210529Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210529Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


29.05.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Trendy zmian sytuacji epidemicznej w Europie przestają być jednoznaczne...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Istotne zawahanie w systematycznej poprawie europejskiej sytuacji epidemicznej

W poprzednich czterech tygodniach nastąpiła na naszym kontynencie oraz w położonych blisko Europy krajach docelowych bardzo wyraźna i systematyczna poprawa głównych wskaźników epidemicznych. Jednak ostatni tydzień przyniósł dość niespodziewaną zmianę tego klarownego dotychczas obrazu i to we wszystkich trzech monitorowanych obszarach Europy i bliskich krajów docelowych

Tygodniowe wskaźniki liczby nowych zakażeń w zachodnioeuropejskich i środkowo europejskich krajach źródłowych (razem 24 kraje) wzrosły w 9, a zmniejszyły się 15 przypadkach. Bardziej niekorzystna sytuacja miała miejsce w zakresie wskaźników liczby zgonów, który zwiększyły się w 12 krajach, a obniżyły w pozostałych również 12.

Co znamienne przeważająca zmiana na niekorzyść dotyczyła też wskaźników ogólnych dla obu monitorowanych obszarów źródłowych. Wprawdzie wskaźnik liczby zakażeń dla krajów Europy Zachodniej nieco spadł (z 925 do 888), ale pozostałe trzy wzrosły. Dotyczyło to zachodnioeuropejskiego wskaźnika liczby zgonów (z 10,8 do 14,0), a także środkowoeuropejskich tygodniowych wskaźników liczby zakażeń i liczby zgonów, które odnotowały wzrosty odpowiednio z 551 do 613 oraz z 27,5 do 28,2.

W tym samym czasie
na szczęście nieznacznie - pogorszyła się też sytuacja w europejskich i innych bliskich krajach docelowych, w których ogólny wskaźnik liczby nowych zakażeń wzrósł z poziomu 515 do 518, zaś wskaźnik liczby zgonów z 13,0 do 13,2.

Dokładniejszy opis sytuacji i jej zmian, wraz ze stosownymi wykresami i mapkami, przedstawiony jest jak zwykle w dalszej części materiału.

Trzy możliwe przyczyny zachwiania trendu poprawy sytuacji epidemicznej

Często winą za ponowne zwiększanie się liczby nowych infekcji obarczana jest nowa tzw. indyjska odmiana koronawirusa, która jest prawdopodobnie jeszcze bardziej zaraźliwa od wcześniej rozpowszechnionej tzw. odmiany brytyjskiej, która z kolei była bardziej zaraźliwej niż pierwotna wersja koronawirusa.

Głównym europejskim obszarem rozpowszechniania się odmiany indyjskiej jest obecnie Wielka Brytania, która z tego powodu wzbudza coraz większy niepokój pozostałych krajów kontynentu. W piątek minionego tygodnia niemiecki instytut ochrony zdrowia Roberta Kocha uznał Wielką Brytanię obszarem mutacji nowych wariantów koronawirusa i w konsekwencji wprowadzono dla przyjeżdżających stamtąd podróżnych obowiązek dwutygodniowej kwarantanny.

W samej Wielkiej Brytanii, która w okresie kilku ostatnich tygodni była zdecydowanie najmniej infekującym się krajem europejskim, daje się już zauważyć (już w nowym tygodniu) ponowny wzrost liczby infekcji, który jest na razie niezbyt duży, ale występuje w warunkach bardzo wysokiego stopnia wszczepienia tamtejszego społeczeństwa.

Innym czynnikiem restytucji epidemii koronawirusa jest dość już powszechne znoszenie licznych obostrzeń i ograniczeń antyepidemicznych wprowadzonych wcześniej w zdecydowanej większości krajów europejskich.

Kolejnym czynnikiem może być sprzyjająca na razie koronawirusowi pogoda. W ubiegłym roku chłodna i niezbyt słoneczna majowa pogoda panowała głównie w naszej części kontynentu (najzimniejszy maj od ponad 30 lat) na dowód czego przedstawialiśmy w naszych materiałach stosowne pogodowe mapki. W tym roku równie niekorzystna aura panowała w Europie Zachodniej (za wyjątkiem południowej części kontynentu), a panujące tam temperatury były często o 2-3 stopnie niższe niż w Polsce.

Wygląda na to, że obecnie te trzy korzystne dla rozwoju epidemii czynniki są z trudem równoważone przez pozytywny wpływ coraz wyższego stopnia zaszczepienia europejskich społeczeństw.

Polska na razie wśród krajów z jeszcze silnym trendem poprawy sytuacji epidemicznej

W okresie ostatnich pięciu tygodni bardzo znacznie obniżył się też wskaźnik nowych infekcji w Polsce, a mianowicie ponad 8-krotnie, czyli z poziomu 3000 w tygodniu kończącym się 19 kwietnia do zaledwie 363 w trzecim pełnym tygodniu maja. Tygodniowy wskaźnik liczby zgonów spadł w tym czasie z historycznego maksimum 95,5 do blisko trzykrotnie niższego poziomu 34,9.

Pomimo realnego niebezpieczeństwa zahamowania klarownego trendu jednoznacznej poprawy na rzecz mniej stałego i być może, wykazującego liczne okresowe wahania, nie powinno to stanowić istotnego zagrożenia dla powrotu relatywnie niezłej koniunktury w branży turystyki wyjazdowej.

Dobroczynny wpływ na taką sytuację
pomimo nadal znacznie gorszych wskaźników epidemicznych niż w tym samym okresie przed rokiem - będzie miała znacznie wyższa tolerancja dla ewentualnych negatywnych skutków wciąż obecnego koronawirusa przez obywateli zdecydowanej większości społeczeństw, o czym pisaliśmy w materiale z ubiegłego tygodnia.

Sytuacja epidemiczna Polski
kolejna poprawa sytuacji epidemicznej w ostatnim tygodniu

Na przełomie roku Polska była krajem o często zdecydowanie korzystniejszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania, czy Szwecja) graniczących z Polską. Jednak od połowy stycznia ta wcześniejsza przewaga stopniowo malała, a na początku marca uległa już całkowitemu zniwelowaniu. W dalszej części miesiąca i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali epidemii była ona już zdecydowanie mniej korzystna niż w otaczających nas krajach, pomijając notorycznego epidemicznego eksperymentatora, czyli Szwecję.

Takie ewidentne pogorszenie sytuacji i „wyhodowanie” jednej z najpokaźniejszych trzecich fal epidemii w Europie było pośrednim skutkiem stanowczo zbyt szybkiego rozluźniania ograniczeń i obostrzeń w życiu społecznym i gospodarczym, przy jednoczesnym ich podtrzymywaniu u naszych sąsiadów.

Począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna w naszym kraju ulega jednak na tle otoczenia stopniowej i dość zdecydowanej poprawie. Wynikała ona z przeważnie większych niż w innych krajach spadków obu głównych wskaźników epidemicznych oraz z tego, że w niektórych krajach (Dania i przejściowo Litwa) doszło nawet do ich niedużego wzrostu.

Poniżej przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysoką wiarygodnością.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej



Wykres wskazuje, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, mają obecnie już przeważnie (za wyjątkiem Słowacji) bardziej niekorzystną sytuację od Polski pod względem wskaźnika nowych zachorowań, ale za to wszystkie z nich nadal wypadają wyraźnie lepiej pod względem wskaźnika przypadków śmiertelnych.

Polska nadal wśród liderów wskaźnika liczby zgonów

Widoczna bardzo niekorzystna sytuacja naszego kraju pod względem uporczywie wysokiego wskaźnika liczby zgonów nie dotyczy tylko jego najbliższego otoczenia, ale też całej pozostałej reszty państw zarówno źródłowych, jak i docelowych. Obecnie gorsza sytuacja pod tym względem (wskaźnik dla Polski 34,9) ma obecnie miejsce w sześciu krajach, czyli na Chorwacji (52,7), Węgrzech (41,8), w Grecji (37,3) oraz na Łotwie (36,9), Litwie (36,0) i w Bułgarii (35,7).

Ta nietypowa sytuacja bardzo wysokiej liczby przypadków śmiertelnych może mieć swoją przyczynę podobną do tej, która występowała wcześniej w Czechach. Przez siedem miesięcy (od połowy września 2020 do połowy kwietnia 2021) - pomimo skrupulatnego przecięcia niemal wszystkich istotnych kanałów transmisji koronawirusa - nie udało się tam w dostatecznym stopniu doprowadzić do trwałego ograniczenia skali rozprzestrzeniania się koronawirusa.

Przełom w walce z uporczywie utrzymującą się chorobą nastąpił tam dopiero wtedy, gdy zorientowano się, że niejako w cieniu funkcjonuje kluczowy i bardzo wydajny kanał transmisji, a mianowicie zakłady pracy. Z przyczyn kodeksowych (bardzo niskie zasiłki chorobowe) liczni bezobjawowo lub skąpoobjawowo zakażeni koronawirusem w Czechach, nadal uczęszczali do pracy w obawie przed utratą znaczącej części zarobków.

Po rozpoznaniu tego zjawiska (stanowczo zbyt późnym) rząd Czech zarządził w połowie marca kompleksowe testowanie pracowników zakładów pracy w celu identyfikacji skali problemu i podjęcia stosownych działań zmierzających do poprawy sytuacji epidemicznej kraju. Bardzo znacząco zaostrzono też zasady poruszania się pomiędzy powiatami, a nawet częściowo pomiędzy gminami.

Nie znamy dokładnego wpływu poszczególnych elementów podjętej akcji, ale faktem jest, że sytuacja uległa dość szybkiej poprawie. W okresie dwóch miesięcy Czechy przesunęły się z pierwszej na dopiero dwudziestą trzecią pozycję w Europie pod względem tygodniowego wskaźnika liczby zakażeń (ostatnio 533).

Kraj ten opuścił też pozycję lidera wskaźnika liczby zgonów (ostatnio 21,1) i był już na pozycji szesnastej z dobrą perspektywą dalszej znaczącej poprawy wskaźnika w najbliższej przyszłości.

Ubocznym wnioskiem, ale bardzo ważnym ze względu na możliwe przyszłe kłopoty epidemiczne, z mało chwalebnej sytuacji dopuszczenia do wielomiesięcznego, niezamierzonego tolerowania bardzo złej sytuacji epidemicznej kraju jest konkluzja, że tworzenie sztabów kryzysowych o przesadnie homogenicznym składzie zaangażowanych w nich specjalistów, nie sprzyja szerszemu spojrzeniu i wymianie poglądów z różnych obszarów i w dalszej konsekwencji wręcz utrudnia i przesuwa w czasie identyfikację problemów i tym samym obniża efektywność działań takich gremiów.

Wiele wskazuje, że z takim samym problemem borykała się również Polska, na co niejednokrotnie zwracaliśmy już uwagę w naszych wcześniejszych materiałach.

Malediwy wyprzedziły Seszele  na czele zakażonych kierunków egzotycznych

Przed dwoma tygodniami pisaliśmy, że dużym zaskoczeniem stał się rozwój sytuacji w zaszczepionym w wyjątkowo wysokim stopniu kraju, którym są Seszele. W tamtym okresie pierwszą dawkę szczepionki przyjęło ponad 70 procent obywateli, co było i jest wyższym wskaźnikiem nawet niż w Izraelu (obecnie 60,2 procent). Pomimo przed dwoma tygodniami wskaźnik nowych zakażeń osiągnął tam monstrualną wielkość 16192 przypadków na milion mieszkańców z 7-dniowym szczytem w czwartek 13 maja na poziomie 22343, zaś wskaźnik liczby zgonów oscylował w granicach 70.

W takiej sytuacji ten turystyczny kraj wprowadził liczne restrykcje, które mają trwać trzy tygodnie. Dały one jak na razie całkiem dobre rezultaty, albowiem wskaźnik liczby nowych zakażeń obniżył się do 5869, zaś wskaźnik liczby zgonów już nie wzrósł i ustabilizował się na wcześniej wymienionym poziomie.

Tymczasem jednak bardzo znacznie pogorszyła się sytuacja epidemiczna na innym ekskluzywnym kierunku egzotycznym, czyli na Malediwach. Przed dwoma tygodniami była ona jeszcze nieco korzystniejsza niż na Szeszelach, gdyż wskaźnik liczby nowych zakażeń wynosił wówczas 9231, a wskaźnik liczby zgonów 63,8.

W ostatnim tygodniu pierwszy wskaźnik jednak zdecydowanie wzrósł i osiągnął poziom 20770, co oznacza prawie 4-krotnie więcej niż obecna odpowiednia jego wartość na Szeszelach. Co istotne wskaźniki zaszczepienia społeczeństwa były na Malediwach również bardzo wysokie. Pierwszą dawką zaszczepiono tam 58,0 procent, a drugą 30,4 procent obywateli.

Tak krytyczna sytuacja wiązana jest z południowoafrykańską odmianą koronawirusa uważaną za bardziej odporną na obecnie stosowane szczepionki i z masowym użyciem chińskich szczepionek Sinopharm oraz Covishield, która jest wersją preparatu AstraZeneca produkowaną w Indiach, a także z dużą beztroską zachowań tamtejszych obywateli, z których wielu uważało, że po zaszczepieniu nic już im nie grozi, jak również nie stwarzają już też niebezpieczeństwa dla pozostałych osób.

Podany wyżej przykład wskazuje, że dla turystyki wyjazdowej ważna jest nie tylko sytuacja w europejskich krajach źródłowych, ale też w niektórych docelowych, gdzie wskaźniki epidemiczne mogą być wielokrotnie wyższe niż te, do których jesteśmy już obecnie przyzwyczajeni.

Na szczęście w większości krajów określanych jako kierunki egzotyczne wskaźniki epidemiczne znajdują się na niskich lub umiarkowanych poziomach. Przykładowo tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń wynosi obecnie w Meksyku 113, na Jamajce 214, a na popularnych wśród polskich turystów Dominikanie i Kubie odpowiednio 597 i 760.

Bardziej niekorzystna sytuacja istnieje w wielu państwach zachodniej półkuli, ale nie tych, które są częstym kierunkiem wypoczynkowych wyjazdów polskich turystów. Szczególnym przykładem jest tutaj Urugwaj, który był przez wiele miesięcy niemal całkowicie wolny od epidemii koronawirusa, a obecnie doszedł do bardzo wysokich poziomów obu głównych wskaźników epidemicznych, czyli 7189 dla wskaźnika liczby nowych zakażeń i 119 dla wskaźnika liczby zgonów.

Szwecja zastąpiona na pozycji lidera wskaźnika zakażeń w Europie przez Litwę

Uporczywe trwanie Szwecji przy podziwianej przez znaczną część mediów, ale za to bardzo kontrowersyjnej strategii walki z epidemią wymyślonej i forsowanej przez głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella rekomendującej faktyczny brak antyepidemicznych obostrzeń, okazało się w ostatecznym rozrachunku spektakularną porażką.

Przekonanie o absurdalności takiej „strategii” walki z epidemią jest w Europie powszechne, co jest wyraźnie widoczne w kontekście stosowania przez wszystkie inne państwa mniej lub bardziej restrykcyjnych lockdownów w zależności od lokalnej bieżącej sytuacji epidemicznej. W Szwecji w obliczu wymykającej się spod kontroli sytuacji epidemicznej wprowadzono w końcu zdroworozsądkowe regulacje i obostrzenia, które w innych europejskich krajach wdrożono z sukcesem już znacznie wcześniej.

W ich rezultacie tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń, który wcześniej uporczywie utrzymywał się na poziomie powyżej 4000 ze szczytem na poziomie 5158 (pierwszy tydzień stycznia 2020) stopniowo spadł do 1940 (początek lutego) nowych zakażeń zachorowań na milion mieszkańców. W kolejnych dziewięciu tygodniach rozpoczął jednak ponowny systematyczny wzrost do drugiego najwyższego w tym czasie poziomu 4231. W ostatnich pięciu tygodniach ulegał niezbyt powolnemu obniżaniu, ale z powodu ogólnego dużego postępu w obniżaniu wskaźników w innych krajach stał się on obecnie drugim najwyższym w Europie.

Szwecja
bardzo niekorzystna sytuacja epidemiczna w końcu zauważona przez mainstreamowe media

W ostatnich dwóch tygodniach ukazało się kilka materiałów o bardzo złej sytuacji epidemicznej w Szwecji. Być może miało to związek z bardzo niekorzystną sytuacją na tle innych regionów w krajach Unii Europejskiej, która w końcu została zauważona przez prestiżowe media. Przykładem jest brytyjskiego tygodnik „The Economist”), który przekazał, że już w drugiej połowie kwietnia aż 13 z 15 najbardziej zainfekowanych regionów w Europie znajdowało się w Szwecji (sic!). Ze statystyk wynikało, że najgorsza sytuacja była w rejonie Vaesternorrland na północy kraju, gdzie wskaźnik zakażeń przekraczał 6500, a zwłaszcza w mieście Oemskoeldsvik, w którym wskaźnik był jeszcze 2,5-krotnie wyższy (sic!).

Jako ciekawostkę można podać, że jednym z pozostałych wówczas piętnastu takich regionów był polski Śląsk, a drugim również bardzo istotny gospodarczo paryski region Ille de France. Ostatni tygodniowy wskaźnik zakażeń dla Szwecji jako całości  wyniósł 2100 zakażeń na milion mieszkańców i był drugim najwyższym wśród monitorowanych krajów europejskich, gdyż Szwecja została na pozycji lidera wyprzedzona przez Litwę.

Nie jest jasne co sprawiło, że media nagle i tak późno postanowiły nagłośnić mało chwalebny epidemiczny przypadek Szwecji i to w okresie gdy sytuacja pod względem zakażeń i zgonów zaczęła się już powoli poprawiać. Wydaje się, że powinno się to uczynić w odpowiednim czasie i znacznie wcześniej (tak jak czynił to wielokrotnie Instytut TravelDATA), gdyż tak długie wstrzymywanie się z prawidłową informacją o sytuacji epidemicznej w Szwecji nie miało żadnego rzetelnego i merytorycznego uzasadnienia.

Szwecja - epidemiczna „czarna owca” Skandynawii

Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, pomimo ustawicznego utrzymywania się w ścisłej europejskiej czołówce najbardziej zakażających się krajów Europy, w rzeczywistości sytuacja w tym kraju była i jest jeszcze gorsza niż mogłoby się to na pierwszy ogląd wydawać. Wskaźników epidemicznych Szwecji nie należy bowiem porównywać z wskaźnikami dla innych znacznie gęściej zaludnionych krajów Europy, w tym również dla krajów naszego regionu.

Prawidłową grupą porównawczą dla Szwecji wcale nie są dużo bardziej zagęszczone kraje europejskie, ale inne kraje skandynawskie o podobnej gęstości zaludnienia, podobnym klimacie, podobnych warunkach mieszkaniowych i nielicznych rodzinach wielopokoleniowych, w których naturalne warunki dla szybkiej transmisji wirusa są znacznie korzystniejsze.

Takie porównania od wielu miesięcy niezmiennie wypadały i nadal wypadają dla Szwecji
najdelikatniej mówiąc wyjątkowo niekorzystnie. Pod względem wskaźnika liczby zakażeń Szwecja w minionym tygodniu wypadła 6,4-krotnie gorzej od Norwegii oraz 13,5-krotnie (sic!) gorzej od Finlandii i są to relacje kolejny raz istotnie bardziej niekorzystne dla Szwecji niż w poprzednich materiałach tygodniowych.

Bardzo niekorzystnie wypadała Szwecja również pod względem wskaźnika liczby zgonów, który ostatnio był przewyższał  wskaźnik dla Norwegii prawie 3,4-krotnie, a dla Finlandii 6,2-krotnie.

W tym miejscu warto też kolejny raz podkreślić, że temat de facto ewidentnego anty-sukcesu, a nie imponującego sukcesu Szwecji do znudzenia propagowanego wcześniej w wielu mainstreamowych mediach, podnoszony był i jest w materiałach Instytutu TravelDATA już od 35 tygodni.

Izrael: epidemia koronawirusa w głębokim odwrocie

Izrael jako pierwszy kraj postanowił o wprowadzeniu powtórnego lockdownu jako decyzji wyprzedzającej drugą jesienną falę pandemii. Podjęto ją około 13 września 2020 przy wskaźniku nowych infekcji na poziomie 2400. Miarą sukcesu tego lockdownu był spadek tygodniowego wskaźnika liczby infekcji z 4688 przypadków na milion w szczycie zachorowań do minimalnej wartości 467 już po zaledwie czterech tygodniach (sic!) jego obowiązywania.

Popełniono jednak typowy błąd przedwczesnego rozluźniania obostrzeń w walce z epidemią, jaki uczyniło też wiele innych państw i była to zapewne jedna z kluczowych przyczyn ponownego szybkiego wzrostu zarówno liczby nowych infekcji, jak też śmiertelnych ofiar epidemii.  

W tej sytuacji władze wprowadziły trzeci już lockdown, który wszedł w życie 27 grudnia z pierwotnym zamiarem utrzymania go przez dwa tygodnie lub dłużej jeśli dzienna liczba zakażeń utrzyma się w kraju na poziomie powyżej 1000.

W czasie jego obowiązywania lockdownu, tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń po ośmiu tygodniach podniósł się ponad 13-krotnie do 6197, zaś w dwunastu kolejnych tygodniach stopniowo obniżył się do poziomu zaledwie 121 przypadków na milion mieszkańców. W ostatnich pięciu tygodniach spadkowy trend utrzymywał się dalej i w tygodniu kończącym się 23 maja wskaźnik liczby infekcji osiągnął bardzo już niski poziom zaledwie 22,1 nowych zakażeń na milion mieszkańców (tydzień wcześniej 25,1).

W wyniku takiego radykalnego spadku wskaźnika liczby nowych zakażeń Izrael znalazł się już na poziomie 1/40 średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (888), jak również 1/28 tego wskaźnika dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej (613). Co więcej, jest to obecnie poziom, który w Europie dawałby Izraelowi zdecydowanie najlepszą pozycję pod względem wskaźnika zakażeń nie tylko wśród wszystkich monitorowanych europejskich krajów źródłowych przed Wielką Brytanią (200) oraz docelowych przed Maltą (58,6) i Albanią (69,0).

Zdecydowane były również spadki wskaźnika liczby zgonów, który z wcześniejszego apogeum na poziomie 28,2 obniżył się najpierw do minimalnej wartości 5,3, po czym powrócił do silnego trendu wzrostowego osiągając nową szczytową wartość 44,9 (trzeci tydzień stycznia 2021), zaś w kolejnych dziewięciu tygodniach stopniowo spadał do poziomu zaledwie 3,8, a w okresie ostatnich pięciu tygodni do poziomu zaledwie 2,28 przypadków śmiertelnych na milion mieszkańców.

Mimo niemal zupełnego wyhamowania tempa szczepień sytuacja epidemiczna w Izraelu coraz lepsza

W minionym tygodniu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła prawie 5,45 mln osób, czyli 60,2 procent ogółu populacji, zaś dwoma dawkami sięgnęła ponad 5,12 miliona osób, czyli 56,6 procent ogółu obywateli. Zaszczepionych jest też już znacznie ponad 90 procent osób w wieku 60+ i ponad 85 procent w wieku 50-60 lat.

Ostatnio poprawa stopnia zaszczepienia izraelskiego społeczeństwa postępuje już jednak bardzo powoli m.in. z powodu niewielkiej krańcowej chęci do przyjęcia szczepionki
. Tempo szczepień pierwszą dawką osłabło bardzo wyraźnie już od początku marca, a dawką drugą od około 20 marca. W ostatnim okresie 14-dniowym (12-26 maja) pierwszą i drugą dawką łącznie wykonano zaledwie około 49 tysięcy szczepień (24,5 tysiąca tygodniowo), natomiast okresie dwóch pierwszych tygodni lutego było ich średnio 760 tysięcy tygodniowo, czyli 31-krotnie więcej.

W Wielkiej Brytanii, która jest zachodnioeuropejskim liderem ograniczania epidemii i wykonywania szczepień, te ostatnie przebiegają znacznie bardziej równomiernie. W ostatnim okresie 14-dniowym (w tym wypadku 11-25 maja) wykonano ich 7,834 miliona, czyli 3,92 miliona tygodniowo, co jest liczbą nawet dość wyraźnie wyższą wobec tygodniowego tempa z dwóch pierwszych tygodni kwietnia (2,75 miliona) i z dwóch pierwszych tygodni lutego (3,03 miliona).

Nieco mniejszy jest natomiast na razie stopień zaszczepienia społeczeństwa brytyjskiego. Pierwszą dawkę otrzymało tam (ostatni wtorek) 38,38 miliona osób, czyli 57,6 procent społeczeństwa (w Izraelu 60,2 procent), zaś drugą 23,62 miliona, czyli 35,4 procent Brytyjczyków (w Izraelu 56,4 procent). Jednakże jeśli szczepienia w Izraelu będą nadal przebiegały z tak znaczącym oporem krańcowych grup ludności jak miało to ostatnio miejsce, to role odnoście zaszczepionego procentowego udziału populacji (pierwsza dawką) mogą się w tych państwach już za dwa lub trzy tygodnie odwrócić.

Przebieg sytuacji epidemicznej w Izraelu podsuwa korzystne wnioski dla Polski i jej branży turystyki wyjazdowej

Niepokój może wzbudzać fakt, że w Izraelu stosunkowo długo trzeba było czekać na pozytywne przełożenie szeroko zakrojonej akcji szczepienia społeczeństwa na zdecydowaną poprawę całościowego stanu epidemicznego kraju. W okresie ostatnich jedenastu tygodni ogólny wskaźnik nowych zakażeń obniżył się jednak bardzo wyraźnie, a jednym z wiodących czynników poprawy stała się wyraźna poprawa sytuacji epidemicznej wśród osób starszych w wieku 60+ wynikająca z wysokiego stopnia zaszczepienia tej grupy.

Warto jednakże zwrócić też uwagę, że korzystne zmiany bieżącej sytuacji epidemicznej wynikające z rosnącego stopnia zaszczepienia społeczeństwa zostały wcześniej silnie wsparte (zarówno w Izraelu, jak i w Wielkiej Brytanii) wprowadzeniem dodatkowych głębokich lockdownów, co oznacza, że w obu tych krajach walka z epidemią koronawirusa była przez dłuższy czas prowadzona dwutorowo.

Przeliczając izraelską akcję szczepienną (10,57 mln dawek) na warunki polskie oznaczałoby to około 43,4 miliona dawek, przy czym nie różni się ona już zbytnio od przeliczeniowego poziomu, przy którym widoczny stał się już wyraźny postęp w ograniczaniu rozpowszechniania się koronawirusa i poprawie wskaźników epidemicznych (około 38-40 milionów dawek).

Obecnie w Polsce (dane z ostatnich 14 dni: 11-25 maja) tempo zaszczepień przyspieszyło do 2,18 miliona dawek tygodniowo Jest to zdecydowanie więcej niż średnie tempo szczepień w marcu - około 650 tysięcy i w lutym - 540 tysięcy osób, przy czym trzeba pamiętać, że głównym czynnikiem limitującym liczbę podawanych dawek była ograniczona wtedy dostępność szczepionek.

W ostatnich tygodniach okazało się, że dostawy szczepionek znacząco przekraczają wcześniejsze przewidywania, co pozwala spowodować znaczące przyspieszenie całego procesu. Obecnie
tak jak zaznaczaliśmy w wielu wcześniejszych materiałach - przy pomimo braku całkowitej pewności odnośnie ograniczeń stosowania preparatów niektórych producentów - można ostrożnie przyjąć, że w miejsce wcześniej szacowanych 1,5 (lub nieco więcej) miliona zaszczepianych osób tygodniowo ich liczba będzie mogła trwale znaleźć się w przedziale 2,2-2,5 miliona. Przy takim założeniu, oznacza to, że podobny wskaźnik zaszczepienia naszego społeczeństwa jaki osiągnięto w ostatnich sześciu siedmiu tygodniach w Izraelu, mógłby zostać uzyskany o miesiąc wcześniej, czyli już na początku sierpnia, a więc jeszcze w trakcie trwania wysokiego sezonu w turystyce wyjazdowej, czyli o ponad miesiąc wcześniej niż można było szacować jeszcze na przełomie marca i kwietnia .

W świetle obecnych danych i doświadczeń, a zwłaszcza praktyki tegorocznego rozwoju sytuacji w zakresie akcji szczepień i dostaw preparatów należałoby przyjąć, że jest to wariant całkowicie realny.

Potencjalne zagrożenia dla korzystnego sezonu w turystyce wyjazdowej

Obecnie w branży nadal przeważa jeszcze ogólny pogląd według którego sezon lato 2021 powinien oznaczać liczbę turystów i przychody na poziomie 50-60 procent ostatniego przedpandemicznego sezonu letniego z roku 2019 (TUI Group szacuje je na poziomie 75 procent z lata 2019), a więc na poziomie około 2,5-krotnie lepszym niż pandemiczny sezon lato 2020.

Znaczna część takich nadziei bazuje na istotnym ograniczeniu pandemii w drodze masowych szczepień i równoczesnym osłabieniu aktywności wirusa powodowanej wysokimi temperaturami, promieniowaniem słonecznym (wyniki nowych badań), a przede wszystkim krótszym czasem przebywania w pomieszczeniach zamkniętych, które są ostatnio postrzegane jako bardzo istotny czynnik sprzyjający transmisji koronawirusa.

Takie rozumowanie może być dość racjonalne, gdyż głównie te czynniki - nie było jeszcze szczepionek, a wakacyjne obostrzenie były nieznaczne - spowodowały prawie całkowite wycofanie się epidemii w miesiącach letnich ubiegłego roku. Trzeba jednak również pamiętać, że w porównaniu z tym samym okresem sprzed roku, dzisiejszy poziom tygodniowych wskaźników zakażeń jest 8-krotnie wyższy w krajach docelowych (ogółem), około 8,9-krotnie wyższy w krajach źródłowych Europy Zachodniej i prawie 5-krotnie wyższy w Polsce (wskaźnik zgonów jest prawie 19-krotnie wyższy), co jako bazowy punkt wyjścia może znacząco wpłynąć na wydłużoną ścieżkę dojścia do sytuacji epidemicznej z poprzednich wakacji, która była wówczas uważana za względnie bezpieczną.

Warto jednak jeszcze raz zaznaczyć, że ówczesne wskaźniki epidemiczne - z obecnego punktu widzenia wręcz niebywale korzystne - uważane były wtedy przez znaczną część społeczeństwa za co najmniej nadmiernie wysokie, a ówczesny stan epidemiczny za zagrażający życiu i zdrowiu ogółu ludności (vide zacięta dyskusja o możliwości przeprowadzenia wyborów prezydenckich).

Oznacza to, że społeczna granica tolerancji, czy akceptacji dla epidemii, w tym liczby nowych zachorowań oraz dla liczby zgonów chorych zarażonych koronawirusem zdecydowanie przesunęła się w górę. Może to być bardzo istotny czynnik wzmacniający popyt na zagraniczne wyjazdy turystyczne.

Czynnikiem negatywnym jest natomiast to, że nawet proporcja zaszczepionej części ludności taka jak w Izraelu może wcale nie gwarantować utrzymania korzystnej sytuacji epidemicznej bez dalszego równoległego utrzymywania w ograniczonym stopniu antyepidemicznych obostrzeń oraz przynajmniej umiarkowanej dyscypliny społecznej w ich przestrzeganiu. Może to jednak utrudniać swobodne funkcjonowanie wielu obszarów usług, w tym również turystycznych.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana jako pierwsza również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym, obecnie przy systematycznie rosnącej częstotliwości ich występowania ma zdecydowanie większe znaczenie.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W poprzednich czterech tygodniach wskaźnik liczby zgonów dla Polski obniżył się z 95,5 do 42,2, a w ostatnim do poziomu 34,9, czyli o kolejne 17,3 procent (poprzednio 17,9 procent). Oznaczało zdecydowanie większą zmianę sytuacji naszego kraju na korzyść niż zmiana wskaźnika zgonów dla ogółu pozostałych krajów źródłowych, którego wartość w tym samym czasie nawet wzrosła o 10,2 procent (z 18,6 do 20,5).

W porównaniu z Polską korzystne wskaźniki liczby zgonów nadal notuje się w tych krajach, które nie eksperymentowały zanadto lub wcale z ustawicznymi modyfikacjami obostrzeń i ograniczeń, ale stabilnie utrzymywały wprowadzone lockdowny i tym samym odnosiły dodatkowe korzyści ze znacznej dyscypliny społecznej w ich przestrzeganiu. Należą do nich Norwegia (0,19), Wielka Brytania (wskaźnik 0,68), Dania (1,03) i Finlandia (1,27).

Bieżącą sytuację epidemiczną w środkowej części Europy (wskaźnik zgonów ostatnio 28,2), która w ostatnich miesiącach jest regularnie słabsza niż w jej części zachodniej (ostatni wskaźnik 14,0) pogarsza dodatkowo znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach realnego socjalizmu), często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe oraz znaczna transmisja wirusa w zakładach pracy, która wynika z niekorzystnych z punktu widzenia walki z rozprzestrzenianiem się epidemii przepisów prawa pracy.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która była obszarem najbardziej zakażanym tzw. brytyjską odmianą koronawirusa




Na wykresie wskaźników nowych zakażeń widoczne jest bardzo wyraźnie utrzymywanie się wskaźnika dla zarażanej nową odmianą wirusa Wielkiej Brytanii na relatywnie bardzo niskich poziomach. W źródłowych krajach zachodnioeuropejskich i krajach środkowo-wschodniej części kontynentu był on w ostatnich czterech tygodniach średnio odpowiednio 6,2 oraz 3,7-krotnie wyższy od średniej jego wartości dla Wielkiej Brytanii.

Jeszcze większa jest różnica pomiędzy resztą Europy, a Wielką Brytanią jeśli odnieść się do relacji wskaźników liczby zgonów. W ostatnich trzech tygodniach był on dla zachodnioeuropejskich i środkowoeuropejskich krajów źródłowych w okresie ostatnich czterech tygodni średnio odpowiednio około 20,6 oraz 41,5-krotnie wyższy od średniej wartości dla Wielkiej Brytanii.

Odnosząc się do ewidentnego sukcesu Wielkiej Brytanii w dość szybkim ograniczeniu rozmiarów epidemii i to warunkach rozprzestrzeniania się tam bardziej zaraźliwej odmiany wirusa, mieć należy na względzie bardzo pozytywny wpływ tamtejszego restrykcyjnego lockdownu , który był w znacznym stopniu przestrzegany przez brytyjskie społeczeństwo pełne bardzo dużych obaw przed niekontrolowanym przebiegiem epidemii.

Warto pamiętać, że w swoim oświadczeniu dotyczącym sytuacji epidemicznej kraju i sukcesu w jej ewidentnej poprawie, premier Boris Jonhson podkreślał kluczowe znaczenie przede wszystkim rzetelnego przestrzegania obostrzeń przez brytyjskich  obywateli, a nie szczepień, których wpływ na tak duży spadek liczby zakażeń był w pierwszych miesiącach mniej istotny.

Wraz z upływem czasu, coraz większe znaczenie dla dalszego ograniczania wskaźników epidemicznych w tym kraju ma i będzie miał duży i szybko rosnący stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, gdyż pierwszą dawką zaszczepiono już 57,6 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami 35,4 procent.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy mapki krajów źródłowych i docelowych przedstawiające aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami.



Tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń w krajach źródłowych Europy Zachodniej po szczycie w ostatnim tygodniu marca na poziomie 1995 przypadków na milion mieszkańców, w dwóch kolejnych obniżył się do 1976 i 1782, potem wzrósł do 1886, po czym w następnych czterech tygodniach sukcesywnie obniżył się do poziomu 925, a w ostatnim spadł do poziomu 888. Pomimo tak dużego spadku wskaźnik ten był ponad 15,9-krotnie wyższy od minimum z pierwszego tygodnia czerwca ubiegłego roku (56 przypadków) i po raz jedenasty od połowy listopada 2020 wyższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 606).  

Już od ponad trzech miesięcy tygodni najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy nie występują już tam, gdzie najwcześniej dotarła nowa i jak dotychczas bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa, czyli w Wielkiej Brytanii (wskaźnik 200), ale -  nie licząc eksperymentującej z epidemią Szwecji (2100) - w Holandii (1901) i Belgii (1638). Sytuacja taka wydaje się być rezultatem bezkompromisowego lockdownu wprowadzonego w Wielkiej Brytanii, w której dodatkowo w coraz większym stopniu ujawnia się korzystny wpływ wysokiego stopnia zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa.

W Holandii ujawnia się natomiast, już kolejny tydzień z rzędu, wyraźny negatywny wpływ zbyt szybkiego przedwyborczego rozluźniania obostrzeń, o czym pisaliśmy wcześniej w naszych materiałach.

Najniższe wskaźniki (obok Wielkiej Brytanii) mają obecnie Niemcy (702) i Austria (778), a więc w kraje, które dość wcześnie wprowadziły daleko posunięte lockdowny i gdzie stopień ich przestrzegania przez społeczeństwo był znaczny.

Przez kilka tygodni epidemicznym liderem zachodniej części kontynentu była Francja (nie licząc Szwecji), w której przeważał pogląd, że pomimo niekorzystnej sytuacji epidemicznej należy wystrzegać się trzeciego lockdownu i zaakceptować obecność nowej odmiany koronawirusa. Postawa taka doprowadziła do poważnego zaostrzenia sytuacji epidemicznej i do pełnego lockdownu na całym terytorium kraju ustanowionego do dnia 2 maja. Dopiero od tej daty zaczął się czteroetapowy okres stopniowego znoszenia obostrzeń, w tym otwarcie lokali gastronomicznych od 9 czerwca oraz zniesienie godziny policyjnej od 30  czerwca.

Obecnie pomimo kolejnych istotnych postępów w ograniczaniu zasięgu epidemii tygodniowy wskaźnik nowych zachorowań jest jeszcze prawie 6,7-krotnie większy niż w sąsiadującej przez kanał La Manche Wielkiej Brytanii, która przestrzegała restrykcyjnego lockdownu natomiast wskaźnik liczby zgonów dla Francji przekroczył natomiast aż 20,6-krotność wskaźnika dla Wielkiej Brytanii.

Po siedmiu z rzędu wzrostach zbiorczego ważonego wskaźnika nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej w okresie  8 lutego
29 marca od 1145 do 2137 przypadków na milion mieszkańców, w kolejnych siedmiu tygodniach notowano jego systematyczne spadki aż do stosunkowo niskiego już poziomu 551, który był najniższym wskaźnikiem od końca września ubiegłego roku. W ostatnim tygodniu wskaźnik jednak nieco wzrósł do poziomu 613. Do takiej zwyżki ogólnego regionalnego wskaźnika przyczyniły się jego wzrosty w Rosji oraz na Ukrainie i Białorusi.

W Polsce po przejściowej dużej obniżce wskaźnika zakażeń przed 34 tygodniami do poziomu 88
z dzisiejszego punktu widzenia bardzo niskiego - w kolejnych ośmiu tygodniach wzrastał on stopniowo z 135 do 4425, w następnych dwunastu przy pewnych wahaniach obniżyć się do wartości 975 zakażeń na milion mieszkańców, która była minimum pomiędzy pierwszą i drugą falą epidemii (pierwszy tydzień lutego 2020).

W kolejnych siedmiu tygodniach wskaźnik notował sukcesywne wzrosty do maksymalnego poziomu 5091 przypadków na milion mieszkańców, a w sześciu ostatnich tygodniach wskaźnik spadał do wielkości 4963, 3600 i 3000, 1874, 1174 i 789, 499, a w ostatnim do 363 przypadków na milion mieszkańców. Poziom ten jest już relatywnie korzystny, gdyż jest siódmym najniższym wskaźnikiem w Europie wśród wszystkich 34 monitorowanych krajów, a najmniejszymi wskaźnikami cieszą się obecnie Malta (58,6), Albania (69,0) i Wielka Brytania (200).

Niestety już po raz dziewiąty na znacznie wyższym niż przeciętny poziomie, czyli tym razem na drugim najwyższym z 20 krajów źródłowych oraz siódmym najwyższym z 34 europejskich monitorowanych krajów był w naszym kraju wskaźnik liczby zgonów po Chorwacji (52,7), Węgrzech (41,8), Grecji (37,3), Łotwie (36,9), Litwie (36,0) i Bułgarii (35,7), a który w ostatnich pięciu tygodniach spadł z maksymalnego poziomu 95,5 do 34,9 przypadków śmiertelnych na milion mieszkańców



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

Po wcześniejszych różnokierunkowych trendach w tym poprzednim sześciotygodniowym, w którym tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń stopniowo podniósł się z poziomu 869 do 1747, w kolejnych trzech tygodniach doszło do jego kolejnego sukcesywnego obniżenia do wielkości 515, ale w ostatnim minimalnie podniósł się do 518 zakażeń na milion mieszkańców. Na jego wzrost w ostatnim tygodniu wpłynęły nieduże zwyżki wskaźników zakażeń zwłaszcza w Turcji, Grecji i Egipcie.

W okresie ostatniego tygodnia odnotowano spadki lub stabilizację tygodniowych wskaźników liczby nowych zakażeń w większości ważnych turystycznie regionach Hiszpanii. W umiarkowanym stopniu spadł on w aglomeracji Madrytu (z 1059 do 911) i w Katalonii (z 567 do 505), w nieznacznym na Balearach (z 178 do 173), zaś równie nieznacznie wzrósł w rejonie Walencja/Alicante (z 137 do 140). Nieco bardziej zdecydowanie obniżył się wskaźnik zakażeń na dość licznie ostatnio odwiedzanych Wyspach Kanaryjskich, z 443 do 386, czyli do wielkości porównywalnej z odnotowaną ostatnio w naszym kraju (363). W odczuwalnej skali spadł w tym czasie wskaźnik nowych zakażeń w Hiszpanii jako całości, czyli z 799 do 677 przypadków na milion mieszkańców.

Obok wymienionych już Hiszpanii w okresie ostatnich trzech tygodni spadki wskaźnika liczby zakażeń odnotowano też we Włoszech (z 699 do 642), Bułgarii (z 725 do 377), Albanii (z 103 do 69,0), Malcie (z 69,8 do 58,6) oraz w silnie dotychczas zainfekowanych  Chorwacji (z 1317 do 1000) i na Cyprze (z 1686 do 1163).


Podniosły się natomiast wskaźniki liczby zakażeń w Turcji (z 896 do 1163), Grecji (z 1266 do 1284), Portugalii (z 216 do 333), Tunezji (z 424 do 805) i Maroku (z 24,3 do 59,5).

W okresie poprzednich trzech tygodni dość istotnie wzrósł najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie z 56,9 do 75,9 przypadków na milion mieszkańców, czyli o 33,4 procent, a w jeszcze bardziej znaczącym stopniu wzrósł tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 2,85 do 4,24 (prawie 49 procent). Po jednotygodniowej przerwie (spadki pierwszego wskaźnika do poziomu 69,1, a drugiego do 3,55), w ostatnim tygodniu odnotowano jednak powrót obu tych wskaźników do wzrostów
odpowiednio do 80,8 i 4,40). Oba te wskaźniki epidemiczne nadal pozostają jednak bardzo niskie na tle wszystkich monitorowanych krajów docelowych i porównywalne są jedynie ze wskaźnikami dla krajów azjatyckich, zwłaszcza Korei Południowej.



Sytuacja epidemiczna w USA po serii dziewięciu tygodni poprawy, dwóch tygodniach stabilizacji i dwóch pogorszenia w sześciu ostatnich ponownie wykazywała systematyczną poprawę. Wskaźnik liczby nowych zachorowań spadł w nich stopniowo z 1504 do zaledwie 606 przypadków na milion mieszkańców. Obniżył się też w tym samym okresie wskaźnik liczby zgonów z 21,3 do 12,2, po czym w ostatnim tygodniu wystąpił już niewielki wzrost do poziomu 12,7. W relatywnie niedużym stopniu spadł w tym czasie wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 20707 do 17472 na milion mieszkańców - kolumna trzecia) oraz wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 29,6 do 21,1 - kolumna czwarta).

Już po raz jedenasty od połowy listopada 2020 wskaźnik nowych infekcji był w USA wyraźnie korzystniejszy niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (888) i po raz pierwszy od czterech tygodni stał się minimalnie korzystniejszy niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (613).

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (25 grudnia) sytuacja epidemiczna w ostatnich jedenastu tygodniach stawała się coraz mniej korzystna. W okresie minionego tygodnia wskaźnik liczby nowych zakażeń wzrósł z 305  do 338, czyli o 18,8 procent. Warto zauważyć, że w wyniku systematycznego wzrostu i jednoczesnej poprawy sytuacji w krajach europejskich ich wskaźniki liczby zakażeń i Japonii mocno zbliżyły się do siebie.

Obecnie jest tam już sześć krajów o wskaźniku lepszym od Japonii, a niewiele wyższą wartość ma teraz również wskaźnik dla Polski (363).  W nieco mniejszym stopniu zwiększył się natomiast wskaźnik liczby zgonów z 6,19 do 6,65, czyli o 7,4 procent.

Skumulowany wzrost wskaźnika zakażeń w okresie ostatnich pięciu tygodni był niestety bardzo duży, czyli 3,5-krotny (z 1,90 do 6,65). Tak znaczące pogorszanie się sytuacji epidemicznej w Japonii w przypadku jej kontynuacji może zaszkodzić decyzji o odbyciu Igrzysk Olimpijskich, które mają się tam odbyć za dziewięć tygodni, o czym ostatnio spekuluje się coraz częściej.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele tygodni wykazywały nieduże zmiany zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. W ostatnich pięciu tygodniach wykazał on wzrost najpierw jednotygodniowy wzrost z 88,8 do 93,0 przypadków na milion mieszkańców, a następnie trzykrotne spadki do poziomów 85,8, 79,3 i 73,1, ale w ostatnim już wzrósł do poziomu 94,9.

W minionym tygodniu wzrósł też bardzo niski w tym kraju wskaźnik liczby zgonów z 0,43 do 0,68. Na tak w dalszym ciągu niskie wskaźniki oraz na obecnie relatywnie bardzo korzystną i wyraźnie lepszą niż w Japonii ogólną sytuację epidemiczną, znaczący wpływ ma wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w stosowaniu się do nałożonych przez tamtejsze władze antyepidemicznych regulacji i obostrzeń.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po licznych wcześniejszych różnokierunkowych zmianach, w tym po 7-tygodniowym spadkowym jego trendzie z 7,02 do 0,95, w kolejnych trzech tygodniach podniósł się do 2,36, po czym w następnych pięciu spadł 1,22, ale w tygodniu minionym wykazał już dość znaczący wzrost do 2,48. Nadal warto też odnotować, że od początku lutego  w kraju nie odnotowano już ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

Należy też podkreślić, że pomimo niejednokrotnie znaczących względnych wzrostów i spadków wskaźniki epidemiczne w wymienionych dwóch ostatnich krajach azjatyckich niezmiennie pozostają na bardzo niskich poziomach, zwłaszcza w odniesieniu do nadal relatywnie mocno zainfekowanych krajów europejskich i USA.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego