211114Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

211114Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


14.11.2021 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Sytuacja epidemiczna w Polsce się pogarsza, ale gospodarka sprzyja turystyce wyjazdowej...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Po czterotygodniowej przerwie powróciliśmy do materiałów opisujących czynniki, które mają istotny wpływ na koniunkturę i sytuację w branży turystyki wyjazdowej. W tym tygodniu obok opisu pogarszającej się sytuacji epidemicznej w Polsce i innych krajach, która może (choć nie musi) już w nieodległej przyszłości wywierać negatywny wpływ na międzynarodowy ruch turystyczny poruszymy też wątek relatywnie bardzo dobrej sytuacji gospodarczej Polski, której wpływ na relatywnie lepszą sytuację turystyki wyjazdowej wobec wielu innych krajów, daje się już dość wyraźnie zauważyć.

Polska z coraz gorszą sytuacja epidemiczną w Unii Europejskiej

Przez 14 kolejnych tygodni (aż do przełomu września i października) sytuacja epidemiczna w Polsce była pod względem wskaźnika nowych zakażeń najkorzystniejsza w Unii Europejskiej, a pod względem wskaźnika liczby zgonów plasowała nasz kraj z reguły na miejscach 2-4, przy czym przez tydzień byliśmy nawet europejskim liderem. Tygodniowy wskaźnik zakażeń dla Polski przebywał wówczas wiele tygodni na poziomach 10 do 100 razy niższych niż w źródłowych krajach Europy Zachodniej, a w tygodniu przełomu września i października jeszcze na poziomie prawie 7-krotnie niższym.

W tym okresie nie mogło jednak ujść uwagi, że sytuacja epidemiczna w Polsce, ale również całym regionie Środkowej Europy, ulegała na tle reszty kontynentu systematycznemu i wyraźnemu pogarszaniu.

Polskie władze nie egzekwowały przeciwepidemicznych obostrzeń

Jak już zaznaczaliśmy w poprzednim materiale dość wyraźnie różniące się trendy epidemiczne w Europie Zachodniej (powolne tempo pogarszania się sytuacji epidemicznej) oraz w Polsce i w naszym regionie (wyraźne szybsze tempo zmian na niekorzyść) miały i mają swe główne źródło w znacznie różniącym się podejściu do stosowania klasycznych środków ograniczania epidemii.

O ile w zachodniej części kontynentu od wielu tygodni przeważało zaostrzanie reguł antyepidemicznych wraz z powszechnie wprowadzanymi tam elementami tzw. segregacji sanitarnej, o tyle w Polsce i w regionie sytuacja (za wyjątkiem nielicznych i niestety spóźnionych działań np. na Litwie i Łotwie) była i jest na ogół odwrotna.

W wielu krajach zachodnich coraz częstszy jest obowiązek (w restauracjach, siłowniach, klubach i innych miejscach rozrywki) przedstawiania przez klientów potwierdzenia o ich zaszczepieniu lub byciu tzw. ozdrowieńcem, ewentualnie okazania negatywnego wyniku niedawno przeprowadzonego testu, pomimo, że takie regulacje spotykają się z mniejszym lub większym oporem części tamtejszych społeczeństw.

Dodatkowym niekorzystnym dla naszego regionu czynnikiem jest przeludnienie lokali mieszkalnych będące spadkiem po okresie tzw. realnego socjalizmu, stosunkowo częsta wielopokoleniowość rodzin oraz przeważnie chłodniejsza aura skłaniająca wiele osób do częstszego przebywania w pomieszczeniach zamkniętych, co ma szczególne znaczenie przy obecnie dominującej i bardzo zaraźliwej odmianie Delta.

Na te fundamentalnie niekorzystne czynniki nakłada się niezrozumiale słaba i niekonsekwentna reakcja polskich władz na coraz bardziej powszechne omijanie zaleceń i niestosowanie się do rekomendowanych antyepidemicznych obostrzeń. Taka postawa wybitnie utrudniała i utrudnia ograniczanie procesów rozwoju się epidemii poprzez ułatwianie procesów transmisji koronawirusa z jednych osób na inne.

O tych kwestiach pisaliśmy już wielokrotnie wskazując, że w sprzyjającym koronawirusowi okresie jesieni będzie to jedna z głównych przyczyn znacznego pogarszania się sytuacji epidemicznej kraju oraz definitywnej utraty przez Polskę pozycji pozytywnego lidera sytuacji epidemicznej wśród krajów Unii Europejskiej.

Dopiero niedawno i w obliczu radykalnie rosnących liczb nowych zachorowań oraz przypadków śmiertelnych werbalnie zdecydowano się na bardziej radykalne działania, co w praktyce oznacza rozpoczęcie egzekwowania mandatów np. za brak maseczek w miejscach gdzie powinny być one nakładane w miejsce stosowanych dotychczas upomnień i pouczeń.

Niestety obserwacja skuteczności tych działań prowadzi do wniosku, że nie mają one większego przełożenia na realne zachowania się znacznej części obywateli, a nawet że sytuacja pod tym względem prawdopodobnie może dalej się pogarszać.

Polskie społeczeństwo relatywnie słabo zaszczepione

Kolejnym niekorzystnym czynnikiem mającym negatywny wpływ głównie na wskaźniki liczby zgonów jest stosunkowo niski stopień wyszczepienia społeczeństwa w Polsce oraz w innych krajach naszego regionu.

O ile w krajach zachodnioeuropejskich przekracza on na ogół 65 procent (liderzy: Portugalia 86,4, Hiszpania 79,1, Dania 75,9, Irlandia 75,3, Belgia 74,5, Włochy 73,4 procent), o tyle w naszej części Europy wskaźnik powyżej 60 procent notuje jedynie Litwa (62,6). Na ogół wskaźniki zaszczepień są jeszcze niższe, w tym w Polsce wynosi on 53,1 procent.

Bardzo charakterystyczne jest obecnie również to, że największe kłopoty epidemiczne mają teraz te kraje, w których jest on szczególnie niski, a należą do nich Słowacja (42,5), Rosja (35,1), Rumunia (30,7) i Bułgaria (23,3 procent). Natomiast pewną niespodzianką może być też to, że o większy stopień zaszczepienia społeczeństw zadbały takie kraje jak np. Maroko (60,3), czy Turcja (58,8 procent).

Odporność polskiego społeczeństwa na Covid-19 stopniowo maleje

W sytuacji Polski, którą charakteryzuje bardzo znaczny spadek liczby wykonywanych  szczepień, kwestię spadającej odporności społeczeństwa jako całości traktować można z logicznego punktu widzenia jako nieomalże oczywistą. Rzecz w tym, że wraz z upływem czasu odporność osoby zaszczepionej na zakażenie koronawirusem stopniowo maleje. Na ten temat funkcjonuje cały szereg nierzadko dość różniących się wyników badań i opinii, w tym zwłaszcza dotyczących spadku skuteczności różnych preparatów wraz z upływem czasu.

Ogólnie przeważa jednak pogląd, że po 6 miesiącach od zaszczepienia preparatem firmy Pfizer skuteczność ochrony przed zakażeniem spada o ponad 25 procent (z ponad 90 do ponad 65 procent), a preparatu firmy Moderna w stopniu niewiele mniejszym (z ponad 90 do prawie 70 procent). Oznacza to w przybliżeniu, że wraz z upływem każdego miesiąca przeciętna osoba traci około 4 procent odporności na zakażenie koronawirusem.

W Polsce początkowo umiarkowana liczba dziennie szczepionych osób (np. w lutym ok. 150 tysięcy osób) w późniejszym okresie znacznie przyspieszyła (w maju do 400 tysięcy, a w czerwcu momentami do ponad 600 tysięcy osób) po czym stopniowo i zdecydowanie malała do dziennie zaledwie około 30 tysięcy obecnie (łącznie pierwszą i drugą dawką).

W takiej sytuacji liczba zaszczepionych pełną dawką utrzymuje się od dłuższego czasie na niewiele przyrastającym poziomie. Liczbę 18 milionów w pełni zaszczepionych osób przekroczono już około trzy miesiące temu, czyli 11 sierpnia, kolejną granicę 19 milionów w dniu 8 września, a 11 listopada przekroczono liczbę 20,1 miliona osób w pełni zaszczepionych.

Nawet nie tworząc złożonych wykresów i modeli można przyjąć, że ta grupa każdego miesiąca traci odporność w przybliżonej wielkości prawie 80 mln osoboprocent (wielkość stworzona na potrzeby przedstawienia problemu), natomiast nowe szczepienia dodają ostatnio jedynie 36 mln osoboprocent (kolejnych 400 tysięcy osób szczepionych w skali miesiąca z szacowaną odpornością około 90 procent).

Taki proces tracenia łącznej odporności społeczeństwa na zakażenie wirusem Covid-19 powstrzymać można, albo wyraźnym zwiększeniem akcji szczepiennej wśród osób dotychczas niezaszczepionych (raczej trudne do zrealizowania), albo podawaniem, tracącym już istotną część odporności osobom zaszczepionym stosunkowo dawno, trzeciej dawki preparatu.

Przy założeniu że po trzeciej dawce odporność na zakażenia ponownie rośnie z okolic 65 do ponad 90 procent oznacza to, że dla zrównoważenia ubytku łącznej odporności osób już wcześniej zaszczepionych należałoby podawać w skali kraju około 3-3,2 miliona trzecich dawek szczepionki miesięcznie.

Dla utrzymania łącznego poziomu odporności społeczeństwa na stałym poziomie, czyli biorąc pod uwagę także dodatkowy „wkład” w ogólnokrajową odporność osób szczepiących się po raz pierwszy, to  liczba koniecznych trzecich dawek maleje do 1,7-1,8 miliona miesięcznie.

Rozumowanie takie ma jednak dwa zastrzeżenia. Po pierwsze utrzymanie obecnego poziomu odporności jest zbyt mało ambitne, gdyż jest ona w naszym kraju na i tak stanowczo za niskim poziomie, a po drugie istnieje też wiele badań i opinii specjalistów, że tempo spadku odporności na zakażenie jest jednak szybsze i po upływie 6 miesięcy spada ona nawet do poziomu zaledwie 45-50 procent.

Niezależnie od wyników badań nad ewolucją odporności w czasie należałoby się poważnie zastanowić, czy większość wysiłków koncentrować należałoby na promocji szczepień wśród znacząco opornej na tę kwestię grupy osób jeszcze niezaszczepionych, czy też na sprawnej logistyce i promocji podawania trzeciej dawki osobom już w pełni zaszczepionym, które nie mają oporów przed szczepieniami i nie negują istnienia koronawirusa.

Odpowiedź, jak zwykle w takich sytuacjach brzmi, że należy czynić i jedno i drugie, tym niemniej dla skuteczności podnoszenia odporności społeczeństwa jako całości pozostaje jednak kwestia optymalnego rozłożenia akcentów w dalszym prowadzeniu akcji szczepienia polskiego społeczeństwa.

Polska
sytuacja epidemiczna jest już w pobliżu przeciętnej dla Unii Europejskiej

Na przełomie 2020 i 2021 roku Polska była już kilkakrotnie krajem o często wyraźnie lepszej sytuacji epidemicznej niż w unijnych krajach bezpośrednio lub pośrednio (poprzez morze jak np. Dania, czy Szwecja) graniczących z Polską. Od połowy stycznia przewaga ta stopniowo malała, a na początku marca, z powodu błędnego i zupełnie niezrozumiałego zniesienia wielu obostrzeń przez polski rząd, uległa ona całkowitemu zniwelowaniu. W dalszej części miesiąca i w trzech pierwszych tygodniach kwietnia, czyli podczas trzeciej fali epidemii, sytuacja epidemiczna Polski stała się już bardzo niekorzystna, a przejściowo byliśmy pod tym względem nawet na trzecim najmniej chwalebnym miejscu w całej Unii Europejskiej.

Począwszy od ostatniego tygodnia kwietnia sytuacja epidemiczna w naszym kraju zaczęła jednak ulegać stopniowej i coraz wyraźniejszej poprawie. Polska z jednego z outsiderów przemieniła się w pozytywnego lidera sytuacji epidemicznej nie tylko w najbliższym nam rejonie, ale i na całym kontynencie europejskim.

Najkorzystniejszy wskaźnik nowych zakażeń wystąpił w połowie lipca (14,6) po czym do tygodnia przełomu września i października podniósł się do 199 nowych zakażeń na milion mieszkańców. W okresie ostatnich 5 tygodni tempo jego wzrostu zdecydowanie przyspieszyło i wspiął się on na poziom 2088 (poprzednio 1384). Oznacza to średnią tygodniową dynamikę w wysokości aż około 60 procent, co jest obecnie wartością 4,5-krotnie wyższą od średniej dynamiki wzrostu wskaźnika dla krajów źródłowych Europy Zachodniej (13,3 procent
patrz również dalsza część materiału).

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodności.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej



Wykres wskazuje, że otaczające nas kraje, czyli sześć ustawionych według ruchu wskazówek zegara, wykazują obecnie,  zwłaszcza pod względem wskaźnika nowych zachorowań, że pozycja Polski w okresie 5 ostatnich tygodni ponownie się pogorszyła ustępując jednak pod tym względem na już nie tylko Szwecji, ale zgodnie z przewidywaniem w poprzednim materiale, również nieznacznie Niemcom. Najbliższym nam krajem pod względem tego wskaźnika, który już za tydzień lub dwa może okazać się lepszy jest Dania (wskaźnik zachorowań na razie wyższy 1,24-krotnie), a najodleglejszymi w dalszym ciągu pozostają Litwa (wskaźnik 3,3-krotnie wyższy) i Słowacja (3,04-krotnie wyższy).

W ostatnich 5 tygodniach nastąpiła również duża zmiana na niekorzyść pod względem wskaźnika liczby zgonów, który wzrósł bardzo zdecydowanie z 3,25 do 20,0, co daje średni tygodniowy gradient wzrostu na poziomie prawie 44 procent. Przez kilkanaście tygodni ten wskaźnik był bardzo niski na tle innych krajów kontynentu, a dziewięć tygodni temu zyskaliśmy pod tym względem nawet pozycję krótkotrwałego europejskiego lidera. Obecnie lepszą sytuację ma już połowa z otaczających nas krajów Unii, a wyższe wskaźniki mają jedynie najbardziej zainfekowane Czechy, Słowacja, a zwłaszcza Litwa.

Polska na czele wzrostu gospodarczego w UE w okresie pandemii …

W ostatni piątek zostały opublikowane dane o wzroście PKB Polski za trzeci kwartał 2021. W ten sposób dysponujemy danymi za pierwsze trzy kwartały tego roku dla większości krajów UE (w tym wszystkich największych), a w innych danymi za dwa kwartały i najnowszymi szacunkami za kwartał trzeci. W tej sytuacji można się już o pokusić o wstępne zestawienie wzrostu gospodarczego w poszczególnych krajach członkowskich (oraz w  USA, Chinach i Turcji) w okresie pandemii, czyli na razie w trzech kwartałach roku 2021 wobec bazy, którą stanowią trzy kwartały ostatniego „normalnego” roku  czyli 2019.

Liderem takiego zestawienia został jeden z mocnych liderów wzrostu gospodarczego w UE, czyli Polska, która w całej Europie została wyprzedzona jeszcze przez zdecydowanie najszybszego gospodarczego sprintera ostatnich dwóch lat, czyli Turcję.

W tej kwestii może pojawić się solidne zaskoczenie co najmniej dwukrotnie. Po pierwsze w medialnym obiegu uporczywie funkcjonuje  przekaz o Polsce, jako o kraju środka stawki pod względem rozwoju gospodarczego. Tak jest w istocie jeśli eksponowane będą tylko dane za kwartały roku 2021. Rzecz jednak w tym, że spadek PKB w roku 2020 był w naszym kraju relatywnie płytki, co stworzyło wysoką (czytaj: niekorzystną) bazę dla porównań z rokiem bieżącym.

Większość krajów UE przeżyła w pierwszym roku pandemii bezprecedensowe załamanie gospodarcze, czego rezultatem była bardzo niska (czytaj: korzystna) baza odniesienia dla porównań z rokiem 2021

Najlepiej można to zobrazować na przykładzie kwartału drugiego. W Polsce spadek w 2020 roku wyniósł w nim 8,2 procent po czym w roku 2021 wystąpiło gospodarcze odbicie o przeciętnie imponujące 11,2 procent. W wiodących krajach Europy (Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Hiszpania) średni spadek PKB wyniósł aż 18,2 procent. Jest oczywiste, że z tak niskiej bazy odbicie gospodarcze powinno być nie tylko większe, ale nawet imponujące. Tak też się stało i PKB w kolejnym roku wzrósł w tych krajach  o średnio 17,4 procent.

Sęk jednak w tym, że składając wzrosty PKB w drugim kwartale w dwóch kolejnych latach otrzymujemy dla Polski łączny wynik wzrostu ponad 2 procent, a dla wymienionej wiodącej piątki minus 4 procent.

Stąd wypływa wniosek, że dla oceny wzrostu gospodarczego w obecnym okresie nie ma większego sensu bazowanie na wynikach roku 2021, bowiem pomijamy w ten sposób efekt zdeformowanej przez pandemię bazy wzrostu z lat 2020/2019, która w poszczególnych krajach była bardzo znacząco różna.

Problem ten szybciej powinni zrozumieć ludzie z branży turystycznej, w której nie powinno się przeceniać kosmicznych nieraz wzrostów w roku 2021 wobec 2020, natomiast dla rzetelnej oceny w jakim miejscu rzeczywiście się znajdujemy powinno się używać porównań mniej emocjonalnych do ostatniego „normalnego” roku w turystyce, czyli do roku 2019.

W odróżnieniu od innych mediów, które skupiają się na niekorzystnych dla Polski porównaniach tylko jednego roku całkowicie pomijając przy tym efekt bazy w i wydarzenia z roku 2020. TravelDATA, jako być może jedyne źródło w kraju pokazuje wzrost gospodarczy oczyszczony o efekt bazy bardzo mocno zdeformowanej przez pierwszą falę koronawirusa.

Drugi przypadek zaskoczenia to najszybciej rozwijający się w ostatnich dwóch latach kraj kontynentu lub nawet globu, czyli Turcja.  Kraju tego raczej nie można nazwać ulubieńcem mainstreamowych mediów, ale zaskoczenie może być tym większe, że odnośnie Turcji zdecydowanie przeważają materiały w tonie ekonomicznej katastrofy, natomiast całkowicie pomijające jasne strony jej gospodarki.



Przewaga Polski nad innymi krajami pod względem dynamiki wzrostu byłaby większa, gdyby nie relatywnie niski poziom inwestycji, zwłaszcza prywatnych, które pozostają na poziomie nieadekwatnym do bardzo szybkiego wzrostu produkcji przemysłowej.

Na ostatniej branżowej konferencji, która odbyła się 27 października w budynkach muzeum Józefa Piłsudzkiego w Sulejówku w czasie dyskusji pojawiły się wątki o tym, że polscy turyści nadspodziewanie mocno zaznaczyli swoją obecność w wielu krajach docelowych (np. w Grecji) pozytywnie kontrastując w tym względzie z wyraźnymi spadkami liczby przyjezdnych z wielu innych europejskich krajów.

Obok zdecydowanie lepszej podczas wakacji sytuacji epidemicznej w kraju, która zredukowała obawy wielu turystów przed podróżowaniem, istotną role odegrał też wyraźny rozwój gospodarczy kraju i korespondujący z nim poziom nastrojów konsumenckich. Szczególnie bezpośrednią rolę odgrywała tutaj powiązana z rozwojem kraju bardzo wysoka dynamika wzrostu wynagrodzeń, ale także dalszy spadek stopy bezrobocia i połączona z tym stopniowa eliminacja obaw przed potencjalną utratą pracy.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W okresie ostatnich 5 tygodni wskaźnik liczby zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych odnotował znaczny wzrost z poziomu 1335 do 2490 (poprzednio 2216), czyli o 86,5 procent, co daje średni tygodniowy wzrost w tempie 13,3 procent. Minimalna jego wartość wystąpiła przed 20 tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców, czyli była ponad 6,8-krotnie niższa od jego bieżącej wartości. Obecny wskaźnik jest też ponad 44-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z początku czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców), ale też już po raz 4 wyższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 1553), podczas gdy w okresie wcześniejszych 10 tygodni sytuacja była odwrotna.  

W ostatnim tygodniu najwyższy współczynnik zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych przestał być już notowany w Wielkiej Brytanii, gdzie najwcześniej dotarła nowa i znacznie bardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa zwana wariantem Delta, w której po serii pięciu kolejnych wzrostów przerwanej spadkami w 2 ostatnich tygodniach osiągnął on poziom 3595 zakażeń na milion mieszkańców. Wyższe poziomy wskaźnika w tej grupie krajów notują obecnie Holandia (4033), Belgia (4723), Irlandia (4874), Austria (5878) oraz bardzo mocno zakażająca się Słowenia (9587).

Konsekwentnie utrzymuje swoją relatywnie korzystną sytuację Francja, w której wysoki wcześniej wskaźnik liczby zakażeń (ponad 2500) obniżył się w drugim tygodniu października do poziomu 450, po czym wzrósł w ostatnim tygodniu do 775 (poprzednio 628), czyli mimo wszystko w mniejszej skali niż w większości pozostałych krajów regionu.

Te stosunkowo dobre rezultaty są najprawdopodobniej skutkiem wprowadzanych tam wielu istotnych antyepidemicznych obostrzeń nakierowanych na przeciwdziałanie lawinowemu wzrostowi liczby zakażeń i zwalczanie epidemii, takich np. jak daleko posunięte ograniczenia w dostępie m.in. do lokali gastronomicznych i budynków użyteczności publicznej dla osób jeszcze niezaszczepionych. Wywołują one wprawdzie energiczny opór części społeczeństwa, ale okazują się skuteczne w ograniczaniu rozprzestrzeniania się choroby.

Porównanie zmian wskaźników Wielkiej Brytanii i Francji pokazuje ich wyraźny rozjazd pomimo historycznie wyższego stopnia, a obecnie podobnego stopnia wyszczepienia w tych krajach wskaźniki zakażeń i zgonów w tym pierwszym kraju są znacząco wyższe
odpowiednio 4,6 i 4,9-krotnie niż we Francji.

Jest to kolejny ewidentny dowód na to, że dla ograniczenia liczby zakażeń większe znaczenie mają bieżące obostrzenia oraz ich codzienne przestrzeganie, niż nawet najdalej posunięta akcja zaszczepiania społeczeństwa.

W ostatnich 5 tygodniach zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej znacznie wzrósł z poziomu 1390 do 2954 (poprzednio 2449). Minimalna jego wielkość wystąpiła 23 tygodnie temu (437), a od tego czasu wskaźnik ten wzrósł łącznie już o 646 procent.

Nie uwzględniając Rosji, która, w której wskaźnik zakażeń spadł w ostatnim tygodniu do niższej wartości niż średnia dla regionu, wskaźnik liczby nowych zakażeń, który najpierw wykazał imponujący spadek z 596 do zaledwie 104, potem rósł już 16 razy z rzędu do poziomu 3262. Z powodu tak wysokich wzrostów od 5 tygodni przewyższa on wskaźnik dla źródłowych krajów Europy Zachodniej (obecnie 2490).

W Polsce tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń wykazał we wcześniejszym okresie spektakularny spadek z 363 do zaledwie 14,6 przypadków na milion mieszkańców, ale w okresie 12 następnych tygodni stopniowo wzrastał od 16,0 do 199. W okresie ostatnich 5 tygodni wykazał on bardzo wysoką dynamikę wzrostu i osiągnął poziom 2088 (poprzednio 1384) ale obecnie jest on jednak jeszcze ponad 2,4-krotnie niższy od jego maksymalnej wartości, która miała miejsce w ostatnim tygodniu marca 2021 (5091).

Jak już zaznaczano w ostatnim materiale sprzed 5 tygodni wskaźnik zakażeń był w Polsce 14 razy z rzędu najniższy spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Był to jednak ostatni taki tydzień i sytuacja epidemiczna Polski na tle innych krajów zmieniła się zdecydowanie na niekorzyść. Obecnie korzystniejszy wskaźnik zakażeń występuje już w 11 krajach Unii, a dodatkowo legitymują się nim jeszcze 4 kraje docelowe, czyli, Egipt, Maroko, Tunezja i Albania. Pomimo to w grupie zachodnioeuropejskich krajów źródłowych jako całości jest on obecnie jeszcze 1,2-krotnie wyższy (przed 5 tygodniami był wyższy 6,7 razy), a w krajach naszego regionu, z wyłączeniem Rosji, jest on nadal 1,56-krotnie wyższy (przed 5 tygodniami był wyższy 7-krotnie).

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej



W okresie ostatnich 5 tygodni wskaźnik liczby zgonów dla Polski wzrósł z poziomu 3,25 do poziomu 20,0 (poprzednio 14,6) i był już dość istotnie wyższy od średniego wskaźnika dla zachodnioeuropejskich krajów źródłowych (9,77), ale nadal jeszcze znacznie niższy od wskaźnika dla naszej części Europy (nawet z wyłączeniem Rosji), który w ostatnim tygodniu wyniósł 67,8.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski był już zaledwie 18 najniższym wśród krajów Unii Europejskiej, a w Europie wyprzedza nas jeszcze Szwajcaria (4,02), Norwegia (5,09) i Albania (12,1). Mniejsza jego wartość miała miejsce też w krajach docelowych jak Maroko (1,14), Tunezja (2,97), Egipt (3,56) i Turcja (17,9).

Obecna sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych stała się w środkowej części Europy już po raz 8 z rzędu bardziej niekorzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł 71,0 (przed 5 tygodniami 35,6), zaś bez uwzględnienia niekorzystnej sytuacji w Rosji 67,8 (przed 5 tygodniami 20,7). Jest to obecnie również wyraźnie wyższy wskaźnik niż w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych, w których ostatni odczyt wyniósł 9,77 (przed 5 tygodniami 6,01).  

Jak już zaznaczaliśmy w naszych materiałach wielokrotnie, taki trend zmiany sytuacji jest już drugi rok z rzędu w znacznym stopniu generowany czynnikami o charakterze obiektywnym. W warunkach jesienno-zimowych rosnący negatywny wpływ ma łatwiejsza transmisja koronawirusa czemu sprzyja znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu) oraz często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe, co sprzyja przenoszeniu się wirusa z osób młodszych na najmniej odporne na niego osoby starsze.

Wtórne znaczenie ma również dalsza znaczna skala transmisji wirusa w przedsiębiorstwach wynikająca w niektórych krajach tego regionu z mało korzystnych z punktu widzenia walki z epidemią przepisów prawa pracy. Negatywnie na ostateczne śmiertelne żniwo epidemii wpływa też prawdopodobnie niższa skuteczność leczenia chorych niż ma to miejsce w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest nadal obszarem silnie zakażanym nową mutacją koronawirusa zwaną odmianą Delta.




W okresie ostatnich czterech tygodni na wykresie wskaźnika nowych zakażeń dla Wielkiej Brytanii widoczne są trzy kolejne tygodnie jego wzrostu, a następnie jego dwutygodniowy spadek do poziomu 3595. W minionym tygodniu był to już dopiero 11 (poprzednio 9) najwyższy taki wskaźnik w Europie. Jest to skutek znacznie wyższej dynamiki wzrostu liczby zakażeń w niektórych innych krajach, co z kolei może wynikać z najczęściej znacząco niższego tam stopnia zaawansowania szczepień społeczeństwa niż w Wielkiej Brytanii.

W ostatnich czterech tygodniach ponownie dość wyraźnie zaznaczył się rosnący trend tygodniowego wskaźnika liczby zgonów z wskaźnikiem zakażeń. Przy założeniu 3/4- tygodniowego przesunięcia w czasie pomiędzy przebiegiem obu tych wskaźników  we wcześniejszych tygodniach utrzymywała się ona w okolicach 2,5 promila, po czym w kolejnych dwunastu stopniowo wzrastała i wyniosła 2,2, 2,4, 3,1, 4,2, 4,15, 4,6, 4,75, 4,15, 3,15, 3,45, 3,95, 4,05, 4,40 a w ostatnim nieco spadła do poziomu 4,30 promila.

Przyczynami  lepszego niż jeszcze niedawno przypuszczano kształtowania się tej relacji mogła być nie tak wysoka jak początkowo zakładano zjadliwość wariantu Delta, wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa (zwłaszcza osób starszych) oraz już znaczne doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu zakażonych koronawirusem. Trend wzrostowy relacji zgony/zachorowania obserwowany w ostatnich kilku tygodniach może mieć natomiast związek z już dość istotnie słabnącą odpornością najwcześniej szczepionych osób starszych oraz z rozpowszechnianiem się w Wielkiej Brytanii nieco groźniejszego wariantu koronawirusa określanego jako Delta +.

Wraz z upływem czasu rosnące znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych oraz ich wzajemnej relacji w tym kraju ma i będzie miał wysoki i nadal rosnący wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, jak również szczepienia tzw. przypominającą trzecią dawką preparatu. Pierwszą dawką (stan na 7 listopada) zaszczepiono już 74,8 procent populacji Brytyjczyków, a dwoma dawkami 68,2 procent.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które od pewnego czasu straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez intensywnie zakażaną wirusem Delta Wielką Brytanię.

W okresie ostatnich 5 tygodni wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów pozostawał w przyspieszającym trendzie wzrostowym i ostatecznie podniósł się z 770 do poziomu 990 (poprzednio 867). Oznacza to 261 procent skumulowanego wzrostu ponad minimum sprzed dwudziestu jeden tygodni, które wynosi 274 przypadki na milion mieszkańców.

W Hiszpanii odnotowano w okresie ostatnich 5 tygodni wahania wskaźnika liczby nowych zakażeń z przewagą trendu wzrostowego i w rezultacie wzrósł on z poziomu 239 do 339 (poprzednio 284). W tym okresie wskaźnik ten podniósł się również w ważnych regionach turystycznych, w tym w  Katalonii z poziomu 338 do 440 (poprzednio 251), na Balearach z 236 do 451 (poprzednio 439), a w rejonie Walencja/Alicante z 170 do poziomu 387 (poprzednio 253). Podniesienie się tego wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu również na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 215 do 419 (poprzednio był on na poziomie 251). Należy jednak zaznaczyć, że tamtejsze wskaźniki są znacznie niższe od średniej z krajów docelowych (990) i w zachodnio- oraz środkowoeuropejskich krajach źródłowych, w których ostatnio było odpowiednio 2490 i 3262 zakażeń na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik zgonów w Hiszpanii spadł w okresie ostatnich 5 tygodni z poziomu 4,02 do 3,14 (poprzednio 4,27)  co oznacza chwilowo drugi najniższy jego poziom w Europie.

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatnich czterech tygodni wzrosty wskaźników liczby zakażeń odnotowano w prawie wszystkich krajach docelowych z wyjątkiem Bułgarii (spadek z 4736 do 4387), Maroka (z 50,0 do 34,0) i Tunezji (z 89,0 do 47,5). Wzrosty tego wskaźnika nie były natomiast zbyt duże, a w największym stopniu podniósł się on w Grecji (z 2368 do 3921) i na Malcie (z 230 do 568) przypadków na miliom mieszkańców.

Na bardzo niskim poziomie pozostał w okresie ostatnich czterech tygodni wskaźnik nowych zakażeń w Egipcie, który wzrósł z 50,4 do 63,0 (poprzednio 62,6) zakażeń na milion mieszkańców. Nadal w dość wyraźnym trendzie wzrostowym przebywał jednak tygodniowy wskaźnik liczby zgonów, który wzrósł w tym czasie z 2,42 do 4,16 (poprzednio 3,56), czyli do poziomu już mniej korzystnego niż w 7 krajach europejskich. Oba główne wskaźniki epidemiczne nadal pozostają jednak bardzo niskie na tle innych krajów docelowych i źródłowych



W ostatnim tygodniu sytuacja epidemiczna uległa w USA niewielkiemu pogorszeniu. Wskaźnik nowych zakażeń podniósł się w tym czasie z 1505 do 1553 przypadków na milion mieszkańców. Był on zatem o 511 procent wyższy od minimum sprzed dziewiętnastu tygodni, które wyniosło  jedynie 254 przypadki na milion mieszkańców. W minionym tygodniu  wskaźnik liczby zgonów spadł dość wyraźnie z 29,1 do poziomu 23,0.

W prawie niezauważalnym stopniu spadł wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach i podlegających kwarantannie (z 28186 do 27950 osób na milion mieszkańców - kolumna trzecia), natomiast bardziej wyraźnie obniżył się wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 37,0 do 35,6 - kolumna czwarta).

W okresie ostatnich tygodniach sytuacja w zakresie wskaźnika nowych infekcji uległa odwróceniu i w USA był on już po raz 4 z rzędu bardziej korzystny niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich (obecnie 2490). Po raz 4 był też bardziej korzystny niż dla krajów Europy środkowo-wschodniej (1553 wobec 3262). W Polsce tygodniowy wskaźnik zakażeń po raz pierwszy stał się wyższy niż w USA (2088 wobec 1553), podczas gdy przed 5 tygodniami był jeszcze ponad 7-krotnie niższy od wskaźnika w tym kraju.

W Japonii w okresie ostatnich 5 tygodni trend sytuacji epidemicznej był bardzo korzystny, a wskaźnik nowych zakażeń spadł w tym czasie z 153 do zaledwie 11,1 (poprzednio 14,2) podczas gdy w apogeum ostatniej fali (koniec sierpnia) wyniósł 1248. Bardzo znaczne wzrosty wskaźnika zakażeń jakie miały miejsce w wcześniejszych tygodniach miały prawdopodobnie dość istotny związek z Igrzyskami Olimpijskimi, choć odbywały się one w restrykcyjnym reżimie sanitarnym i dodatkowo bez udziału zagranicznej publiczności.

W okresie ostatnich 5 tygodni systematycznie spadał też tygodniowy wskaźnik zgonów z 2,97 do 0,33 (poprzednio 0,55), jako przesunięty w czasie efekt wcześniejszych zmian liczby zakażeń w tym kraju.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele poprzednich miesięcy wykazywały niedużą zmienność, zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. W okresie ostatnich 5 tygodni wskaźnik liczby zakażeń najpierw trzykrotnie spadał z 331 do 185, ale ostatnich dwóch tygodniach podniósł się do poziomu 250 i 297 przypadków na milion mieszkańców. Jego minimalna wartość miała miejsce, podobnie jak w Japonii, przed dwudziestoma tygodniami i wyniosła 62,4.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów po wcześniejszych niedużych wahaniach wzrósł dość istotnie z 1,62 do 2,32 zgonów na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszych wielomiesięcznych licznych i różnokierunkowych zmianach, w ostatnich 5 tygodniach pozostawał już w umiarkowanym trendzie wzrostowym i w rezultacie podniósł się z poziomu 3,72 do 10,0 (poprzednio 6,78). Należy również zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.



Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego