażeń z ostatnich tygodni, które utrzymywały się powyżej granicy 4000, czyli na poziomie znacząco wyższym niż w zdecydowanej większości krajów europejskich. W przedostatnim tygodniu wskaźnik zakażeń wyniósł 5158 nowych zakażeń ma milion mieszkańców i był to szósty najgorszy wynik wśród 34 monitorowanych krajów europejskich (z krajami skandynawskimi i nadbałtyckimi liczonymi oddzielnie). Ponadto znaczący wzrost wykazał tygodniowy wskaźnik liczby zgonów, który z wartością 69,9 okazał się odpowiednio dziewiątym najmniej korzystnym rezultatem.

W minionym tygodniu sytuacja kraju w zakresie nowych zakażeń uległa pewnej poprawie gdyż tygodniowy wskaźnik zakażeń dość znacznie spadł do 3402 przypadków na milion mieszkańców, ale w obliczu ogólnej zeszłotygodniowej poprawy sytuacji epidemicznej w krajach europejskich oznaczało to awans jedynie o jedną pozycję. Wzrósł za to istotnie tygodniowy wskaźnik zgonów (z 69,9 do 88,1), co oznaczało przesunięcie z dziewiątej na siódmą najgorszą pod tym względem pozycję w Europie.

Strategia szwedzka ma jednak nadal swoich obrońców.

Są jednak mainstreamowe media, które usiłują bronić szwedzkiej koncepcji walki z pandemią porównując tamtejsze rezultaty z innymi krajami w tym z Polską. Według nich sytuacja epidemiczna w Szwecji jest lepsza, a jednocześnie walka z wirusem odbywała się bez niepotrzebnego dręczenia społeczeństwa zbyt dolegliwymi obostrzeniami.

Pomijając fakt, że teza o wyższości szwedzkiej sytuacji epidemicznej wobec innych państw (w tym Polski) jest albo zupełnie nieprawdziwa, albo mocno naciągana, należy też zwrócić uwagę na to o czym zaznaczaliśmy już wcześniej w naszych materiałach. Otóż w kontekście epidemicznym Szwecji nie należy porównywać z gęsto zaludnionymi krajami Europy Zachodniej lub krajami o często przeludnionych lokalach mieszkalnych zamieszkałych niejednokrotnie przez rodziny wielopokoleniowe, jak ma to miejsce w Europie Środkowej, gdyż takie porównania prowadzą do nierzetelnych wniosków.

Prawidłową grupą porównawczą dla Szwecji są inne kraje skandynawskie o podobnej gęstości zaludnienia, podobnym klimacie, podobnych warunkach mieszkaniowych i stosunkowo nielicznych rodzinach wielopokoleniowych.

Takie bardziej uprawione porównania wypadają dla Szwecji wręcz dramatycznie. Pod względem wskaźnika zakażeń Szwecja wypada obecnie 5-krotnie gorzej od Norwegii i prawie 11-krotnie gorzej od Finlandii. Pod względem wskaźnika liczby zgonów sytuacja była w minionym tygodniu dla Szwecji jeszcze bardziej niekorzystna. Jest on blisko 14-krotnie wyższy niż w Norwegii oraz ponad 15-krotnie wyższy niż w Finlandii.

Najmniejsze niekorzystne różnice wskaźników występowały pomiędzy Szwecją i znacznie gęściej, czyli około 5,5-krotnie, zaludnioną Danią. Tygodniowy wskaźnik zakażeń był tam 2,6-krotnie mniejszy niż w Szwecji, zaś wskaźnik liczby zgonów 2,5 krotnie.

W tym miejscu warto też kolejny raz podkreślić, że temat niekorzystnej i systematycznie pogarszającej się sytuacji Szwecji, w tym zwłaszcza na tle jej bezpośrednich sąsiadów i jej de facto anty-sukcesu, a nie sukcesu podnoszony był w materiałach Instytutu TravelDATA już od 17 tygodni, ale w mainstreamowych mediach zaistniał on dopiero niedawno, co tylko świadczy o ich determinacji w konsekwentnym unikaniu niewygodnych dla siebie tematów.

Przykład Izraela nadal pożyteczny i aktualny

Izrael jako pierwszy kraj postanowił o wprowadzeniu powtórnego lockdownu jako ruchu wyprzedzającego drugą jesienną falę pandemii. Decyzję tę podjęto około 13 września (wskaźnik infekcji na poziomie 2400), a wprowadzone obostrzenia przewidziane były pierwotnie na okres 3 tygodni, czyli od 18 września do 11 października.

Po początkowych dużych i szybkich sukcesach w ograniczaniu epidemii Izrael przeszedł do fazy słabo kontrolowanego jej powrotu. Miarą początkowych sukcesów był spadek tygodniowego wskaźnika liczby infekcji z 4688 przypadków na milion w szczycie do minimalnej wartości 467 już po zaledwie czterech tygodniach. Potem rozpoczął się jednak systematyczny marsz wskaźnika w górę i po ośmiu tygodniach podniósł się on do 5701, a w ostatnim nawet do poziomu 6197 przypadków na milion mieszkańców, a więc znacząco powyżej punktu wyjścia oraz nawet powyżej tegorocznego rekordu z przełomu września i października.

Zdecydowane były również spadki wskaźnika liczby zgonów, który z dwutygodniowego szczytu na poziomie 28,2 obniżył się sukcesywnie do minimalnej wartości 5,3, po czym powrócił do silnego trendu wzrostowego i w ostatnim tygodniu przekroczył już poprzednie maksimum osiągając poziom 36,5. Nie wyklucza to jednak dalszego wzrostu, jako że krzywa zgonów często postępuje kilka tygodni za krzywą infekcji.
 
Pomimo deklarowanych założeń, że tym razem proces wychodzenia z lockdownu będzie bardzo stopniowy i trwał nawet przez okres 6 do 12 miesięcy już 2 listopada nagięto własne założenia i przywrócono stacjonarną naukę w młodszych klasach i złagodzono bądź zniesiono niektóre ograniczenia. Były to prawdopodobnie jedne z ważnych przyczyn szybkiego odradzania się zarówno liczby nowych infekcji, jak też liczby śmiertelnych ofiar epidemii.

W takiej sytuacji władze wprowadziły trzeci już lockdown, który wszedł w życie 27 grudnia z zamiarem trwania przez dwa tygodnie lub dłużej jeśli dzienna liczba zakażeń utrzyma się na poziomie powyżej 1000. Ponieważ ostatnio liczba jest bliska 10 tysiącom, szybkie wyjście z wprowadzonych ograniczeń i obostrzeń wydaje się mało prawdopodobne.

Izrael na kilka sposobów zapewnił odpowiednią liczbę szczepionek dla swojego społeczeństwa

Po okresie kilkutygodniowej medialnej ciszy spowodowanej porażkami w walce o ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa Izrael znów stał się obecny w przekazach wielu światowych i europejskich mediów. Tym razem stało się to za sprawą energicznie prowadzonej akcji szczepień przeciwko tej chorobie, w której Izrael stał się światowym liderem w odniesieniu do liczby mieszkańców.

Stało się to możliwe dzięki nie tylko dobrej logistyce procesu szczepień, ale przede wszystkim dzięki zabezpieczeniu odpowiedniej liczby szczepionek do jego przeprowadzenia, na co miało wpływ osobiste zaangażowanie premiera kraju w proces dużych i szybkich zamówień dawek preparatu firmy Pfizer.

Niedawno poinformowano, że w wyniku dwustronnych uzgodnień amerykański koncern Pfizer zgodził się udostępnić Izraelowi kolejnych kilka milionów dodatkowych dawek anty-covidowej szczepionki w zamian za uzgodniony program przekazywania danych statystycznych dotyczących m.in. jej empirycznej skuteczności. W ocenę przydatności Izraela dla celów tego programu była też zaangażowana Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).

Również kolejne fazy ograniczeń i obostrzeń wprowadzane przez Izrael oraz ich wycofywanie lub łagodzenie przenoszące się na kolejne fale wzrostu i opadania liczby nowych zakażeń oraz śmiertelnych ofiar epidemii stanowią bezcenne źródła danych, które mogą służyć do stworzenia cyfrowych modeli przebiegu i rozwoju epidemii oraz definiowania, wysterowania i optymalizowania kluczowych ich parametrów.

W ten sposób
jak to zaznaczaliśmy w naszych materiałach już wielokrotnie - Izrael staje się  źródłem empirycznych doświadczeń dla innych w zakresie podejmowanych w walce z pandemią przedsięwzięć i ich skutków oraz w zakresie znaczenia procesu szybkiego zaszczepiania społeczeństwa w warunkach ostrego rozwoju pandemii i oceny jego rezultatów w postaci ograniczenia jej rozwoju i sprowadzenia do rozmiarów niezagrażających istotnie funkcjom społeczno-gospodarczym państwa oraz zdrowiu i życiu znaczącej liczby osób.


Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chinach, Japonii i Korei Płd

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Stosownie do nowej inicjatywy sprzed dziewięciu tygodni do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była dotychczas problemem wyraźnie drugoplanowym, teraz przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania systematycznie zyskuje na znaczeniu.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W ostatnim tygodniu podobnie jak w poprzednim tygodniowy wskaźnik liczby zgonów dla Polski wzrósł w stosunkowo niewielkim stopniu czyli z 54,8 do 57,3 (+ 4,6 procent), co odpowiadało w przybliżeniu średniemu wzrostowi tego wskaźnika wśród ogółu krajów źródłowych.

W porównaniu z Polską zmiana za korzyść wśród krajów o wysokich poziomach wskaźników nastąpiła w krajach nadbałtyckich (spadek z 129 do 64,2), na Słowacji (z 109 do 101), a pogorszenie w Czechach (wzrost z 103 do 114), na Węgrzech (z 78,8 do 126) oraz w najwcześniej zaatakowanej nową odmianą koronawirusa Wielkiej Brytanii (z 94,2 do 115).

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest w tej chwili głównym obszarem zakażania nową odmianą koronawirusa





Na obu wykresach wyraźnie widać zdecydowaną kontynuację wybicia w górę wskaźników dla Wielkiej Brytanii na tle wskaźników regionalnych. Dla wskaźnika nowych zachorowań wyraźny wzrost następuje począwszy od tygodnia 14-20 grudnia 2020, przy czym warto przypomnieć, że 14 grudnia jest najczęściej wymienianą datą, w której stwierdzono pojawienie się tam nowej mutacji koronawirusa.

Dla tygodniowego wskaźnika zgonów w Wielkiej Brytanii znaczący wzrost widoczny jest od tygodnia 28 grudnia
3 stycznia, a zwłaszcza 4 -10 stycznia, czyli z dwu- lub trzytygodniowym opóźnieniem w relacji z przebiegiem wskaźnika zakażeń. Na razie można przyjąć, że uwzględniając opóźnienie w czasie, oba te wskaźniki rosną mniej więcej proporcjonalnie, co może świadczyć, ze nowa mutacja koronawirusa jest wprawdzie znacznie bardziej zaraźliwa, ale sam przebieg choroby jest w ostatecznych skutkach podobny, czyli powoduje zbliżony odsetek przypadków śmiertelnych.

Napływ kolejnych danych powinien pokazać, czy nowa odmiana skuteczniej (w relacji z dotychczasową) rozprzestrzenia się wśród osób w średnim wieku oraz wśród dzieci i młodzieży. Gdyby tak było, to można przyjąć, że te wymienione grupy zaniżają relację zgony/zachorowania, co oznaczałoby, że w grupie osób starszych relacja ta jest jednak wyższa niż dotychczas, a zatem nowa mutacja koronawirusa powoduje relatywnie większą liczbę zejść śmiertelnych.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W okresie wcześniejszych dwóch tygodni ogólny ważony wskaźnik zakażeń dla obszaru zachodniej części kontynentu istotnie wzrósł z 2247 do 3115 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 38,6 procent. Miniony tydzień był jednak okresem wyraźnej poprawy, gdyż wskaźnik ten spadł o ponad jedną trzecią do poziomu 2039. Mimo to był on ponad 36 razy wyższy od minimum zanotowanego w pierwszym tygodniu czerwca (56 przypadków), ale był też wyraźnie niższy od obecnego wskaźnika dla USA (4721).  

Obecnie najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy, pomimo widocznego spadku, nadal utrzymują się w tych krajach, do których najwcześniej dotarła nowa i zdecydowanie bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa, czyli w Irlandii (spadek z 9332 do 5125) oraz w Wielkiej Brytanii (spadek z 6127 do 4752). Wysoki wskaźnik ma jeszcze miejsce w Słowenii, w której również spadł z 6760 do 4690.

Najniższe wskaźniki mają obecnie Belgia (1166), Dania (1311), Niemcy (1441) i Austria (1451). We Francji, w której wskaźnik zakażeń był przeważnie wyraźnie niższy od średniej obecnie jest już na poziomie zbliżonym do średniej (1956).

Spadek zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań, choć w mniejszej skali niż w zachodniej części kontynentu, odnotowano również w Europie Środkowo-Wschodniej. Obniżył się on z 1851 do 1615 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 12,7 procent. Tym razem na niekorzyść zbiorczego wskaźnika działała sytuacja w Rosji, na Białorusi i Ukrainie, gdzie w tym czasie wskaźniki rosły, zaś w pozostałych krajach spadły, przy czym w największym stopniu na Węgrzech (z 1468 do 989) i w Czechach (z 8489 do 6335).

W Polsce po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed siedemnastoma tygodniami do poziomu 88, w kolejnych ośmiu tygodniach stopniowo wzrastał z 135 do 4425, w sześciu kolejnych tygodniach równie systematycznie spadał do 1458 przypadków na milion, w dwóch następnych wzrósł do 1607 i 1824, a w ostatnim ponownie spadł do 1324 zakażeń na milion mieszkańców. Na nieco wyższym od przeciętnego poziomu (ósmy najwyższy wśród 20 krajów źródłowych) był wskaźnik liczby zgonów, który w ostatnim tygodniu uległ niedużemu zwiększeniu z 54,8 do 57,3, czyli o 4,6 procent.

W Szwecji po zniżce wskaźnika liczby nowych zakażeń przed siedemnastoma tygodniami (podobnie jak w Polsce) do 94 przypadków na milion, w kolejnych wzrastał on systematycznie z 170 do 5158, ale w ostatnim tygodniu niespodziewanie znacząco obniżył się do 3402 przypadków na milion mieszkańców. W porównaniu ze Szwecją kolejny raz zdecydowanie korzystniejsza była sytuacja w sąsiadujących z nią Finlandii (spadek z 331 do 318) i Norwegii (spadek z 822 do 685). Te trzy wymienione spadki wygenerowały obniżkę ogólnego wskaźnika dla całej Skandynawii, który w tej sytuacji wyniósł 1861 wobec 2765 przed tygodniem



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

Ostatni tydzień był okresem kolejnego dość znaczącego wzrostu zbiorczego tygodniowego wskaźnika zachorowań w krajach docelowych (czyli w takich do których udają się turyści) z 1144 do 1364 przypadków na milion mieszkańców. O takiej sytuacji zdecydowało bardzo istotne podniesienie się wskaźnika zakażeń w Hiszpanii (z 1851 do 4312), którego wpływu nie zdołały zrównoważyć jego znacznie mniejsze spadki we Włoszech (z 2004 do 1735) i w Turcji (z 998 do 720).

Po pewnym zluzowaniu restrykcji i obostrzeń oraz w wyniku zmęczenia społeczeństwa przedłużającym się stanem pandemicznym dał się już zauważyć ponowny wzrost tygodniowych wskaźników zakażeń w wielu regionach kraju. W okresie ostatnich trzech tygodni dotyczy to zwłaszcza obszaru aglomeracji Madrytu (wzrost z 2092 do 4337 ), Katalonii (z 1847 do 3095) i rejonu Walencja/Alicante (z 1438 do 4479). Nieco mniej dynamiczny był wzrost wskaźników dotyczących Balearów (z 2460 do 3230), a także Wysp Kanaryjskich, gdzie wskaźnik poniósł się z 607 do 959 nowych infekcji na milion mieszkańców.

Na tym ostatnim kierunku był on na początku grudnia jeszcze na relatywnie niskim poziomie 410, ale niestety wykazuje już tendencję do ponownego systematycznego wzrostu. Kontynuacja tego trendu może skutkować podnoszeniem restrykcji w ruchu turystycznym na tym kierunku, co powinny brać pod uwagę biura podróży.

Bardzo wysoki wzrost tygodniowego wskaźnika nowych zachorowań odnotowano w okresie ostatnich trzech tygodni w Portugalii z 2005 do aż 6481 (o 232 procent), przy czym warto zauważyć, że w tym kraju nie podjęto decyzji o zamknięciu, a jedynie o ograniczeniu działalności restauracji i placówek gastronomicznych. Wskaźnik nowych zachorowań w okresie ostatnich trzech tygodni rósł systematycznie również w Tunezji, a skumulowany wzrost wyniósł 88 procent - z 924 do 1735 przypadków na milion.

W innych krajach po wzrostach w dwóch poprzedzających tygodniach w ostatnim odnotowano spadki wskaźników. We wspomnianych już Włoszech wskaźnik spadł z 2004 do 1735, na Cyprze z 3880 do 1860, a w Grecji
z 426 do 351. W tej ostatniej wcześniejsze znaczne jego wzrosty skłoniły grecki rząd do ustanowienia narodowej 3-tygodniowej kwarantanny począwszy od 6 listopada i prawdopodobnie obecna korzystna sytuacja epidemiczna w tym kraju jest pośrednim efektem wprowadzonych wówczas restrykcji.

W tym samym okresie obniżył się bardzo już niski tygodniowy wskaźnik infekcji w Maroku (z 254 do 193), natomiast kolejny raz z rzędu zdecydowanie najniższy wskaźnik nowych infekcji miał miejsce w Egipcie
jedynie 64,3 przypadków na milion mieszkańców (przed tygodniem 74,1). Bardzo niski był w tym kraju również wskaźnik liczby zgonów 3,76 (spadł z 3,82). Oba te wskaźniki epidemiczne nadal pozostają zdecydowanie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów docelowych



Po dwukrotnym istotnym pogorszeniu sytuacja epidemiczna w USA uległa w ostatnim tygodniu pod względem wskaźnika nowych zakażeń pewnej poprawie. Obniżył się on z 5443 do 4721 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 13,3 procent, ale jednocześnie nieznacznie o 3,1 procent z 70,0 do 72,2 podniósł się wskaźnik zgonów. Wzrósł o 6,6 procent wskaźnik osób hospitalizowanych i podlegających kwarantannie (kolumna trzecia), a nieznacznie spadł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (kolumna czwarta).

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (25 grudnia) sytuacja epidemiczna pogorszyła się bardzo znacznie w poprzednich dwóch tygodniach, gdyż wskaźnik nowych zakażeń wzrósł z 170 do 315 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 85,3 procent. W tygodniu minionym wskaźnik ten podniósł się już stosunkowo niewiele, czyli do 328. Stabilny pozostał na razie wskaźnik zgonów, którego wzrost był zupełnie nieznaczny (z 3,54 do 3,56), ale należy pamiętać, że jego krzywa jest zwykle o co najmniej trzy tygodnie opóźniona względem krzywej zachorowań, a więc prawdopodobny jest znaczący wzrost również tego wskaźnika w terminie późniejszym.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne wykazywały dotychczas nieduże zmiany, ale kilkanaście dni temu pojawiły się informacje, że nowa odmiana wirusa dotarła również i do tego kraju. Na razie w okresie dwóch poprzednich i minionego tygodnia wskaźnik nowych zakażeń wykazał spadek z 140 do 125, a ostatnio do 72 przypadków na milion mieszkańców, jak również spadł wskaźnik liczby zgonów z 3,18 do 2,42.

Obecnie władze są zdania, że kraj przechodzi trzecią falę epidemii i apelują o przestrzeganie reguł higieny i dystansowania społecznego. Możliwe, że wysoki stopień zdyscyplinowania społeczeństwa koreańskiego pozwoli nadal utrzymywać sytuację epidemiczną w ryzach i stwarza nadzieję na uniknięcie znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych, jaki ma obecnie miejsce w Japonii.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach wykazał w ostatnich trzech tygodniach bardzo znaczący wzrost z 2,26 do 13,3. Pewną niespodzianką jest odnotowany 17 stycznia w niedzielę pierwszy od trzeciego tygodnia maja 2020 przypadek śmiertelny spowodowany zakażeniem koronawirusem.

Warto też podkreślić, że pomimo niejednokrotnie znaczącego względnego wzrostu wskaźniki epidemiczne w wymienionych krajach azjatyckich nadal pozostają na bardzo niskich poziomach, zwłaszcza w odniesieniu do silnie obecnie zainfekowanych krajów europejskich.

W nawiązaniu do materiałów wcześniejszych zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego