210129Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210129Analiza Cen LATO cz.3

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


29.01.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Nowa odmiana wirusa może być bardziej niebezpieczna niż przypuszczano...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Nowa mutacja koronawirusa może być bardziej niebezpieczna niż przypuszczano …

Zmutowany koronawirus występuje w kilku wariantach, z których najbardziej rozpowszechniona wydaje się odmiana brytyjska, która jest już obecna w większości krajów Europy (głównie Wielkiej Brytanii oraz Irlandii) i odpowiada w nich za stopniowo coraz większy procent zakażeń.

W poprzedni czwartek laboratorium genXone poinformowało, że brytyjski wariant koronawirusa jest już w Polsce, bowiem zidentyfikowano go u pierwszego pacjenta pochodzącego z województwa małopolskiego. Na razie na podstawie pojedynczych informacji można przypuszczać, że jego obecność w naszym kraju jest na razie znikoma, ale jest prawie pewne, że z biegiem czasu będzie on odpowiadał - podobnie jak w innych krajach
za coraz większy procent zakażeń.

Ma to o tyle znaczenie, że według dość zgodnej opinii epidemiologów nowa odmiana jest o 50-70 procent bardziej zaraźliwa od dotychczasowej, co obok prawdopodobnego przeciążenia służby zdrowia, powoduje też ryzyko ponownego wzrostu fali zakażeń, którą będzie można wprawdzie powstrzymać, ale w drodze wprowadzania jeszcze bardziej długotrwałych i dolegliwych antyepidemicznych obostrzeń niż ma to miejsce dotychczas.

Dodatkowo coraz więcej specjalistów przychyla się do poglądu brytyjskich naukowców, że jest on od 20/30 do 40 procent bardziej śmiertelny od dotychczasowej podstawowej jego wersji. Te dwie jego cechy powodują, że potencjalna liczba zgonów w nowej fazie rozwoju koronawirusa - przy założeniu podobnych obostrzeń jakie mają miejsce obecnie - może asymptotycznie dążyć do ponad dwukrotnie wyższych wartości niż ma to miejsce w teraźniejszej fazie epidemii.

Rozpowszechnienie się nowej mutacji wirusa mocno redukuje nadzieję na szybkie odmrożenie gastronomii …

Modele cyfrowe wyraźnie wskazują, że najbardziej wydajnym, czyli niebezpiecznym kanałem transmisji koronawirusa są restauracje, bary , puby i lokale rozrywkowe. Jest to fakt akceptowany przez wiele rządów i dlatego plany rozmrażania poszczególnych obszarów gospodarki z reguły przewidują ich otwieranie dopiero w ostatniej kolejności.

Są one znacznie bardziej niebezpieczne (w przybliżeniu o rząd wielkości) niż np. sklepy i centra handlowe, a nawet środki komunikacji miejskiej. Wynika to z kilku czynników, z których najważniejszym są maseczki. Są one coraz bardziej skuteczne w ograniczeniu przenoszenia się wirusa pomiędzy poszczególnymi osobami. Mogą one bez większych, a właściwie żadnych przeszkód być używane w centrach handlowych i sklepach, czego nie można powiedzieć o restauracjach, barach i pubach.

Z dodatkowych czynników należałoby jeszcze wymienić większe średnie odległości pomiędzy ludźmi np. w centrach handlowych niż przy restauracyjnych lub kawiarnianych stolikach, a także bardzo istotny element nieustannej zmiany składu osób z otoczenia w centrach handlowych i sklepach wobec względnie stałego otoczenia w restauracjach, kawiarniach, barach i pubach. Z wypowiedzi wirusologów i epidemiologów wynika, że do zakażenia potrzebny jest przynajmniej kilkuminutowy lub dłuższy dość bliski kontakt z osobą zakażoną, w tym często zupełnie bezobjawowo.

Takie sytuacje w centrach handlowych są rzadkie (poza wyczekiwaniem w gęstej kolejce), a dominuje mijanie się z innymi ludźmi, bądź bardo krótkotrwałe kontakty. Nie są one wystarczające do wywołania zakażenia, tym bardziej, że klienci sklepów i centrów co do zasady przestrzegają nakazu noszenia maseczek.

Decyzja o otworzeniu galerii handlowych i utrzymaniu zamkniętej gastronomii jak najbardziej słuszna

Ze względu na wyżej przedstawione i jeszcze inne argumenty czwartkową decyzję władz o otworzeniu z dniem 1 lutego galerii handlowych, przy pozostawieniu dotychczasowych przepisów o funkcjonowaniu restauracji, hoteli oraz szkół należy uznać za kierunkowo słuszną. Pewne wątpliwości budzi jedynie fakt, czy decyzja taka nie jest nieco przedwczesna, zwłaszcza w kontekście odwlekania w czasie podobnych decyzji o rezygnacji z ograniczeń i obostrzeń w innych krajach o czym jeszcze dalej w tym materiale.

Polska nadal z bardziej korzystną sytuacją epidemiczną niż u prawie wszystkich sąsiadów

Aktualna sytuacja epidemiczna jest w naszym kraju nadal stosunkowo korzystna, zwłaszcza wobec unijnych krajów bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania) graniczących z Polską.  Poniżej przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysoką wiarygodnością.

Tym razem wskaźniki na tym wykresie bazują już standardowo na danych tylko z ostatniego tygodnia - w przedostatnim materiale była to średnia z wartości wskaźników z dwóch tygodni spowodowana intencją ich wyrównania w nietypowym okresie świąteczno-noworocznym.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej.



Wykres podobnie jak dwa z wcześniejszych materiałów wskazuje, że otaczające nas kraje (sześć uszeregowanych według ruchu wskazówek zegara) w dalszym ciągu mają na ogół gorszą od Polski sytuację epidemiczną. Nasz kraj ma obecnie nadal korzystniejsze zarówno wskaźniki liczby nowych zachorowań, jak i liczby zgonów od wszystkich otaczających nas krajów za wyjątkiem Danii.

Taka sytuacja była zapewne jednym z ważnych powodów podjęcia wczorajszej decyzji o wykonaniu pierwszego kroku na drodze do normalizacji funkcjonowania krajowej gospodarki.

Niemieckie wskaźniki bardzo zbliżone do polskich, ale tamtejsze restrykcje ostrzejsze i prawdopodobnie dłuższe

Na tym i na wcześniejszych wykresach głównych wskaźników epidemiologicznych w Polsce i w krajach nas otaczających zwraca uwagę fakt, że są one bardzo zbliżone do wskaźników występujących w Niemczech. Sugeruje to, że w takiej statystycznie podobnej sytuacji epidemicznej, również postępowania władz w zakresie antyepidemicznych obostrzeń i ograniczeń powinny być podobne.

W Niemczech przez pewien czas ograniczenia i regulacje były łagodniejsze niż w Polsce, co jednakże prowadziło do sukcesywnego pogarszania się sytuacji epidemicznej. Ostatecznie pod naciskiem niekorzystnego rozwoju sytuacji epidemicznej władze niemieckie wprowadziły tzw. pełny lockdown, który był już kilkakrotnie przedłużany, a obecny termin jego obowiązywania to 14 lutego.

W kraju tym całkowicie zamknięto szkoły i przedszkola, restauracje, puby, teatry oraz handel detaliczny za wyjątkiem sklepów spożywczych i aptek. Restrykcje są więc nawet nieco większe niż obecnie w Polsce, gdzie funkcjonują przedszkola i trzy najmłodsze klasy w szkołach.

Niemcy obawiają się nowej odmiany wirusa, a Polacy niekoniecznie …

Obecnie w Niemczech coraz częściej słychać głosy, w tym podczas specjalnej konferencji z udziałem kanclerz i niektórych ministrów federalnych, że lockdown należałoby przedłużyć do początku marca, a może nawet do kwietnia. Odmrażania poszczególnych sektorów gospodarki należałoby dokonywać w odwrotnej kolejności wobec wyłączania ich z poprzedniego normalnego funkcjonowania. Tak więc na początku należałoby otworzyć przedszkola i stopniowo szkoły, później sklepy, a na końcu gastronomię (opinia kanclerz Merkel).

Otworzenie tego ostatniego sektora rozważa się nawet dopiero w terminach majowych. Ponadto dyskutowane było zdecydowane ograniczenie podróży lotniczych w taki sposób „aby nigdzie nie można było dotrzeć” lub ewentualnie aby podróżowanie stało się nieatrakcyjne i niewygodne np. poprzez kwarantannę (kanclerz Merkel), a nawet wprowadzenie kontroli na granicach (szef MSW Seehofer).

Wydaje się, że rozważanie takich i innych niewygodnych dla społeczeństwa posunięć ma swoje źródło w bardzo dużych obawach polityków niemieckich przed wpływem nowej odmiany koronawirusa na przyszłą sytuację epidemiczną w tym kraju.

W naszym kraju
prawdopodobnie z powodu jedynie pojedynczych (na razie) przypadków zakażenia nowym rodzajem wirusa problem ten nie budzi tak dużych emocji i jak dotychczas pozostaje poza głównym obszarem rozważań i posunięć oraz inicjatyw antyepidemicznych. Do tych kwestii będziemy wracać w naszych kolejnych materiałach tygodniowych.

Portugalia europejskim liderem obu głównych wskaźników epidemicznych

W poprzednim materiale podawaliśmy, że Portugalia stała się liderem europejskich krajów pod względem wskaźnika liczby zakażeń i zajęła już czwartą najgorszą pozycję pod względem wskaźnika liczby zgonów. W minionym tygodniu była już na pierwszej pozycji w obu tych kategoriach wyprzedzając pod względem wskaźnika liczby zakażeń drugą w tej kategorii Hiszpanię, a pod względem wskaźnika liczby zgonów Wielką Brytanię.

W tej kwestii ważne jest to, że kraj ten stosował dotąd, jako jeden z nielicznych relatywnie nieduży poziom restrykcji, zwłaszcza jeśli chodzi o  działalność lokali gastronomicznych, która podlegała jedynie częściowym ograniczeniom. Można zatem powiedzieć, że utrzymywano tam funkcjonowanie zidentyfikowanego przez modele cyfrowe zdecydowanie najbardziej niebezpiecznego kanału transmisji koronawirusa do gospodarstw domowych.

Sytuacja taka w połączeniu z jedynie umiarkowanie korzystną sytuacją mieszkaniową Portugalczyków oraz dość znaczną wielopokoleniowością stanowi skuteczną receptę na szybki i efektywny rozwój epidemii koronawirusa. Może to być szczególnie groźne w kontekście stopniowego wzrostu udziału w zakażaniu jego nowej bardziej zaraźliwej i jak się okazuje prawdopodobnie bardziej śmiertelnej mutacji.

Na razie w Portugalii brakuje już miejsc w szpitalach, co spowodowało wezwanie rządu tego kraju skierowane do innych państw UE w celu otrzymania pomocy w walce z epidemią koronawirusa i przyjmowania przez szpitale innych krajów zarażonych koronawirusem Portugalczyków.

Prawdopodobnie nieprzypadkowo drugim najbardziej zakażającym się krajem stała się obecnie Hiszpania. Zbliżone warunki klimatyczne, podobnie luźne podejście do przestrzegania restrykcji i ograniczeń, w szczególności dotyczących zasad społecznego dystansowania, jak również chwiejna postawa władz odnośnie funkcjonowania placówek gastronomicznych i innych lokali, aż nadto wyraźnie wskazują gdzie kryją się największe niebezpieczeństwa dalszego rozwoju epidemii.

Poniżej nawiązujemy jeszcze do tradycyjnie przedstawianych sytuacji epidemicznych w Szwecji i Izraelu, które były już systematycznie przedstawiane w wielu poprzednich materiałach.

Szwecja: wskaźniki liczby  zakażeń i zgonów wreszcie spadają w kierunku europejskiej średniej

Przyjęta w Szwecji kontrowersyjna strategia walki z epidemią wymyślona i forsowana przez głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella zakładająca brak istotniejszych obostrzeń, nie mówiąc już o powszechnym w innych europejskich krajach lockdownie, okazała się w ostatecznym rozrachunku niemal całkowitą porażką. Była ona wprawdzie mocno popierana przez mainstreamowe media, ale przekonanie o klęsce takiej strategii walki z epidemią jest w kraju powszechne, co przyznał się w połowie grudnia 2020 nawet premier kraju Stefan Loefven twierdząc, że „brak lockdownu był błędem”.

W obliczu wymykającej się już spod kontroli sytuacji epidemicznej kraju sytuującej go w pierwszej szóstce najgorszych pod tym względem krajów europejskich wprowadzono wreszcie pragmatyczne regulacje i obostrzenia jakie inne europejskie kraje wprowadzały z sukcesem już znacznie wcześniej. Na pierwsze efekty nie trzeba było długo czekać. Wskaźnik liczby zakażeń, który przez długi okres utrzymywał się na poziomie powyżej 4000 ze szczytem na poziomie 5158 przed trzema tygodniami zaczął mocno spadać i w zeszłym tygodniu osiągnął poziom 2345 nowych zachorowań na milion mieszkańców.

Obniżył się również relatywnie wysoki wskaźnik liczby zgonów z 88,1 do 66,5, który stał się już jedynie umiarkowanie wyższy od średniej dla europejskich krajów źródłowych, która wynosi około 55,3.

Strategia szwedzka ma swoich obrońców

Promowana przez wiele mediów teza o wyższości szwedzkiej strategii opierająca się na argumentacji, że może tamtejsza sytuacja epidemiczna jest bardziej niekorzystna niż w wielu innych krajach, ale za to jest też znacznie mniej dolegliwa społecznie.

Teza ta jest jednak mocno naciągana, opiera się bowiem na nieuprawnionych porównaniach sytuacji epidemicznej w krajach o całkowicie różnych warunkach dla rozwoju epidemii koronawirusa.

Rzecz w tym, że wskaźników epidemicznych Szwecji nie należy porównywać z wskaźnikami dla gęsto zaludnionych krajów i rejonów Europy Zachodniej takich jak np. Belgia, Holandia, północno wschodnia Francja (Ille de France) i zachodnie Landy Niemiec, w których naturalne warunki dla szybkiej transmisji wirusa są znacznie korzystniejsze. Również kilkakrotnie gęściej zaludnione kraje Europy Środkowej o często przepełnionych lokalach mieszkalnych zamieszkałych na dodatek często przez rodziny wielopokoleniowe nie są dla Szwecji rzetelnym materiałem porównawczym.

Prawidłową grupą porównawczą dla Szwecji są inne kraje skandynawskie o podobnej gęstości zaludnienia, podobnym klimacie, podobnych warunkach mieszkaniowych i stosunkowo nielicznych rodzinach wielopokoleniowych.

I właśnie takie porównania wypadają dla Szwecji wręcz dramatycznie. Pod względem wskaźnika liczby zakażeń Szwecja wypada nawet obecnie (czyli po wprowadzeniu obostrzeń) w dalszym ciągu około 5-krotnie gorzej od Norwegii i Finlandii, a pod względem wskaźnika liczby zgonów sytuacja była w minionym tygodniu dla Szwecji jeszcze bardziej niekorzystna. Jest on w dalszym ciągu blisko 14-krotnie wyższy niż w Norwegii oraz prawie 15-krotnie wyższy niż w Finlandii.

Porównując do Szwecji dość podobne do siebie skumulowane wskaźniki liczby zgonów u jej bezpośrednich sąsiadów, czyli Norwegii i Finlandii okazuje się, że są one około 10-krotnie mniejsze. Przekłada się to na około 10 tysięcy niepotrzebnych ponadnormatywnych śmiertelnych ofiar epidemii, które są w jakimś - a prawdopodobnie nawet w przeważającym stopniu - efektem eksperymentalnej strategii, która została przyjęta i była długo kontynuowana w tym kraju.

W tym miejscu warto też kolejny raz podkreślić, że temat zdecydowanie niekorzystnej sytuacji Szwecji, w tym zwłaszcza na tle jej bezpośrednich sąsiadów i jej de facto ewidentnego anty-sukcesu, a nie sukcesu podnoszony był w materiałach Instytutu TravelDATA już od 18 tygodni, ale w mainstreamowych mediach zaistniał on dopiero niedawno, co tylko świadczy o konsekwentnym unikaniu przez nie niewygodnych dla siebie tematów.

Przykład Izraela nadal bardzo pożyteczny i aktualny

Izrael jako pierwszy kraj postanowił o wprowadzeniu powtórnego lockdownu jako ruchu wyprzedzającego drugą jesienną falę pandemii. Decyzję tę podjęto około 13 września (wskaźnik infekcji na poziomie 2400), a wprowadzone obostrzenia przewidziane były pierwotnie na okres 3 tygodni, czyli od 18 września do 11 października.

Po początkowych dużych i szybkich sukcesach w ograniczaniu epidemii Izrael dość szybko przeszedł do fazy słabo kontrolowanego jej powrotu. Miarą początkowych sukcesów był spadek tygodniowego wskaźnika liczby infekcji z 4688 przypadków na milion w szczycie do minimalnej wartości 467 już po zaledwie czterech tygodniach.

Jednakże pomimo wcześniejszych deklaracji, że tym razem proces wychodzenia z lockdownu będzie bardzo stopniowy i trwał przez okres 6 do 12 miesięcy, już 2 listopada przywrócono stacjonarną naukę w młodszych klasach i złagodzono bądź zniesiono niektóre ograniczenia. Były to prawdopodobnie jedne z ważnych przyczyn szybkiego odradzania się zarówno liczby nowych infekcji, jak też liczby śmiertelnych ofiar epidemii.  

W tej sytuacji rozpoczął się systematyczny marsz wskaźnika zakażeń w górę i po ośmiu tygodniach podniósł się on do 6197, ale w ostatnim tygodniu obniżył się do poziomu 5334 przypadków na milion mieszkańców. Jest to jednak nadal znacząco powyżej punktu wyjścia oraz nawet powyżej ubiegłorocznego rekordu z przełomu września i października.

Zdecydowane były również spadki wskaźnika liczby zgonów, który z dwutygodniowego szczytu na poziomie 28,2 obniżył się sukcesywnie do minimalnej wartości 5,3, po czym powrócił do silnego trendu wzrostowego i w ostatnim tygodniu przekroczył już poprzednie maksimum osiągając poziom 44,9. Nie wyklucza to jednak jego dalszego umiarkowanego wzrostu, jako że krzywa zgonów często postępuje kilka tygodni za krzywą infekcji.

W takiej sytuacji władze wprowadziły trzeci już lockdown, który wszedł w życie 27 grudnia z zamiarem trwania przez dwa tygodnie lub dłużej jeśli dzienna liczba zakażeń utrzyma się na poziomie powyżej 1000.

Izrael zapewnił odpowiednią liczbę szczepionek dla swojego społeczeństwa ….

Po okresie kilkutygodniowej medialnej ciszy spowodowanej porażkami w walce o ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa Izrael znów stał się obecny w przekazach wielu światowych i europejskich mediów. Tym razem stało się to za sprawą energicznie prowadzonej akcji szczepień przeciwko tej chorobie, w której Izrael stał się światowym liderem w odniesieniu do liczby mieszkańców.

Stało się to możliwe dzięki nie tylko dobrej logistyce procesu szczepień, ale przede wszystkim dzięki zabezpieczeniu odpowiedniej liczby szczepionek do jego przeprowadzenia, na co miało wpływ osobiste zaangażowanie premiera kraju w proces dużych i szybkich zamówień dawek preparatu firmy Pfizer.

Niedawno poinformowano, że w wyniku dwustronnych uzgodnień amerykański koncern Pfizer zgodził się udostępnić Izraelowi kolejnych kilka milionów dodatkowych dawek anty-covidowej szczepionki w zamian za uzgodniony program przekazywania danych statystycznych dotyczących m.in. jej empirycznej skuteczności.

W ten sposób
jak to zaznaczaliśmy w naszych materiałach już wielokrotnie - Izrael staje się  źródłem empirycznych doświadczeń dla innych w zakresie podejmowanych w walce z pandemią przedsięwzięć i ich skutków oraz w zakresie znaczenia procesu szybkiego zaszczepiania społeczeństwa w warunkach ostrego rozwoju pandemii i oceny jego rezultatów w postaci postępów w ograniczeniu jej rozwoju i sprowadzenia do rozmiarów niezagrażających istotnie funkcjom społeczno-gospodarczym państwa oraz zdrowiu i życiu znaczącej liczby osób.

Pomimo zaszczepienia już blisko 30 procent społeczeństwa sytuacja epidemiczna Izraela nadal trudna

Na razie nie jest widoczny istotnego wpływ szeroko zakrojonej akcji wszczepiania społeczeństwa na stan epidemiczny kraju. Niewielki spadek wskaźnika nowych zakażeń równie dobrze może być skutkiem dość restrykcyjnego lockdownu, podobnie jak miało to miejsce w poprzednich tego typu przypadkach. Wydaje się, że na ocenę wpływy nawet bardzo intensywnych szczepień przyjdzie poczekać jeszcze przynajmniej kilka tygodni.

Interesujące z punktu przyszłego przebiegu pandemii i odzwierciedlających go modeli cyfrowych mogą być natomiast wstępne i niepotwierdzone jeszcze w pełni informacje o nieco niższej praktycznej skuteczności szczepionek w stosunku do pierwotnych deklaracji producentów.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Płd.


W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Stosownie do nowej inicjatywy sprzed dziesięciu tygodni do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była dotychczas problemem wyraźnie drugoplanowym, teraz przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania systematycznie zyskuje na znaczeniu.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego.



W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski spadł w niedużym stopniu z 57,3 do 53,4, czyli o 6,8 procent, co oznaczało poprawę sytuacji na tle ogólnego wskaźnika dla pozostałych krajów źródłowych, którego wartość prawie nie uległa zmianie.

W porównaniu z Polską większą zmianę za korzyść (czyli głębszy spadek wskaźnika) wśród krajów o wysokich i średnich poziomach wskaźników nowych zakażeń odnotowano jedynie na Węgrzech (spadek z 126 do 69,7) i w Czechach (z 114 do 98,2).

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest w tej chwili głównym obszarem zakażania nową odmianą koronawirusa.





Na wykresie wskaźników nowych zakażeń widać wyraźnie kontynuację cofnięcia się wskaźnika dla zarażanej już nową odmianą wirusa  Wielkiej Brytanii. Należy jednak w tym przypadku mieć na względzie pozytywne działanie dość restrykcyjnego w tym kraju lockdownu oraz generalną tendencję spadkową tego wskaźnika w źródłowych krajach Europy. Widoczne jest też, że wzrost wskaźnika zakażeń następuje począwszy od tygodnia 14-20 grudnia 2020, przy czym trzeba zaznaczyć, że 14 grudnia jest najczęściej wymienianą datą, w której stwierdzono pojawienie się tam nowej mutacji koronawirusa.

Dla tygodniowego wskaźnika zgonów w Wielkiej Brytanii znaczący wzrost widoczny jest od tygodnia 28 grudnia
3 stycznia, a zwłaszcza 4 -10 stycznia, czyli z dwu- lub trzytygodniowym opóźnieniem w relacji z przebiegiem wskaźnika zakażeń.

W minionym tygodniu krzywe obu wskaźników potwierdziły już dość znacząco różne przebiegi, przy czym warto zauważyć, że krzywa wskaźnika liczby zgonów w Wielkiej Brytanii w minionym tygodniu wyraźnie wzrosła, a wskaźniki w pozostałych regionach pozostały w tym czasie w dość daleko posuniętej stabilizacji. Taka sytuacja w połączeniu z równocześnie opadającym brytyjskim wskaźnikiem liczby zakażeń może jednak wstępnie świadczyć o dość istotnie wyższej śmiertelności rozprzestrzenionego tam zmutowanego koronawirusa.

Byłoby to zgodne z hipotezami i ze wstępnymi ocenami niektórych naukowców, że nowa odmiana jest nie tylko bardziej zaraźliwa (o około 50-70 procent), ale i bardziej śmiertelna (o około 30-40 procent).

Tak jak podawaliśmy w poprzednim tygodniu napływ kolejnych danych powinien pokazać, czy nowa odmiana skuteczniej (w relacji z dotychczasową) rozprzestrzenia się wśród osób w średnim wieku oraz wśród dzieci i młodzieży jak przypuszczają niektórzy naukowcy. Gdyby tak było, to można przyjąć, że te wymienione grupy zaniżają relację zgony/zachorowania, co oznaczałoby, że w grupie osób starszych relacja ta jest w jeszcze większym stopniu wyższa niż dotychczas, a zatem nowa mutacja koronawirusa może powodować wyraźnie większą liczbę zejść śmiertelnych w tej grupie wiekowej.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami.



Po okresie dwutygodniowego wzrostu ogólnego ważonego wskaźnika zakażeń dla obszaru zachodniej części kontynentu z 2247 do 3115 i znacznym spadku w poprzednim zestawieniu do 2039, w ostatnim tygodniu wskaźnik ponownie spadł do 1951 przypadków na milion mieszkańców. Był on jednak prawie 35 razy wyższy od minimum zanotowanego w pierwszym tygodniu czerwca (56 przypadków), ale był też nadal wyraźnie niższy od obecnego wskaźnika dla USA (3681).  

Obecnie najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy, pomimo wyraźnego spadku, w dalszym ciągu utrzymują się w tych krajach, do których najwcześniej dotarła nowa i zdecydowanie bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa, czyli w Wielkiej Brytanii (spadek z 4752 do 3699) oraz w Irlandii (spadek z 5125 do 3026). Wysoki wskaźnik ma jeszcze miejsce w Słowenii, w której również spadł z 4690 do 4286.

Najniższe wskaźniki mają obecnie Dania (963), Niemcy (1165) i Belgia (1263). We Francji, w której wskaźnik zakażeń był przeważnie wyraźnie niższy od średniej obecnie jest już na poziomie powyżej średniej (2184), co skłania tamtejsze władze do rozważań dotyczących wprowadzenia jeszcze ostrzejszych ograniczeń i obostrzeń niż ma to miejsce dotychczas.

Spadek zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań, choć w mniejszej skali niż w zachodniej części kontynentu, odnotowano również w Europie Środkowo-Wschodniej. Obniżył się on z 1615 do 1318 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 18,4 procent. Tym razem na rzecz spadku zbiorczego wskaźnika zakażeń najbardziej działała zmiana sytuacji w Czechach (spadek wskaźnika z 6335 do 3595), na Słowacji (z 2748 do 1482) i na Ukrainie (z 1047 do 714).

W Polsce po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed osiemnastoma tygodniami do poziomu 88, w kolejnych ośmiu tygodniach stopniowo wzrastał z 135 do 4425, w sześciu kolejnych tygodniach równie systematycznie spadał do 1458 przypadków na milion, w dwóch kolejnych wzrósł do 1824, a w dwóch ostatnich spadł do 1324 i 1081 zakażeń na milion mieszkańców. Na mniej więcej przeciętnym poziomie (dziewiąty najwyższy wśród 20 krajów źródłowych) był wskaźnik liczby zgonów, który w ostatnim tygodniu uległ niedużemu obniżeniu z 57,3 do 53,4, czyli o 6,8 procent.

W Szwecji po zniżce wskaźnika liczby nowych zakażeń przed osiemnastoma tygodniami (podobnie jak w Polsce) do 94 przypadków na milion, w kolejnych wzrastał on systematycznie z 170 do 5158, ale w ostatnich dwóch tygodniach znacząco spadł do 3402 i 2345 przypadków na milion mieszkańców. Jednak w porównaniu ze Szwecją kolejny raz zdecydowanie korzystniejsza była sytuacja w sąsiadujących z nią Finlandii (wzrost z 318 do 434) i Norwegii (spadek z 685 do 450). Wynikiem tych zmian była obniżka ogólnego wskaźnika zakażeń dla całej Skandynawii z 1861 do 1350 przypadków na milion mieszkańców.



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

Ostatni tydzień był okresem czwartego z rzędu dość znaczącego wzrostu zbiorczego tygodniowego wskaźnika zachorowań w krajach docelowych czyli w takich do których udają się turyści, tym razem z 1364 do 1536 przypadków na milion mieszkańców. O takiej sytuacji zdecydowało kolejne bardzo istotne podniesienie się wskaźnika zakażeń w Hiszpanii (z 4312 do 7507), którego wpływu nie zdołały zrównoważyć jego znacznie mniejsze spadki innych krajach ze znaczną liczbą ludności, czyli we Włoszech (z 1735 do 1416) i w Turcji (z 720 do 503).

Po pewnym zluzowaniu restrykcji i obostrzeń oraz w wyniku odreagowywania społeczeństwa zmęczonego przedłużającym się stanem pandemicznym nadal widoczny jest dalszy wzrost tygodniowych wskaźników zakażeń w wielu regionach Hiszpanii. W okresie ostatniego tygodnia dotyczy to zwłaszcza obszaru aglomeracji Madrytu (wzrost z 4337 do 5066 ) oraz rejonu Walencja/Alicante (z 4479 do 4816). Nieco spadły natomiast wskaźniki dotyczące Katalonii (z 3095 do 2938), Balearów (z 3230 do 3075), a także Wysp Kanaryjskich, gdzie wskaźnik minimalnie obniżył się z 959 do 952 nowych infekcji na milion mieszkańców.

Kolejny wysoki wzrost tygodniowego wskaźnika nowych zachorowań odnotowano w ostatnim tygodniu w Portugalii z 6481 do 8470 (o 30,7 procent). W okresie ostatnich 4 tygodni wzrost wskaźnika wyniósł aż ponad 322 procent (z 2005 do 8470) i wydaje się, że jest to rezultat zbyt mało poważnego podejścia tamtejszego rządu zwłaszcza do kwestii funkcjonowania popularnych w tym kraju placówek gastronomicznych, ale także do działalności szkół i przedszkoli.

W wielu innych krajach docelowych po wzrostach w ostatnim tygodniu odnotowano spadki wskaźników zakażeń. We wspomnianych już Włoszech wskaźnik spadł z 1735 do 1416, w Grecji
z 351 do 309, w Maroku (z 193 do 189), w Tunezji (z 1735 do1465) i na Cyprze z (1860 do 1206).

Kolejny raz z rzędu zdecydowanie najniższy wskaźnik nowych infekcji miał miejsce w Egipcie
jedynie 52,8 przypadków na milion mieszkańców (przed tygodniem 64,3), jak również bardzo niski był w tym kraju wskaźnik liczby zgonów 3,66 (spadł z 3,76). Oba te wskaźniki epidemiczne nadal pozostają zdecydowanie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów docelowych.



Po wcześniejszym dwukrotnym dużym pogorszeniu oraz późniejszemu polepszeniu sytuacja epidemiczna w USA w ostatnim tygodniu uległa w ostatnim tygodniu ponownej poprawie. Wskaźnik liczby nowych zachorowań obniżył się z 4721 do 3681 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 22 procent, a wskaźnik zgonów z 72,2 do 67,3, czyli o 6,8 procent. O 2,2 procent wzrósł wskaźnik osób hospitalizowanych i podlegających kwarantannie (kolumna trzecia), natomiast o 7,6 procent spadł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (kolumna czwarta).

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (25 grudnia) sytuacja epidemiczna w trzech poprzednich tygodniach istotnie się pogorszyła, gdyż wskaźnik nowych zakażeń wzrósł z 170 do 328 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 92,9 procent. W tygodniu minionym wskaźnik ten nieco się obniżył do 305 (o 7 procent), ale wzrósł wskaźnik liczby zgonów z 3,56 do 4,53 (o ponad 27 procent), co jest generalnie zgodne z zasadą, że przebieg jego krzywej jest zwykle o co najmniej trzy tygodnie opóźniony względem krzywej zachorowań.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne wykazywały dotychczas nieduże zmiany, ale ponad trzy tygodnie temu pojawiły się informacje, że nowa odmiana wirusa dotarła również i do tego kraju. Na razie górą jest wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w przestrzeganiu antyepidemicznych regulacji i obostrzeń i w rezultacie wskaźnik nowych zakażeń po dwóch tygodniach spadku z 140 do 72 wykazał trzeci kolejny do 62 przypadków na milion mieszkańców. Obniżył się również tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 2,42 do 2,16.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach wykazał w ostatnich czterech tygodniach bardzo znaczący wzrost z 2,26 do 15,3. Pewną niespodzianką był też odnotowany 17 stycznia w niedzielę pierwszy od trzeciego tygodnia maja 2020 przypadek śmiertelny spowodowany zakażeniem koronawirusem.

Warto też podkreślić, że pomimo niejednokrotnie znaczącego względnego wzrostu wskaźniki epidemiczne w wymienionych wyżej krajach azjatyckich nadal pozostają na bardzo niskich poziomach, zwłaszcza w odniesieniu do silnie zainfekowanych krajów europejskich.

W nawiązaniu do materiałów wcześniejszych zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego