210918Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

210918Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


18.09.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Nie tylko korzystna sytuacja epidemiczna sprzyja turystyce wyjazdowej Polaków...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Polska: 11 tydzień z najlepszą sytuacją epidemiczną w Europie, a przewaga nad kolejnymi krajami nawet nieco rośnie …

Polskie władze w dalszym ciągu nie kwapią się poinformować Polaków jak bardzo korzystna jest w naszym kraju sytuacja epidemiczna (na tle reszty krajów UE), za to regularnie eksponują zagrożenie tzw. czwartą falą epidemii. Jak już wcześniej wielokrotnie zaznaczaliśmy, prawdopodobną zasadniczą przyczyną takiej niecodziennej narracji jest usilna chęć skłonienia niezaszczepionych jeszcze Polaków do przyjęcia preparatu, bowiem tempo szczepień w naszym kraju bardzo osłabło i w rezultacie stopień zaszczepienia pełną dawką polskiego społeczeństwa staje się w ostatnich tygodniach, na tle innych krajów UE, relatywnie bardzo niski.

Polskie władze doszły prawdopodobnie do wniosku i konsekwentnie trzymają się tej koncepcji, że przekaz o bardzo korzystnej sytuacji epidemicznej kraju mógłby w jakimś stopniu demobilizować wiele osób w kwestii szczepień i tym samym w znacznym stopniu neutralizować wysiłki w kwestii rozlicznych zachęt i apeli nakłaniających do poddania się temu zabiegowi.

Przy takich założeniach i w takiej sytuacji informacyjnej polscy obywatele skazani są w tej kwestii, albo na swoje własne dociekania lub
co należy zaznaczyć z satysfakcją na materiały portalu wczasopedia.pl lub na media, które je cytują.

Władze pomyliły priorytety w walce o jak najmniejszą czwartą falę epidemii

Obecna sytuacja epidemiczna bardzo mocno kontrastuje in plus, zwłaszcza w relacji z źródłowymi krajami Zachodniej Europy, w których średni ważony tygodniowy wskaźnik zakażeń przebywał przez wiele tygodni na poziomach 29 do 100 razy wyższych niż w Polsce, a w ostatnim tygodniu na poziomie ponad 19-krotnie wyższym niż w naszym kraju.

Zwracaliśmy również uwagę, o czym świadczą liczne przytaczane w materiałach tygodniowych przykłady, że dla sytuacji epidemicznej w zakresie liczby zakażeń, zdecydowanie większe znaczenie ma konsekwentne i racjonalne przestrzeganie antyepidemicznych ograniczeń i obostrzeń od aktualnego stopnia wyszczepienia społeczeństwa, który w mniejszym stopniu chroni przed wzrostem ogólnej liczby zakażeń, a raczej prowadzi do redukcji udziału przypadków ciężkiego przebiegu choroby i zmniejszenia liczby zgonów.

Dlatego istotniejsze znaczenie wydają się mieć różnego rodzaju obostrzenia, a zwłaszcza codzienne ich przestrzeganie, jak w np. zwykłe noszenie maseczek w pomieszczeniach zamkniętych, które w dużym stopniu ograniczają liczbę zachorowań przez istotne utrudnienie w transmisji koronawirusa, czyli jego przenoszenia się z jednej osoby na inne.

To ten czynnik będzie głównie wpływał na przebieg i intensywność tzw. czwartej fali epidemii determinowanej teraz prawie wyłącznie przez najbardziej jak dotąd zaraźliwy wariant koronawirusa, czyli tzw. odmianę Delta.

Przez usilną kampanię proszczepionkową władze przysłoniły ludziom znaczenie stosowania się do obostrzeń

Bardzo duży nacisk propagandowy na intensyfikację procesu szczepień jest generalnie słuszny, ale ma ten negatywny skutek uboczny, że prawie całkowicie przesłania wielu ludziom znaczenie i konieczność dalszego przestrzegania antyepidemicznych ograniczeń i obostrzeń.

Wielu obywateli po powrocie z wakacji, gdy panowało zwykłe dla tego okresu przeciwepidemiczne rozprzężenie, przeniosło bardziej swobodne sposoby zachowania na grunt codziennego funkcjonowania. Empiryczne doświadczenia pokazują np. znaczny wzrost liczby ludzi bez obowiązkowych maseczek w sklepach, których personel równocześnie w dużym stopniu zaprzestał dyscyplinowania klientów do zachowań zgodnych z obowiązującymi przepisami.

Prowadzi to do powakacyjnego postępowania wielu osób w sposób kierunkowo podobny do wcześniejszych zachowań w wielu państwach zachodnioeuropejskich w pierwszym okresie wakacji, które są jedną z głównych przyczyn dziesiątki razy wyższych wskaźników epidemicznych w tamtym obszarze.

Obecnie sytuacja jest w dużej mierze odwrotna, gdyż wyraźnie widoczny jest trend „przykręcania” epidemicznej śruby w wielu krajach zachodnich, podczas gdy w naszym kraju swoboda zachowań pozostaje raczej w trendzie wzrostowym.

Można założyć, że adoptowanie tej swobody przez nasze społeczeństwo nie tylko będzie działać w kierunku utraty naszej przewagi epidemicznej nad krajami Zachodu, ale z powodu znacząco niższego stopnia jego zaszczepienia może nawet spowodować, że wyśmienita obecnie sytuacja epidemiczna w naszym kraju stanie się w drugiej połowie jesieni, zwłaszcza w zakresie hospitalizacji i liczby zgonów, relatywnie gorsza od zachodnioeuropejskiej przeciętnej.

Ewidentnym błędem władzy w tej sytuacji jest zaniechanie racjonalnego balansowania znaczenia przestrzegania obostrzeń przeciwepidemicznych wobec znaczenia akcji szczepień, która per saldo ma znacznie mniejszą wagę dla procesów ograniczania procesów zakażania społeczeństwa, chociaż będzie ona mieć bardzo istotny wpływ na ograniczanie liczby hospitalizacji oraz przypadków śmiertelnych.

Nie tylko korzystna sytuacja epidemiczna sprzyja turystyce wyjazdowej Polaków …

Relatywnie wysokie ceny wycieczek zorganizowanych w biurach podróży są w jakimś stopniu pochodną korzystnej sytuacji epidemicznej w kraju. Naturalnie obniżony poziom obaw przed koronawirusem i relatywnie niewielki stopień penalizacji Polaków w międzynarodowym ruchu turystycznym sprzyja podejmowaniu decyzji o podjęciu zagranicznych wakacyjnych wojaży.

Nie jest to jednak jedyny czynnik, który spowodował, że tegoroczny sezon okazał się dla wielu biur turystycznych bardziej korzystny niż można było przypuszczać jeszcze kilka miesięcy temu i który będzie wpływał na względnie korzystną sytuację w branży w średnim terminie.

Kolejnymi czynnikami są (bardzo) dobra koniunktura gospodarcza w kraju i relatywnie bardzo wysoki wzrost płac realnych. Wpływ  tego pierwszego czynnika jest dość oczywisty i uwidacznia się poprzez zdecydowanie zredukowane obawy przed utratą pracy oraz perspektywy dalszego wzrostu wynagrodzeń i niektórych świadczeń (w tym emerytalnych), a nawet bardzo wysokie tempo waloryzacji kapitału emerytalnego istotne dla osób w wieku przedemerytalnym.

Sytuacja ta ma jednak też słabsze strony, jak np. rekordowy wzrost liczby rozpoczynanych budów domów jednorodzinnych, co odciąga od wojaży wiele lepiej sytuowanych osób, zwłaszcza z obszaru tzw. Polski B, chcących osobiście uczestniczyć w procesie budowy lub przynajmniej na bieżąco jej doglądać.

Negatywnie na poziom optymizmu konsumenckiego oddziałuje tez poziom inflacji, która jest wprawdzie zjawiskiem ogólnoświatowym, ale w Polsce nieco przewyższa wskaźniki z kilku innych krajów regionu.

Polska na ścieżce do światowego lidera wzrostu płac realnych

Jako jedne z bardzo wąskiego kręgu mediów, portal wczasopedia.pl zwraca uwagę na bardzo mało nagłośniony (lub celowo pomijany), a bardzo ważny czynnik w nastrojach konsumenckich dotyczący zwłaszcza  dóbr dalszej potrzeby, jakim jest wzrost płac realnych.

W obszarze tym istnieje daleko posunięta nieścisłość, która da się sprowadzić do obecnego w wielu mediach przekazu typu „inflacja zjada wzrost płac”. Jedna strona medalu tej kwestii jest taka, że jednak realny wzrost płac jest w Polsce, jak na obecne realia, relatywnie bardzo wysoki, czyli rzędu plus 3,5-4,5 procent (w zależności od miesiąca), a druga że w innych krajach mamy ostatnio do czynienia nie tyle ze wzrostem realnych wynagrodzeń, co z ich realnym spadkiem.

W drugim kwartale 2021 (późniejszych danych kwartalnych jeszcze nie ma) spadły one w USA o około 2,3 procent, w strefie Euro jako całości o 2,4 procent, a np. w Niemczech (I kwartał) o 2 procent. Z konkurencji „odpadli” też dwaj dotychczasowi światowi liderzy wzrostu płac realnych, czyli Węgry i Rumunia, w których zbliża się on, co jest dla wielu całkiem sporym zaskoczeniem, w okolice zera.

Jako jedne z bardzo nielicznych mediów zdolnych obiektywnie podjąć temat rosnących płac realnych (na podstawie danych Eurostatu), a co za tym idzie rosnących nadwyżek siły nabywczej Polaków - które mogą później być w jakimś stopniu przeznaczone na zagraniczne wyjazdy wypoczynkowe - przedstawimy ten temat szerzej w jednym z kolejnych materiałów.

Polska
już jedenasty kolejny tydzień z najlepszą sytuacją epidemiczną w Unii Europejskiej

Na przełomie 2020 i 2021 roku Polska była już kilkakrotnie krajem o często wyraźnie lepszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania, czy Szwecja) graniczących z Polską. Jednak od połowy stycznia ta przewaga stopniowo malała, a na początku marca, z powodu błędnego i zupełnie niezrozumiałego zniesienia wielu obostrzeń przez polski rząd, uległa ona całkowitemu zniwelowaniu. W dalszej części miesiąca i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali epidemii, sytuacja Polski stała się już zdecydowanie mniej korzystna niż w otaczających nas krajach, pomijając jedynie notorycznego epidemicznego eksperymentatora, czyli Szwecję.

Takie ewidentne pogorszenie sytuacji na tle otoczenia i „wykreowanie” jednej z najpokaźniejszych trzecich fal epidemii w Europie było właśnie pośrednim skutkiem zdecydowanie zbyt szybkiego rozluźniania ograniczeń i obostrzeń w życiu społecznym oraz gospodarczym (za które - inaczej niż w Holandii - rząd nie przeprosił jednoznacznie społeczeństwa), przy jednoczesnym dość konsekwentnym i racjonalnym podtrzymywaniu ich u naszych sąsiadów.

Począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna w naszym kraju zaczęła jednak ulegać na tle otoczenia stopniowej i wyraźnej poprawie. Pokazywały to przeważnie wyraźnie większe niż w innych krajach spadki wskaźników epidemicznych, wśród których w Danii i na Litwie doszło nawet do ich umiarkowanego wzrostu.

W okresie kolejnych ośmiu tygodni (czyli do połowy lipca) sytuacja naszego kraju na tle otoczenia uległa dalszej lecz tym razem już bardzo radykalnej poprawie. Polska z jednego z europejskich outsiderów przemieniła się w pozytywnego lidera sytuacji epidemicznej nie tylko w najbliższym nam rejonie, ale i na całym kontynencie europejskim.

W ostatnim tygodniu, stosownie do wyprzedzających zapowiedzi o wyhamowaniu, a potem odwróceniu trendu poprawy tygodniowego wskaźnika nowych zakażeń wykazał on dziewiąty od połowy sierpnia wzrost, tym razem z 59,5 do 83,8 nowych zakażeń na milion mieszkańców. W następnych tygodniach skala zwyżek wskaźnika zapewne przyspieszy, ale i tak powinien on jeszcze przez jakiś czas pozostać przynajmniej kilkanaście razy mniejszy od jego średniej wartości dla krajów Zachodniej Europy, pomimo wprowadzanych tam coraz większych ograniczeń przeciwepidemicznych i elementów segregacji sanitarnej, które działają ewidentnie hamująco na rozwój epidemii (obecnie wskaźnik w Polsce jest już tylko ponad 19 razy mniejszy).

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodności.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej



Wykres wskazuje, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, mają obecnie,  zwłaszcza pod względem wskaźnika nowych zachorowań nadal, albo bardziej niekorzystną, albo nawet zdecydowanie bardziej niekorzystną sytuację od Polski. Najbliższymi nam krajami pod względem tego wskaźnika są Czechy, w której wskaźnik jest 2,9-krotnie wyższy i Słowacja (5,7-krotnie wyższy), która jest krajem relatywnie bardzo słabo wyszczepionym, a najodleglejszymi są Litwa (wskaźnik 26-krotnie wyższy), Niemcy (10,5-krotnie wyższy) oraz Szwecja (8,9-krotnie wyższy).

Przykłady te oraz Izrael i Wielka Brytania nasuwają myśl, że przynajmniej na obecnym wczesnym etapie rozwoju czwartej fali epidemii w Europie częsta jest ujemna korelacja pomiędzy zachorowalnością, a stopniem wyszczepienia danych społeczeństw, czyli innymi słowy, im wyższy jest stopień wyszczepienia, tym bardziej dane społeczeństwo choruje na koronawirusa.

Może się to wiązać z jednoczesną koincydencją indywidualnych swobodniejszych zachowań osób zaszczepionych, jak również zbiorowych standardów ich postępowania nawiązujących do bardziej liberalnych odgórnych regulacji i obostrzeń dopuszczalnych przez władze w krajach o wysokim stopniu zaszczepienia.

Ponieważ szczepienia mają (przynajmniej w krótkim terminie) znacznie mniejszy wpływ na ograniczanie liczby nowych zakażeń niż przestrzeganie klasycznych antyepidemicznych obostrzeń (co podkreślaliśmy już wielokrotnie), to jest to prawdopodobnie główna przyczyna imponujących wskaźników zakażeń w krajach z wysokimi wskaźnikami zaszczepień.

W ostatnim tygodniu nadal bardzo korzystna sytuacja utrzymywała się w naszym kraju również pod względem wskaźnika liczby zgonów (1,22). Już od kilku tygodni był on bardzo niski, ale zawsze znajdują się 2-4 kraje, w których jest on jednak nieco lepszy, a trzy tygodnie temu zyskaliśmy nawet pozycję krótkotrwałego europejskiego lidera. Tym razem zostaliśmy w tym względzie wyprzedzeni w Unii Europejskiej przez Czechy (0,65) i Szwecję (1,09), a dodatkowo w Europie jeszcze przez Szwajcarię (0,00) i Norwegię (0,93).

Izrael: długo oczekiwana poprawa sytuacji epidemicznej …

O sytuacji epidemicznej w Izraelu informowaliśmy w naszych materiałach regularnie od wielu miesięcy. Charakteryzowała się ona bardzo dużą zmiennością i kilkakrotnymi spektakularnymi zwrotami sytuacji. Okres ostatnich szesnastu tygodni także przyniósł zasadniczą zmianę sytuacji. Wcześniej w maju i w pierwszej połowie czerwca była ona przejściowo wyjątkowo korzystna, zaś tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń osiągnął wtedy najniższą wartość 8 czerwca spadając wówczas do ekstremalnie niskiego poziomu 7,6 (sic!) przypadków na milion mieszkańców. Praktycznie nie odnotowywano też żadnych przypadków zgonów z powodu koronawirusa.

Reakcją władz na tak dobrą sytuację pandemiczną kraju było usunięcie prawie wszystkich ograniczeń w życiu społecznym i gospodarczym. Jako pokłosie takiej decyzji, począwszy od drugiej połowy czerwca, liczba zakażeń weszła jednak w jednoznaczny i bardzo silny trend wzrostowy, który łączony jest przez ekspertów z przenikaniem do kraju znacznie bardziej zaraźliwego wariantu Delta. Inną, ale mniej ważną przyczyną może być bardzo wyraźne ograniczenie liczby szczepień z powodu dużego spadku liczby pacjentów zgłaszających się na ten zabieg.

Po czternastu tygodniach nieprzerwanego i bardzo silnego wzrostu, w których wskaźnik liczby zakażeń podniósł się z 7,6 do 6889 przypadków na milion mieszkańców, ostatni tydzień przyniósł pierwszy jego spadek do poziomu 5653, czyli o prawie 18 procent (poprzednio wzrósł o 6,2 procent). Pozytywny, choć zastanawiająco powolny skutek, przynoszą nareszcie wprowadzone tam rozliczne obostrzenia antyepidemiczne.

Pomimo ostatniego spadku obecnie poziom wskaźnika jest ponad 67-krotnie wyższy (poprzednio 116 razy) niż występujący obecnie w Polsce oraz taki, który nadal dawałby teraz Izraelowi w Europie nadal zdecydowanie pierwsze miejsce na liście 33 najbardziej infekujących się krajów bardzo wyraźnie przed Wielką Brytanią, Słowenią i Szwajcarią.

Na liście wskaźników liczby zgonów (18,1) sytuacja Izraela jest nieco lepsza (zapewne z powodu stosunkowo wysokiego stopnia zaszczepienia społeczeństwa), ale i tak zajmowałby on w Europie nadal bardzo wysoką 4 pozycję za Bułgarią, Rosją i Grecją. Obecny wskaźnik jest jednak istotnie niższy od jego rekordowej wartości z trzeciej fali epidemii, która wyniosła 48,9 i miała miejsce w ostatnim tygodniu stycznia.

Obecna 2,5-krotnie niższa relacja zgonów z zachorowaniami w stosunku do szczytu trzeciej fali epidemii może świadczyć o znacznym wpływie prawdopodobnie tych samych czynników, które oddziałują w Wielkiej Brytanii, czyli wysokiego stopnia zaszczepienia społeczeństwa, możliwej mniejszej zjadliwości Delty oraz większego niż wcześniej doświadczenia służb medycznych w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Nawet wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa słabo chroni przed zakażeniami wariantem Delta

W minionym tygodniu w Izraelu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła ponad 6,044 mln osób, czyli 66,8 procent ogółu populacji, zaś dwoma dawkami sięgnęła ponad 5,548 miliona osób, czyli 61,3 procent ogółu obywateli. Oznacza to, że w ostatnim tygodniu łącznie (pierwszą i drugą dawką) wykonano około 58 tysięcy szczepień, podczas gdy w poprzednim tygodniu było ich 95 tysięcy. Jest to więcej niż w maju (około 25 tysięcy szczepień tygodniowo), ale też znacznie mniej niż w lutym (760 tysięcy tygodniowo).

Tak niska i ponownie malejąca liczba szczepień nie sprzyja zamiarom tamtejszych władz szybkiego ograniczenia tempa rozpowszechniania się koronawirusa, choć z drugiej strony znaczne wspierające znaczenie może mieć prowadzona obecnie akcja szczepienia trzecią dawką.

Dla porównania w Polsce liczba osób zaszczepionych do końca ostatniego tygodnia (5 września) jedną dawką szczepionki wyniosła 19,533 mln osób (51,4 procent społeczeństwa), a dwoma 19,103 mln (50,3 procent). W okresie ostatniego tygodnia zaktualizowana łączna liczba osób zaszczepionych pierwszą, bądź drugą dawką kolejny raz spadła (do 307 tysięcy). We wcześniejszych tygodniach wynosiła 372, 456, 495, 460, 690 i 810 tysięcy osób., co uwidacznia systematycznie słabnącą popularność decyzji o przyjęciu preparatu. Jest to jednak w relacji z liczbą ludności o ponad 30 procent więcej niż w Izraelu (poprzednio o 4 procent mniej), co wynika jednakże ze znacznie większego niż w Polsce spadku liczby osób zaszczepionych w minionym tygodniu.

W Wielkiej Brytanii, która była jeszcze nie tak dawno zachodnioeuropejskim liderem wykonywania szczepień, choć ostatnio wyprzedziło ją kilka krajów m.in. Portugalia, Hiszpania, Dania i Belgia, do końca ostatniego tygodnia zaszczepiono 48,439 mln osób (72,7 procent społeczeństwa), a dwoma 44,048 mln (66,1 procent). W okresie ostatniego tygodnia łączna liczba osób zaszczepionych pierwszą lub drugą dawką osiągnęła tylko 762 tysiące osób (poprzednio 973 tysiące), czyli w relacji z liczbą ludności o prawie 38 procent więcej niż w Polsce.

Warto jednak zwrócić uwagę, że pomimo znacznie mniejszego zaawansowania szczepień w naszym kraju od obu wyżej wymienionych, obecny tygodniowy wskaźnik infekcji jest w Izraelu ponad 67-krotnie wyższy niż w Polsce, natomiast w Wielkiej Brytanii przewyższa obecny polski wskaźnik prawie 44 razy.

Jak wynika z tych danych niedawni liderzy zwalczania epidemii koronawirusa, czyli zarówno Wielka Brytania, jak i Izrael wcale nie zostali uchronieni przez wysokie poziomy zaszczepienia społeczeństw przed kolejną jej falą.

Nasuwa to niemal oczywisty wniosek, że w zwalczaniu koronawirusa nadal bardzo istotną rolę odgrywają i będą odgrywały dostosowane do lokalnej sytuacji ograniczenia i obostrzenia dotyczące odpowiedniego zachowania się ludzi oraz zasad życia społecznego, jak również funkcjonowania branż i podmiotów gospodarczych.

Pogląd taki wielokrotnie i konsekwentnie wyrażaliśmy we wcześniejszych naszych materiałach, pomimo znacznego i jak się teraz okazuje, nadmiernego i nieco naiwnego optymizmu wiązanego wcześniej przez polityków oraz znaczną część wirusologów i epidemiologów z masowymi szczepieniami wykonywanych jednak z oporami wielu społeczeństwa także w niewystarczającej liczbie dla ich odpowiedniej skuteczności.

Należy przy tym podkreślić, że obecnie dominujący wariant Delta jest tak wysoce zaraźliwy, że tzw. odporność stadna może być (w opinii znacznej części wirusologów) osiągnięta dopiero przy wyszczepieniu społeczeństwa na poziomie przynajmniej 90 procent, a nie jak przy wariantach wcześniejszych na poziomie około 70 procent.

Oznacza to, że przy obecnym i często jeszcze malejącym tempie szczepień w wielu krajach Europy, osiągnięcie takiego pułapu przed nadejściem jesieni, a nawet zimy, staje się niestety już coraz mniej prawdopodobne.

Jeszcze raz zaznaczamy, że w sytuacji obserwowanego jednoczesnego rozluźniania społecznej dyscypliny w przestrzeganiu antyepidemicznych obostrzeń oraz w sytuacji słabnącej wraz z upływem czasu ochrony najwcześniej zaszczepionych i najstarszych roczników populacji, władze powinny rozważyć przyspieszenie podjęcia decyzji o trzeciej dawce szczepionek, przynajmniej dla niektórych grup społeczeństwa, ale znacząco liczniejszych od proponowanych dotychczas.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



Po wcześniejszych trzech z rzędu niedużych wzrostach, wskaźnik liczby zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych odnotował drugi z rzędu spadek, tym razem z 1718 do 1621, czyli o ponad 5,6 procent (poprzednio spadł o 3,2 procent). Minimalna jego wartość wystąpiła przed dwunastoma tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców, czyli była prawie 4,5-krotnie niższa od jego bieżącej wartości. Obecny wskaźnik jest też prawie 29-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z pierwszego tygodnia czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców), ale też po raz szósty od 26 tygodni niższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 3163).  

W ostatnich tygodniach najwyższy współczynnik zakażeń w krajach źródłowych powrócił tam, gdzie najwcześniej dotarła nowa i znacznie bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa zwana wariantem Delta, czyli do Wielkiej Brytanii, w której odnotowano kolejny, ale nieduży jego wzrost z 3628 do 3650. Wyraźniejsze wzrosty wskaźnika wystąpiły w minionym tygodniu w Szwajcarii  (z 2075 do 2211) i w Słowenii (z 1810 do 2792).

Kolejny raz znacznie poprawiła swoją pozycję pod względem wskaźnika liczby zakażeń Francja, w której po wcześniejszych wahaniach w czterech ostatnich tygodniach dość wyraźnie zaczął się on obniżać - z 2539 do 1439, a w minionym tygodniu spadł już do poziomu 1051. Takie jego zniżki były i są zapewne skutkiem wprowadzonych tam istotnych antyepidemicznych obostrzeń nakierowanych na przeciwdziałanie lawinowemu wzrostowi liczby zakażeń i zwalczanie epidemii, takich np. jak daleko posunięte ograniczenia w dostępie m.in. do lokali gastronomicznych i budynków użyteczności publicznej dla osób niezaszczepionych. Wywołują one energiczne protesty części społeczeństwa, ale okazują się stosunkowo skuteczne.

W niektórych pozostałych krajach tej grupy wskaźniki liczby zakażeń zaczęły również się obniżać, w tym w relatywnie niedużym stopniu w Belgii (z 1216 do 1164) i Holandii (z 1029 do 977), a w większym w Danii (z 843 do 584). W przedostatnim z tych krajów nastąpiła jednakże wcześniejsza bardzo duża poprawa sytuacji epidemicznej, gdyż przed ośmioma tygodniami wskaźnik zakażeń wynosił jeszcze 4105. W celu radykalnego ograniczenia choroby powrócono tam do większości poprzednich obostrzeń, które obowiązywały do 13 sierpnia, a premier kraju oficjalnie przepraszał Holendrów za stanowczo zbyt duży pośpiech przy luzowaniu poprzednich przeciwepidemicznych ograniczeń.

Ten przykład bardzo zdecydowanego ograniczenia zasięgu wariantu Delta za sprawą powrotu do dużych obostrzeń jako jeden z wielu pokazuje, że są one nadal najbardziej skutecznym krótkoterminowym czynnikiem walki z epidemią, podczas gdy mocno propagowane szczepienia mają na nią wpływ ograniczający, ale dopiero w dłuższym terminie.

Relatywnie korzystne wskaźniki w grupie krajów zachodnioeuropejskiej nadal dość konsekwentnie dotyczą Niemiec (882), w których generalnie stopień przestrzegania zarządzeń i zaleceń władz przez społeczeństwo jest znaczący, ale już nie Austrii, gdzie kolejny z rzędu wzrost wskaźnika (1569) wymusił przywrócenie wielu antyepidemicznych obostrzeń.

W ostatnim tygodniu zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej po kilku tygodniach przejściowej stabilizacji dość znacząco wzrósł z poziomu 712 do 779 przypadków na milion mieszkańców, z tym że minimalna jego wielkość wystąpiła piętnaście tygodni temu (437), zaś od tego czasu wskaźnik ten wzrósł łącznie o blisko 68 procent. Bezpośrednią i główną przyczyną takiej sytuacji była przeciągająca się bardzo niekorzystna pod tym względem sytuacja w Rosji, w której nadal jest on - jak na ten region - bardzo wysoki i wyniósł w ostatnim tygodniu 1159 przypadków na milion mieszkańców.

Nie uwzględniając Rosji wskaźnik liczby nowych zakażeń w regionie w okresie wcześniejszego okresu 8 tygodni wykazał imponujący spadek z 596 do zaledwie 104, po czym ponownie zwyżkował osiem razy z rzędu do poziomu 484 (poprzednio 348). Pomimo tak wysokich ostatnich wzrostów był on nadal ponad 3,3-krotnie niższy (poprzednio 5-krotnie) od wskaźnika dla źródłowych krajów Europy Zachodniej (1621).

W Polsce tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wykazał w okresie wcześniejszych siedmiu tygodni nawet znacznie bardziej spektakularny spadek z 363 do zaledwie 14,6 przypadków na milion mieszkańców, ale w okresie dziewięciu ostatnich tygodni po raz pierwszy od szczytu tzw. trzeciej fali w ostatnim tygodniu marca 2021 stopniowo wzrastał do 16,0, 19,3, 23,4, 28,3, 32,7, 36,1, 40,6, 59,5 i 83,8. Obecnie jest on jednak mimo tej zwyżki jeszcze aż 61 razy niższy, od jego maksymalnej wartości, która miała miejsce w ostatnim tygodniu marca 2021 (5091).

Bieżąca jego wartość (83,8) jest trzynastą najniższą od czasu wczesnej fazy pierwszej fali pandemii w trzecim tygodniu marca 2020 (13,4), jak również zapewne po raz ostatni w tym cyklu rozwoju epidemii korzystniejszą od minimalnego współczynnika pomiędzy pierwszą (wiosenną) i drugą (jesienną) falami pandemii, która wystąpiła w drugim tygodniu września 2020 roku i wyniosła 88.

Jak już zaznaczano w pierwszej części niniejszego materiału, tygodniowy wskaźnik zakażeń w Polsce jest już po raz jedenasty z rzędu najniższy we wszystkich krajach Unii Europejskiej. W zachodnioeuropejskich krajach źródłowych jest on teraz średnio ponad 19 razy wyższy (poprzednio był wyższy 29 razy), a w krajach naszego regionu, z wyłączeniem obecnie ponadnormatywnie mocno zainfekowanej Rosji, jest on nadal  prawie 6-krotnie wyższy. Spośród wszystkich na bieżąco monitorowanych 37 krajów, zarówno źródłowych, jaki i docelowych korzystniejszy wskaźnik zakażeń występuje obecnie jedynie w Egipcie (28,5).

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej.



Wskaźnik liczby zgonów dla Polski (1,22), pomimo ostatnich wyraźnych wzrostów był w minionym tygodniu nadal zdecydowanie niższy zarówno od średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (7,02), jak również od wskaźnika dla naszej części Europy (nawet z wyłączeniem Rosji), który w ostatnim tygodniu wyniósł 6,60.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski był piątym najniższym wśród krajów europejskich, z których niższy wystąpił jedynie w Szwajcarii (przejściowo 0,00) , w Czechach (0,65), w Norwegii (0,93) i w Szwecji (1,09). Korzystniejsza jego wartość miała miejsce też w kraju tradycyjnie bardzo niskiego wskaźnika liczby zgonów, czyli w Egipcie (0,80).

Bieżąca sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych jest w środkowej części Europy nadal jeszcze nieco bardziej korzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł wprawdzie 25,8, ale bez uwzględnienia wyjątkowo złej sytuacji w Rosji jedynie 6,60 (poprzednio 4,07), co jest poziomem jeszcze ciągle bardziej korzystnym niż w części zachodniej, w której ostatni wskaźnik wyniósł 7,02 (poprzednio 6,44).  

Taki stan rzeczy utrzymuje się pomimo znaczącego przeludnienia lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu), często występującej wielopokoleniowości rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe oraz znacznej transmisji wirusa w przedsiębiorstwach, która w niektórych krajach wynika z niekorzystnych z punktu widzenia walki z epidemią przepisów prawa pracy, ale także pomimo prawdopodobnie niższej skuteczności w leczeniu chorych niż w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest nadal obszarem silnie zakażanym nową mutacją koronawirusa zwaną odmianą Delta




Na wykresie tygodniowych wskaźników nowych zakażeń widoczna jest kolejna już szósta z rzędu, tym razem już niewielka zwyżka w zarażanej odmianą Delta Wielkiej Brytanii. Może to być, jak już zaznaczaliśmy kilkakrotnie, słabnące teraz echo wcześniejszego przejściowego pogorszenia pogody, która skłoniła wiele osób do częstszego przebywania w pomieszczeniach zamkniętych, jak również wpływ znoszenia licznych wcześniejszych obostrzeń antyepidemicznych.

Pomimo ostatnich wzrostów nadal relatywnie jeszcze dość niski, choć coraz szybciej wzrastający, jest na razie brytyjski tygodniowy wskaźnik liczby zgonów, którego relacja z wskaźnikiem zakażeń (zakładając „klasyczne” 3/4- tygodniowe przesunięcie w czasie pomiędzy przebiegiem wskaźników) utrzymywała się we wcześniejszych trzech tygodniach w okolicach 2,5 promila, a w ostatnich sześciu stopniowo wzrastała i wyniosła 2,2, 2,4, 3,1, 4,2, 4,15 i 4,6 promila.

Przyczynami, mimo wszystko lepszej na razie sytuacji w zakresie tej relacji niż wcześniej przypuszczano, może być nie tak wysoka jak wcześniej przypuszczano zjadliwość wariantu Delta, wysoki stopień zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa oraz stosunkowo znaczne już doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Wraz z upływem czasu, coraz większe znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych oraz ich wzajemnej relacji w tym kraju ma i będzie miał przedostatni czynnik, czyli wysoki wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa. Pierwszą dawką (na 12 września) zaszczepiono już 72,7 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami 66,1 procent.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną wirusem Delta Wielką Brytanię.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów po serii sześciu wzrostów, jednej niedużej obniżce oraz ponownej zwyżce powrócił do spadków i obniżył się już po raz czwarty z rzędu, tym razem z 897 do 807. Oznacza to jednak jeszcze 195 procent skumulowanego wzrostu ponad minimum sprzed trzynastu tygodni, które wynosi 274 przypadki na milion mieszkańców.

W ostatnim tygodniu w Hiszpanii przy kontynuacji korzystnej zmiany ogólnego krajowego wskaźnika liczby zakażeń odnotowano też kolejną dość wyraźną poprawę tygodniowych wskaźników nowych zakażeń w prawie wszystkich ważnych turystycznie regionach. W Katalonii spadł on z poziomu 660 do 561, na Balearach z 741 do 627, natomiast w rejonie Walencja/Alicante z 491 do 290. Obniżenie się wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu również na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 441 do 356, czyli do wielkości znacznie poniżej niż dla Hiszpanii jako całości, w której spadł on w tym samym okresie z 983 do 635 przypadków na milion mieszkańców.

Korzystnie wypada nadal bardzo wysoki tygodniowy wskaźnik zgonów, który odnotował drugi z rzędu spadek, tym razem istotny z 17,0 do 10,6, czyli o prawie 38 procent (poprzednio o 8,1 procent), co jest jednak najwyższym poziomem w Europie za wyjątkiem Bułgarii, Rosji, Grecji, Litwy i Cypru.

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatniego tygodnia spadki wskaźników liczby zakażeń odnotowano w prawie wszystkich krajach docelowych z wyjątkiem Egiptu i Turcji, w której wzrósł on z 1789 do 1895 i Chorwacji (wzrost z 1132 do 1483). W znaczącym stopniu wskaźnik ten obniżył się na Cyprze (z 2033 do 1222), Portugalii (z 1191 do 876) i w Maroku (z 829 do 556). Umiarkowane spadki wskaźnika miały miejsce w Grecji (z 1711 do 1462), Tunezji (z 1140 do 930) i Bułgarii (z 1512 do 1339) oraz we Włoszech (z 683 do 575) i na Malcie (z 869 do 637), zaś najmniejszy spadek odnotowała Albania (z 2121 do 2079).

W okresie minionego tygodnia po serii obniżek i czterech wzrostach, kolejny raz dość mocno zwyżkował tradycyjnie najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie - z 20,7 do 28,5 przypadków na milion mieszkańców, czyli o prawie 38 procent (poprzednio o 37 procent). Podniósł się też dość wyraźnie tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 0,66 do 0,80. Oba główne wskaźniki epidemiczne nadal pozostają jednak bardzo niskie na tle innych monitorowanych krajów docelowych



Po trzech tygodniach względnej stabilizacji sytuacja epidemiczna w USA uległa poprawie. Wskaźnik nowych zakażeń, który podczas przedostatniego tygodnia wykazał niewielki wzrost z 3381 do 3439 w ostatnim spadł do 3163 przypadków na milion mieszkańców, ale był o 1145 procent wyższy od minimum sprzed jedenastu tygodni, które wyniosło 254 przypadki na milion mieszkańców. Spowolnieniu uległ też wzrost wskaźnika liczby zgonów, który podniósł się z 34,5 do 35,5, czyli o jedynie 2,9 procent (poprzednio wzrósł o 18,5 procent), co jest skutkiem wcześniejszej stabilizacji liczby zakażeń, jako że jest to zwykle opóźniony w czasie rezultat jej zmian w okresie kilku poprzednich tygodni.

Umiarkowanie wzrósł wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 26624 do 28074 osób na milion mieszkańców - kolumna trzecia), natomiast kosmetycznie obniżył się  wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 78,0 do 77,6 - kolumna czwarta).

Pomimo ostatniego umiarkowanego spadku wskaźnik nowych infekcji pozostał w USA po raz piąty od dwudziestu pięciu tygodni wyraźnie mniej korzystny niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (obecnie 1621). Po raz siódmy od wcześniejszego okresu trzynastu tygodni był też istotnie mniej korzystny niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (3163 wobec 779). Natomiast samej Polsce, która ma już po raz jedenasty najniższy tygodniowy wskaźnik zakażeń w Europie, jest on obecnie aż prawie 38-krotnie niższy od wskaźnika w USA (poprzednio 58-krotnie).

W Japonii trend sytuacji epidemicznej po wielu tygodniach systematycznego pogarszania się przed dwoma tygodniami uległ odwróceniu, a wskaźnik nowych zakażeń po raz drugi z rzędu istotnie spadł, tym razem z 976 do 582. Pomimo to był on jeszcze o 595 procent wyższy niż dwanaście tygodni temu, gdy osiągnął minimum na poziomie 83,7 przypadków na milion mieszkańców.

Bardzo znaczne wzrosty wskaźnika zakażeń jakie miały miejsce w poprzednich tygodniach poziomów miały zapewne istotny związek z Igrzyskami Olimpijskimi, choć odbywały się one w dość restrykcyjnym reżimie sanitarnym i dodatkowo bez udziału zagranicznej publiczności. W ostatnim tygodniu, ale już  nieznacznie podniósł się jeszcze tygodniowy wskaźnik zgonów z 3,30 do 3,40, co jest klasycznym opóźnionym w czasie efektem wcześniejszych zmian liczby zakażeń w tym kraju.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez kilka poprzednich miesięcy wykazywały niedużą zmienność, zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. W minionym tygodniu wskaźnik liczby zakażeń, po kilku wcześniejszych zwyżkach, a potem trzech spadkach z rzędu powrócił do wzrostu, tym razem z 231 do 245 przypadków na milion mieszkańców. Jego minimum wystąpiło, podobnie jak w Japonii, przed dwunastoma tygodniami na poziomie 62,4.

Na utrzymywanie systematycznie niskiego wskaźnika zakażeń, znaczący wpływ ma relatywnie wysoka dyscyplina społeczna Koreańczyków w stosowaniu się do nałożonych przez tamtejsze władze antyepidemicznych regulacji i obostrzeń.

Warto też zaznaczyć, że w obu tych krajach azjatyckich, które wcześniej przez kilkanaście miesięcy uważane były za niemal niedościgniony wzór sukcesów walki z pandemią koronawirusa, tygodniowe wskaźniki liczby zakażeń są jeszcze nadal odpowiednio prawie 7 oraz 3 razy wyższe niż w Polsce.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszych wielomiesięcznych licznych i różnokierunkowych zmianach, w poprzedzających sześciu tygodniach obniżył się z poziomu 2,48 do 1,93, w kolejnych pięciu podniósł się 11,7, potem w trzech kolejnych najpierw zanotował znaczący spadek do poziomów 4,43 i 1,52, a ostatnich dwóch tygodniach wzrósł do 3,29 i 3,26. Należy też zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego