210417Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210417Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


17.04.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Szwecja i Francja wybawiły Polskę od roli epidemicznego lidera Europy...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Polska na trzecim/czwartym miejscu w Europie pod względem wskaźnika nowych zakażeń

Z pewną przykrością i bez satysfakcji należy przyznać, że Polska dotarła do miejsca, który jako wysoce prawdopodobny wskazywaliśmy w wielu naszych wcześniejszych materiałach tygodniowych. Nasz kraj poprzez trudno zrozumiałe decyzje władz wybrał niemalże zaprogramowaną drogę do ciężkiej sytuacji epidemicznej z bardzo wysokimi wskaźnikami nowych zakażeń i przypadków śmiertelnych oraz dość ścisłego lockdownu, czyli znaczących obostrzeń w życiu społecznym i gospodarczym zwłaszcza w obszarze wielu świadczonych dla ludności usług. Celowano w pozycję lidera odmrażania gospodarki, a osiągnięto lockdown i znaczne szanse na mało chwalebną rolę europejskiego przodownika epidemii.

Relatywna sytuacja epidemiczna Polski na tle innych krajów europejskich nadal jest bardzo niekorzystna. Tydzień temu byliśmy pod względem wielkości tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń na drugim miejscu w Europie, gdzie wyprzedzały nas tylko Węgry, a przed dwoma tygodniami na miejscu trzecim za Węgrami i Estonią.

W minionym tygodniu, dzięki dość szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, którymi były bardzo duże wzrosty wskaźnika liczby zakażeń w Szwecji (z 3284 do 4377) i na Cyprze (z 3543 do 4359) zajęliśmy z wskaźnikiem na poziomie 3600 praktycznie dopiero trzecią/czwartą pozycję ex aequo z Francją (3617).

Równie niekorzystnie wyglądała sytuacja pod względem tygodniowego wskaźnika liczby zgonów, gdyż w ostatnim tygodniu Polska również zajmowała czwartą pozycję (92,1) za Węgrami (175), Bułgarią (120) i Słowacją (98,2).

To, że w podobnie niekorzystnej sytuacji jak Polska znalazła się Francja, w której także nie doceniono negatywnego wpływu brytyjskiej odmiany koronawirusa może być dla nas jedynie niewielkim pocieszeniem. Także tam godzono się na jego skutki w zamian za doraźne korzyści gospodarcze w sektorze usług. Sytuacja epidemiczna kraju pogorszyła sie jednak tak dalece, że w obliczu rosnącego zagrożenia dla przemysłowego serca Francji (Ile de France) zdecydowano o rozszerzeniu całkowitego lockdownu na obszar całego kraju i przedłużono go do 2 maja.

Jak zupełnie rożne efekty epidemiczne wobec, delikatnie mówiąc wysoce niekorzystnych skutków lekceważenia koronawirusa, osiągnąć można stosując zdroworozsądkowe podejście w tej kwestii pokazuje przykład Wielkiej Brytanii, gdzie w ostatnim tygodniu wskaźnik nowych zakażeń był prawie 24-krotnie (sic!!) niższy, a wskaźnik zgonów prawie 10-krotnie mniejszy niż w sąsiadującej z nią przez kanał La Manche Francji.

Tę sytuację, jej przyczyny, popełnione błędy i fatalne ich skutki opisywaliśmy już wielokrotnie w pierwszych częściach naszych materiałów tygodniowych. Tym razem niektóre bardziej szczegółowe kwestie postanowiliśmy przenieść do dalszych partii materiału, zwłaszcza opisujących sytuacje w Izraelu i w Wielkiej Brytanii.

Sytuacja epidemiczna Polski na tle sąsiadów nie jest już najgorsza… wyprzedziła nas Szwecja

Przez wiele tygodni Polska była krajem o często wyraźnie korzystniejszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania, czy Szwecja) graniczących z Polską. Jednakże od połowy stycznia wcześniejsza przewaga stopniowo malała, a przed siedmioma tygodniami uległa już całkowitemu zniwelowaniu. Obecnie sytuacja w naszym kraju jest już wyraźnie mniej korzystna (średnio) niż w otaczających nas krajach. Najprawdopodobniej jest to pośredni skutek stanowczo zbyt szybkiego rozluźniania ograniczeń i obostrzeń w życiu społecznym i gospodarczym, przy jednoczesnym ich podtrzymywaniu u naszych sąsiadów.

Poniżej przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysoką wiarygodnością.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej.



Obecny wykres (podobnie jak pięć poprzednich) inaczej niż siedem wykresów z wcześniejszych materiałów wskazuje, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, po raz piąty z rzędu mają ogółem lepszą sytuację epidemiczną niż Polska.

Polska miała w minionym tygodniu najbardziej niekorzystną sytuację pod względem wskaźnika zachorowań ze wszystkich otaczających nas krajów Unii oprócz nowego europejskiego lidera rozpowszechniania się koronawirusa i epidemicznego eksperymentatora, czyli Szwecji. Nasz kraj prezentuje się też niekorzystnie pod względem wskaźnika liczby zgonów, gdyż wyższy jego poziom ma obecnie już jedynie Słowacja.

Warto zauważyć, że bardzo podobna do polskiej - jeszcze na początku lutego - sytuacja epidemiczna w Niemczech zmieniała się jednak systematycznie i pozytywnie dla tych ostatnich. Te znaczne zmiany na niekorzyść naszego kraju wynikały z utrzymywania z reguły niezmienionych warunków lockdownu u naszych zachodnich sąsiadów przy jednoczesnym zdecydowanie zbyt szybkim i szerokim luzowaniu antyepidemicznych obostrzeń w Polsce.

Przeszło dwa tygodnie temu po kilkunastogodzinnej dyskusji kanclerz Angeli Merkel z premierami landów postanowiono o zaostrzeniu i wydłużeniu lockdownu do 18 kwietnia. Ostatnio mówi się tam o wprowadzeniu kolejnych zaostrzonych ograniczeń i wydłużeniu lockdownu w celu przerwania transmisji nadal rozprzestrzeniającego się koronawirusa.

Proponowane są jednolite zasady obostrzeń na terenie całego kraju. Ma do nich należeć godzina policyjna od 21 do 5 rano jeśli w konkretnym powiecie wskaźnik liczby zakażeń w okresie siedmiu dni przekroczy 1000 na milion mieszkańców. Jeśli przekroczy on 2000 wprowadzany będzie twardy lock down z zamykaniem szkół, obiektów rozrywkowych i kulturalnych oraz sklepów, które nie zaspokajają najpotrzebniejszych potrzeb życiowych
obecnie wskaźnik wynosi 1359 z dość systematyczną tendencją do wzrostu.

Biorąc pod uwagę niezmiennie znacząco lepsze wskaźniki epidemiczne w tym kraju i wielu innych krajach europejskich, wyraźnie widać jak bardzo polskie władze były oderwane od realnej otaczającej nas rzeczywistości niepotrzebnie spiesząc się i w konsekwencji ewidentnie przeszarżowując z luzowaniem ograniczeń i obostrzeń i to na zbyt wielu odcinkach naraz, wygenerowując tym samym jedną z największych tzw. trzecich fal epidemii w Unii Europejskiej

Czechy nareszcie na ścieżce ograniczania siły i skutków epidemii


Czechy już od połowy września niemal niezmiennie utrzymują się w ścisłej czołówce najbardziej zainfekowanych krajów kontynentu. Pierwsza fala epidemii miała miejsce wczesną jesienią (szczyt w dniu 29 października), zaś druga, która miała prawdopodobnie charakter poświąteczny swoje maksima osiągnęła w dniach 6-12 stycznia.

W lutym i marcu kraj objęła trzecia fala z maksymalnym tygodniowym wskaźnikiem liczby zakażeń (8023) w pierwszym tygodniu marca, a największym tygodniowym wskaźnikiem liczby zgonów (141) w drugim tygodniu tegoż miesiąca.

Przeciągająca się nad miarę niekorzystna sytuacja utrzymywała się m.in. z powodu kilku wspierających epidemię czynników, do których należała niska dyscyplina społeczna w zakresie codziennego przestrzegania restrykcji i ograniczeń oraz będący spadkiem po okresie realnego socjalizmu duży stopień przeludnienia lokali mieszkalnych oraz pośrednio związana z nim wielopokoleniowość rodzin.

Późno rozpoznanym, a bardzo istotnym niekorzystnym czynnikiem stały się w warunkach pandemii przepisy prawa pracy zgodnie, z którymi w okresie chorobowym pracownikowi należy się jedynie 60 procent wynagrodzenia. Skutkiem tego wiele z osób lżej chorych na koronawirusa nie chcąc utracić tak istotnej części zarobków nadal przychodziło do pracy i w rezultacie zarażało innych pracowników.

W takiej sytuacji rząd Czech zarządził w połowie marca masowe testowanie pracowników w zakładach pracy w celu identyfikacji skali problemu i podjęcia stosownych działań prowadzących do poprawy sytuacji epidemicznej kraju.
Dodatkowo zaostrzono zasady poruszania się pomiędzy powiatami, a nawet częściowo pomiędzy gminami. Nad ich przestrzeganiem czuwało 30 tysięcy policjantów i żołnierzy rozmieszczonych w stałych 500 punktach kontrolnych na terenie kraju, a oprócz tego prowadzone były również kontrole doraźne.

Nie znamy dokładnego wpływu poszczególnych elementów podjętej akcji, ale faktem jest, że sytuacja uległa dość szybkiej poprawie i w minionym tygodniu Czechy znalazły się już nie na pierwszej, czy drugiej, ale dopiero na jedenastej pozycji w Europie pod względem tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń (2645) i wyprzedzane były zwłaszcza przez Szwecję (4377), Cypr (4359), Francję (3617) i Polskę (3600).

Kraj ten opuścił też pozycję lidera wskaźnika liczby zgonów i ostatnio (80,7) był już na pozycji piątej za Węgrami (175), Bułgarią (127), Słowacją(98,2) i Polską (92,1).

Szwecja: długo podziwiana przez mainstreamowe media - dziś europejskim liderem zakażeń koronawirusem

Przyjęcie i długotrwałe utrzymywanie w Szwecji podziwianej przez media, ale kontrowersyjnej strategii walki z epidemią wymyślonej i forsowanej przez głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella zakładającej unikanie obostrzeń okazało się w ostatecznym rozrachunku spektakularną porażką. Przekonanie o klęsce takiej „strategii” walki z epidemią jest nawet w tym kraju oraz w pozostałych państwach powszechne, co wyraźnie widać po stosowaniu przez nie bardziej lub mniej restrykcyjnych lock downów w zależności od bieżącej lokalnej sytuacji epidemicznej. Dystans do swoistego epidemicznego eksperymentu Tegnella podzielił też premier kraju Stefan Loefven twierdząc delikatnie, że „brak lockdownu był błędem”.

W obliczu wymykającej się spod kontroli sytuacji epidemicznej wprowadzono w końcu w Szwecji zdroworozsądkowe regulacje i obostrzenia, które inne europejskie kraje wprowadzały z sukcesem już znacznie wcześniej. W ich rezultacie tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń, który uporczywie utrzymywał się na poziomie powyżej 4000 ze szczytem na poziomie 5158 przed dziewięcioma tygodniami, zaczął mocno spadać i osiągnął 1940 nowych zachorowań na milion mieszkańców. W kolejnych ośmiu tygodniach generalnie stopniowo wzrastał (2015, 2253, 2588, 2738, 2703, 3170, 3539), ale w minionym tygodniu wzrósł do najwyższego w tym czasie poziomu w Europie, czyli do 4377.

Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy w rzeczywistości sytuacja w tym kraju jest znacznie bardziej niekorzystna niż mogłoby się to na pierwszy ogląd wydawać. Wskaźników epidemicznych Szwecji nie należy bowiem porównywać z wskaźnikami dla innych krajów Europy, w tym zwłaszcza tych znacznie gęściej zaludnionych, w tym dla krajów naszego regionu z ludnością zamieszkującą znacznie przeludnione lokale mieszkalne.

Prawidłową grupą porównawczą dla Szwecji wcale nie są znacznie bardziej zagęszczone kraje europejskie, ale inne kraje skandynawskie o podobnej gęstości zaludnienia, podobnym klimacie, podobnych warunkach mieszkaniowych i nielicznych rodzinach wielopokoleniowych, w których naturalne warunki dla szybkiej transmisji wirusa są znacznie korzystniejsze.

Takie porównania od wielu miesięcy niezmiennie wypadały i nadal wypadają dla Szwecji niekorzystnie. Pod względem wskaźnika liczby zakażeń Szwecja w minionym tygodniu wypadła ponad 4,8-krotnie gorzej od Norwegii oraz 9,1-krotnie gorzej od Finlandii i są to relacje kolejny raz istotnie bardziej niekorzystne dla Szwecji niż w poprzednich materiałach, czyli w okresie sprzed dwóch tygodni.

Szczególnie przykra jest sytuacja, gdy niektóre media znów usiłują usprawiedliwiać Szwecję i doszukiwać się jakiś plusów w strategii niefrasobliwego podejścia do epidemii koronawirusa. Cel takich zawoalowanych dywagacji wydaje się dosyć przejrzysty. Jest nim negowanie sensu ograniczeń i obostrzeń oraz lockdownu jako środków istotnie ograniczających rozwój epidemii.

Rzecz jednak w tym, że dopóki liczba zaszczepionych nie osiągnie 70-80 procent populacji, obostrzenia prowadzące do ograniczenia transmisji koronawirusa pozostają najbardziej skutecznymi środkami walki z epidemią i przeciwdziałającymi przekroczeniu przez nią bariery niekontrolowanego rozwoju. Oponenci takiego postępowania de facto dezawuują metody postępowania właściwie wszystkich rządów europejskich i wielu pozaeuropejskich, z których wiele dzięki bardzo konsekwentnemu i rozsądnemu postępowaniu zdołało, albo praktycznie wyeliminować koronawirusa (np. Australia, Nowa Zelandia, Singapur), albo sprowadzić jego rozprzestrzenianie do akceptowalnego lub co najwyżej umiarkowanego poziomu.

W tym miejscu warto też kolejny raz podkreślić, że temat de facto ewidentnego anty-sukcesu, a nie imponującego sukcesu Szwecji do znudzenia propagowanego wcześniej w wielu mainstreamowych mediach, podnoszony był i jest w materiałach Instytutu TravelDATA już od 29 tygodni.

Izrael: wskaźniki epidemiczne
podobnie jak w Wielkiej Brytanii stały się już bardzo niskie

Izrael jako pierwszy kraj postanowił o wprowadzeniu powtórnego lockdownu jako decyzji wyprzedzającej drugą jesienną falę pandemii. Podjęto ją około 13 września 2020 przy wskaźniku nowych infekcji na poziomie 2400, a wprowadzone obostrzenia przewidziane były pierwotnie na okres 3 tygodni, czyli od 18 września do 11 października.

Miarą początkowych sukcesów lockdownu był spadek tygodniowego wskaźnika liczby infekcji z 4688 przypadków na milion w szczycie zachorowań do minimalnej wartości 467 już po zaledwie czterech tygodniach jego obowiązywania. Jednak pomimo deklaracji o ostrożnym i powolnym procesie wychodzenia z lockdownu, już 2 listopada przywrócono stacjonarną naukę w młodszych klasach, a także złagodzono bądź zniesiono niektóre ograniczenia. Był to typowy błąd przedwczesnego rozluźniania obostrzeń w walce z epidemią, jaki popełniło też wiele innych państw i zapewne jedna z kluczowych przyczyn ponownego szybkiego wzrostu zarówno liczby nowych infekcji, jak też niepotrzebnych śmiertelnych ofiar epidemii.  

W takiej sytuacji władze wprowadziły trzeci już lockdown, który wszedł w życie 27 grudnia z pierwotnym zamiarem utrzymania go przez dwa tygodnie lub dłużej jeśli dzienna liczba zakażeń utrzyma się w kraju na poziomie powyżej 1000.

Mimo dużego wyhamowania tempa szczepień sytuacja epidemiczna w Izraelu nadal szybko się poprawia

W czasie obowiązywania lockdownu, o którym mowa wyżej, tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń po ośmiu tygodniach podniósł się ponad 13-krotnie do 6197, w czterech kolejnych obniżał się do poziomów 5003, 4989, 3809, 2789, 2801, ponownie 2801, 1845, 1003, zaś w trzech ostatnich tygodniach istotnie spadł do 451, 253 i ostatnio 183 przypadków na milion mieszkańców.

W wyniku takiego radykalnego spadku wskaźnika liczby nowych zakażeń Izrael znalazł się już zdecydowanie poniżej poziomu średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (1782), jak również dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej (1702). Co więcej, teraz jest to poziom, który w Europie dawałby Izraelowi drugą najlepszą pozycję pod względem wskaźnika zakażeń wśród wszystkich monitorowanych europejskich krajów źródłowych i docelowych (ogółem 34 kraje) oprócz Wielkiej Brytanii (153).

Zdecydowane były również spadki wskaźnika liczby zgonów, który z wcześniejszego apogeum na poziomie 28,2 obniżył się stopniowo do minimalnej wartości 5,3, po czym powrócił do silnego trendu wzrostowego osiągając szczytową wartość 44,9, zaś w następnych dziewięciu tygodniach stopniowo spadał z 40,3 do jednakowego poziomu zaledwie 6,09 w dwóch ostatnich tygodniach. W Europie byłaby to szósta najlepsza  pozycja pod względem tego wskaźnika na 34 monitorowane kraje za Norwegią (2,04), Danią (2,07), Portugalią (3,63), Wielka Brytanią (3,69) oraz Finlandią (4,00).

W minionym tygodniu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła 5,34 mln osób (prawie 75 procent dorosłej części społeczeństwa, a prawie 59 procent ogółu populacji), zaś dwoma dawkami osiągnęła 54,8 procent ogółu obywateli. W kraju zaszczepionych jest już znacznie ponad 90 procent osób w wieku 60+ i ponad 85 procent w wieku 50-60 lat.

Ostatnio poprawa stopnia zaszczepienia izraelskiego społeczeństwa postępuje już jednak bardzo powoli m.in. z powodu niewielkiej krańcowej chęci do przyjęcia szczepionki
. Tempo szczepień pierwszą dawką osłabło bardzo wyraźnie już od początku marca, a dawką drugą od około 20 marca. W okresie pierwszych dwóch tygodni kwietnia pierwszą i drugą dawką łącznie wykonano jedynie około 230 tysięcy szczepień, a okresie dwóch pierwszych tygodni lutego było takich szczepień prawie 1,52 miliona, czyli 6,6 razy więcej.

W Wielkiej Brytanii, która jest europejskim liderem ograniczania epidemii i wykonywania szczepień, te ostatnie przebiegają znacznie bardziej równomiernie. W pierwszych dwóch tygodniach kwietnia przeprowadzono ich 5,49 miliona podczas gdy w pierwszych dwóch tygodniach lutego 6,05 miliona. Biorąc pod uwagę, że w kwietniu przypadają tam czterodniowe święta, gdy tempo szczepień może nieco spowalniać, wyniki te są całkowicie porównywalne.

Mniejszy jest natomiast na razie stopień wszczepienia społeczeństwa brytyjskiego. Pierwsza dawkę otrzymało tam (ostatni wtorek) 32,3 miliona osób, czyli 48,5 procent społeczeństwa (w Izraelu 59,0 procent), a drugą 8,2 miliona, czyli 12,3 procent Brytyjczyków. Jednakże jeśli szczepienia w Izraelu będą nadal przebiegały z takim oporem krańcowych grup ludności, to role odnośnie zaszczepionego procentowego udziału populacji mogą się w tych pastwach odwrócić.

Sytuacja epidemiczna w Izraelu nadal nasuwa pesymistyczne wnioski dla Polski i dla jej branży turystyki wyjazdowej

Pewien niepokój może wzbudzać fakt, że stosunkowo długo trzeba było czekać na pozytywne przełożenie szeroko zakrojonej akcji szczepienia izraelskiego społeczeństwa na wyraźną poprawę całościowego stanu epidemicznego kraju. W okresie ostatnich pięciu tygodni ogólny wskaźnik nowych zakażeń zaczął jednak zdecydowanie spadać, a zasadniczym czynnikiem jego poprawy stała się wynikająca z wysokiego stopnia zaszczepienia wyraźna lepsza sytuacja epidemiczna, jaka ma miejsce wśród osób starszych w wieku 60+.

Warto jednakże zwrócić też uwagę, że zmiany bieżącej sytuacji epidemicznej zostały silnie wsparte (zarówno w Izraelu, jak i w Wielkiej Brytanii) wprowadzeniem dodatkowych głębokich lockdownów i wzmocnieniem ich  bardzo istotnymi ograniczeniami ruchu lotniczego, co oznacza, że w obu tych krajach walka z epidemią koronawirusa była prowadzona dwutorowo.

Przeliczając izraelską akcję szczepienną (10,3 mln dawek) na warunki polskie oznaczałoby to ponad 42 miliony dawek, przy czym nie różni się ona zbytnio od teoretycznego poziomu, przy którym widoczny stał się już wyraźny postęp w ograniczaniu rozpowszechniania się koronawirusa i poprawie wskaźników epidemicznych (przeliczeniowo 38-40 milionów dawek).

Obecnie w Polsce (dane z ostatniego tygodnia) tempo szczepień wynosi nieco ponad jeden milion osób tygodniowo, a w najbardziej aktualnym okresie 7-dniowym (10-16 kwietnia) przyspieszyło do 1,22 miliona zaszczepień tygodniowo, zaś ich łączna liczba sięgnęła prawie 8,5 miliona. Jest to znacznie więcej niż średnie tempo szczepień w marcu - około 650 tysięcy i w lutym - 540 tysięcy osób, przy czym głównym czynnikiem limitującym była wówczas ograniczona dostępność szczepionek.

W ostatnich tygodniach okazało się, że dostawy szczepionek mogą znacząco przekraczać wcześniejsze przewidywania, co spowodować powinno znaczące przyspieszenie całego procesu. Obecnie - przy stale zmieniających się informacjach i braku całkowitej pewności odnośnie pełnego stosowania preparatów niektórych producentów - można już ostrożnie przyjąć, że w miejsce wcześniej szacowanych 1,5 (lub nieco więcej) miliona zaszczepianych tygodniowo ich liczba będzie mogła znaleźć się w przedziale 2,2-2,5 miliona. Przy takim założeniu, oznacza to, że podobny wskaźnik zaszczepienia naszego społeczeństwa jaki osiągnięto w ostatnich trzech
czterech tygodniach w Izraelu, mógłby zostać uzyskany o miesiąc wcześniej, czyli już na początku sierpnia, a więc jeszcze w trakcie trwania wysokiego sezonu w turystyce wyjazdowej i o ponad miesiąc wcześniej niż można to było szacować dotychczas.

W świetle obecnych danych i doświadczeń, a zwłaszcza praktyki tegorocznego rozwoju sytuacji w zakresie akcji szczepień i dostaw preparatów należałoby przyjąć, że jest to wariant co najmniej optymistyczny.

Sufitologia i nadmiar wyobraźni Ministra Dworczyka

Przy okazji warto też zwrócić uwagę na chaos informacyjny generowany wypowiedziami ministra Dworczyka. Otóż w poniedziałek 12 kwietnia podał on, że do końca kwietnia zostanie w naszym kraju zaszczepionych 20 milionów osób. Był to jednak oczywisty błąd informacyjny, gdyż oznaczałoby to że w okresie 18 dni dzienna liczba szczepionych musiałaby sięgać 684 tysięcy, podczas gdy dotychczas ich liczba tylko incydentalnie przekraczała 200 tysięcy.

W okresie kolejnych 4 dni (do 16 kwietnia) zaszczepiono jedynie 795 tysięcy osób, co automatycznie podwyższyło wymaganą średnią do końca miesiąca do jeszcze bardziej abstrakcyjnej liczby 822 tysięcy szczepień dziennie.

Wydaje się, że pan minister powinien jednak bardziej uważać na swoje wypowiedzi, zwłaszcza, że ich absurdalność i całkowite oderwanie od tzw. realnej rzeczywistości zostały bez trudu dostrzeżone przez znaczącą liczbę obserwatorów. Ministra wcale nie tłumaczy fakt, że z wykształcenia jest historykiem (jak większość z najważniejszych osób w obozie władzy i nie tylko), gdyż na takim stanowisku po prostu nie przystoi przejawianie braku nawet najprostszej orientacji w liczbach oraz ich odejmowaniu i dzieleniu.

Potencjalne zagrożenia dla niezagrożonej ciągłości sezonu w turystyce wyjazdowej

Obecnie w branży przeważa ogólny pogląd według którego sezon lato 2021 powinien przynieść ruch turystyczny i przychody na poziomie 50-60 procent ostatniego przedpandemicznego sezonu letniego z roku 2019, a więc na poziomie około 2,5-krotnie lepszym niż pandemiczny sezon lato 2020. Znaczna część takich nadziei bazuje na istotnym ograniczeniu pandemii w drodze masowych szczepień i osłabieniu aktywności wirusa powodowanej wysokimi temperaturami, promieniowaniem słonecznym (nowe badania), a nade wszystko ograniczeniem przebywania w pomieszczeniach zamkniętych, które jest teraz postrzegane jako zasadniczy czynnik sprzyjający transmisji koronawirusa.

Takie rozumowanie może być dość racjonalne, gdyż czynniki te spowodowały również prawie całkowite wycofanie się epidemii w miesiącach letnich ubiegłego roku. Trzeba jednak również pamiętać, że w porównaniu z okresem sprzed roku, dzisiejszy poziom epidemicznych wskaźników zakażeń jest około 6-krotnie wyższy w krajach docelowych (ogółem), 20-krotnie wyższy w krajach źródłowych Europy środkowo-wschodniej, a w Polsce 25-krotnie wyższy , co jako punkt wyjścia w sposób oczywisty wpłynie na ścieżkę dojścia do ich akceptowalnych poziomów w okresie letnim.

Ponadto do mniej obecnie przewidywalnych czynników należy potencjalnie znacząca utrata odporności przez osoby szczepione w pierwszej fazie, co może skutkować koniecznością zastosowania w okresie jesiennym kolejnej trzeciej dawki i z kolei może opóźniać doszczepianie pozostałej części społeczeństwa. Pojawiają się też informacje, że utrata odporności po pierwszej dawce preparatu firmy AstraZeneca następuje po około trzech miesiącach, natomiast zweryfikowanych danych odnośnie zaniku odporności po drugiej dawce jeszcze nie ma, gdyż jest na to zbyt wcześnie. Możliwe jest także znaczące upowszechnienie się innych odmian koronawirusa
w tym takich jakich jeszcze nie znamy co może istotnie ograniczyć skuteczność preparatów używanych obecnie.

Pesymistycznym czynnikiem jest też to, że nawet proporcja zaszczepionej części ludności taka jak w Izraelu może wcale nie gwarantować utrzymania poprawy sytuacji epidemicznej bez dalszego równoległego utrzymywania ograniczeń i obostrzeń, co będzie nadal utrudniało swobodne funkcjonowanie wielu obszarów usług, w tym turystycznych.

Całkiem prawdopodobne jest natomiast przeciąganie się sytuacji dużego zagrożenia epidemicznego, m.in. z powodu rosnącego niestosowania się do regulacji przez znużone obostrzeniami społeczeństwa. Obecnie pojawia się już coraz więcej głosów i opinii pochodzących z branży zorganizowanej turystyki wyjazdowej, że sezon letni 2021 może być istotnie słabszy niż przewidywano wcześniej, a obecne szacunki zaczynają najczęściej oscylować w przedziale 50-60 procent lub nawet mniejszej liczby klientów na kierunkach turystycznych w relacji z sezonem 2019. Bardziej optymistycznie, czyli na 75 procent opiewają na razie zaktualizowane szacunki dotyczące liczby klientów w Grupie TUI.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Stosownie do nowej inicjatywy sprzed jedenastu tygodni do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym, obecnie przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania systematycznie istotnie zyskuje na znaczeniu.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski podniósł się z 80,9 do 92,1, czyli o 13,8 procent (poprzednio o 44,2 procent). Oznaczało to zmianę na gorszą sytuacji naszego kraju na tle wskaźnika zgonów dla ogółu pozostałych krajów źródłowych, którego wartość w tym samym czasie wzrosła o jedynie 3,2 procent (z 31,0 do 32,0).

W porównaniu z Polską korzystne wskaźniki liczby zgonów nadal notuje się w tych krajach, które nie eksperymentują zanadto lub wcale z ustawicznymi modyfikacjami obostrzeń i ograniczeń, ale stabilnie utrzymują wprowadzone lockdowny i odnoszą dodatkowe korzyści ze znacznej dyscypliny społecznej w ich przestrzeganiu. Należą do nich zwłaszcza Wielka Brytania (wskaźnik 3,7), Dania (2,1), ale również Szwajcaria (11,5) i Niemcy (16,7).

Warto zauważyć, że zdecydowanie bardziej korzystny przebieg zmian sytuacji epidemicznej
zwłaszcza w zakresie wskaźnika liczby zgonów - dotyczą krajów zachodniej części kontynentu (ostatnio 14,6), gdzie od pewnego czasu władze postanowiły bardziej poważnie traktować utrzymujące się zagrożenie rozprzestrzenianiem koronawirusa. Do poprawy sytuacji epidemicznej w tych krajach przyczyniły się dodatkowo wyraźnie wzmożone obawy niektórych społeczeństw związane z bardziej zaraźliwą i prawdopodobnie bardziej śmiertelną brytyjską jego odmianą.

W krajach środkowej części Europy stopień przestrzegania ograniczeń i obostrzeń wydaje się bardziej ograniczony, co może mieć związek z historycznie ugruntowanym kontestowaniem lub niewykonywaniem zaleceń i decyzji władz, czyli zjawiska, które niemal nie występuje w wielu państwach zachodnioeuropejskich, a zwłaszcza w skandynawskich. Bieżącą sytuację epidemiczną (wskaźnik zgonów ostatnio aż 52,5) pogarsza dodatkowo znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych w środkowej części Europy (spadek po czasach realnego socjalizmu) i znacznie rozpowszechniona wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest, a raczej była obszarem najbardziej zakażanym nową, tzw. brytyjską odmianą koronawirusa.





Na wykresie wskaźników nowych zakażeń widać bardzo wyraźnie kontynuację cofania się wskaźnika dla zarażanej nową odmianą wirusa Wielkiej Brytanii, który w ostatnim tygodniu stał się już ponad 11-krotnie niższy od średniej wartości prezentowanej przez źródłowe kraje zachodnioeuropejskie i kraje środkowo-wschodniej części kontynentu.

Należy jednak w tym przypadku mieć na względzie pozytywne działanie tamtejszego restrykcyjnego lockdownu , który jest w znacznym stopniu przestrzegany przez brytyjskie społeczeństwo pełne bardzo dużych obaw przed niekontrolowanym przebiegiem epidemii. Za kilka tygodni coraz większy wpływ na dalsze ograniczanie wskaźników epidemicznych w tym kraju ma i będzie mieć znaczny i szybko rosnący stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, gdyż pierwszą dawką zaszczepiono już prawie 49 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami prawie 12 procent.

Co jest jednak znamienne w swojej wypowiedzi dotyczącej sytuacji epidemicznej kraju i jego sukcesu w jej ewidentnej poprawie, premier Boris Jonhson podkreślał kluczowe znaczenie rzetelnego przestrzegania obostrzeń przez brytyjskich obywateli, a nie szczepień, których wpływ na tak duży spadek liczby zakażeń jest na razie mniej istotny.

Uzupełnione o najnowsze dane przebiegi wskaźników liczby nowych zakażeń i liczby zgonów już nie wskazują na wyższą śmiertelność brytyjskiej odmiany koronawirusa, która według szacunków ekspertów miała wynosić około 20-40 procent. Opóźniona o 2-3 tygodnie relacja liczby zgonów do liczby zakażeń stała się w Wielkiej Brytanii już bardziej korzystna niż w zachodniej, a zwłaszcza w środkowo-wschodniej części kontynentu.

Sugeruje to, że optymizm polskiego rządu odnośnie planów powrotu do rozmrażania gospodarki m.in. wskutek rosnącej liczby osób zaszczepionych może być zdecydowanie przedwczesny i przesadzony.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami.



Po czterotygodniowych wahaniach (w okresie 8 lutego-8 marca) ważonego wskaźnika nowych zakażeń dla obszaru zachodniej części kontynentu wokół poziomu 1250, w trzech następnych wszedł on już w wyraźny trend wzrostowy osiągając 1370, 1691 i 1995 przypadków na milion mieszkańców. W dwóch ostatnich wykazał jednak już dwa spadki z rzędu do poziomów 1976 i 1782. Wskaźnik ten był prawie 32 razy wyższy od minimum z pierwszego tygodnia czerwca ubiegłego roku (56 przypadków) i był też jednocześnie po raz piąty od połowy listopada wyższy od obecnego wskaźnika liczby zakażeń dla USA (1504).  

Już od dziesięciu tygodni najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nie występują już w tych krajach, do których najwcześniej dotarła nowa i zdecydowanie bardziej zaraźliwa odmiana koronawirusa, czyli w Wielkiej Brytanii (spadek do zaledwie 153 (sic!)) i w Irlandii (spadek do 571), ale we Francji (spadek, ale do bardzo wysokiej wartości 3617). Sytuacja taka wydaje się być rezultatem bezkompromisowych lockdownów wprowadzonych w pierwszych dwóch krajach, a w Wielkiej Brytanii dodatkowo ujawnia się korzystny wpływ wysokiego stopnia zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa.

Najniższe wskaźniki (obok Wielkiej Brytanii) mają obecnie Dania (771), Niemcy (1359) i Szwajcaria (1402), a więc w kraje, które dość wcześnie wprowadziły daleko posunięte lockdowny i gdzie stopień ich przestrzegania przez społeczeństwo jest znaczny.

Francja, w której przeważał pogląd, że pomimo niekorzystnej sytuacji epidemicznej należy wystrzegać się trzeciego lockdownu i akceptować rozprzestrzenianie się nowej odmiany koronawirusa, niejako sama zaprogramowała sytuację (pisaliśmy o tym kilkakrotnie), w której stała się epidemicznym liderem zachodniej części kontynentu. Prowadziła ona bowiem w prostej linii do ryzyka poważnego zaostrzenia sytuacji epidemicznej w tym kraju i w konsekwencji do pełnego lockdownu na całym terytorium kraju ustanowionego na razie do dnia 2 maja.

Efektem jest kompromitujący prawie 24-krotnie (sic!) większy tygodniowy wskaźnik nowych zachorowań niż w sąsiadującej przez kanał La Manche Wielkiej Brytanii, która przestrzegała restrykcyjnego lockdownu. Wskaźnik liczby zgonów dla Francji zbliżył się na razie do 10-krotności wskaźnika dla Wielkiej Brytanii, ale sytuacja i w tym względzie może ulec jeszcze dalszej zmianie na niekorzyść, gdyż wskaźniki liczby zgonów postępują zwykle około dwa-trzy tygodnie za wskaźnikami liczby infekcji.

Po siedmiu z rzędu wzrostach zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej w okresie  8 lutego
29 marca od 1145 do 2137 przypadków na milion mieszkańców w dwóch ostatnich tygodniach odnotowano jego spadki do poziomów 2016 i 1702. Do zniżki zbiorczego wskaźnika zakażeń przyczyniła się korzystna zmiana sytuacji epidemicznej we wszystkich krajach tej części kontynentu oprócz krajów nadbałtyckich, Białorusi i Ukrainy.

W Polsce po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed 29 tygodniami do poziomu 88
z dzisiejszego punktu widzenia już abstrakcyjnie niskiego - w kolejnych ośmiu tygodniach wzrastał on stopniowo z 135 do 4425, w następnych sześciu tygodniach systematycznie zniżkował do 1458, aby po dwutygodniowym wzroście do 1824, w kolejnych czterech obniżyć się do minimalnej wartości 975 zakażeń na milion mieszkańców. W kolejnych siedmiu tygodniach wskaźnik ten odnotował wzrosty do poziomów 1025, 1318, 1805, 2326, 2956, 4019 i 5091 przypadków na milion mieszkańców. W dwóch ostatnich tygodniach wskaźnik spadł do wielkości 4963 i 3600, która mimo tej zniżki była jeszcze czwartym najwyższym wskaźnikiem wśród wszystkich 34 monitorowanych krajów po Szwecji (4377, Cyprze 4359 i Francji (3617).

Po raz piąty od ponad 2 miesięcy na znacznie wyższym niż przeciętny poziomie, czyli nadal czwartym najwyższym wśród 20 krajów źródłowych był w naszym kraju wskaźnik liczby zgonów (po Węgrzech 175, Bułgarii (120), Słowacji (98,2), który w ostatnich trzech tygodniach wzrósł z 56,1 do poziomów kolejno 68,4, 80,9 i 92,1.




W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

Po czterech tygodniach z rzędu znaczącego wzrostu zbiorczego tygodniowego wskaźnika zachorowań w krajach docelowych czyli w takich do których udają się turyści z 907 do 1536 przypadków na milion mieszkańców, w kolejnych sześciu doszło do znaczących jego spadków do poziomów 1283, 960, 747, 739 i 727, 670, natomiast w pięciu ostatnich tygodniach wskaźnik ten ponownie podnosił się do poziomów 869, 1002, 1232, 1440 i 1564. Na jego wzrost w minionych dwóch tygodniach ponownie istotnie wpłynęła znacząca zwyżka wskaźnika zakażeń w najludniejszym kraju tej grupy, czyli Turcji (z 3301 do 4283) przy stosunkowo umiarkowanych jego zmianach w pozostałych krajach docelowych.

W okresie ostatniego tygodnia odnotowano znaczące wzrosty tygodniowego wskaźnika liczby nowych zakażeń w niektórych ważnych turystycznie regionach Hiszpanii, w tym aglomeracji Madrytu (z 1341 do 1946), Katalonii (z 829 do 1171), rejonu Walencja/Alicante (z 151 do 183), na Balearach (z 227 do 330) i na Wyspach Kanaryjskich, gdzie podniósł się on z 602 do 728. W niedużym stopniu podniósł się natomiast w tym czasie wskaźnik nowych zakażeń w Hiszpanii jako całości, czyli z 976 do 995 przypadków na milion mieszkańców.

Obok wymienionych już Turcji i Hiszpanii w okresie ostatnich dwóch tygodni wzrosty wskaźnika liczby zakażeń odnotowano jeszcze w Tunezji (z 803 do 1001), Portugalii (z 289 do 406), na Malcie (z 784 do 881) i na Cyprze (z 2951 do 3543), natomiast spadki wskaźnika odnotowano we Włoszech (z 2255 do 1680), w Bułgarii (z 3514 do 2753), Chorwacji (z 3123 do 3046), Grecji (z 1962 do 1841), Albanii (z 827 do 642) i Maroku (z 123 do 78,5).

Po czterech wzrostach z rzędu i jednym spadku już czwarty raz z rzędu wzrósł i najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie do 53,8 przypadków na milion mieszkańców (przed tygodniem 47,9). Równocześnie na bardzo niskim poziomie był w tym kraju wskaźnik liczby zgonów, który nieznacznie wzrósł z 2,74 do 2,75. Oba te główne wskaźniki epidemiczne nadal pozostają zdecydowanie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów docelowych i porównywalne są jedynie ze wskaźnikami dla krajów azjatyckich.



Sytuacja epidemiczna w USA po serii dziewięciu tygodni poprawy i dwóch tygodniach stabilizacji, w ostatnim wykazała już drugie z rzędu pogorszenie. Wskaźnik liczby nowych zachorowań podniósł się z 1381 z 1504 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 8,9 procent (w poprzednim tygodniu o 4,5 procent). Podniósł się też wskaźnik liczby zgonów z 18,9 do 21,3, czyli o 12,7 procent (poprzednio spadł o 13,3 procent). Nieznacznie, bo o tylko 0,6 procent spadł wskaźnik osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (kolumna trzecia), natomiast o 5,3 procent podniósł się wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (kolumna czwarta).

Trend poprawy sytuacji epidemicznej w USA został na razie zahamowany, ale nadal prezentuje się ona stosunkowo dobrze. Po raz piąty od połowy listopada 2020 wskaźnik nowych infekcji był w USA wyraźnie korzystniejszy niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich i krajów Europy środkowo-wschodniej.

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (25 grudnia) sytuacja epidemiczna po pierwszych trzech tygodniach bardzo znaczącego pogorszenia, a następnie po siedmiu tygodniach systematycznej  poprawy, w ostatnich pięciu stawała się coraz mniej korzystna. W minionym tygodniu wskaźnik liczby nowych zakażeń wzrósł z 127 do 162 czyli o 27,6 procent (poprzednio wzrósł o 48 procent), ale kolejny raz zmniejszył się wskaźnik liczby zgonów tym razem z z 1,50 do 1,27, czyli o 15,3 procent (poprzednio o 13,3 procent).

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele tygodni wykazywały nieduże zmiany zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. W ostatnich dwóch tygodniach wykazał on wzrosty z 60,3 do 68,7, a potem do 83,4 przypadków na milion mieszkańców. W tym samym okresie podniósł się też jak dotąd bardzo niski w tym kraju wskaźnik liczby zgonów z 0,33 do 0,47 (w poprzednim tygodniu spadł z 0,51 do 0,33) . Na niskie wskaźniki i relatywnie bardzo korzystną ogólną sytuację epidemiczną znaczący wpływ ma wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w przestrzeganiu antyepidemicznych regulacji i obostrzeń.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach, a później po czterotygodniowym bardzo znaczącym wzroście z 2,26 do 15,3 i późniejszym spadkowym jego trendzie w kolejnych siedmiu tygodniach (7,02, 7,59, 1,33, 1,17, 1,07, 1,41, 1,19 i 0,95), w minionych trzech tygodniach podniósł się do 1,12, 1,83 i 2,36. Nadal warto też odnotować, że od początku lutego tego roku w kraju nie odnotowano ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

Należy też podkreślić, że pomimo niejednokrotnie znaczących względnych wzrostów i spadków wskaźniki epidemiczne w wymienionych wyżej krajach azjatyckich nadal niezmiennie pozostają na bardzo niskich poziomach, zwłaszcza w odniesieniu do silnie zainfekowanych krajów europejskich i USA.

W nawiązaniu do materiałów wcześniejszych zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego