210717Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210717Analiza Cen LATO cz.3

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


17.07.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Wariant Delta coraz bardziej szkodzi koniunkturze w turystyce wyjazdowej...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Proces  odwracania się sytuacji epidemicznej w krajach źródłowych i docelowych przyspiesza …

W minionych kilkunastu tygodniach na naszym kontynencie oraz w położonych blisko Europy krajach docelowych mieliśmy do czynienia z dość systematyczną i znaczną poprawą sytuacji epidemicznej, zwłaszcza w zakresie kształtowania się głównych wskaźników epidemicznych. Jednak te pozytywne trendy zaczęły stopniowo wyhamowywać  po tym jak przed około 2-4 tygodniami, w zależności od kraju i regionu, osiągnęły swoje najkorzystniejsze wartości.

W Polsce sytuacja jest pod tym względem na razie wyraźnie lepsza, gdyż minimum wskaźnika zakażeń wystąpiło prawdopodobnie dopiero w ostatnim tygodniu i ma on przy tym zdecydowanie niższe wartości. Rozwinięty opis bieżącej sytuacji epidemicznej w poszczególnych regionach oraz krajach źródłowych i docelowych wraz ze stosownymi mapkami, wykresami i tabelą tradycyjnie znajduje się w dalszej części tego materiału.

Pogarszanie się sytuacji epidemicznej wymusza w wielu krajach kolejne restrykcje przeciwepidemiczne

Wyraźne wzrosty liczby zachorowań, w tym w coraz większym stopniu spowodowane wysoce zaraźliwą odmianą Delta, wywołują duży niepokój władz poszczególnych krajów, co przekłada się na wiele decyzji zaostrzających antyepidemiczny reżim sanitarny. Jest to zrozumiałe w świetle poważnych negatywnych doświadczeń związanych z drugą oraz trzecią falą epidemii koronawirusa.

Obecnie decyzje o kolejnych restrykcjach podejmują już nie tylko kraje relatywnie silnie zainfekowane, czyli Hiszpania, Portugalia, Cypr i Holandia, ale także te z jeszcze umiarkowanymi wskaźnikami nowych infekcji jak Grecja, Francja, czy Irlandia, a nawet ze stosunkowo korzystną bieżącą sytuacją epidemiczną, a mianowicie Słowacja, Czechy, Chorwacja oraz Izrael. W wypadku tych ostatnich decyzje o obostrzeniach mają zapewne na celu implementację rozsądnych działań o charakterze  wyprzedzającym.    

Wzrastające tempo rozprzestrzeniania się nowego wariantu Delta i ustanawiane w ślad za tym przez władze poszczególnych krajów kolejne obostrzenia wprowadzają dość dużą niepewność w międzynarodowym ruchu turystycznym, a także stanowią pewne zagrożenie dla jego niezakłóconej kontynuacji w drugiej połowie wakacji.

Pytania o czwartą falę, sezon zimowy i rok 2022 w turystyce wyjazdowej

W roku ubiegłym o tej porze panował duży optymizm odnośnie dalszego rozwoju epidemii. W znacznej części wynikał on z niedoceniania przez epidemiologów i wirusologów sezonowości koronawirausa, czyli niedoceniania wpływu aury na tempo rozprzestrzeniania się choroby.

Instytut TravelDATA był jednym z nielicznych źródeł, które już na początku epidemii, czyli w marcu 2020 stawiały na dużą zależność zaraźliwości koronawirusa od tego czynnika. Dawaliśmy temu wyraz w licznych materiałach, w tym także traktujących o dużych problemach epidemicznych w okresie naszego lata (zwłaszcza od lipca), w wysuniętych na południe krajach i regionach południowej półkuli, czyli podczas tamtejszego okresu „zimowego”. Dały się one we znaki zwłaszcza położonemu na samym południu Australii stanowi Victoria, w którym wprowadzono wówczas bardzo ścisły lockdown.

Pogląd taki nie był niestety podzielany przez większość specjalistów tzw. głównego nurtu. W rezultacie władze wielu krajów (w tym niestety Polski) dały się wręcz w szkolny sposób zaskoczyć bardzo znacznym wzrostem zachorowań i zgonów określanym jako tzw. druga fala.

W tych generalnie sprzyjających koronawirusowi warunkach i przy równoczesnym pojawieniu się bardziej zaraźliwej jego odmiany zwanej brytyjską, liczne kraje, w tym niestety w bardzo silnym stopniu Polska, która kilkakrotnie plasowała się na granicy podium najbardziej zakażonych krajów Unii, przeszły kolejny bardzo duży wiosenny wzrost zachorowań i zgonów zwany trzecia falą.

Eksperci medyczni nie docenili związku aury z rozprzestrzenianiem się koronawirusa

Brak odpowiedniego powiązania przez rząd i jego ekspertów cech brytyjskiej odmiany koronawirusa z generalnie sprzyjającymi warunkami jesienno-zimowymi dla jego rozwoju (podwyższona zaraźliwość zwłaszcza w pomieszczeniach zamkniętych) zaowocował w Polsce niepotrzebnie przyspieszonym rozluźnieniem obostrzeń, który szybko doprowadził do bardzo znacznego wzrostu liczby chorych i przypadków śmiertelnych.

Z dzisiejszego punktu widzenia trudno doprawdy zrozumieć co polski rząd miał na celu rozluźniając na okres 3 do 5 tygodni (z zależności od regionu) obostrzenia, co niestety kosztowało Polaków prawdopodobnie dodatkowych przynajmniej kilka tysięcy ofiar śmiertelnych oraz w dużej mierze zepsute Święta Wielkanocne, które przypadały akurat na szczyt trzeciej fali.

W tym sezonie w poglądach ekspertów obserwujemy zadziwiające całkowite odwrócenie zeszłorocznych poglądów. Pomimo najlepszej w Europie bieżącej sytuacji epidemicznej, w stopniu dotychczas nie obserwowanym, mnożone są ostrzeżenia przed jesiennym epidemicznym Armagedonem. Sugeruje to wyciągnięcie przez władzę wniosków z poprzednich zupełnie niedorzecznych decyzji i błędów oraz wyraźną tym razem chęć uniknięcia jakiś form lockdownu, zakłóceń życia gospodarczego, a także społecznych niepokoi lub protestów.

Epidemiczne gremia decyzyjne o zbyt homogenicznym składzie

Pewnym problemem pozostaje jednak skład gremiów (np. Rada Medyczna przy Prezesie Rady Ministrów), które wypracowują decyzje mające później tak duży wpływ na krajowe życie gospodarcze i społeczne.

Wielokrotnie zaznaczaliśmy w naszych materiałach, że wydają się one z punktu widzenia składu zbyt homogeniczne, jako że składają się albo z medyków (prof. dr hab. n. med. Andrzej Horban oraz ponad piętnastu ekspertów medycznych), albo z licznych historyków nad wyraz często spotykanych na najwyższych decyzyjnych szczeblach politycznych.

Minister zdrowia Adam Niedzielski wspominał wprawdzie, że obecnie już bardzo szeroko wykorzystywane jest modelowanie m.in. procesów rozprzestrzeniania się koronawirusa. Problem jednak w tym, że w zależności od modelu skala zachorowań  w czwartej fali określana jest w bardzo szerokim przedziale od tysiąca do kilkunastu tysięcy przypadków dziennie.

Jest ona zapewne w największym stopniu uzależniona od stopnia zaszczepienia polskiego społeczeństwa w okresie mniej więcej do końca trzeciego kwartału lub do okresu nieco wcześniejszego.

W tym aspekcie kluczowy wydaje się system zachęt dla obywateli mający ich skłonić do szczepień. Niestety jest całkiem prawdopodobne, że władza popełniła właśnie kolejny błąd i podeszła do tej kwestii stanowczo zbyt mało ofensywnie.

Mając na szali potencjalny kolejny lockdown połączony z kolejnymi stratami gospodarczymi (poprzednie kosztowały łącznie około 230 miliardów złotych) i kolejną już frustracją społeczeństwa, logika podpowiada znaczne zwiększenie bezpośrednich zachęt nakłaniających ludzi do szczepień, jak też adekwatne (czytaj: bardzo znaczne) środki przeznaczone na zorganizowanie logistyki takiego przedsięwzięcia.

Na razie można odnieść raczej uzasadnione wrażenie, że siły i środki stosowane przez rząd są stanowczo niewystarczające do skali zadania jakim jest doprowadzenia do stopnia zaszczepienia populacji (w warunkach dominacji wariantu Delta), który zapewni wystarczające bezpieczeństwo epidemiczne polskiego społeczeństwa.

Polska nadal z najlepszą sytuacją epidemiczną w Unii Europejskiej

Na przełomie 2020 i 2021 roku Polska była krajem o często wyraźnie korzystniejszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania, czy Szwecja) graniczących z Polską. Jednak od połowy stycznia ta przewaga stopniowo malała, a na początku marca uległa całkowitemu zniwelowaniu. W dalszej części miesiąca i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali epidemii sytuacja Polski była ona już zdecydowanie mniej korzystna niż w otaczających nas krajach, pomijając notorycznego epidemicznego eksperymentatora, czyli Szwecję.

Takie ewidentne pogorszenie sytuacji i „wyhodowanie” jednej z najpokaźniejszych trzecich fal epidemii w Europie było pośrednim skutkiem zdecydowanie zbyt szybkiego rozluźniania ograniczeń i obostrzeń w życiu społecznym i gospodarczym, przy jednoczesnym ich podtrzymywaniu u naszych sąsiadów.

Jednak począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna w naszym kraju uległa na tle otoczenia stopniowej i dość wyraźnej poprawie. Wynikała ona z przeważnie większych niż w innych krajach spadków obu głównych wskaźników epidemicznych oraz z tego, że w niektórych krajach (Dania i Litwa) doszło nawet do ich niedużego lub  umiarkowanego wzrostu.

Natomiast okresie ostatnich siedmiu tygodni sytuacja naszego kraju na tle otaczających nas krajów uległa dalszej, ale tym razem już bardzo radykalnej poprawie. Polska stała się nie tylko pozytywnym liderem sytuacji epidemicznej nie tylko w najbliższym nam rejonie, ale i w całej Europie (razem z Rumunią).

Lekki niepokój budzi jednak tendencja do wyhamowywania poprawy tygodniowego wskaźnika nowych zakażeń, co z bardzo dużym prawdopodobieństwem świadczy, że znaleźliśmy się już w okolicach jego minimalnej wartości, od której zacznie ona już systematycznie wzrastać.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodnością.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w zmienionej skali prawej



Wykres wskazuje, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, mają obecnie już albo bardziej niekorzystną, albo nawet zdecydowanie bardziej niekorzystną sytuację od Polski pod względem wskaźnika nowych zachorowań. Najbliższymi Polsce krajami pod względem tego wskaźnika są Słowacja (2,5-krotnie wyższy) i Niemcy (4,3 -krotnie wyższy), a najodleglejszymi Dania (46-krotnie wyższy) i Szwecja (ponad 11-krotnie wyższy).

Pod względem wskaźnika liczby zgonów sytuacja Polski nie jest na razie jeszcze tak korzystna (na razie nieco poniżej połowy europejskiej stawki), ale jest to klasyczny skutek opóźnienia zmian wskaźnika liczby zgonów, który zwykle podąża za wskaźnikiem liczby zakażeń, a opóźnienie wynosi zwykle około trzech tygodni, a w przypadku wariantu Delta nieco więcej. Nasz kraj w okresie tzw. trzeciej fali epidemii miał na tle innych krajów bardzo niekorzystną sytuację pod względem tego wskaźnika i rezultaty takiej sytuacji są z opóźnieniem widoczne jeszcze do dzisiaj.

Z najbliższych nam krajów obecnie najbardziej niepokojąca sytuacja ma miejsce w tradycyjnie podatnych na rozwój epidemii Czechach, gdzie wskaźnik nowych zakażeń wykazuje tendencję znaczącego wzrostu i prawdopodobnie w kolejnym tygodniu może zbliżyć się do poziomu 200 zakażeń na milion mieszkańców.

Zdecydowanie gorsza sytuacja panuje w nawet najbardziej zaszczepionych krajach Ameryki Południowej, jak Urugwaj i Chile (średni wskaźnik zakażeń około 70-ktotnie wyższy niż w Polsce), w których znaczny procent zachorowań wywołuje kolejna mutacja koronawirusa nazywana wariantem Lambda. W pewnym stopniu pogarszają ją generalnie korzystne warunki dla rozwoju choroby, gdyż w tamtym rejonie panuje obecnie odpowiednik europejskiego sezonu zimowego.

W Izraelu kolejny wzrost liczby zakażeń

O sytuacji epidemicznej w Izraelu informowaliśmy w naszych materiałach regularnie przez wiele miesięcy. Charakteryzowała się ona bardzo dużą zmiennością i kilkakrotnymi spektakularnymi zwrotami sytuacji. Okres ostatnich 7 tygodni również przyniósł zasadniczą zmianę sytuacji. W maju i w pierwszej połowie czerwca była ona wyjątkowo dobra. Tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń osiągnął swoje minimum 8 czerwca spadając wówczas do ekstremalnie niskiego poziomu 7,6 (sic!) przypadków na milion mieszkańców. Praktycznie nie odnotowywano też prawie żadnych przypadków zgonów z powodu koronawirusa.

Reakcją władz na tak dobrą sytuację pandemiczną kraju było usunięcie prawie wszystkich ograniczeń w życiu społecznym i gospodarczym. W drugiej połowie czerwca i pierwszym tygodniu lipca sytuacja weszła jednak w jednoznaczny i silny trend pogarszania się, który łączony jest przez ekspertów z przenikaniem do kraju znacznie bardziej zaraźliwego wariantu Delta. Inną przyczyną może być bardzo wyraźne ograniczenie liczby nowych szczepień z powodu dużego spadku liczby pacjentów zgłaszających się na ten zabieg.

W rezultacie ostatni tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń podniósł się z 247 do dość wysokiego obecnie poziomu 344 przypadków na milion z tendencją do dalszego wyraźnego wzrostu. Jest to poziom prawie 24-krotnie wyższy niż obecnie w Polsce i który dawałby Izraelowi dość wysokie 14 miejsce na liście 33 najbardziej infekujących się krajów Europy.

Nawet wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa nie chroni przed wariantem Delta

W minionym tygodniu w Izraelu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła ponad 5,73 mln osób, czyli 63,3 procent ogółu populacji, zaś dwoma dawkami sięgnęła ponad 5,19 miliona osób, czyli 57,4 procent ogółu obywateli. Oznacza to, że w ostatnim tygodniu łącznie (pierwszą i drugą dawką) wykonano już tylko 80 tysięcy szczepień. Jest to wprawdzie wyraźnie więcej niż w maju (około 25 tysięcy szczepień tygodniowo), ale zdecydowanie mniej niż w lutym (760 tysięcy tygodniowo).  

Dla porównania w Polsce liczba osób zaszczepionych do końca ostatniego tygodnia jedną dawką szczepionki wyniosła 17,43 mln osób (45,9 procent społeczeństwa), a dwoma 15,18 mln (40,0 procent). W okresie ostatniego tygodnia łączna liczba osób zaszczepionych pierwszą, bądź drugą dawką sięgnęła 1,587 miliona osób, czyli w relacji do liczby ludności 4,8-krotnie więcej niż w Izraelu.

W Wielkiej Brytanii, która jest zachodnioeuropejskim liderem wykonywania szczepień, do końca ostatniego tygodnia zaszczepiono 45,88 mln osób (68,8 procent społeczeństwa), a dwoma 34,77 mln (52,2 procent). W okresie ostatniego tygodnia suma osób zaszczepionych pierwszą lub drugą dawką osiągnęła 1,6 milion osób.

Pomimo mniejszego zaawansowania szczepień w naszym kraju niż w obu wyżej wymienionych, obecny tygodniowy wskaźnik infekcji jest w Izraelu prawie 24-krotnie wyższy niż w Polsce, natomiast w Wielkiej Brytanii przewyższa obecny polski wskaźnik aż 219 razy (sic!!!).

Jak wynika z tych danych poprzedni liderzy zwalczania epidemii koronawirusa, czyli zarówno Wielka Brytania, jak i Izrael nie zostali uchronieni przez wysokie poziomy zaszczepienia społeczeństw przed nowymi falami epidemii. Nasuwa to niemal oczywisty wniosek, że w zwalczaniu koronawirusa nadal istotną rolę będą odgrywały dostosowane do lokalnej sytuacji ograniczenia i obostrzenia dotyczące odpowiedniego zachowania się ludzi oraz zasad funkcjonowania życia społecznego, a także funkcjonowania branż i podmiotów gospodarczych.

Pogląd taki wielokrotnie i konsekwentnie wyrażaliśmy we wcześniejszych naszych materiałach, pomimo znacznego optymizmu wiązanego wcześniej przez polityków oraz dużą część wirusologów i epidemiologów z masowymi szczepieniami społeczeństwa. Sytuacja taka w jakimś stopniu uzasadnia bardzo wzmożoną obecnie ostrożność i obawy rządu przed nadejściem kolejnej fali epidemii określanej już powszechnie jako tzw. czwarta fala.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń w krajach źródłowych Europy Zachodniej podniósł się z 703 do 1046 (o prawie 49 procent), z tym że minimalna jego wartość wystąpiła przed trzema tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców. Obecny wskaźnik jest ponad 18,5-krotnie wyższy od minimum z pierwszego tygodnia czerwca ubiegłego roku (56 przypadków) i po raz osiemnasty od połowy listopada 2020 wyższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 424).  

Od kilku tygodni najwyższe współczynniki zakażeń w krajach źródłowych zachodniej Europy (podobnie jak w krajach docelowych) występują tam, gdzie najwcześniej dotarła nowa i jak dotychczas bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa, zwana wariantem Delta, czyli w Wielkiej Brytanii (wzrost wskaźnika z 2515 do 3203). We wszystkich pozostałych krajach tej grupy wskaźniki liczby zakażeń również wzrosły, w tym relatywnie najbardziej w Holandii (z 339 do 2298) i Belgii (z 345 do 621). W tym pierwszym kraju powrócono już do większości poprzednich obostrzeń (mają na razie obowiązywać do 13 sierpnia), a premier kraju  oficjalnie przeprosił Holendrów za zbytni pośpiech przy luzowaniu przeciwepidemicznych obostrzeń.

Niepokoić może natomiast wzrost w okresie ostatniego tygodnia wskaźnika nowych zakażeń we Francji (z 248  do 404), która jest krajem dużego ruchu turystycznego. Najniższe wskaźniki w grupie krajów zachodnioeuropejskiej mają obecnie Niemcy (62,3), Austria (100), w których generalnie stopień przestrzegania zarządzeń i zaleceń władz przez społeczeństwo jest znaczący.

W ostatniego tygodniach zbiorczy ważony wskaźnika nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej wzrósł z 685 do 748 przypadków na milion mieszkańców, z tym że minimalna jego wielkość wystąpiła sześć tygodni temu, gdy wyniosła 437, a od tego czasu wskaźnik ten systematycznie rósł (łącznie o 71 procent). Bezpośrednią przyczyną takiej sytuacji była mocno pogarszająca się pod tym względem sytuacja w Rosji, gdzie wskaźnik w ostatnim tygodniu kolejny raz  zwyżkował z 1424 do 1567 przypadków na milion mieszkańców.

Nie uwzględniając Rosji wskaźnik liczby nowych zakażeń w regionie w okresie ostatnich 7 tygodni wykazał imponujący spadek z 596 do zaledwie 113, a więc stał się aż ponad 9-krotnie niższy od wskaźnika dla źródłowych krajów Europy Zachodniej (1046).

Jedną z przyczyn może być stosunkowo zimna aura w większości tych krajów, a więc sytuacja odwrotna do tej sprzed roku, gdy wyjątkowo niskie temperatury (najniższe od 34 lat) panowały wiosną w naszej części kontynentu.

Na znaczący wpływ warunków pogodowych na tempo rozpowszechniania się wirusa oraz osiągane poziomy wskaźników epidemicznych wskazywaliśmy już od wiosny 2020, ale wydaje się, że wirusolodzy i epidemiolodzy mieli na ten temat własne odmienne zdanie. Uległo ono częściowej weryfikacji dopiero po drugiej i trzeciej fali epidemii, a obecnie tzw. czwarta jesienna fala stała się już dość niespodziewanie obowiązującym dogmatem, co jest całkowitym odwróceniem poglądów tzw. ekspertów z okresu sprzed roku.

W Polsce tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wykazał w okresie ostatnich siedmiu tygodni wykazał imponujący spadek z 363 do zaledwie 14,6 przypadków na milion mieszkańców, ale od pewnego czasu jego tempo zaczęło wyraźnie słabnąć (w ostatnim tygodniu jedynie z 16,9 do 14,6).

Jest to najniższy poziom od czasu wczesnej fazy pierwszej fali pandemii w trzecim tygodniu marca 2020
13,4, jak również zdecydowanie niższy od minimalnego współczynnika pomiędzy pierwszą (wiosenną) i drugą (jesienną) falami pandemii, który wystąpił w drugim tygodniu września 2020 roku i wyniósł 88.

Jak już zaznaczano już w pierwszej części niniejszego materiału jest to obecnie najniższy wskaźnik we wszystkich krajach Unii Europejskiej (razem z Rumunią). W zachodnioeuropejskich krajach źródłowych jest on średnio prawie 72-krotnie wyższy (sic!!!), a w krajach regionu w wyłączeniem bardzo silnie obecnie zainfekowanej Rosji 7,7-krotnie wyższy. Ze wszystkich monitorowanych 37 krajów źródłowych i docelowych niższy wskaźnik występuje obecnie jedynie w Egipcie (16,6).

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej



Dla Polski wskaźnik liczby zgonów (1,98) pozostaje niestety nadal w okolicach przeciętnego poziomu, czyli jedynie niewiele niżej od wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (2,08) oraz nieco niżej od wskaźnika dla naszej części Europy (z wyłączeniem Rosji), który w ostatnim tygodniu wyniósł 2,35. Sytuacja taka może być opóźnionym efektem wysokiej liczby zachorowań na koronawirusa we wcześniejszych tygodniach, w których Polska zajmowała wysokie miejsce w statystykach zakażeń oraz liczby osób hospitalizowanych

W ostatnim tygodniach wskaźnik liczby zgonów dla Polski obniżył się z 2,79 do 1,98, czyli o ponad 29,0 procent. Oznaczało zdecydowanie większą zmianę sytuacji naszego kraju na korzyść od zmiany wskaźnika zgonów dla ogółu pozostałych krajów źródłowych, którego wartość w tym samym czasie spadła o zaledwie 6 procent (z 11,7 do 11,0).

Bieżąca sytuacja epidemiczna w środkowej części Europy - wskaźnik zgonów ostatnio 21,5, a bez uwzględnienia wyjątkowo niekorzystnej sytuacji w Rosji 2,35 - jest w ostatnich miesiącach regularnie gorsza niż w jej części zachodniej, gdzie ostatni wskaźnik wyniósł 2,08.  Pogarsza ją dodatkowo znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach realnego socjalizmu), często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe oraz znaczna transmisja wirusa w zakładach pracy, która wynika z niekorzystnych z punktu widzenia walki z rozprzestrzenianiem się epidemii przepisów prawa pracy, a także z prawdopodobnie niższej skuteczności w leczeniu chorych niż w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest teraz obszarem najbardziej zakażanym nową mutacją koronawirusa zwana odmianą Delta.




Na wykresie tygodniowych wskaźników nowych zakażeń widoczny jest kolejny bardzo wyraźny wzrost tego wskaźnika dla zarażanej nową odmianą wirusa Wielkiej Brytanii szczególnie w relacji z okresem sprzed końca maja. Wcześniej był on w tym miesiącu w źródłowych krajach zachodnioeuropejskich i krajach środkowo-wschodniej części kontynentu średnio odpowiednio 6,2 oraz 3,7-krotnie wyższy od średniej jego wartości dla Wielkiej Brytanii.

Obecnie z powodu silnego wzrostu infekcji wariantem Delta sytuacja ta uległa zupełnemu odwróceniu i to w Wielkiej Brytanii wskaźnik infekcji jest obecnie 3,1 i 4,3-krotnie wyższy niż w Europie Zachodniej i Środkowej.

Stosunkowo niski pozostaje natomiast na razie brytyjski tygodniowy wskaźnik liczby zgonów. Przyczynami takiej sytuacji mogą być nie tak duża zjadliwość wariantu Delta jak wcześniej przypuszczano, duży stopień zaszczepienia brytyjskiego społeczeństwa i rosnące doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu tej choroby.

Wraz z upływem czasu, coraz większe znaczenie dla dalszego ograniczania wskaźników epidemicznych w tym kraju ma i będzie miał duży i szybko rosnący stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, gdyż pierwszą dawką zaszczepiono już 68,8 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami 52,2 procent.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną zmutowanym wirusem Wielką Brytanię.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów wyraźnie wzrósł z 423 do 788, co oznacza już prawie 188 procent wzrostu ponad minimum sprzed czterech tygodni, które wyniosło 274 przypadki na milion mieszkańców. Na ten wzrost w tym ostatnim 4-tygodniowym okresie wpłynęły istotne zwyżki wskaźników zakażeń zwłaszcza w Hiszpanii, Grecji, Portugalii i Tunezji.

W ostatnim tygodniu odnotowano kolejne wzrosty tygodniowych wskaźników liczby nowych zakażeń prawie wszystkich ważnych turystycznie regionach Hiszpanii. W Katalonii wzrósł on z 3532 do 4487, na Balearach z 1269 do 1554, a w rejonie Walencja/Alicante z 1403 do 1937. Znaczący wzrost wskaźnika odnotowano tym razem również na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 977 do 1385, czyli do wielkości nadal jeszcze nieco poniżej dla Hiszpanii jako całości, w której podniósł się on w tym samym okresie z 1098 do 1567 przypadków na milion mieszkańców.

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatniego tygodnia istotne wzrosty wskaźnika liczby zakażeń odnotowano też w Grecji (z 468 do 1092), Portugalii (z 1426 do 1853), w Tunezji (z 3102 do 4576) i na Cyprze (z 3721 do 7184). W pozostałych krajach docelowych zanotowano przeważnie nieduże wzrosty, z których najważniejszy miały miejsce w Turcji (z 424 do 434).

W okresie minionego tygodnia obniżył się też tradycyjnie najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie z 16,6 do 9,73 przypadków na milion mieszkańców, czyli o ponad 41 procent, jak również spadł tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 1,67 do 1,29 (prawie 23 procent). Oba te wskaźniki epidemiczne pozostają konsekwentnie bardzo niskie na tle wszystkich monitorowanych krajów docelowych



Sytuacja epidemiczna w USA podczas ostatniego tygodnia wykazała kolejne i to znaczne pogorszenie. Wskaźnik liczby nowych zachorowań wzrósł z 295 do 424 przypadków na milion mieszkańców i był już o 67 procent wyższy od od minimum sprzed dwóch tygodni, które wyniosło 254 przypadków na milion mieszkańców. W tym samym okresie obniżył się jednak wskaźnik liczby zgonów z 5,73 do 4,53, który był na najniższym poziomie w tym roku, jednak jest to przesunięty w czasie efekt wcześniejszego spadkowego trendu zmniejszania się liczby zakażeń. W relatywnie nieznacznym stopniu spadł w tym czasie wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 14714 do 14682 na milion mieszkańców - kolumna trzecia), a wzrósł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 11,5 do 13,1 - kolumna czwarta).

Już po raz osiemnasty od połowy listopada 2020 wskaźnik nowych infekcji był w USA wyraźnie korzystniejszy niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (obecnie 1046), a od jedenastu tygodni stał się korzystniejszy niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (obecnie 748). W samej Polsce, która ma obecnie najniższy tygodniowy wskaźnik zakażeń w Europie, jest on jednak aż 29-krotnie niższy od wskaźnika w USA.

W Japonii gdzie stosunkowo wcześnie odkryto nową odmianę koronawirusa (Alfa - 25 grudnia 2020) sytuacja epidemiczna w minionym tygodniu nieco się poprawiła, gdyż wskaźnik nowych zakażeń obniżył się z 110 do 105. Był on jednak wyższy niż trzy tygodnie temu, gdy osiągnął minimum na poziomie 83,7 przypadków na milion mieszkańców.

W ostatnim tygodniu spadł również tygodniowy wskaźnik zgonów, a mianowicie z 1,45 do 0,84, czyli o ponad 42 procent. Tak znaczące kolejne polepszenie się sytuacji epidemicznej w Japonii w przypadku jej kontynuacji może zapewnić relatywnie bezproblemowy przebieg Igrzysk Olimpijskich, które mają się rozpocząć 23 lipca tego roku, mimo że bez udziału zagranicznej publiczności, ale być może z udziałem krajowej.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez kilka poprzednich miesięcy wykazywały nieduże zmiany zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. Tym razem było inaczej i wskaźnik zakażeń wykazał w minionym tygodniu zdecydowany wzrost z 97,5 do 155 przypadków na milion mieszkańców, a jego minimum wystąpiło, podobnie jak w Japonii, przed trzema tygodniami na poziomie 62,4.

W ostatnim tygodniu nieco podniósł się bardzo niski w tym kraju wskaźnik liczby zgonów z 0,24 do 0,33 (minimum osiągnął przed dwoma tygodniami na poziomie 0,21). Na tak w dalszym ciągu niskie wskaźniki, znaczący wpływ ma relatywnie wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w stosowaniu się do nałożonych przez tamtejsze władze antyepidemicznych regulacji i obostrzeń, ale należy zauważyć, że ostatnio notowany jest tam wzrost liczby zakażeń, a ich wskaźnik stał się już wyższy niż w Japonii.

Warto też zaznaczyć, że w obu tych krajach azjatyckich, które wcześniej przez kilkanaście miesięcy uważane były za niemal niedościgniony wzór sukcesów walki z pandemią koronawirusa tygodniowe wskaźniki liczby zakażeń są obecnie ponad 7 do 10 razy wyższe niż w Polsce.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszych wielomiesięcznych licznych i różnokierunkowych zmianach, w poprzednich sześciu tygodniach obniżył się z poziomu 2,48 do 1,93, ale w ostatnim tygodniu podniósł się do 3,31. Nadal warto też odnotować, że od początku lutego nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego