211002Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

211002Analiza Cen LATO cz.3

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


2.10.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Obawy przed niszczycielskim wpływem czwartej fali epidemii łagodnieją...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Polska: trzynasty tydzień z rzędu na pozycji kraju z najlepszą sytuacją epidemiczną w Europie

Pomimo ewidentnego sukcesu jakim wydaje się być 13 tygodni zdecydowanie najlepszej sytuacji epidemicznej na naszym kontynencie, polskie władze nadal kontynuują strategię nieinformowania o tym fakcie polskich obywateli. Jak już wcześniej wielokrotnie zaznaczaliśmy, prawdopodobną zasadniczą przyczyną takiej niecodziennej i kontrowersyjnej narracji jest chęć skłonienia niezaszczepionych jeszcze Polaków do przyjęcia preparatu, bowiem tempo szczepień w naszym kraju, pozostaje w trendzie zniżkowym (patrz dalsza część materiału).

Prawdopodobnie właśnie to skłoniło polskie władze do regularnego, a nawet nieco nadmiernego eksponowania zagrożenia tzw. czwartą falą epidemii. Jak już wielokrotnie zaznaczaliśmy, doszły one prawdopodobnie do wniosku i konsekwentnie się tego trzymają, że przekaz o bardzo korzystnej sytuacji epidemicznej kraju mógłby w jakimś stopniu demobilizować wiele osób w kwestii szczepień i tym samym w znacznym stopniu neutralizować wysiłki rządu i Ministerstwa Zdrowia w kwestii licznych zachęt i apeli nakłaniających do poddania się temu zabiegowi.

Przy długotrwałym milczeniu mediów w kwestii relatywnej sytuacji epidemicznej Polski, jej obywatele skazani są, albo na swoje własne dociekania i samodzielne wertowanie globalnych danych epidemicznych lub
co należy zaznaczyć z pewną satysfakcją na materiały portalu wczasopedia.pl lub na media, które je cytują.

Samo bowiem podawanie bezwzględnych liczb zakażeń, czy zgonów niewiele mówi o tym jaka jest relatywna sytuacja epidemiczna i w związku z tym, jakie są realne osiągnięcia naszego kraju w ograniczaniu zasięgu i skutków choroby. Można je prawidłowo ocenić dopiero poprzez ich zestawianie z aktualnymi liczbami i trendami występującymi w innych państwach.

Polska już niedługo straci komfortową pozycję antyepidemicznego lidera Unii Europejskiej

Pomimo obserwowanych wyraźnych negatywnych tendencji obecna sytuacja epidemiczna w Polsce ciągle jeszcze mocno kontrastuje in plus, zwłaszcza w relacji z źródłowymi krajami Zachodniej Europy. Średni ważony tygodniowy wskaźnik zakażeń przebywał w nich przez wiele tygodni na poziomach 12 do 100 razy wyższych niż w Polsce, a w ostatnim tygodniu na poziomie ponad 10-krotnie wyższym niż w naszym kraju.

Trudno jednak nie zwrócić uwagi, że sytuacja epidemiczna w Polsce, jak również całym regionie Środkowej Europy od kilku tygodni systematycznie i wyraźnie się pogarsza.

Przeciwstawne obecnie trendy epidemiczne w Europie Zachodniej (poprawa) oraz w Polsce i w naszym regionie (wyraźne pogorszenie) mają na obecnym etapie swe główne źródło w znacznie różniącym się podejściu do stosowania klasycznych środków ograniczania epidemii.

O ile w zachodniej części kontynentu od wielu tygodni przeważało zaostrzanie reguł antyepidemicznych wraz z powszechnie wprowadzanymi tam elementami tzw. segregacji sanitarnej, o tyle w Polsce i w regionie sytuacja była i jest (za wyjątkiem Litwy) na ogół odwrotna.

Dobitnym znakiem takiej rzeczywistości jest podana przed ponad tygodniem niemal sensacyjna decyzja prawdopodobnie dopiero pierwszej w naszym kraju restauracji, która wymaga od klientów potwierdzenia ich zaszczepienia lub bycia tzw. ozdrowieńcem, ewentualnie negatywnego wyniku niedawno przeprowadzonego testu.

Obowiązek przedstawiania takich zaświadczeń jest już od dość dawna powszechny w wielu zachodnioeuropejskich krajach, bądź regionach, choć spotyka się z mniejszym lub większym oporem części społeczeństwa.

Dodatkowym niekorzystnym dla naszego regionu czynnikiem jest ostatnie znaczące ochłodzenie się aury, które przymusza ludzi do częstszego przebywania w pomieszczeniach zamkniętych, co ma szczególne znaczenie przy obecnie dominującej i bardzo zaraźliwej odmianie Delta. Również i w tym względzie sytuacja na Zachodzie Europy jest odwrotna do naszej i jej mieszkańcy przez długi czas mogli się cieszyć stosunkowo ciepłą i słoneczną pogodą.

Te czynniki sprawiają, że po ponad 3-miesięcznym okresie, w którym sytuacja epidemiczna w regionie Europy Środkowej (czyli nie licząc Rosji) była zdecydowanie lepsza niż w krajach zachodnioeuropejskich, już w okresie najbliższego tygodnia lub dwóch może dojść do przecięcia się krzywych gęstości nowych zakażeń na niekorzyść naszego regionu.

Również z powodu słabej reakcji polskich władz na coraz bardziej powszechne niestosowanie się do antyepidemicznych obostrzeń jesteśmy już bliscy utraty pozycji antyepidemicznego lidera w Unii Europejskiej. W bliższym horyzoncie, czyli jednego lub dwóch tygodni grozi nam wypadnięcie ze ścisłej czołówki pod względem wskaźnika liczby zgonów, a w okresie dwóch lub trzech tygodni utrata pozycji lidera pod względem wskaźnika liczby zachorowań, gdyż Polska zostanie wyprzedzona  przez któryś z krajów Zachodniej Europy lub Skandynawii.  

W przewidywaniach dotyczących czwartej fali epidemii nie jesteśmy skazani na wirusologów

Jak dotychczas gremia medyczne (np. Rada Medyczna przy premierze) niedostatecznie radziły sobie z prawidłową antycypacją kolejnych fal epidemii koronawirusa. Świadczy o tym nieprzewidzenie, a później niedocenienie fali drugiej oraz zupełny falstart z likwidacją wielu ograniczeń i obostrzeń w czasie, gdy właśnie wzbierała już fala trzecia.

Problemem pozostaje zbyt homogeniczny skład takich ciał doradczych, jako że składają się albo z medyków np. udzielający się w mediach prof. dr hab. n. med. Andrzej Horban oraz ponad piętnastu ekspertów medycznych, albo z całkiem licznych historyków nad wyraz często spotykanych na najwyższych decyzyjnych szczeblach politycznych.

Utrudnia to wybitnie szersze i bardziej kompleksowe spojrzenie na różnorodne kwestie związane ze zwalczaniem, bądź ograniczaniem tak skomplikowanych procesów jakimi są rozpowszechnianie się epidemii oraz transmisje koronawirusa.

Na szczęście Rady Medyczne przy poszczególnych rządach nie są jedynymi zespołami, które są żywotnie zainteresowane projekcjami rozwoju epidemii. Jeszcze bardziej zainteresowane taką kwestią mogą być globalne banki oraz fundusze inwestycyjne, dla których rozwój epidemii w poszczególnych krajach, ich wpływ na różne branże, koniunkturę, produkcję i konsumpcję ma kluczowe znaczenie przy podejmowanych decyzjach inwestycyjnych, w tym zwłaszcza dotyczących obrotu akcjami.

Rzecz w tym, że globalne banki inwestycyjne mają większe niż wystarczające środki oraz odpowiednie zasoby ludzkie, aby rozwinąć i skutecznie zaimplementować sztuczną inteligencję (AI) do tworzenia projekcji rozwoju sytuacji epidemicznej w poszczególnych krajach, czyli w dużym stopniu na poszczególnych rynkach finansowych.

Jak powszechnie wiadomo giełdy z reguły wyprzedzają wiele zjawisk mających wpływ na gospodarkę  i podobnie ma się rzecz z  koronawirusem. Z tego można wysnuć pragmatyczny wniosek, że zmiany niektórych indeksów cen akcji są w jakimś stopniu skorelowane z projekcjami „falowania” epidemii koronawirusa w poszczególnych krajach.

Giełdy na razie oceniają czwartą fale jako stosunkowo niegroźną

Obawy przed czwartą falą na rynkach amerykańskich wyraźnie wyhamowały. Dość istotnie ciążyły one giełdom we wrześniu, gdy perspektywy rozwoju sytuacji epidemicznej były bardziej niejednoznaczne. W rezultacie indeks Dow Jones spadł w tym miesiącu o 4,3 procent i był to najsłabszy okres od października 2020, gdy antycypowano dość dolegliwą tzw. drugą falę epidemii. Spadały także o 4,8%  S&P500 (najsłabszy miesiąc od stycznia 2021) i Nasdaq o 5,3% (najsłabszy wynik od marca 2020).

Ostatnio można jednak odnieść wrażenie, że i tak stosunkowo nieduży potencjał spadkowy tych rynków jest już na wyczerpaniu i to pomimo faktu, ze sytuacja epidemiczna jest tam znacznie mniej korzystna niż np. w Europie.

Polska
na razie oceny rynków finansowych i epidemiologów kierunkowo dość zbieżne

W Polsce główną rolę w obrocie akcjami odgrywają wielkie globalne banki inwestycyjne (tzw. zagranica), których w pierwszej piątce najaktywniejszych instytucji jest aż cztery (Bank of America, Morgan Stanley, Goldman Sachs i JP Morgan). Zasadniczym przedmiotem ich zainteresowania są tzw. blue chipy z indeksu WIG20, a tylko w niewielkim stopniu operują one spółkami średnimi (MWIG40), a w znikomym lub żadnym spółkami małymi (sWIG80) i pozostałymi.

Oczywiście nikt postronny nie ma dostępu do bardzo wrażliwych finansowo danych globalnych graczy, ale wiele można wywnioskować po samym sposobie prowadzenia przez nich handlu, zwłaszcza, że stopień rozpoznania przyszłych trendów epidemicznych może być u nich znacznie lepszy niż gremiów naukowych, tak jak miało to właśnie miejsce w nieodległej przeszłości.


Źródło: money.pl

Dotychczas indeks WIG20 antycypował fale koronawirusa wyraźnie lepiej niż wirusolodzy. Zaczął on wyraźnie opadać już w połowie sierpnia, jakby antycypując drugą falę i to w czasie gdy była ona jeszcze niemal całkowitą abstrakcją. Spadki były dość uporczywe, ale skończyły się na przełomie października i listopada, czyli akurat gdy zmiany wskaźnika zakażeń wyraźnie wskazywały na okolice jego apogeum. Późniejszy okres bardzo szybkich wzrostów był jeszcze dodatkowo napędzany pierwszymi dość optymistycznymi informacjami o (prawie) już gotowych szczepionkach kilku producentów.

Po szczycie około 11 stycznia wykres wszedł w trend boczno-opadający, który jakby antycypował kolejną trzecią już falę koronawirusa. W tym samym czasie epidemiolodzy rozumowali z reguły odwrotnie, co doprowadziło do całkowicie niepotrzebnego i przesadnego otworzenia wielu obszarów gospodarki i życia społecznego, które trzeba było już po 3-5 tygodniach w pospiechu zamykać.

Począwszy do ostatniego tygodnia marca indeks zaczął ponownie rosnąć, co niemal idealnie pokryło się z odwróceniem trendów wskaźników epidemicznych. We wrześniu indeks WIG20 dość istotnie opadał, ale obok słabszych nastrojów na rynkach globalnych, mogło to być również pokłosie jego dużego wzrostu na początku miesiąca.

Bardziej stabilny był bardzo istotny i wrażliwy na przyszłą koniunkturę gospodarczą subindeks WIG-BANKI, który podczas pierwszej październikowej sesji wykazał zdecydowany wzrost (odwrotnie niż prawie wszystkie banki zachodnioeuropejskie).

Brak jednoznacznie określonych nastrojów na rynkach finansowych, w  tym odnośnie koronawirusa, a nawet pewna ich ostatnia poprawa w krajach Europy Środkowej może świadczyć o tym że obawy przed negatywnym wpływem czwartej fali wirusa na nastroje i sytuacje podmiotów gospodarczych nieco się rozmyły. Tym razem okazało się, że jest to odczucie kierunkowo zbieżne z łagodzeniem epidemicznych obaw wyrażanych przez sporą część wirusologów.

Polska
13 kolejny tydzień z najlepszą sytuacją epidemiczną w Unii Europejskiej

Na przełomie 2020 i 2021 roku Polska była już kilkakrotnie krajem o często wyraźnie lepszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania, czy Szwecja) graniczących z Polską. Od połowy stycznia przewaga ta stopniowo malała, a na początku marca, z powodu błędnego i zupełnie niezrozumiałego zniesienia wielu obostrzeń przez polski rząd, uległa ona całkowitemu zniwelowaniu. W dalszej części miesiąca i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali epidemii, sytuacja Polski stała się już zdecydowanie mniej korzystna niż w otaczających nas krajach, pomijając jedynie notorycznego epidemicznego eksperymentatora, czyli Szwecję.

Począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna w naszym kraju zaczęła jednak ulegać na tle otoczenia stopniowej i coraz bardziej radykalnej poprawie. Polska z jednego z europejskich outsiderów przemieniła się w pozytywnego lidera sytuacji epidemicznej nie tylko w najbliższym nam rejonie, ale i na całym kontynencie europejskim.

W ostatnim tygodniu, stosownie do wyprzedzających zapowiedzi o wyhamowaniu, a potem odwróceniu trendu poprawy tygodniowego wskaźnika nowych zakażeń wykazał on jedenasty od połowy lipca (wskaźnik 14,6) wzrost, tym razem z 113 do 140 nowych zakażeń na milion mieszkańców. W następnych tygodniach skala zwyżek wskaźnika prawdopodobnie jeszcze przyspieszy, ale i tak powinien on jeszcze przez co najmniej kilka tygodni pozostać wyraźnie niższy od jego średniej wartości dla krajów Zachodniej Europy i to nawet pomimo wprowadzanych tam coraz większych ograniczeń przeciwepidemicznych oraz elementów segregacji sanitarnej, które działają hamująco na rozwój epidemii (obecnie wskaźnik w Polsce jest ponad 10 - krotnie mniejszy).

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodności.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej



Wykres wskazuje, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, wykazują obecnie,  zwłaszcza pod względem wskaźnika nowych zachorowań nadal, albo bardziej niekorzystną, albo nawet zdecydowanie bardziej niekorzystną sytuację od Polski. Najbliższymi nam krajami pod względem tego wskaźnika są Czechy, w której wskaźnik jest 2,2-krotnie wyższy i Dania (2,9-krotnie), a najodleglejszymi są Litwa (wskaźnik 26-krotnie wyższy) i Słowacja (7,4-krotnie wyższy).

W ostatnim tygodniu nadal bardzo dobra sytuacja utrzymywała się w naszym kraju również pod względem wskaźnika liczby zgonów, który wyniósł 2,22 (poprzednio 1,67). Już od kilku tygodni był on bardzo niski, ale często znajdywały się 2-4 kraje, w których był on jednak nieco korzystniejszy, a pięć tygodni temu zyskaliśmy nawet pozycję krótkotrwałego europejskiego lidera. Tym razem zostaliśmy w tym względzie wyprzedzeni w Unii Europejskiej tylko przez Finlandię (2,00) i Holandię (2,11), a dodatkowo w Europie jeszcze przez Norwegię (1,67).

Izrael: sytuacja epidemiczna znów na ścieżce szybkiej poprawy

O sytuacji epidemicznej w Izraelu informowaliśmy w naszych materiałach regularnie od wielu miesięcy. Charakteryzowała się ona bardzo dużą zmiennością i kilkakrotnymi spektakularnymi zwrotami sytuacji. Okres ostatnich siedemnastu tygodni także przyniósł zasadniczą zmianę sytuacji. Wcześniej w maju i w pierwszej połowie czerwca stała się ona przejściowo wyjątkowo korzystna, zaś tygodniowy wskaźnik liczby zakażeń osiągnął najniższą wartość 8 czerwca spadając wówczas do ekstremalnie niskiego poziomu 7,6 (sic!) przypadków na milion mieszkańców. Praktycznie nie odnotowywano też żadnych przypadków zgonów z powodu koronawirusa.

Reakcją władz na tak dobrą sytuację pandemiczną kraju było usunięcie prawie wszystkich ograniczeń w życiu społecznym i gospodarczym. Jako rezultat takiej decyzji liczba zakażeń weszła jednak w jednoznaczny i bardzo silny trend wzrostowy, który łączony był przez ekspertów z przenikaniem do kraju znacznie bardziej zaraźliwego wariantu Delta.

Po 14 tygodniach nieprzerwanego i bardzo silnego wzrostu, w których wskaźnik liczby zakażeń podniósł się z 7,6 do 6889 przypadków na milion mieszkańców, ostatni tydzień przyniósł trzeci z rzędu jego spadek z poziomu 5485 do 3782, czyli o ponad 31 procent (poprzednio spadł o niecałe 3 procent). Nieco niepokojący jest powolny spadek liczby zakażeń pomimo wprowadzonych tam rozlicznych ograniczeń i obostrzeń antyepidemicznych oraz kilkutygodniowej już akcji szczepienia trzecią dawką, którą przyjęło już ponad 35 procent obywateli.

Możliwe, że bardzo złe wyniki epidemiczne kraju mają pewien związek z odmową szczepień przez znaczną część populacji, która czyni tak z powodów religijnych, ale większy negatywny wpływ na ich poziom miało radykalne zniesienie ograniczeń i obostrzeń u progu wakacji.

Pomimo ostatniego spadku obecnie poziom wskaźnika jest jeszcze prawie 27-krotnie wyższy (poprzednio 49 razy) niż występujący obecnie w Polsce oraz taki, który nadal dawałby teraz Izraelowi w Europie nadal zdecydowanie pierwsze miejsce na liście 33 najbardziej infekujących się krajów bardzo wyraźnie przed Litwą i Wielką Brytanią.

Na liście wskaźników liczby zgonów (12,1) sytuacja Izraela jest znacznie lepsza (zapewne z powodu stosunkowo wysokiego stopnia zaszczepienia społeczeństwa), ale i tak zajmowałby on w Europie nadal wysoką 14 pozycję m.in. za Bułgarią, Rosją, Litwą i Rumunią. Obecny wskaźnik jest jednak istotnie niższy od jego rekordowej wartości z trzeciej fali epidemii, która wyniosła 48,9 i miała miejsce w ostatnim tygodniu stycznia.

Obecna 4-krotnie niższa relacja zgonów z zachorowaniami w stosunku do szczytu trzeciej fali epidemii może świadczyć o znacznym wpływie prawdopodobnie tych samych czynników, które oddziałują w Wielkiej Brytanii, czyli wysokiego stopnia zaszczepienia społeczeństwa, możliwej mniejszej zjadliwości Delty oraz większego niż wcześniej doświadczenia służb medycznych w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Nawet wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa słabo chroni przed zakażeniami wariantem Delta

W minionym tygodniu w Izraelu liczba osób zaszczepionych jedną dawką osiągnęła ponad 6,094 mln osób, czyli 67,3 procent ogółu populacji, zaś dwoma dawkami sięgnęła ponad 5,619 miliona osób, czyli 62,1 procent ogółu obywateli. Oznacza to, że w ostatnim tygodniu łącznie (pierwszą i drugą dawką) wykonano około 57 tysięcy szczepień, podczas gdy w poprzednim tygodniu było ich 64 tysięcy. Jest to więcej niż w maju (około 25 tysięcy szczepień tygodniowo), ale też znacznie mniej niż w lutym (760 tysięcy tygodniowo).

Nadal niska liczba szczepień nie sprzyja zamiarom tamtejszych władz szybkiego ograniczenia tempa rozpowszechniania się koronawirusa, choć z drugiej strony wspierające znaczenie może mieć prowadzona obecnie akcja szczepienia trzecią dawką.

Dla porównania w Polsce liczba osób zaszczepionych jedna dawką szczepionki wyniosła do końca analizowanego tygodnia (26 września) 19,762 mln osób (52,1 procent społeczeństwa), a dwoma 19,380 mln (51,1 procent). W okresie ostatniego tygodnia zaktualizowana łączna liczba osób zaszczepionych pierwszą, bądź drugą dawką kolejny raz spadła do 249 tysięcy. We wcześniejszych tygodniach wynosiła 253, 307, 372, 456, 495, 460, 690 i 810 tysięcy osób., co uwidacznia systematycznie słabnącą popularność decyzji o przyjęciu preparatu. W relacji z liczbą ludności jest to o ponad 7 procent więcej niż w Izraelu (poprzednio o 3 procent mniej), co wynika jednakże ze znacznego spadku liczby osób zaszczepionych w Polsce w minionym tygodniu i niedużego wzrostu ich liczby w Izraelu.

W Wielkiej Brytanii, która była jeszcze nie tak dawno zachodnioeuropejskim liderem wykonywania szczepień (choć ostatnio wyprzedziło ją kilka krajów, a zwłaszcza Portugalia, Hiszpania, Dania i Belgia), do końca ostatniego tygodnia zaszczepiono 48,741 mln osób (73,1 procent społeczeństwa), a dwoma 44,767 mln (67,2 procent). W okresie ostatniego tygodnia łączna liczba osób zaszczepionych pierwszą lub drugą dawką osiągnęła już tylko 469 tysięcy osób (poprzednio 572 tysiące), czyli w relacji z liczbą ludności jedynie o prawie 5 procent więcej niż w Polsce (poprzednio o 26 procent więcej).

Warto jednak zwrócić uwagę, że pomimo znacznie mniejszego zaawansowania szczepień w naszym kraju niż w obu wyżej wymienionych, obecny tygodniowy wskaźnik infekcji jest w Izraelu prawie 27-krotnie wyższy niż w Polsce, natomiast w Wielkiej Brytanii przewyższa obecny polski wskaźnik prawie 25 razy.

Jak konsekwentnie wynika z tego typu danych niedawni liderzy zwalczania epidemii koronawirusa, czyli zarówno Wielka Brytania, jak i Izrael wcale nie zostali uchronieni przez wysokie poziomy zaszczepienia społeczeństw przed kolejną jej falą.

M.in. dlatego powtarzamy już kolejny raz z rzędu, że w zwalczaniu koronawirusa nadal bardzo istotną rolę odgrywają i będą odgrywały dostosowane do lokalnej sytuacji ograniczenia i obostrzenia dotyczące odpowiedniego zachowania się ludzi oraz zasad życia społecznego, jak również funkcjonowania branż i podmiotów gospodarczych.

Pogląd taki konsekwentnie wyrażaliśmy w wielu  wcześniejszych naszych materiałach, pomimo znacznego i jak się teraz okazuje, nadmiernego i nieco naiwnego optymizmu wiązanego wcześniej przez polityków oraz znaczną część wirusologów i epidemiologów z masowymi szczepieniami. Trzeba jednak jednocześnie przyznać, że są one jednak wykonywane z oporami wielu społeczeństw, a także w niewystarczającej liczbie dla ich odpowiedniej skuteczności.

Należy przy tym podkreślić, że obecnie dominujący wariant Delta jest tak wysoce zaraźliwy, że tzw. odporność stadna może być (w opinii znacznej części wirusologów) osiągnięta dopiero przy wyszczepieniu społeczeństwa na poziomie przynajmniej 90 procent, a nie jak przy wariantach wcześniejszych, na poziomie około 70 procent. Przy niejednokrotnie malejącym tempie szczepień w wielu krajach Europy, osiągnięcie takiego pułapu przed nadejściem jesieni, a nawet zimy staje się jednak już coraz mniej prawdopodobne.

Dobrą wiadomością dla  Polski jest natomiast to, że w sytuacji obserwowanego obecnie znacznego rozluźniania społecznej dyscypliny w przestrzeganiu antyepidemicznych obostrzeń oraz w sytuacji słabnącej wraz z upływem czasu ochrony najwcześniej zaszczepionych i najstarszych roczników populacji, władze podjęły przed ponad tygodniem decyzję o bardziej masowym podawaniu trzeciej dawki szczepionek. Dotyczy ona osób w wieku powyżej 50 lat oraz takich, które przyjęły pełną dawkę szczepionki co najmniej 6 miesięcy wcześniej (w Izraelu 5 miesięcy).

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



Po wcześniejszych trzech z rzędu niedużych wzrostach i trzech bardziej istotnych spadkach wskaźnik liczby zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych odnotował łagodny wzrost  1378 do 1406, czyli o 2,0 procent (poprzednio spadł o 15,0 procent). Minimalna jego wartość wystąpiła przed 14 tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców, czyli była prawie 3,9-krotnie niższa od jego bieżącej wartości. Obecny wskaźnik jest też ponad 25-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z pierwszego tygodnia czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców), ale też już po raz ósmy od 28 tygodni niższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 2897).  

Generalnie w ostatnich tygodniach najwyższy współczynnik zakażeń w krajach źródłowych w dalszym ciągu utrzymuje się tam, gdzie najwcześniej dotarła nowa i znacznie bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa zwana wariantem Delta, czyli do Wielkiej Brytanii, w której po serii sześciu kolejnych wzrostów przerwanej jednym spadkiem w poprzednim tygodniu wystąpiła zwyżka wskaźnika z 2991 do 3443.  Tym samym wyprzedzony został jednotygodniowy przodownik wskaźnika liczby zakażeń, którym była Słowenia (spadek z 3479 do 2948).

Kolejny raz zdecydowanie poprawiła swoją pozycję Francja, w której po wcześniejszych wahaniach w 6 ostatnich tygodniach wskaźnik dość wyraźnie zaczął się obniżać
łącznie z 2539 do 769, a w minionym tygodniu spadł już do poziomu 597.

Takie jego zniżki były i są najprawdopodobniej skutkiem wprowadzonych tam istotnych antyepidemicznych obostrzeń nakierowanych na przeciwdziałanie lawinowemu wzrostowi liczby zakażeń i zwalczanie epidemii, takich np. jak daleko posunięte ograniczenia w dostępie m.in. do lokali gastronomicznych i budynków użyteczności publicznej dla osób niezaszczepionych. Wywołują one wprawdzie opory części społeczeństwa, ale okazują się skuteczne w ograniczaniu rozprzestrzeniania się choroby.

Porównując zmiany wskaźników Wielkiej Brytanii i Francji wyraźnie jest widoczne, że pomimo znacznie wyższego stopnia wszczepienia wskaźniki zakażeń i zgonów w tym pierwszym kraju są znacząco wyższe
odpowiednio 5,8 i 2,1-krotnie niż we Francji, jak również tendencja ich zmian jest tam znacznie korzystniejsza.

Czynnikiem, który zapewnia Francji sukces są rozliczne obostrzenia, których stopień przestrzegania jest dość wysoki, podczas gdy w Wielkiej Brytanii panuje obecnie daleko posunięta swoboda zachowań.

Jest to kolejny dowód na to, że dla ograniczenia liczby zakażeń większe znaczenie mają obostrzenia oraz ich codzienne przestrzeganie, niż nawet najdalej posunięta akcja zaszczepiania społeczeństwa.

W niektórych pozostałych krajach tej grupy wskaźniki liczby zakażeń zaczęły również się obniżać, w tym w relatywnie istotnym stopniu w Holandii (z 819 do 678), Austrii (z 1556 do 1319) i w Szwajcarii (z 1726 do 1185). Jednocześnie wzrosty wskaźnika odnotowano w Irlandii (z 1798 do 1900), Belgii (z 1233 do 1345 i w Danii (z 393 do 412).

Relatywnie korzystne wskaźniki w grupie krajów zachodnioeuropejskiej nadal dość konsekwentnie dotyczą Niemiec (spadek z 772 do 650), w których generalnie stopień przestrzegania zarządzeń i zaleceń władz przez społeczeństwo jest znaczący. Jednak nie utrzymały one pozycji najmniej zakazanego kraju w tym regionie gdyż podobnie lub nawet nieco lepsze rezultaty odnotowują obecnie Francja, Holandia i kraje skandynawskie (oprócz Norwegii).

W ostatnim tygodniu zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej po kilku tygodniach przejściowej stabilizacji wzrósł znacząco po raz trzeci z rzędu z poziomu 934 do 1125 przypadków na milion mieszkańców, przy czym minimalna jego wielkość wystąpiła 17 tygodni temu (437), zaś od tego czasu wskaźnik ten wzrósł łącznie już o blisko 157 procent. Obok systematycznego wzrostu we wszystkich krajach regionu ważną przyczyną takiej sytuacji była przeciągająca się bardzo niekorzystna pod tym względem sytuacja w Rosji, w której nadal jest on - jak na ten region - bardzo wysoki i wyniósł w ostatnim tygodniu 1327 przypadków na milion mieszkańców (poprzednio 1225).

Nie uwzględniając Rosji wskaźnik liczby nowych zakażeń w regionie w okresie wcześniejszego okresu 8 tygodni wykazał imponujący spadek z 596 do zaledwie 104, po czym ponownie rósł już 10 razy z rzędu do poziomu 968 (poprzednio 709). Pomimo tak wysokich ostatnich wzrostów był on jeszcze nadal prawie 1,5-krotnie niższy (poprzednio 1,9-krotnie) od wskaźnika dla źródłowych krajów Europy Zachodniej (1406).

W Polsce tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wykazał w okresie wcześniejszych siedmiu tygodni nawet znacznie bardziej spektakularny spadek z 363 do zaledwie 14,6 przypadków na milion mieszkańców, ale w okresie 10 następnych tygodni stopniowo wzrastał od 16,0 do 113, a w ostatnim tygodniu do 140. Obecnie jest on jednak mimo tej zwyżki jeszcze aż ponad 36 razy niższy, od jego maksymalnej wartości, która miała miejsce w ostatnim tygodniu marca 2021 (5091).

Bieżąca jego wartość (140) jest po raz drugi w tym cyklu rozwoju epidemii mniej korzystna od minimalnego wskaźnika pomiędzy pierwszą (wiosenną) i drugą (jesienną) falami pandemii, która wystąpiła w drugim tygodniu września 2020 roku i wyniosła 88.

Jak już zaznaczano w pierwszej części niniejszego materiału, tygodniowy wskaźnik zakażeń jest w Polsce już po raz 13 z rzędu najniższy we wszystkich krajach Unii Europejskiej. W zachodnioeuropejskich krajach źródłowych jest on teraz średnio ponad 10 razy wyższy (poprzednio był wyższy 12 razy), a w krajach naszego regionu, z wyłączeniem nadal bardzo mocno zainfekowanej Rosji, jest on nadal prawie 6,9-krotnie wyższy (poprzednio był 6,3-krotnie wyższy). Spośród wszystkich na bieżąco monitorowanych 37 krajów, zarówno źródłowych, jaki i docelowych korzystniejszy wskaźnik zakażeń występuje obecnie jedynie w Egipcie (84,7).

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej



Wskaźnik liczby zgonów dla Polski (2,22), pomimo ostatnich dość wyraźnych wzrostów był w minionym tygodniu nadal zdecydowanie niższy zarówno od średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (8,34), jak również od wskaźnika dla naszej części Europy (nawet z wyłączeniem Rosji), który w ostatnim tygodniu wyniósł 14,2.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski był trzecim najniższym wśród krajów Unii Europejskiej po Finlandii (2,00) i Holandii (2,11), a w Europie wyprzedza nas jeszcze Norwegia (1,67). Nieco korzystniejsza jego wartość miała miejsce też w kraju tradycyjnie bardzo niskiego wskaźnika liczby zgonów, czyli w Egipcie (2,11).

W minionym tygodniu bieżąca sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych stała się w środkowej części Europy po raz drugi bardziej niekorzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł 30,6, a bez uwzględnienia wyjątkowo złej sytuacji w Rosji 14,2 (poprzednio 10,5), co jest poziomem również wyraźnie wyższym niż w zachodniej części kontynentu, w której ostatni wskaźnik wyniósł 8,34 (poprzednio 7,65).  

Na taki stan rzeczy coraz większy wpływ ma łatwiejsza transmisja koronawirusa czemu sprzyja znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu), często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe, znaczna skala transmisji wirusa w przedsiębiorstwach wynikająca w niektórych krajach z mało korzystnych z punktu widzenia walki z epidemią przepisów prawa pracy oraz prawdopodobnie niższa skuteczność leczenia chorych niż w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Dodatkowym negatywnym czynnikiem w poprzednich dwóch-trzech tygodniach stała się zdecydowanie chłodniejsza aura w naszym regionie w relacji z zachodnią częścią kontynentu.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest nadal obszarem silnie zakażanym nową mutacją koronawirusa zwaną odmianą Delta




Na wykresie tygodniowych wskaźników nowych zakażeń widoczny jest, po sześciu kolejnych zwyżkach i jednym spadku wskaźnika nowych zakażeń, ponowny jego znaczący wzrost z poziomu 2991 do 3443przypadków na milion mieszkańców w Wielkiej Brytanii zarażanej jako pierwszy kraj odmianą Delta.

Obniżyła się, poprzednio coraz szybciej wzrastająca relacja tygodniowego wskaźnika liczby zgonów z wskaźnikiem zakażeń. Przy założeniu 3/4- tygodniowego przesunięcia w czasie pomiędzy przebiegiem obu tych wskaźników we wcześniejszych trzech tygodniach utrzymywała się ona w okolicach 2,5 promila, a w następnych siedmiu stopniowo wzrastała i wyniosła 2,2, 2,4, 3,1, 4,2, 4,15, 4,6, 4,75, a w ostatnim spadła do poziomu 4,15 promila.

Przyczynami  lepszej na razie sytuacji w zakresie tej relacji niż wcześniej przypuszczano, może być nie tak wysoka jak wcześniej przypuszczano zjadliwość wariantu Delta, wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa oraz już stosunkowo znaczne doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Wraz z upływem czasu, coraz większe znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych oraz ich wzajemnej relacji w tym kraju ma i będzie miał przedostatni czynnik, czyli wysoki wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa. Pierwszą dawką (na 26 września) zaszczepiono już 73,1 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami 67,2 procent.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną wirusem Delta Wielką Brytanię.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów po serii czterech zniżek z rzędu i jednym wzroście powrócił do spadku, tym razem z 851 do 806. Oznacza to jednak 194 procent skumulowanego wzrostu ponad minimum sprzed piętnastu tygodni, które wynosi 274 przypadki na milion mieszkańców. Wskaźnik ten obniżył się pomimo jego zwyżki w dwóch najludniejszych krajach docelowych, czyli w Turcji i Egipcie.

W Hiszpanii odnotowano w ostatnim tygodniu kolejny spadek ogólnego wskaźnika liczby zakażeń, jak również kontynuację jego niewielkiej już poprawy w prawie wszystkich ważnych turystycznie regionach. W Katalonii spadł on z poziomu 445 do 390, na Balearach z 424 do 391, natomiast w rejonie Walencja/Alicante z 259 do 212. Obniżenie się wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu również na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 313do 259, czyli do wielkości nadal wyraźnie niższej niż dla Hiszpanii jako całości, w której spadł on w tym samym okresie z 470 do 436 przypadków na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik zgonów po trzech spadkach z rzędu zatrzymał się na poziomie 10,5, co jest obecnie 12 najwyższym poziomem w Europie.

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatniego tygodnia spadki wskaźników liczby zakażeń odnotowano w większości krajów docelowych z wyjątkiem Egiptu, Turcji (wzrost z 2237 do 2275) i Cypru (z 443 do 1793). W znaczącym stopniu wskaźnik ten obniżył się w Portugalii (z 634 do 480), Maroku (z 406 do 266), Tunezji (z 1264 do 455) i na Malcie (z 482 do 266)). Wyraźnie mniejsze spadki wskaźnika odnotowano w  Grecji (z 1433 do 1394), Bułgarii (z 1584 do 1545), Albanii (z 2041 do 1703) i we Włoszech (z 497 do 401), zaś relatywnie najmniejszy jego spadek odnotowała Chorwacja (z 1966 do 1930).

W okresie minionego tygodnia po serii wcześniejszych obniżek i sześciu wzrostach z rzędu, kolejny raz mocno zwyżkował tradycyjnie najniższy w tej grupie kierunków wskaźnik nowych infekcji w Egipcie - z 38,8 do 84,7 przypadków na milion mieszkańców, czyli o aż 118 procent (poprzednio o 36 procent). Podniósł się też bardzo wyraźnie tygodniowy wskaźnik liczby zgonów z 0,96 do 2,11, czyli poziomu już tylko nieznacznie mniejszego niż w Polsce (2,22). Oba główne wskaźniki epidemiczne pozostają jednak nadal bardzo niskie na tle innych monitorowanych krajów docelowych



Po wcześniejszej trzytygodniowej względnej stabilizacji sytuacja epidemiczna w następnych trzech uległa w USA poprawie. Wskaźnik nowych zakażeń w ostatnim tygodniu kolejny raz się obniżył, tym razem 3160 do 2897 przypadków na milion mieszkańców. Był on jednak o 1041 procent wyższy od minimum sprzed trzynastu tygodni, które wyniosło 254 przypadki na milion mieszkańców. Po przejściowym wyhamowaniu tempa wzrostów wskaźnika liczby zgonów przed dwoma tygodniami, wrócił on szybszych zwyżek i podniósł się z 41,9 do 49,9, czyli o 19,1 procent (poprzednio wzrósł o 18,0 procent).

W niewielkim stopniu wzrósł wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 29285 do 29874 osób na milion mieszkańców - kolumna trzecia), natomiast kolejny raz umiarkowanie obniżył się wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 73,1 do 66,5 - kolumna czwarta).

Pomimo ostatniego spadku wskaźnik nowych infekcji pozostał w USA po raz siódmy od dwudziestu siedmiu tygodni nadal wyraźnie mniej korzystny niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (obecnie 1406). Po raz ósmy od był też istotnie mniej korzystny niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (2897 wobec 1125). Natomiast w Polsce, która ma już po raz trzynasty z rzędu najniższy tygodniowy wskaźnik zakażeń w Europie, jest on obecnie nadal prawie 21-krotnie niższy od wskaźnika w USA (poprzednio 28-krotnie).

W Japonii trend sytuacji epidemicznej po wielu tygodniach systematycznego pogarszania przed czterema tygodniami uległ wyraźnemu odwróceniu, a wskaźnik nowych zakażeń kolejny raz istotnie spadł, tym razem z 325 do 153 podczas gdy w apogeum wyniósł 1248. Pomimo to był on jeszcze o 83 procent wyższy niż czternaście tygodni temu, gdy osiągnął minimum na poziomie 83,7 przypadków na milion mieszkańców.

Bardzo znaczne wzrosty wskaźnika zakażeń jakie miały miejsce w wcześniejszych tygodniach były zapewne w znacznym stopniu związane z Igrzyskami Olimpijskimi, choć odbywały się one w restrykcyjnym reżimie sanitarnym i dodatkowo bez udziału zagranicznej publiczności. W ostatnim tygodniu drugi raz z rzędu spadł też tygodniowy wskaźnik zgonów z 3,30 do 2,97, jako opóźniony w czasie efektem wcześniejszych zmian liczby zakażeń w tym kraju.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez kilka poprzednich miesięcy wykazywały niedużą zmienność, zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. W minionym tygodniu wskaźnik liczby zakażeń, po kilku wcześniejszych zwyżkach, a potem trzech spadkach z rzędu powrócił do wzrostów i podniósł się trzeci raz rzędu, tym razem z 253 do 297 przypadków na milion mieszkańców. Jego minimum wystąpiło, podobnie jak w Japonii, przed czternastoma tygodniami na poziomie 62,4.

Po wielotygodniowym okresie systematycznie mniejszego wskaźnika zakażeń niż w Japonii stał się on prawie dwukrotnie wyższy, ale nadal zdecydowanie korzystniejszy, czyli ponad 3-krotnie niższy pozostaje na razie wskaźnik liczby zgonów (0,90).

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszych wielomiesięcznych licznych i różnokierunkowych zmianach, w poprzedzających trzech tygodniach wzrósł do 3,29, 3,26 i 8,45, ale w ostatnim obniżył się do poziomu 5,62. Należy też zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego