210522Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210522Analiza Cen LATO cz.3

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


22.05.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Coraz większe szanse na udany sezon w turystyce...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Bardzo istotna i jednoznaczna poprawa sytuacji epidemicznej w Europie i bliskich krajach docelowych

W ostatnich czterech tygodniach nastąpiła na naszym kontynencie oraz w położonych blisko Europy krajach docelowych bardzo wyraźna poprawa głównych wskaźników epidemicznych. Dokładniejszy opis sytuacji i jej zmian wraz ze stosownymi wykresami i mapkami przedstawiony jest jak zwykle w dalszej części materiału.

Co jest bardzo istotne, w ostatnim tygodniu poprawa sytuacji w zakresie wskaźników nowych infekcji nastąpiła we wszystkich europejskich monitorowanych krajach źródłowych i docelowych (37) za wyjątkiem Danii, a lekkie wzrosty wskaźników liczby zgonów wystąpiły jedynie w dwóch krajach: w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii.

W tym okresie bardzo znacznie obniżył się też wskaźnik nowych infekcji w Polsce, a mianowicie 6-krotnie, czyli z poziomu 3000 w tygodniu kończącym się 19 kwietnia do zaledwie 499 w drugim pełnym tygodniu maja. Tygodniowy wskaźnik liczby zgonów spadł w tym czasie z historycznego maksimum 95,5 do przeszło dwukrotnie niższego poziomu 42,2.

Tak znaczną poprawę sytuacji epidemicznej zawdzięczamy zgodnemu działaniu dwóch bardzo istotnych czynników, które generują wektory zmian działające w tym samym kierunku. Czynnikiem nowym jest masowa akcja szczepienia europejskich społeczeństw, zaś sprawdzonym już czynnikiem cyklicznym, którego wpływ występował również w poprzednim roku są ciepła aura, silne teraz promieniowanie słoneczne, a nade wszystko inne proporcje sposobu spędzania czasu, czyli w dużo większym stopniu na świeżym powietrzu, kosztem przebywania w pomieszczeniach zamkniętych.

Jak istotny jest mniej doceniany dzisiaj czynnik drugi dobitnie świadczy ubiegły sezon, w którym wskaźniki epidemiczne zostały sprowadzone do wielokrotnie niższych poziomów niż ma to miejsce obecnie i to bez jakiegokolwiek wsparcia ze strony szczepionek, których wówczas jeszcze nie było.

Dalsze wycofywanie się epidemii przy jednocześnie znacznie wyższej tolerancji dla jej negatywnych skutków przez większość społeczeństw, o czym pisaliśmy w materiale z ubiegłego tygodnia, mogą zapewnić względnie udany sezon w zagranicznej turystyce wyjazdowej, choć znaczna część turystów zamierza wybrać w tym sezonie spędzenie wakacji w swoich krajach.  

Zimowy sezon turystyczny tym razem raczej niezagrożony

Potencjalna czwarta jesienno-zimowa fala epidemii
pomijając jakieś nieprzewidziane i istotne wydarzenia nie powinna już istotnie zagrozić zimowemu sezonowi turystycznego 2021/22. Wprawdzie sytuacja epidemiczna ulegnie w stosunku do lata najprawdopodobniej wyraźnemu pogorszeniu, ponieważ wspomniane wcześniej czynniki będą wówczas działały w kierunkach przeciwnych, co spowoduje pogorszenie się wskaźników liczby infekcji i zgonów lecz przy stale rosnącej społecznej tolerancji wobec wydarzeń epidemicznych, nie powinny one wywierać na tyle negatywnego wrażenia, które mogłoby istotnie negatywnie wpłynąć na wyjazdowe decyzje turystów.

W warunkach polskich czwarta fala przy liczbie dziennych zakażeń w wielkości kilku tysięcy i liczbie ofiar śmiertelnych w granicach 100-150 (ew. 200) dziennie powinna się wydawać relatywnie niska i nie powinna znacząco wpływać na decyzje, zwłaszcza osób już w pełni zaszczepionych.

Brak nowych negatywnych niespodzianek powinien oznaczać udany sezon lato 2022

Pomijając jakieś ekstraordynaryjne pogorszenie się sytuacji epidemicznej oraz raczej mało prawdopodobny głęboki kryzys ekonomiczny, sezon 2022 powinien być okresem dużego powrotu do zagranicznej turystyki wypoczynkowej. Łączna liczba wyjazdów powinna nieco przekroczyć tę z najlepszego dotychczas sezonu, czyli z roku 2019.

Na plus powinny działać korzystna koniunktura gospodarcza, bardzo niskie bezrobocie (oba te czynniki według wielu prognoz najkorzystniejsze w Unii Europejskiej), powrót do wysokiej dynamiki płac osób zatrudnionych (w kwietniu +9,9 procent) oraz znaczny wzrost realnych dochodów emerytów wobec okresu przedpandemicznego. Tzw. trzynastka oraz nowa kwota wolna od podatku (uzysk dla większości emerytów w kwocie stu kilkudziesięciu złotych miesięczne netto) oznaczają w sumie powiększenie rocznego budżetu emeryta w kwocie około 3000 złotych, czyli dość zbliżonej do mniej ekstrawaganckiego letniego wyjazdu zagranicznego.

Te i inne czynniki (w tym bardzo znaczny odłożony popyt) powinny wygenerować bardzo znaczący wzrost zapotrzebowania na zagraniczne wyjazdy wypoczynkowe do poziomu zbliżonego, a nawet nieco wyższego niż w rekordowym dotychczas sezonie 2019.

Bez kolejnych zaskakujących wydarzeń epidemicznych lub znaczącego kryzysu gospodarczego (raczej relatywnie mało prawdopodobnego) trend upowszechniania się popularności turystyki wyjazdowej powinien być kontynuowany w kolejnych latach. Tak jak pisaliśmy już wielokrotnie od niemal roku
bez wystąpienia wyżej wymienionych zakłóceń do roku 2025 powinien on spowodować 2-2,5-krotny wzrost liczby turystów w lotniczej turystyce wyjazdowej wobec roku 2019 , czyli z niecałych 4 do 8-10 milionów ze wskazaniem na wyższy koniec tego przedziału.

Przy okazji warto jeszcze raz wyjaśnić tę kwestię ponieważ prowadzi ona czasem do pewnych nieporozumień. Wymienione kwoty dotyczą łącznej liczy klientów lotniczej turystyki wyjazdowej, czyli zarówno w turystyce zorganizowanej, jak i turystów wyjeżdżających indywidualnie w oparciu o rejsy tzw. tanich przewoźników.

Otwartą kwestią pozostaje natomiast pytanie o przyszły podział rosnącego rynku pomiędzy głównych graczy. W sezonie 2019 z około czterech milionów lotniczych wyjazdów wypoczynkowych, blisko 3,2 miliona przypadło na turystykę zorganizowaną (w tym około 0,95 mln na biuro TUI Poland), a około 800 tysięcy na wyjazdy organizowane samodzielne.

Proporcje te mogą się istotnie zmienić na niekorzyść ogółu organizatorów i to już w tym sezonie co sugeruje znaczna rozbudowa siatki połączeń na kierunkach turystycznych przez obu głównych tanich przewoźników, czyli Ryanair i Wizzair. Na razie ich oferowanie wobec sezonu 2019 wzrosło łącznie o około 65-70 procent, co jednak w zestawieniu z prawdopodobnie niższymi wskaźnikami wypełnienia może oznaczać dynamikę przyrostu liczby pasażerów w sezonie 2021 jedynie o około połowę (lub nieco mniej).

Do wymienionej dwójki należy dodać też bardzo rozbudowywaną siatkę połączeń rodzimych linii lotniczych LOT, które w dużej części będą wprawdzie przewoziły klientów biur podróży, ale oferować będą też przeloty klientom indywidualnym. Taka sytuacja najprawdopodobniej spowoduje, że udział organizatorów w turystyce wyjazdowej ogółem będzie stopniowo spadał i pomimo wzrostu rynku trudno będzie zwiększać istotnie łączną skalę ich działalności.

Sytuacja taka powinna wystąpić już wyraźnie w sezonie 2022. Nawet przy zwiększeniu liczby turystów z 4 do 4,4 miliona, poprzednia proporcja (LCC, TUI Poland, pozostali organizatorzy) może się zmienić z 0,8/0,95/2,25 miliona na 1,4/0,95/2,05 co oznacza spadek liczby klientów ogółu organizatorów o około 10 procent. W przypadku powtórzenia liczby klientów z 2019 roku proporcja ta może wynosić np. 1,3/0,9/1,8 miliona, co oznaczać będzie spadek już 20-procentowy.

Sprawa prawdopodobnego nowego podziału rynku stanowi kluczowe i bardzo interesujące zagadnienie dla rynku turystyki wyjazdowej, do którego postaramy się wracać w kolejnych materiałach.

Sytuacja epidemiczna Polski
kolejna poprawa sytuacji epidemicznej w ostatnim tygodniu

Na przełomie roku Polska była krajem o często zdecydowanie korzystniejszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania, czy Szwecja) graniczących z Polską. Jednak od połowy stycznia ta wcześniejsza przewaga stopniowo malała, a na początku marca uległa już całkowitemu zniwelowaniu. W dalszej części miesiąca i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia była ona już wyraźnie mniej korzystna (średnio) niż w otaczających nas krajach, pomijając notorycznego epidemicznego eksperymentatora, czyli Szwecję.

Takie ewidentne pogorszenie sytuacji i „wyhodowanie” jednej z najpokaźniejszych trzecich fal epidemii w Europie było pośrednim skutkiem stanowczo zbyt szybkiego rozluźniania ograniczeń i obostrzeń w życiu społecznym i gospodarczym, przy jednoczesnym ich podtrzymywaniu u naszych sąsiadów.

Począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna w naszym kraju uległa jednak na tle otoczenia stopniowej, ale zdecydowanej poprawie. Wynikała ona z przeważnie większych niż w innych krajach spadków obu głównych wskaźników epidemicznych oraz z tego, że w niektórych krajach (Dania i przejściowo Litwa) doszło nawet do ich niedużego wzrostu.

Poniżej przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysoką wiarygodnością.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej.



Wykres wskazuje, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, mają obecnie już przeważnie (za wyjątkiem Słowacji) bardziej niekorzystną sytuację od Polski pod względem wskaźnika nowych zachorowań, ale za to wszystkie z nich wypadają wyraźnie lepiej pod względem wskaźnika przypadków śmiertelnych.

Polska na ścieżce do europejskiego lidera wskaźnika liczby przypadków śmiertelnych?

Bardzo niekorzystna sytuacja naszego kraju pod względem uporczywie wysokiego wskaźnika liczby zgonów nie dotyczy tylko jego najbliższego otoczenia, ale też całej pozostałej reszty państw zarówno źródłowych, jak i docelowych. Obecnie gorsza sytuacja pod tym względem (wskaźnik dla Polski 42,2) panuje już tylko w trzech krajach, czyli na Chorwacji (53,2) i Węgrzech (52,8) oraz w Bułgarii (46,5).

Trendy zmian wskaźników sugerują, że w kolejnym tygodniu Polska może przesunąć się już do pierwszej trójki państw o najgorszych wskaźnikach liczby zgonów z dużymi szansami, aby zająć później pozycję europejskiego lidera.

Ta nietypowa sytuacja bardzo wysokiej liczby przypadków śmiertelnych może mieć swoją przyczynę podobną do tej, która występowała wcześniej w Czechach. Przez siedem miesięcy (od połowy września 2020 do połowy kwietnia 2021)
pomimo restrykcyjnego przecięcia niemal wszystkich istotnych kanałów transmisji koronawirusa - nie udało się tam w dostatecznym stopniu doprowadzić do trwałego ograniczenia skali rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Przełom w walce z uporczywie utrzymującą się chorobą nastąpił tam dopiero wtedy, gdy zorientowano się, że niejako na uboczu funkcjonuje kluczowy i bardzo wydajny kanał transmisji, a mianowicie zakłady pracy. Z przyczyn kodeksowych (bardzo niskie zasiłki chorobowe) liczni bezobjawowo lub skąpoobjawowo zakażeni koronawirusem w Czechach, masowo uczęszczali do pracy w obawie przed utratą znaczącej części zarobków.

Po rozpoznaniu tego zjawiska (stanowczo zbyt późnym) rząd Czech zarządził w połowie marca kompleksowe testowanie pracowników zakładów pracy w celu identyfikacji skali problemu i podjęcia stosownych działań zmierzających do poprawy sytuacji epidemicznej kraju. Bardzo znacząco zaostrzono też zasady poruszania się pomiędzy powiatami, a nawet częściowo pomiędzy gminami.

Nie znamy dokładnego wpływu poszczególnych elementów podjętej akcji, ale faktem jest, że sytuacja uległa dość szybkiej poprawie. W okresie ośmiu tygodni Czechy przesunęły się z pierwszej na dopiero dwudziestą pierwszą pozycję w Europie pod względem tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń (ostatnio 570).

Kraj ten opuścił też pozycję lidera wskaźnika liczby zgonów (ostatnio 21,1) był już na pozycji dziewiątej z dobrą perspektywą dalszej znaczącej poprawy wskaźnika w najbliższej przyszłości.

Ubocznym wnioskiem z mało chwalebnej sytuacji dopuszczenia do wielomiesięcznego, niezamierzonego tolerowania bardzo złej sytuacji epidemicznej kraju jest konkluzja, że tworzenie sztabów kryzysowych o przesadnie homogenicznym składzie zaangażowanych w nich specjalistów, nie sprzyja szerszemu spojrzeniu i wymianie poglądów z różnych obszarów i w dalszej konsekwencji utrudnia i opóźnia identyfikację problemów i tym samym obniża efektywność ich działań.

Wiele wskazuje, że z takim samym problemem borykała się również Polska, na co niejednokrotnie zwracaliśmy już uwagę w naszych wcześniejszych materiałach.

Szwecja: po kilku miesiącach na epidemicznym podium - dziś już liderem wskaźnika zakażeń w Europie …

Uporczywe trwanie Szwecji przy podziwianej przez znaczną część mediów, ale za to kontrowersyjnej strategii walki z epidemią wymyślonej i forsowanej przez głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella rekomendującej unikanie antyepidemicznych obostrzeń okazało się w ostatecznym rozrachunku spektakularną porażką.

Przekonanie o absurdalności takiej „strategii” walki z epidemią jest w Europie powszechne, co jest wyraźnie widoczne w kontekście stosowania przez wszystkie inne państwa mniej lub bardziej restrykcyjnych lockdownów w zależności od lokalnej bieżącej sytuacji epidemicznej.

Wobec wymykającej się spod kontroli sytuacji epidemicznej wprowadzono w końcu w Szwecji zdroworozsądkowe regulacje i obostrzenia, które w innych europejskich krajach wprowadzono z sukcesem już znacznie wcześniej.

W ich rezultacie tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń, który uporczywie utrzymywał się na poziomie powyżej 4000 ze szczytem na poziomie 5158 (pierwszy tydzień stycznia) stopniowo spadł do 1940 nowych zachorowań na milion mieszkańców. W kolejnych dziewięciu tygodniach rozpoczął jednak ponowny stopniowy wzrost do drugiego najwyższego w tym czasie poziomu 4231. W ostatnich czterech tygodniach ulegał niezbyt szybkiemu obniżaniu, ale z powodu ogólnego dużego postępu w obniżaniu wskaźników w innych krajach stał się on obecnie najwyższym w Europie.

Szwecja
europejski obszar najbardziej rozpowszechnionego koronawirusa

Już wcześniej, a mianowicie w drugiej połowie kwietnia szwedzka sytuacja epidemiczna stała się jeszcze bardziej niż zwykle kompromitująca. Według mediów (w tym prestiżowego brytyjskiego tygodnika „The Economist”) aż 13 z 15 najbardziej zainfekowanych regionów w Europie znajdowało się w Szwecji (sic!). Ze statystyk wynikało, że najgorsza sytuacja była w rejonie Vaesternorrland na północy kraju, gdzie wskaźnik zakażeń przekraczał 6500, a zwłaszcza w mieście Oemskoeldsvik, w którym wskaźnik był jeszcze 2,5-krotnie wyższy (sic!).

Na kolejnym miejscu był region Oestergoetland w środkowej Szwecji, a na trzecim znany wielu Polakom region Kalmar na południu kraju. Ostatni tygodniowy wskaźnik zakażeń dla Szwecji jako całości  wyniósł 2904 zakażeń na milion mieszkańców i był już najwyższy wśród monitorowanych krajów europejskich.

Szwecja - epidemiczna „czarna owca” Skandynawii

Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, pomimo ustawicznego utrzymywania się w ścisłej europejskiej czołówce najbardziej zakażających się krajów Europy, w rzeczywistości sytuacja w tym kraju jest jeszcze znacznie gorsza niż mogłoby się to na pierwszy ogląd wydawać. Wskaźników epidemicznych Szwecji nie należy bowiem porównywać z wskaźnikami dla innych znacznie gęściej zaludnionych krajów Europy, w tym również dla krajów naszego regionu.

Prawidłową grupą porównawczą dla Szwecji wcale nie są dużo bardziej zagęszczone kraje europejskie, ale inne kraje skandynawskie o podobnej gęstości zaludnienia, podobnym klimacie, podobnych warunkach mieszkaniowych i nielicznych rodzinach wielopokoleniowych, w których naturalne warunki dla szybkiej transmisji wirusa są znacznie korzystniejsze.

Takie porównania od wielu miesięcy niezmiennie wypadały i nadal wypadają dla Szwecji
najdelikatniej mówiąc wyjatkowo niekorzystnie. Pod względem wskaźnika liczby zakażeń Szwecja w minionym tygodniu wypadła 6,2-krotnie gorzej od Norwegii oraz 12,2-krotnie (sic!) gorzej od Finlandii i są to relacje kolejny raz istotnie bardziej niekorzystne dla Szwecji niż w poprzednich materiałach tygodniowych.

Bardzo niekorzystnie wypadała Szwecja również pod względem wskaźnika liczby zgonów, który ostatnio był przewyższał  wskaźnik dla Norwegii ponad 6-krotnie, a dla Finlandii 8,5-krotnie.

W tym miejscu warto też kolejny raz podkreślić, że temat de facto ewidentnego anty-sukcesu, a nie imponującego sukcesu Szwecji do znudzenia propagowanego wcześniej w wielu mainstreamowych mediach, podnoszony był i jest w materiałach Instytutu TravelDATA już od 34 tygodni.

Izrael: czy to już praktycznie koniec epidemii ?

Izrael jako pierwszy kraj postanowił o wprowadzeniu powtórnego lockdownu jako decyzji wyprzedzającej drugą jesienną falę pandemii. Podjęto ją około 13 września 2020 przy wskaźniku nowych infekcji na poziomie 2400. Miarą sukcesu tego lockdownu był spadek tygodniowego wskaźnika liczby infekcji z 4688 przypadków na milion w szczycie zachorowań do minimalnej wartości 467 już po zaledwie czterech tygodniach (sic!) jego obowiązywania.

Popełniono jednak typowy błąd przedwczesnego rozluźniania obostrzeń w walce z epidemią, jaki uczyniło też wiele innych państw i była to zapewne jedna z kluczowych przyczyn ponownego szybkiego wzrostu zarówno liczby nowych infekcji, jak też śmiertelnych ofiar epidemii.  

W tej sytuacji władze wprowadziły trzeci już lockdown, który wszedł w życie 27 grudnia z pierwotnym zamiarem utrzymania go przez dwa tygodnie lub dłużej jeśli dzienna liczba zakażeń utrzyma się w kraju na poziomie powyżej 1000.

W czasie obowiązywania lockdownu, tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń po ośmiu tygodniach podniósł się ponad 13-krotnie do 6197, zaś w dwunastu kolejnych tygodniach stopniowo obniżył się do poziomu zaledwie 121 przypadków na milion mieszkańców. W ostatnich czterech tygodniach spadkowy trend utrzymywał się dalej i w tygodniu kończącym się 16 maja wskaźnik liczby infekcji osiągnął bardzo już niski poziom zaledwie 25,1 nowych zakażeń na milion mieszkańców (tydzień wcześniej 37,3).

W wyniku takiego radykalnego spadku wskaźnika liczby nowych zakażeń Izrael znalazł się już na poziomie 1/37 średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (925), jak również 1/22 tego wskaźnika dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej (551). Co więcej, jest to obecnie poziom, który w Europie dawałby Izraelowi zdecydowanie najlepszą pozycję pod względem wskaźnika zakażeń nie tylko wśród wszystkich monitorowanych europejskich krajów źródłowych przed Wielką Brytanią (206) oraz docelowych przed Maltą (69,8) i Albanią (103).

Zdecydowane były również spadki wskaźnika liczby zgonów, który z wcześniejszego apogeum na poziomie 28,2 obniżył się najpierw do minimalnej wartości 5,3, po czym powrócił do silnego trendu wzrostowego osiągając nową szczytową wartość 44,9 (trzeci tydzień stycznia 2021), zaś w kolejnych dziewięciu tygodniach stopniowo spadał do poziomu zaledwie 3,8, a w okresie ostatnich czterech tygodni do poziomu zaledwie 0,87 przypadków śmiertelnych na milion mieszkańców. W Europie byłaby to trzecia najlepsza pozycja pod względem tego wskaźnika wśród 34 monitorowanych krajów za Maltą (0,00) i Danią (0,86).

Mimo niemal zupełnego wyhamowania tempa szczepień sytuacja epidemiczna w Izraelu coraz lepsza

W minionym tygodniu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła prawie 5,44 mln osób, czyli 60,1 procent ogółu populacji, zaś dwoma dawkami sięgnęła prawie 5,11 miliona osób, czyli 56,4 procent ogółu obywateli. Zaszczepionych jest też już znacznie ponad 90 procent osób w wieku 60+ i ponad 85 procent w wieku 50-60 lat.

Ostatnio poprawa stopnia zaszczepienia izraelskiego społeczeństwa postępuje już jednak bardzo powoli m.in. z powodu niewielkiej krańcowej chęci do przyjęcia szczepionki
. Tempo szczepień pierwszą dawką osłabło bardzo wyraźnie już od początku marca, a dawką drugą od około 20 marca. W ostatnim okresie 14-dniowym (5-19 maja) pierwszą i drugą dawką łącznie wykonano zaledwie około 59 tysięcy szczepień (29,5 tysiąca tygodniowo), a okresie dwóch pierwszych tygodni lutego było ich średnio 760 tysięcy tygodniowo, czyli prawie 26-krotnie więcej.

W Wielkiej Brytanii, która jest europejskim liderem ograniczania epidemii i wykonywania szczepień, te ostatnie przebiegają znacznie bardziej równomiernie. W ostatnim okresie 14-dniowym (w tym wypadku 4-18 maja) przeprowadzono ich 7,176 miliona (3,59 miliona tygodniowo), co jest liczbą dość wyraźnie wyższą wobec tygodniowego tempa z dwóch pierwszych tygodni kwietnia (2,75 miliona) i z dwóch pierwszych tygodni lutego (3,03 miliona).

Mniejszy jest natomiast na razie stopień zaszczepienia społeczeństwa brytyjskiego. Pierwszą dawkę otrzymało tam (ostatni wtorek) 36,99 miliona osób, czyli 55,5 procent społeczeństwa (w Izraelu 60,1 procent), zaś drugą 20,87 miliona, czyli 31,3 procent Brytyjczyków (w Izraelu 56,4 procent). Jednakże jeśli szczepienia w Izraelu będą nadal przebiegały z tak znaczącym oporem krańcowych grup ludności jak ostatnio, to role odnoście zaszczepionego procentowego udziału populacji mogą się w tych pastwach odwrócić.

Przebieg sytuacji epidemicznej w Izraelu podsuwa korzystne wnioski dla Polski i jej branży turystyki wyjazdowej

Niepokój może wzbudzać fakt, że w Izraelu stosunkowo długo trzeba było czekać na pozytywne przełożenie szeroko zakrojonej akcji szczepienia społeczeństwa na zdecydowaną poprawę całościowego stanu epidemicznego kraju. W okresie ostatnich dziesięciu tygodni ogólny wskaźnik nowych zakażeń obniżył się jednak bardzo wyraźnie, a jednym z wiodących czynników poprawy stała się wyraźna poprawa sytuacji epidemicznej wśród osób starszych w wieku 60+ wynikająca z wysokiego stopnia zaszczepienia tej grupy.

Warto jednakże zwrócić też uwagę, że korzystne zmiany bieżącej sytuacji epidemicznej wynikające z rosnącego stopnia zaszczepienia społeczeństwa zostały wcześniej silnie wsparte (zarówno w Izraelu, jak i w Wielkiej Brytanii) wprowadzeniem dodatkowych głębokich lockdownów, co oznacza, że w obu tych krajach walka z epidemią koronawirusa była przez dłuższy czas prowadzona dwutorowo.

Przeliczając izraelską akcję szczepienną (10,54 mln dawek) na warunki polskie oznaczałoby to około 43,2 miliona dawek, przy czym nie różni się ona już zbytnio od przeliczeniowego poziomu, przy którym widoczny stał się już wyraźny postęp w ograniczaniu rozpowszechniania się koronawirusa i poprawie wskaźników epidemicznych (około 38-40 milionów dawek).

Obecnie w Polsce (dane z ostatnich 14 dni: 4-18 maja) tempo zaszczepień przyspieszyło do 1,95 miliona dawek tygodniowo Jest to zdecydowanie więcej niż średnie tempo szczepień w marcu - około 650 tysięcy i w lutym - 540 tysięcy osób, przy czym trzeba pamiętać, że głównym czynnikiem limitującym liczbę podawanych dawek była ograniczona wówczas dostępność szczepionek.

W ostatnich tygodniach okazało się, że dostawy szczepionek mogą znacząco przekraczać wcześniejsze przewidywania, co spowodować powinno znaczące przyspieszenie całego procesu. Obecnie
tak jak zaznaczaliśmy już w wielu wcześniejszych materiałach - przy pomimo braku całkowitej pewności odnośnie ograniczeń stosowania preparatów niektórych producentów - można ostrożnie przyjąć, że w miejsce wcześniej szacowanych 1,5 (lub nieco więcej) miliona zaszczepianych osób tygodniowo ich liczba będzie mogła trwale znaleźć się w przedziale 2,2-2,5 miliona. Przy takim założeniu, oznacza to, że podobny wskaźnik zaszczepienia naszego społeczeństwa jaki osiągnięto w ostatnich sześciu siedmiu tygodniach w Izraelu, mógłby zostać uzyskany o miesiąc wcześniej, czyli już na początku sierpnia, a więc jeszcze w trakcie trwania wysokiego sezonu w turystyce wyjazdowej, czyli o ponad miesiąc wcześniej niż można było szacować jeszcze na przełomie marca i kwietnia .

W świetle obecnych danych i doświadczeń, a zwłaszcza praktyki tegorocznego rozwoju sytuacji w zakresie akcji szczepień i dostaw preparatów należałoby przyjąć, że jest to wariant dość optymistyczny, ale całkowicie realny.

Potencjalne zagrożenia dla korzystnego sezonu w turystyce wyjazdowej

Obecnie w branży nadal przeważa jeszcze ogólny pogląd według którego sezon lato 2021 powinien oznaczać liczbę turystów i przychody na poziomie 50-60 procent ostatniego przedpandemicznego sezonu letniego z roku 2019 (TUI Group szacuje je na poziomie 75 procent z lata 2019), a więc na poziomie około 2,5-krotnie lepszym niż pandemiczny sezon lato 2020.

Znaczna część takich nadziei bazuje na istotnym ograniczeniu pandemii w drodze masowych szczepień i równoczesnym osłabieniu aktywności wirusa powodowanej wysokimi temperaturami, promieniowaniem słonecznym (wyniki nowych badań), a przede wszystkim wszystko krótszym czasem przebywania w pomieszczeniach zamkniętych, które są ostatnio postrzegane jako bardzo istotny czynnik sprzyjający transmisji koronawirusa.

Takie rozumowanie może być dość racjonalne, gdyż głównie te czynniki - nie było jeszcze szczepionek, a wakacyjne obostrzenie były nieznaczne - spowodowały prawie całkowite wycofanie się epidemii w miesiącach letnich ubiegłego roku. Trzeba jednak również pamiętać, że w porównaniu z tym samym okresem sprzed roku, dzisiejszy poziom tygodniowych wskaźników zakażeń jest 5,5-krotnie wyższy w krajach docelowych (ogółem), około 6,4-krotnie wyższy w krajach źródłowych Europy Zachodniej i 7,5-krotnie wyższy w Polsce (wskaźnik zgonów jest prawie 13-krotnie wyższy), co jako bazowy punkt wyjścia może znacząco wpłynąć na wydłużoną ścieżkę dojścia do sytuacji epidemicznej z poprzednich wakacji, która była wówczas uważana za względnie bezpieczną.

Warto jednak jeszcze raz zaznaczyć, że ówczesne wskaźniki epidemiczne (z obecnego punktu widzenia wręcz niebywale korzystne) uważane były wtedy przez znaczną część społeczeństwa za co najmniej nadmiernie wysokie, a ówczesny stan epidemiczny za zagrażający życiu i zdrowiu ogółu ludności (vide zacięta dyskusja o możliwości przeprowadzenia wyborów prezydenckich).

Oznacza to, że społeczna granica tolerancji, czy akceptacji dla epidemii, w tym liczby nowych zachorowań oraz dla liczby zgonów chorych zarażonych koronawirusem zdecydowanie przesunęła się w górę. Może to być zasadniczy czynnik wzmacniający popyt na zagraniczne wyjazdy turystyczne.

Czynnikiem negatywnym jest natomiast to, że nawet proporcja zaszczepionej części ludności taka jak w Izraelu może wcale nie gwarantować utrzymania korzystnej sytuacji epidemicznej bez dalszego równoległego utrzymywania w jakiejś formie ograniczeń i obostrzeń oraz przynajmniej umiarkowanej dyscypliny społecznej w ich przestrzeganiu. Może to utrudniać swobodne funkcjonowanie wielu obszarów usług, w tym również turystycznych.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym, obecnie przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania ma zdecydowanie większe znaczenie.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W poprzednich trzech tygodniach wskaźnik liczby zgonów dla Polski obniżył się z 95,5 do 51,4, a w ostatnim do poziomu 42,2, czyli o kolejne 17,9 procent. Oznaczało to mniej więcej taką samą zmianę sytuacji naszego kraju jak zmiana wskaźnika zgonów dla ogółu pozostałych krajów źródłowych, którego wartość w tym samym czasie spadła o 18,4 procent (z 22,8 do 18,6).

W porównaniu z Polską korzystne wskaźniki liczby zgonów nadal notuje się w tych krajach, które nie eksperymentowały zanadto lub wcale z ustawicznymi modyfikacjami obostrzeń i ograniczeń, ale stabilnie utrzymywały wprowadzone lockdowny i tym samym odnosiły dodatkowe korzyści ze znacznej dyscypliny społecznej w ich przestrzeganiu. Należą do nich Dania (0,86), Wielka Brytania (wskaźnik 1,03), Finlandia (1,27) i Norwegia (1,67).

Warto zauważyć, że zdecydowanie bardziej korzystny przebieg zmian sytuacji epidemicznej
zwłaszcza w zakresie wskaźnika liczby zgonów - dotyczy krajów zachodniej części kontynentu (ostatnio 10,8), gdzie od pewnego czasu władze postanowiły bardziej poważnie traktować utrzymujące się zagrożenie rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Do poprawy sytuacji epidemicznej w tych krajach przyczyniły się dodatkowo wyraźnie wzmożone obawy i samodyscyplina tamtejszych społeczeństw związane z bardziej zaraźliwą i prawdopodobnie bardziej śmiertelną brytyjską odmianą wirusa.

W krajach środkowej części Europy stopień przestrzegania ograniczeń i obostrzeń wydaje się bardziej ograniczony, co może mieć związek z historycznie ugruntowanym zwyczajem kontestowania, opóźniania lub niewykonywania zaleceń i decyzji władz, czyli zjawiska, które niemal nie występuje w wielu państwach zachodnioeuropejskich, a zwłaszcza w skandynawskich.

Bieżącą sytuację epidemiczną w środkowej części Europy (wskaźnik zgonów ostatnio 27,5) pogarsza dodatkowo znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach realnego socjalizmu), często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe oraz znaczna transmisja wirusa w zakładach pracy, która wynika z niekorzystnych z punktu widzenia walki z rozprzestrzenianiem się epidemii przepisów prawa pracy.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która była obszarem najbardziej zakażanym nową tzw. brytyjską odmianą koronawirusa.




Na wykresie wskaźników nowych zakażeń widoczne jest bardzo wyraźnie utrzymywanie się wskaźnika dla zarażanej nową odmianą wirusa Wielkiej Brytanii na relatywnie bardzo niskich poziomach. W źródłowych krajach zachodnioeuropejskich i krajach środkowo-wschodniej części kontynentu był on w ostatnich czterech tygodniach średnio odpowiednio  6,2 oraz 3,7-krotnie wyższy od średniej jego wartości dla Wielkiej Brytanii.

Jeszcze większa jest różnica pomiędzy resztą Europy, a Wielką Brytanią jeśli odnieść się do relacji wskaźników liczby zgonów. W ostatnich trzech tygodniach był dla zachodnioeuropejskich i środkowoeuropejskich krajów źródłowych był on w okresie ostatnich czterech tygodni średnio odpowiednio około 10 oraz 25,7-krotnie wyższy od średniej wartości dla Wielkiej Brytanii.

Odnosząc się do ewidentnego sukcesu Wielkiej Brytanii w dość szybkim ograniczeniu rozmiarów epidemii i to warunkach rozprzestrzeniania się tam bardziej zaraźliwej odmiany wirusa, mieć należy na względzie bardzo pozytywny wpływ tamtejszego restrykcyjnego lockdownu , który był w znacznym stopniu przestrzegany przez brytyjskie społeczeństwo pełne bardzo dużych obaw przed niekontrolowanym przebiegiem epidemii.

Co jednak istotne w swoim oświadczeniu dotyczącym sytuacji epidemicznej kraju i sukcesu w jej ewidentnej poprawie, premier Boris Jonhson podkreślał kluczowe znaczenie przede wszystkim rzetelnego przestrzegania obostrzeń przez brytyjskich  obywateli, a nie szczepień, których wpływ na tak duży spadek liczby zakażeń był w pierwszych miesiącach mniej istotny.

Wraz z upływem czasu, coraz większe znaczenie dla dalszego ograniczania wskaźników epidemicznych w tym kraju ma i będzie wpływał duży i szybko rosnący stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, gdyż pierwszą dawką zaszczepiono już 55,2 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami 31,3 procent.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami.



Tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń w krajach źródłowych Europy Zachodniej po szczycie w ostatnim tygodniu marca na poziomie 1995 przypadków na milion mieszkańców, w dwóch kolejnych obniżył się do 1976 i 1782, potem wzrósł do 1886, po czym w następnych trzech tygodniach sukcesywnie obniżył się do poziomu 1300, a w ostatnim spadł do poziomu zaledwie 925. Pomimo tak dużego spadku wskaźnik ten był ponad 16,5-krotnie wyższy od minimum z pierwszego tygodnia czerwca ubiegłego roku (56 przypadków) i po raz dziesiąty od połowy listopada 2020 wyższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 661).  

Już od ponad trzech miesięcy tygodni najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nie występują już w tych, do których najwcześniej dotarła nowa i jak dotychczas zdecydowanie bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa, czyli w Wielkiej Brytanii (wskaźnik 206) i w Irlandii (408), ale -  nie licząc eksperymentującej z epidemią Szwecji (2914) - w Holandii (1914) i Francji (1828). Sytuacja taka wydaje się być rezultatem bezkompromisowych lockdownów wprowadzonych w pierwszych dwóch krajach, a w Wielkiej Brytanii dodatkowo w coraz większym stopniu ujawnia się korzystny wpływ wysokiego stopnia zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa.

W Holandii już kolejny tydzień z rzędu ujawnia się natomiast wyraźny negatywny wpływ zbyt szybkiego, przedwyborczego rozluźniania obostrzeń, o czym pisaliśmy wcześniej w naszych materiałach.

Najniższe wskaźniki (obok Wielkiej Brytanii) mają obecnie Austria (592) i Niemcy (816), a więc w kraje, które dość wcześnie wprowadziły daleko posunięte lockdowny i gdzie stopień ich przestrzegania przez społeczeństwo był znaczny.

Przez kilka tygodni epidemicznym liderem zachodniej części kontynentu była Francja (nie licząc Szwecji), w której przeważał pogląd, że pomimo niekorzystnej sytuacji epidemicznej należy wystrzegać się trzeciego lockdownu i zaakceptować obecność nowej odmiany koronawirusa. Postawa taka doprowadziła do ryzyka poważnego zaostrzenia sytuacji epidemicznej i w konsekwencji do pełnego lockdownu na całym terytorium kraju ustanowionego do dnia 2 maja. Dopiero od tej daty zaczął się czteroetapowy okres stopniowego znoszenia obostrzeń, w tym otwarcie lokali gastronomicznych od 9 czerwca oraz zniesienie godziny policyjnej od 30  czerwca.

Obecnie pomimo postępów w ograniczaniu zasięgu epidemii tygodniowy wskaźnik nowych zachorowań jest jeszcze prawie 9-krotnie większy niż w sąsiadującej przez kanał La Manche Wielkiej Brytanii, która przestrzegała restrykcyjnego lockdownu natomiast wskaźnik liczby zgonów dla Francji przekroczył natomiast aż 19-krotność wskaźnika dla Wielkiej Brytanii.

Po siedmiu z rzędu wzrostach zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej w okresie  8 lutego
29 marca od 1145 do 2137 przypadków na milion mieszkańców, w kolejnych sześciu tygodniach notowano jego systematyczne spadki aż do stosunkowo niskiego już poziomu 701, a w ostatnim do nawet 551, który jest najniższym wskaźnikiem od końca września ubiegłego roku. Do tak dużej jego zniżki przyczyniła się korzystna zmiana bieżącej sytuacji epidemicznej we wszystkich bez wyjątku krajach tej części kontynentu.

W Polsce po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed 33 tygodniami do poziomu 88
z dzisiejszego punktu widzenia nadal bardzo niskiego - w kolejnych ośmiu tygodniach wzrastał on stopniowo z 135 do 4425, w następnych dwunastu przy pewnych wahaniach obniżyć się do minimalnej wartości 975 zakażeń na milion mieszkańców (pierwszy tydzień lutego 2020).

W kolejnych siedmiu tygodniach wskaźnik notował sukcesywne wzrosty do maksymalnego poziomu 5091 przypadków na milion mieszkańców, a w sześciu ostatnich tygodniach wskaźnik spadał do wielkości 4963, 3600 i 3000, 1874, 1174 i 789, a w ostatnim do 499 przypadków na milion mieszkańców. Poziom ten jest już relatywnie korzystny, gdyż jest jedenastym najniższym wskaźnikiem w Europie wśród wszystkich 34 monitorowanych krajów, a najmniejszymi wskaźnikami cieszą się obecnie Malta (69,8), Albania (103) i Wielka Brytania (206).

Niestety już po raz dziewiąty na znacznie wyższym niż przeciętny poziomie, czyli tym razem na drugim najwyższym z 20 krajów źródłowych i czwartym najwyższym z 34 europejskich monitorowanych krajów był w naszym kraju wskaźnik liczby zgonów po Chorwacji (53,2), Węgry (52,8) i Bułgarii (46,5), który w ostatnich czterech tygodniach spadł z maksymalnego poziomu 95,5 do 42,2 przypadków śmiertelnych na milion mieszkańców



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

Po wcześniejszych różnokierunkowych trendach w tym poprzednim sześciotygodniowym, w którym tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń stopniowo podniósł się z poziomu 869 do 1747, w kolejnych trzech tygodniach doszło do jego kolejnego sukcesywnego obniżenia do wielkości 845, a w ostatnim do zaledwie 515 zakażeń na milion mieszkańców. Na jego spadek w ostatnim tygodniu wpłynęły zniżki wskaźników zakażeń we wszystkich bez wyjątku krajach tej grupy.

W okresie ostatniego tygodnia odnotowano spadki tygodniowych wskaźników liczby nowych zakażeń w większości ważnych turystycznie regionach Hiszpanii. W zdecydowanie największym stopniu zmalał on w Katalonii (z 1045 do 567), ale obniżał się też w aglomeracji Madrytu (z 1243 do 1059), w rejonie Walencja/Alicante (z 148 do 137), na Balearach (z 240 do 178), ale nieco podniósł się na dość licznie ostatnio odwiedzanych Wyspach Kanaryjskich, gdzie wzrósł z 393 do 443. W dość odczuwalnej skali spadł w tym czasie wskaźnik nowych zakażeń w Hiszpanii jako całości, czyli z 925 do 799 przypadków na milion mieszkańców.

Obok wymienionych już Hiszpanii w okresie ostatnich trzech tygodni spadki wskaźnika liczby zakażeń odnotowano też w Turcji (z 1885 do 896),  Włoszech (z 1099 do 699), Grecji (z 1431 do 1266), Portugalii (z 225 do 216), Maroku (z 55,2 do 24,3), Tunezji (z 771 do 424), Bułgarii (z 725), Albanii (z 172 do 103), Malcie (z 288 do 69,8) oraz w silnie dotychczas zainfekowanych  Chorwacji (z 2268 do 1317) i Cyprze (z 3517 do 1686).

W okresie poprzednich trzech tygodni dość istotnie wzrósł najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie z 56,9 do 75,9 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 33,4 procent. Równocześnie w jeszcze bardziej znaczącym stopniu wzrósł tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 2,85 do 4,24 (prawie 49 procent). W ostatnim tygodniu zanotowano jednak spadki pierwszego wskaźnika do poziomu 69,1, a drugiego do 3,55. Oba te wskaźniki epidemiczne nadal pozostają bardzo niskie na tle wszystkich monitorowanych krajów docelowych i porównywalne są jedynie ze wskaźnikami dla krajów azjatyckich, zwłaszcza Korei Południowej



Sytuacja epidemiczna w USA po serii dziewięciu tygodni poprawy, dwóch tygodniach stabilizacji i dwóch pogorszenia w pięciu ostatnich znowu wykazywała systematyczną poprawę. Wskaźnik liczby nowych zachorowań spadł w nich stopniowo z 1504 do zaledwie 661 przypadków na milion mieszkańców. Obniżył się też w tym samym okresie wskaźnik liczby zgonów z 21,3 do 12,2. W relatywnie niedużym stopniu spadł natomiast w tym czasie wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 20707 do 18097 na milion mieszkańców - kolumna trzecia) oraz wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 29,6 do 24,2 - kolumna czwarta).

Już po raz dziesiąty od połowy listopada 2020 wskaźnik nowych infekcji był w USA wyraźnie korzystniejszy niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (925), ale już od czterech tygodni stał się jednak mniej korzystny niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (551).

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (25 grudnia) sytuacja epidemiczna w ostatnich dziesięciu tygodniach stawała się coraz mniej korzystna. W okresie minionego tygodnia wskaźnik liczby nowych zakażeń wzrósł z 283 do 305, czyli o 7,8 procent, jak również znacząco zwiększył się wskaźnik liczby zgonów z 4,17, do 6,19, czyli aż o ponad 48,4 procent. Skumulowany wzrost w okresie ostatnich czterech tygodni był niestety bardzo duży, czyli 3,25-krotny (z 1,90 do 6,17). Tak znaczące pogorszanie się sytuacji epidemicznej w Japonii w przypadku jej kontynuacji może zaszkodzić w przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich, które mają się tam odbyć za niecałe trzy miesiące, o czym ostatnio mówi się coraz częściej.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele tygodni wykazywały nieduże zmiany zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. W ostatnich czterech tygodniach wykazał on wzrost najpierw jednotygodniowy wzrost z 88,8 do 93,0 przypadków na milion mieszkańców, a następnie dwukrotne spadki do poziomów 85,8 i 79,3, a w ostatnim dalszy spadek do poziomu 73,1. W tym samym okresie obniżył się również i tak bardzo niski w tym kraju wskaźnik liczby zgonów z 0,57 do 0,43. Na tak niskie wskaźniki oraz na obecnie relatywnie bardzo korzystną i wyraźnie lepszą niż w Japonii ogólną sytuację epidemiczną, znaczący wpływ ma wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w przestrzeganiu nałożonych przez władze antyepidemicznych regulacji i obostrzeń.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach, w tym po 7-tygodniowym spadkowym jego trendzie z 7,02 do 0,95, w kolejnych trzech tygodniach podniósł się do 2,36, po czym w następnych czterech spadł 1,24, a w tygodniu minionym wykazał dalszy nieznaczny spadek do 1,22. Nadal warto też odnotować, że od początku lutego  w kraju nie odnotowano już ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

Należy też podkreślić, że pomimo niejednokrotnie znaczących względnych wzrostów i spadków wskaźniki epidemiczne w wymienionych wyżej krajach azjatyckich nadal niezmiennie pozostają na bardzo niskich poziomach, zwłaszcza w odniesieniu do silnie zainfekowanych krajów europejskich i USA.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego