220124Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

220124Analiza Cen LATO cz.3

O Nas > Raporty TravelDATA
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


24.01.2022 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Coraz gorsze nastroje konsumenckie nie powinny zaszkodzić polskiej turystyce wyjazdowej...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Dołujące nastroje konsumenckie na fatalnym poziomie, ale …

W styczniu tego roku odnotowano kolejne wyraźne pogorszenie tzw. bieżącego wskaźnika ufności konsumenckiej (BWUK). Spadł on do poziomu -29,2, czyli najniższego od listopada 2020, czyli wówczas gdy na nastroje negatywnie odziaływała wzbierająca wtedy druga fala pandemii koronawirusa oraz masowe tzw. strajki kobiet.

Słabsze nastroje występowały wcześniej jedynie w roku 2009 i generalnie w latach 2011-2013 oraz krótkotrwale (kwiecień- czerwiec) w roku 2020 podczas pierwszego ataku koronawirusa nazywanego często jego pierwszą falą, chociaż
co bardzo łatwo dostrzec na wykresach w Polsce praktycznie nie mała ona miejsca z powodu bardzo wczesnych i dość surowych restrykcji wprowadzonych przez władze i stosowania się do nich przez zecydowaną większość społeczeństwa.

Jak dość powszechnie wiadomo nastroje konsumenckie nie mają zbytniego przełożenia na sprzedaż podstawowych artykułów żywnosciowych i powszechnego użytku, ale ich rola rośnie w nabywaniu towarów i usług wyższej potrzeby. Do tych ostatnich należą także zagraniczne wyciecki, w tym zwłaszcza zagraniczne zorganizowane wyjazdy wypoczynkowe.

Jak już zaznaczaliśmy w kilku poprzednich materiałach wyjątkowo niski poziom nastrojów konsumenckich i to zarówno bieżących jak też wyprzedzających, jest swoistym polskim fenomenem nie mającym zupełnie odzwierciedlenia ani w przewidywanej sytuacji finansowej polskich gospodarstw domowych, ani w polskich perspektywach ogólnogospodarczych.

Jak już wielokrotnie zaznaczaliśmy według opracowań Komisji Europejskiej w tych dwóch ostatnich obszarach sytuują one Polskę z reguły w pierwszej czwórce krajów członkowskich Unii Europejskiej, podczas gdy w opinii ogółu Polaków (badania Eurostatu) wypadamy dokładnie odwrotnie, czyli w żenująco ścisłym ogonie Wspólnoty.

Pośrednim dowodem, że wyniki ankiet w przypadku Polski zupełnie nie odzwierciedlają twardej realnej rzeczywistości mogą być dane o bieżącej dynamice sprzedaży detalicznej. W dwóch ostatnich miesiącach, za które są już znane dane rzeczywiste, czyli w październiku i listopadzie 2021 Polska była pod tym względem w obu z nich trzecim najlepszym  krajem w Unii i wykazała dynamikę wzrostu o odpowiednio 14,4 i 21,2 procent.

Niemałym zdziwieniem może być np. fakt, że w tych samych miesiącach w Niemczech, które pod względem wskaźnika nastrojów konsumensckich zajmowały w Unii Europejskiej drugie najlepsze miejsce po Szwecji, sprzedaż detaliczna … spadała o odpowiednio 1,5 oraz 2,1 procent.

Polska i Niemcy
dwa klimaty medialnego przekazu

Te biegunowo odległe rezultaty mają najprawdopodobniej podłoże emocjonalne w wynikające w dużej mierze z ogólnego klimatu medialnego przekazu. W Niemczech pomimo dość kiepskiej sytuacji gospodarczej media w sposób stonowany i umiejętny starają się podtrzymywać pozytywne nastroje miejscowych konsumentów przyczyniając się w ten sposób w jakimś stopniu do poprawy kulejącej koniunktury, w tym również ogólnogospodarczej.

W Polsce sytuacja jest z reguły odwrotna. Pomimo dużych sukcesów gospodarczych i rosnących płac realnych (w krajach strefy euro (ostatnie dane III kwartał 2021) płace te z reguły spadają, a w Niemczech są w stagnacji) trudno w mediach głównego nurtu doszukać się pozytywnych informacji. Zdecydowanie przeważa bezpardonowa krytyka otaczającej nas rzeczywistości i nic dziwnego, że dezinformuje ona część konsumentów i przyczynia się do udzielania odpowiedzi najmniej rzetelnych sposród wszystkich krajów Unii oddających poziom nastrojów konsumenckich.

Drugą, obok dezinformacji, przyczyną zupełnie nie pasujących do rzeczywistosci wyników ankiet Eurostatu jest duża niechęć do rządu znacznej części obywateli. Przenosi się ona w niemałym stopniu na udzielane odpowiedzi i dodatkowo wypacza rezultaty badań koniunktury.

Część respondentów udziela jednak odpowiedzi dość racjonalnych, co powoduje, że Polska znajduje się „tylko” w ogonie Unii Europejskiej, a nie na ewidentnie ostatnim w niej miejscu.

W poszukiwaniu bezwzględnych granic absurdu
badania koniunktury w przemyśle

Może się wydawać, że rozbieżności pomiędzy profesjonalnymi badaniami Eurostatu, a realną koniunkturą konsumencką są w przypadku Polski tak absurdalnie rozbieżne, że nie będzie łatwo ich przekroczyć. Jednak tak jak zaznaczaliśmy to wyżej, środowisko konsumentów jest spolaryzowane w znacznym, ale nie w ekstremalnym stopniu.

W poszukiwaniu największej z możliwych rozbieżności czyli totalnej odwracającej zamiany np. najlepszego miejsca w tzw. realnej rzeczywistości na najgorsze w badaniach ankietowych, najlepiej skierować kroki tam, gdzie stopień wykazywanej niechęci do rządu jest zdecydowanie największy,  a zatem do środowiska przedsiębiorców, a zwłaszcza przemysłowych.

Rozumowanie takie okazuje się zaskakująco trafne. Otóż w badaniach Eurostatu dotyczących koniunktury w przemyśle zarówno w listopadzie, jak i w grudniu Polska zajmowała według przedstawicieli przemysłu dokładnie ostatnie miejsce w Unii Europejskiej z komromitującymi nasz kraj wskaźnikami minus 14,1 i minus 13,6.

Tymczasem w rzeczywistym wzroście produkcji przemysłowej kraj nasz był w listopadzie ze wzrostem o 14,8 procent drugim krajem członkowskim Unii (po Litwie +17,0), a w grudniu jest na razie na pierwszym (+16,7 procent).

Zweryfikowane już dane wzrostu w okresie pandemii, czyli w okresie dwóch lat, co pozwala uniknąć efektu mocno różniącej się bazy odniesienia z 2020 roku wskazują, że w listopadzie Polska była na pierwszym miejscu w UE ze wzrostem o 21,0 procent. Dwuletni wzrost produkcji w grudniu, czyli wobec grudnia 2019, wyniósł natomiast niemal kosmiczne 29,7 procent i prawdopodobnie również zapewni Polsce pierwsze miejsce wśród krajów członkowskich Unii Europejskiej.

A co w tej kwestii z rezultatami naszego sąsiada i głównego partnera gospodarczego, czyli Niemiec? W ankietowych badaniach zajął on w tych samych miesiącach również drugie najlepsze miejsce w Unii za Szwecją z bardzo dobrymi wskaźnikami +15,9 oraz +20,0.

Problem jednak w tym, że Niemiecki przemysł już od trzech miesiecy jest w recesji, a ostatni zweryfikowany listopadowy rezultat wskazuje na spadek produkcji o 2,4 procent. W ujęciu pandemicznym, czyli dwuletnim spadek ten był dokładnie dwukrotnie większy czyli wyniósł 4,8 procent.

Oznacza to, że w okresie ostatnich dwóch lat (dane za listopad) polski przemysł urósł na tle niemieckiego o 27,1 procent (sic!), a według danych grudniowych wzrost ten powinien przekroczyć nawet 30 procent.

Polskie dane ankietowe o koniunkturze konsumenckiej i producenckej nie należy traktować nazbyt poważnie

Na problem ekstraordynaryjnej rozbieżności pomiędzy badaniami ankietowymi oraz realną rzeczywistością zwracamy uwagę w kontekście szacowania popytu na zagraniczne wycieczki przez biura podróży. Posługiwanie się ankietowymi wynikami badań konsumenckich i biznesowych, jest mocno ryzykowne, a nawet zdradliwe, ponieważ w przypadku naszego kraju oznaczają one bardzo duże rozbieżności, a czasami nawet całkowite odwrócenie wobec realnych faktów i aktualnej rzeczywistości.

Akietowani konsumenci z różnych względów podają zamiary i opinie należące w Unii do zdecydowanie najgorszych, co wcale nie oznacza, że w ślad za tym będą ograniczali swoją własną konsumpcję, w tym również będą skreślali w listy rodzinnych wydatków zagraniczne wycieczki. Jest to praktyczny skutek zjawiska Polski jako kraju jakby dwóch opinii, jednej dla ankieterów, a drugiej na prywatny użytek własnych decyzji i wydatków konsumenckich.

Jednym z możliwych modelowych wyjść z tej wykoślawionej ankietowej sytuacji jest szacowanie teoretycznie obiektywnego poziomu nastojów konsumenckich na bazie krajów o podobnym lub niewiele niższym wzroście PKB oraz w wiodących obszarach gospodarki, a także o w miarę zbliżonym wzroście realnych wynagrodzeń i dochodów gospodarstw domowych.

Tym ostatnim tematem, a zwłaszcza realnym wzrostem dochodów i wynagrodzeń netto, które odgrywają rownolegle ważną rolę w podejmowaniu decyzji zakupowych zajmiemy się w jednym z kolejnych materiałów.

Reforma Rady Medycznej przy premierze

Przed mniej więcej tygodniem media obiegła wiadomość o rezygnacji 13 z 17 ekspertów cłonków Rady Medycznej przy premierze RP. Podawaną przyczyną było rozczarowanie, że czynniki rządowe w niedostatecznym stopniu uwzględniały rekomendacje tego ciała składającego się właściwie wyłącznie z medyków, w tym zwłaszcza epidemiologów i wirusologów.

Skład Rady był zatem mocno homogeniczny, co zresztą było w naszych materiałach krytykowane przynajmniej kilkanaście razy. Duża liczba profesorów z pewnością nie przekładała się istotnie na jakość wydawanych rekomendacji. Czy w składzie takiej rady będzie 7, 17, czy 37 medyków wąskiej profesji, wydawane opinie będą jakościowo podobne.

Wielokrotnie stwierdzaliśmy, że lepsze efekty dałoby uzupełnienie jej składu o osoby z innych profesji, które zwracałyby uwagę na inne niż tylko czysto medyczne aspekty walki o ograniczenie epidemii.

Być może władza doszła, wprawdzie z dużym opóźnieniem, do tych samych wniosków. Jak stwierdził minister Niedzielski „przy premierze zostanie powołana nowa Rada Medyczna, która będzie pracowała w szerszym spektrum”. „Dlatego znajdą się tam nie tylko medycy, ale też socjologowie i ekonomiści”.

Mają oni pracować nie tylko na rzecz walki z pandemią, ale też w perspektywie kilku miesiecy na rzecz późniejszego wychodzenia z pandemii.

Niski wskaźnik zaszczepienia społeczeństwa będzie sprzyjał negatywnym skutkom wariantu Omikron …

Ważnym niekorzystnym czynnikiem, który wywiera i nadal będzie wywierał negatywny wpływ na wskaźniki liczby zakażeń i zgonów jest stosunkowo niski stopień zaszczepienia społeczeństw w Polsce oraz w innych krajach naszego regionu.

O ile w krajach zachodnioeuropejskich (pełna dawka, stan na 16 stycznia) przekracza on już na ogół znacząco 70 procent (liderzy: Portugalia 88,9, Hiszpania 80,8, Dania 80,4, Irlandia 77,2, Belgia 76,5, Włochy 76,2 procent), o tyle w naszej części Europy wskaźnik powyżej 60 procent notuje jedynie Litwa (66,2). Na ogół wskaźniki zaszczepień są tu jeszcze niższe, w tym również w Polsce, w której wynosi on jedynie 56,5 procent.

Warto przy tym wyraźnie zaznaczyć, że duże kłopoty epidemiczne miały i często nadal mają te kraje, w których wskaźnik ten nie jest wysoki, a należą do nich Słowacja (48,1), Rosja (47,7) oraz Bułgaria (28,3 procent). Natomiast większy wskaźnik zaszczepienia społeczeństw niż średnio w naszym regionie wykazują  takie kraje jak Maroko (62,6), czy Turcja (61,8 procent).

Od pewnego czasu coraz większego znaczenia dla podniesienia ogólnej odporności społeczeństw na zakażanie się koronawirusem nabierają szczepienia trzecią dawką tzw. przypominającą, w ramach których tempo dokonywanych zabiegów jest z reguły znacznie wyższe niż szczepień pierwszą i drugą dawką łącznie.

W Polsce w okresie świąteczno
noworocznym tempo szczepień trzecią dawką osłabło, ale później i w kolejnych tygodniach kończących się 19, 26 grudnia oraz 2, 9 i 16 stycznia wyniosło 992, 409, 587, 874 i 975 tysięcy. Łączna liczba podanych pierwszych i drugich dawek preparatu była znacznie mniejsza i wyniosła w ostatnich wymienionych czterech tygodniach odpowiednio 361, 216, 282, 363 i 381 tysięcy osób.

Ostatni postęp jest widoczny, ale nie zmienia to jednak zasadniczo faktu, że proces szczepień przypominających przebiega w naszym kraju nadal dość mało dynamicznie, czego dowodem jest stosunkowo niski wskaźnik zaszczepionych w ten sposób osób do ogółu społeczeństwa. Na dzień 19 grudnia wyniósł on 15,5 procent, na dzień 26 grudnia 16,6 procent, na dzień 2 stycznia 18,1 procent, na 9 stycznia 20,7 procent, a na 16 stycznia 23,0, podczas gdy u wymienionych wcześniej liderów szczepień, osiągnął już poziomy istotnie wyższe .

W Danii było to 57,4 procent, w Irlandii 51,5, w Belgii 51,1, we Włoszech 45,4, w Hiszpanii 37,6, a w Portugalii 37,3. Wyższy był udział osób zaszczepionych trzecią dawką także na Litwie 29,1, a nawet w Turcji 35,4 procent. W krajach będących tradycyjnymi liderami szczepienia społeczeństw, czyli w Wielkiej Brytanii i w Izraelu (mimo, że tempo szczepienia trzecią dawką ostatnio mocno w tym kraju osłabło) udział ten był jeszcze wyższy, a mianowicie odpowiednio 54,3 i 53,6 procent.  

… ale tempo poprawy odporności społeczeństwa jednak przyspiesza

W ostatnich kilku materiałach odnieśliśmy się do sytuacji Polski, którą przez wiele tygodni charakteryzował znaczny spadek liczby wykonywanych  szczepień, co przy spadającej wraz z upływem czasu odporności osób już wcześniej zaszczepionych powodowało obniżanie się ogólnej odporności naszego społeczeństwa na zakażenia wariantem Delta. Sytuacja ta po rozpoczęciu szczepień trzecią tzw. przypominającą dawką uległa na okres kilku tygodni dość istotnej poprawie.

Przedstawiliśmy tam uproszczone rozumowanie o stopniowym wygaszaniu odporności ponad 21 milionów osób, które przyjęły pełną dawkę, któremu z punktu widzenia ogółu społeczeństwa przeciwstawia się świeżo nabyta odporność osób nowozaszczepionych pełną dawką i poprawa osłabionej wcześniej odporności osób, które przyjęły trzecią przypominającą dawkę preparatu.

Wynika z niego, że przy obecnym nadal co najwyżej umiarkowanym tempie szczepienia się osób drugą dawką (około 800 tysięcy w skali miesiąca), które wcześniej nie zdecydowały się na przyjęcie preparatu, to dla utrzymania odporności społeczeństwa na niezmienionym poziomie konieczne jest podawanie w okresie miesiąca prawie 0,40 miliona trzecich dawek preparatu, czyli w przybliżeniu 90 tysięcy tygodniowo. W ostatnim tygodniu zaszczepiono 975 tysięcy osób, czyli przekroczono niezbędne minimum 11-krotnie, podczas gdy przed tygodniem było ono 3,5-krotne, a w dotychczas najkorzystniejszym tygodniu kończącym się 12 grudnia, przekroczenie to było 6-krotne.

Jak jednak zaznaczaliśmy już w poprzednich dwóch materiałach rozumowanie takie ma jednak przynajmniej jedno zastrzeżenie, a dotyczy ono istnienia też wielu badań i opinii specjalistów, że tempo spadku odporności na zakażenie może być jednak szybsze i po upływie 6 miesięcy może ona obniżyć się nawet do poziomu zaledwie 45-50 procent.

Polska
bieżąca sytuacja epidemiczna znów (przejściowo) bardziej korzystna od przeciętnej europejskiej

W okresie ostatnich trzech tygodni z powodu bardzo znacznego wzrostu liczby nowych zakażeń w wielu krajach Europy Zachodniej wywołanego rozpowszechnieniem się wariantu Omikron tygodniowy wskaźnik nowych zakażeń ponownie stał się bardziej korzystny od przeciętnej jego wartości na kontynencie.

Obecny polski wskaźnik liczby zakażeń (2641) jest teraz znacznie poniżej średniej ważonej dla wszystkich krajów źródłowych, czyli łącznie zachodnio- i środkowoeuropejskich (9164), jak również jest wyraźnie niższy, gdy w tym wskaźniku uwzględnimy również europejskie kraje docelowe (9006).

Zdecydowanie mniej korzystnie wygląda natomiast obecna sytuacja Polski pod względem wskaźnika liczby zgonów (67,8) i to pomimo znaczącego jego spadku o ponad jedną trzecią w okresie ostatniego tygodnia. Jest on teraz znacząco wyższy od łącznego wskaźnika dla europejskich krajów źródłowych (29,1), jak również od wskaźnika uwzględniającego zgony w europejskich krajach docelowych (25,1).

Najkorzystniejszy wskaźnik nowych zakażeń w naszym kraju wystąpił w połowie lipca (14,6), po czym do pierwszego tygodnia listopada podnosił się stopniowo się do aż 4327 nowych zakażeń na milion mieszkańców. Po stopniowym spadku do lokalnego najniższego poziomu 2053 przed dwoma tygodniami, wrócił on już do wzrostów i w tygodniu minionym osiągnął wartość 2641.

Poniżej tradycyjnie przedstawiamy zaktualizowane zestawienie obu głównych wskaźników epidemicznych w unijnych krajach otaczających Polskę, dla których dane medyczne dotyczące epidemii koronawirusa cechują się wysokim stopniem wiarygodności.

Masywniejsze niebieskie słupki oznaczają średni wskaźnik liczby zachorowań (lewa skala), a węższe słupki czerwone średni wskaźnik liczby zgonów, który w celu lepszej wizualizacji przedstawiony jest w dostosowanej skali prawej.



Wykres wskazuje, że wobec otaczających nas krajów, pod względem wskaźnika nowych zachorowań i przy operowaniu średnimi jego wartościami pozycja Polski w okresie ostatniego tygodnia ponownie zmieniła się na korzyść, gdyż nie tylko pozostał on najniższy w tej grupie krajów, ale nawet umocnił się na tej pozycji. Najbliższe nam wskaźniki wykazują obecnie Słowacja (3035) i Niemcy (5487), zaś zdecydowanie najgorszy ma teraz Dania (26053), czyli 9,9-krotnie wyższy niż w naszym kraju.

Odwrotna sytuacja wynikła w okresie ostatnich trzech tygodni w zakresie wskaźnika liczby zgonów, który wzrósł z 56,9 do poziomu 67,8. W sezonie letnim wskaźnik ten był bardzo niski na tle innych krajów kontynentu, a przed 19 tygodniami temu zyskaliśmy pod tym względem nawet pozycję krótkotrwałego pozytywnego europejskiego lidera. Obecnie lepszą sytuację w zakresie wskaźnika zgonów mają niestety wszystkie z otaczających nas krajów Unii, a najwyższe obok nas mają Słowacja (62,4) i Litwa (41,9), czyli jest to nadal sytuacja całkowicie odwrotna wobec opisywanej wyżej w zakresie wskaźników liczby nowych zakażeń.

Przegląd sytuacji epidemicznej w europejskich krajach źródłowych, docelowych oraz USA, Chin, Japonii i Korei Pd.

W tej części materiału tradycyjnie przedstawiono zaktualizowane mapki oraz tabelę obrazujące sytuację w zakresie rozwoju infekcji koronawirusem w poszczególnych krajach podzielonych na rynki źródłowe i docelowe. Zaznaczamy, że zostały one sporządzone według zasad przedstawionych w materiale z 13 marca 2020, czyli nie przedstawiają liczb bezwzględnych, jak jest to często ujmowane w mediach, ale obejmują liczby zachorowań i zgonów odniesione do liczby mieszkańców, jak również nie pokazują liczb narastająco od początku epidemii lecz podają aktualną sytuację rozwoju choroby w okresie ostatniego tygodnia (pomiędzy godzinami 22 w kolejne niedziele), co pozwala precyzyjniej obserwować bieżące tempo rozwoju i skutki epidemii.

Postanowiliśmy zachować okres tygodnia dla monitorowania aktualnej gęstości liczby zakażeń i zgonów, ponieważ sytuacja w zakresie rozwoju choroby zmienia się tak szybko, że okres 14-dniowy zawiera już zbyt wiele starszych danych i nie oddaje w dostatecznym stopniu dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. Jednotygodniowy okres obserwacji wskaźników stosuje także polski rząd przy podejmowaniu kluczowych decyzji o zwiększeniu lub poluzowaniu obostrzeń epidemicznych.

Do prezentowanych mapek dołączono też mapkę tygodniowych wskaźników liczby przypadków śmiertelnych wraz z krótkim komentarzem. Jest ona przedstawiana również dlatego, że kwestia liczby zgonów, która z powodu relatywnie niedużej ich liczby była przez długi okres czasu problemem wyraźnie drugoplanowym i niedocenianym, co w ostatecznym rozrachunki przyczyniło się do zlekceważenia znaczenia nadchodzącej kolejnej fali epidemii na jesieni 2020 roku.

Przypominamy również, że poczynając od materiału z 30 października z powodu bardzo znacznego wzrostu wskaźników epidemicznych postanowiliśmy w prezentowanych mapkach wprowadzić nowy najbardziej niekorzystny z epidemicznego punktu widzenia kolor czarny według następujących zasad:

  • Tygodniowy wskaźnik zakażeń - dla liczby przypadków > 2000 na milion mieszkańców

  • Tygodniowy wskaźnik zgonów dla liczby przypadków > 40 na milion mieszkańców


Wielkości te stanowią dwukrotność limitów obowiązujących wcześniej dla najmniej korzystnego koloru ciemnobordowego



W okresie ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zakażeń w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych odnotował bardzo niewielki wzrost z poziomu 14907 do 15047, czyli o niecały jeden procent (poprzednio wzrósł o 43 procent). Jego minimalna wartość wystąpiła przed 30 tygodniami i wyniosła 364 przypadki na milion mieszkańców, czyli była ponad 41-krotnie niższa od jego bieżącej wartości. Obecny wskaźnik jest też prawie 269-krotnie wyższy od epidemicznego minimum z początku czerwca 2020 roku (56 przypadków na milion mieszkańców) i jest już po raz czternasty z rzędu wyższy od wskaźnika liczby zakażeń dla USA (obecnie 14409), podczas gdy w okresie wcześniejszych 10 tygodni sytuacja była odwrotna.  

Obecnie zdecydowanie najwyższe wskaźniki nowych zachorowań wykazują Francja (wzrost z 28493 do 31564), Dania (z 22086 do 26053) oraz Irlandia (spadek z 30447 do 25589). Wysokie poziomy wskaźników mają bezpośredni związek dominującym udziałem bardzo zaraźliwego wariantu Omikron w procesach zakażeń w tych krajach.

Najkorzystniejszy wskaźnik występują teraz w Niemczech (5487), w których udział tego wariantu jest na razie  mniejszy niż w wiekszości krajów Europy Zachodniej. Wraz ze zwiększaniem się udziału wariantu Omikron w zakażeniach sytuacja epidemiczna w Niemczech, a zwłaszcza w krajach Europy Środkowej zmieni się wkrótce najprawdopodobniej zdecydowanie na niekorzyść.

Nasz region na obecnym etapie znajduje się jeszcze w przeważającej mierze w obszarze oddziaływania wariantu Delta, który jest mniej zaraźliwy, ale też wywołuje relatywnie więcej przypadków śmiertelnych. Jest to podstawowa przyczyna obecnego znacznego zróżnicowania wskaźników epidemicznych w naszej i w zachodniej części Europy. W zachodnioeuropejskich krajach źródłowych mamy do czynienia z ponad 6,8-krotnie wyższym średnim wskaźnikiem nowych zakażeń (powód
znacznie bardziej zaraźliwy wariant Omikron), ale jednocześnie z 2,2- krotnie niższym wskaźnikiem liczby zgonów (powód znacznie mniejsza śmiertelność wariantu Omikron niż Delty dominującej w naszej części Europy).

Dodatkowym istotnym czynnikiem zwiększającym wskaźniki liczby zgonów w krajach naszej części Europy jest stosunkowo niskie wskaźniki wykonanych szczepień społeczeństw w tym regionie, w tym trzecią dawką, które chronią przede wszystkim przed ciężkimi i śmiertelnymi przebiegami choroby.   

W okresie ostatniego tygodnia zbiorczy ważony wskaźnik nowych zachorowań w Europie Środkowo-Wschodniej wykazał istotny wzrost z 1582 do 2206, czyli o ponad 39 procent. Minimalna jego wielkość wystąpiła 33 tygodnie temu (437), czyli obecnie wskaźnik ten jest 5,0-krotnie wyższy od minimalnego.

Bardzo niewielki spadek wykazał natomiast zbiorczy regionalny wskaźnik liczby zgonów, który zmniejszył się z 41,9 do 41,2, czyli o 1,7 procent (poprzednio o ponad 19 procent).

W Polsce po wcześniejszym dość istotnym spadku, w ostatnim tygodniu wzrost wskaźnika nowych zakażeń był mniejszy niż w regionie jako całości i podniósł się z 2269 do 2641, czyli o około 16,4 procent i był czwartym najniższym w tej grupie 11 krajów.

Znacznie mniej korzystnie prezentował się polski wskaźnik liczby zgonów, który wzrósł w ostatnim tygodniu z 56,9 do 67,8 i był niestety najwyższy wśród 11 monitorowanych krajów naszego regionu.

Poprzednia słabnąca dynamika wzrostu wskaźnika liczby zakażeń i nastepnie jego spadek wyraźnie sugerują, że szczyt czwartej fali wywołanej wariantem Delta jest już zdecydowanie za nami, natomiast obecny przyrastający ponownie wskaźnik zakażeń pokazuje, że mamy już do czynienia z piątą falą wywołaną stopniowo rozpowszechniającym się wariantem Omikron.

Posługując się przykładami dużych i lepiej zaszczepionych krajów zachodnioeuropejskich i biorąc jednocześnie poprawkę na znacznie niższą wykrywalność zakażeń w naszym kraju często szacuje się liczbę wykrywanych zakażeń w szczycie piątej fali na 80-100 tysięcy przypadków dziennie i nieco niższą liczbę przypadków śmiertelnych niż w szczycie fali czwartej.

Rzeczywista liczba nowych zakażeń może natomiast osiągać poziom około 200-300 tysięcy dziennie, czego skutkiem powinien być znaczny wzrost bieżącej odporności epidemicznej społeczeństwa, co z kolei może skutkować (o ile nie pojawi się kolejny groźny wariant koronawirusa) szybką poprawą sytuacji epidemicznej począwszy od wczesnej wiosny tego roku.

W okresie lata odporność populacji powinna ponownie spadać, a dla jej utrzymania potrzebna będzie zapewne kolejna już czwarta dawka preparatu najlepiej podawana wyprzedzająco, a nie dopiero jako skutek rosnącej fali zachorowań.

Mapka aktualnej sytuacji w zakresie tygodniowych wskaźników liczby zgonów z powodu  koronawirusa przedstawiona jest poniżej



W okresie ostatniego tygodnia wskaźnik liczby zgonów dla Polski spadł z poziomu 56,9 do poziomu 67,8 (przed trzema miesiącami wynosił jeszcze jedynie 3,25)  i nadal był bardzo istotnie wyższy od średniego wskaźnika dla krajów źródłowych Europy Zachodniej (18,9), jak również wyższy od wskaźnika dla naszej części kontynentu, który w ostatnim tygodniu wyniósł 41,2.

W ostatnim tygodniu wskaźnik liczby zgonów dla Polski był drugim najwyższym zarówno wśród krajów Unii Europejskiej, jak i wśród wszystkich 36 monitorowanych krajów źródłowych i docelowych, a wyższym wskaźnikiem legitymują się obecnie jedynie Bułgaria (76,1). Sytuacja taka jest zgodna z naszymi przewidywaniami sprzed kilku miesięcy, gdy zakładaliśmy, że Polska będzie miała poważne szanse na pozycję lidera lub przynajmniej na podium pod względem wskaźnika liczby zgonów wśród monitorowanych przez nas krajów.

Obecna sytuacja epidemiczna w zakresie przypadków śmiertelnych stała się w środkowej części Europy już po raz 17 z rzędu bardziej niekorzystna niż w jej części zachodniej. Ogólny wskaźnik zgonów wyniósł 41,2 (przed tygodniem 41,9), zaś bez uwzględnienia sytuacji w Rosji 36,8 (przed tygodniem 34,6). Jest to obecnie również wyraźnie wyższy wskaźnik niż w zachodnioeuropejskich krajach źródłowych, w których ostatni odczyt wyniósł 18,9 (przed tygodniem 13,2).  

Jak już zaznaczaliśmy w naszych materiałach wielokrotnie taki trend zmiany sytuacji w okresie jesiennym jest już drugi rok z rzędu w znacznym stopniu generowany czynnikami o charakterze obiektywnym. W zdecydowanie korzystnych dla rozwoju koronawirusa warunkach jesienno-zimowych rosnący negatywny wpływ ma łatwiejsza transmisja koronawirusa, zwłaszcza w zamkniętych pomieszczeniach, czemu sprzyja znaczące przeludnienie lokali mieszkalnych (spadek po czasach socjalizmu) oraz często występująca wielopokoleniowość rodzin zamieszkujących wspólne gospodarstwa domowe.

Negatywnie na ostateczne śmiertelne żniwo epidemii wpływa też prawdopodobnie niższa skuteczność leczenia chorych niż ma to miejsce w wielu wyżej rozwiniętych krajach zachodnioeuropejskich.

Przed tradycyjnymi mapkami przedstawiającymi aktualną sytuację w zakresie wskaźników zakażeń w poszczególnych krajach źródłowych i docelowych prezentujemy jeszcze poglądowe wykresy zbiorczych wskaźników zakażeń i zgonów  dla tych regionów oraz dla Wielkiej Brytanii, która jest nadal obszarem silnie zakażanym nową mutacją koronawirusa zwaną odmianą Delta




Poczynając od pierwszego tygodnia listopada na wykresie wskaźnika nowych zakażeń dla Wielkiej Brytanii widocznych jest pięć tygodni jego systematycznego wzrostu, z 3595 do poziomu 5240. Wówczas był to dziesiąty najwyższy taki wskaźnik w Europie. W okresie kolejnych czterech tygodni w kraju tym, głównie z powodu rozpowszechnienia się bardzo zaraźliwego wariantu Omikron, nastąpił gwałtowny wzrost tego wskaźnika do 17800, ale w ostatnim tygodniu spdł on do poziomu 11024, który jest obecnie dopiero szesnastym najwyższym (przed tygodniem dziesiątym) wśród monitorowanych krajów.

Na przestrzeni kilkunastu ostatnich tygodni dość wyraźnie przeważał rosnący trend relacji tygodniowej relacji liczby zgonów z wskaźnikiem zakażeń. Przy założeniu 3- tygodniowego przesunięcia w czasie pomiędzy przebiegiem obu głównych wskaźników  epidemicznych (zakażeń i zgonów), to we wcześniejszych tygodniach utrzymywała się ona w okolicach 2,5 promila, po czym w kolejnych czternastu przeważnie stopniowo wzrastała i wynosiła 2,2, 2,4, 3,1, 4,2, 4,15, 4,6, 4,75, 4,15, 3,15, 3,45, 3,95, 4,05, 4,40 i 4,30.

Przyczynami  mimo wszystko generalnie lepszego niż wcześniej przypuszczano kształtowania się tej relacji mogła być nie tak wysoka jak początkowo zakładano zjadliwość wariantu Delta (możliwe, że kolejne mutacje nieco osłabiają jego śmiertelność
vide Japonia), wysoki stopień zaszczepienia społeczeństwa oraz już znaczne doświadczenie tamtejszej służby medycznej w leczeniu zakażonych koronawirusem.

Trend wzrostowy relacji zgony/zachorowania obserwowany w wielu wcześniejszych tygodniach mógł mieć natomiast związek z już dość istotnie słabnącą odpornością relatywnie wcześnie szczepionych w tym kraju osób, w tym zwłaszcza starszych.

Przez kolejne cztery tygodnie wskaźnik ten wszedł w początkowo łagodny trend spadkowy (kolejne odczyty 3,40, 3,20, 3,27, 3,08), który mógł już wynikać ze stopniowego, ale jeszcze relatywnie powolnego wypierania bardziej śmiertelnej odmiany Delta, przez znacznie mniej śmiertelny wariant Omikron, jak również z dość szybko rosnącego wskaźnika zaszczepienia brytyjskiej populacji trzecią dawką preparatu.

W okresie ostatnich tygodni miał miejsce szybki wzrost udziału w nowych zakażeniach łagodniejszego wariantu, co na razie skutkowało tendencją do spadku wymienionej relacji do poziomu w okolice jednego promila lub powyżej, chociaż ostatnio widoczny jest trend do ponownego wzrostu wartosci tego wskaźnika, ale nie we wszystkich krajach. Na pewien kłopot z dokładniejszym ustaleniem tej relacji ma wpływ szybsze rozprzestrzenianie się nowego wariantu i szybszy przebieg choroby i wynikające stąd decyzje o znacznie skróconych okresach kwarantanny. Może to wynikać z faktu, że w zakaża on w znacznie większym stopniu górne drogi oddechowe, a znacznie rzadziej atakuje płuca.

Przy założeniu zmniejszonego do około 2- 2,5 tygodnia przesunięcia pomiędzy krzywymi zakażeń i zgonów w przypadku wariantu Omikron wynika, że obecna relacja pomiędzy liczbą zgonów wykrytych zakazeń wynosi w Wielkiej Brytanii około 1,7 promila co oznacza, ze jest w przyblizeniu około 2,5-krotnie mniejsza niż w w okresie dominacji wariantu Delta.

Na podwyższenie tej relacji wobec wartości obiektywnych może jednak działać fakt, że przy łagodnych i niejednoznacznych objawach choroby, część osób może rezygnować z testów, co zaniża liczbe wykrytych przypadków choroby i podwyższa w ten sposób przytoczoną wczesniej relację.

Nadal duże znaczenie dla utrzymywania w ryzach wskaźników epidemicznych oraz ich wzajemnej relacji w tym kraju ma i będzie miał wysoki i nadal rosnący wskaźnik zaszczepienia tamtejszego społeczeństwa, a zwłaszcza dalsze szczepienia tzw. przypominającą trzecią dawką preparatu. Pierwszą dawką (stan na 16 stycznia) zaszczepiono już 77,5 procent populacji Brytyjczyków, dwoma dawkami 71,4 procent, a trzecią już 54,3 procent Brytyjczyków.

Poniżej przedstawiamy mapkę krajów docelowych przedstawiającą aktualną sytuację w zakresie wskaźników nowych zachorowań jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu wraz z krótkimi komentarzami



W tym roku zestaw krajów docelowych obejmuje też Włochy, które straciły już uzasadnienie dla oddzielnego monitoringu i zostały w tej roli zastąpione przez Wielką Brytanię wcześniej dominującym stopniu zakażaną przez wariant Delta, a obecnie przez dominujący na Wyspach wariant Omikron.

W okresie ostatniego tygodnia wskaźnik liczby zakażeń dla tej grupy krajów po ostatnim zdecydowanej zwyżce do 7819 wzrósł w bardziej umiarkowwanym stopniu do poziomu 8624.  Oznacza to również łącznie 31,5-krotny skumulowany wzrost ponad minimum sprzed 31 tygodni, które wyniosło 274 przypadki na milion mieszkańców.

W Hiszpanii w ostatnim tygodniu odnotowano kolejny , ale tym razem już umiarkowany wzrost wskaźnika liczby nowych zakażeń z 16784 do 20388, czyli o 21,5 procent (poprzednio o prawie 13 procent). W tym okresie podniósł się również wskaźnik w ważnych regionach turystycznych, w tym zdecydowanie w Katalonii z poziomu 15295 do 22903 i w rejonie Walencja/Alicante z 12530 do 15375, a w nieznacznym stopniu na Balearach z 11118 do 11140. Podniesienie się tego wskaźnika odnotowano w minionym tygodniu również na popularnych Wyspach Kanaryjskich z 13519 do 15641. Należy jednak zaznaczyć, że tamtejsze wskaźniki, mimo że przekroczyły już średnią z krajów docelowych (8624), są przeważnie korzystniejsze niż w Hiszpanii jako całości (20388).

Tygodniowy wskaźnik zgonów w Hiszpanii w okresie ostatniego tygodnia potwierdził trend wzrostowy i podniósł się z 12,1 do 18,2, co obecnie jest zblizonym poziomem do sredniego wskaźnika z krajów docelowych (15,5) i źródłowych krajach zachodnioeuropejskich (18,9).

Obok wymienionej już Hiszpanii w okresie ostatnich trzech tygodni wzrosty wskaźników liczby nowych zakażeń odnotowano wiekszosci krajów docelowych, w tym w Portugalii (wzrost z 21158 do 24032), Włoszech (z 18360 do 20186), w Chorwacji (z 10892 do 12641) oraz w Turcji (z 5037 do 5665) i Bułgarii (z 4474 do 5824). Spadki wskaźnika odnotowano Grecji (z 22856 do 14060) oraz na Cyprze (z 36408 do 24564) i Malcie (z 13936 do 7557).

Na bardzo niskim poziomie pozostawał w okresie ostatnich kilku tygodni wskaźnik nowych zakażeń w Egipcie, który w ostatnim tygodniu podniósł się jed ak z 55,5 do 70,3 zakażeń na milion mieszkańców. Niewielki spadek z 1,84 do poziomu 1,77 odnotował natomiast tygodniowy wskaźnik liczby zgonów. Oba główne wskaźniki epidemiczne są obecnie najniższe wśród wszystkich monitorowanych krajów źródłowych i docelowych



W okresie ostatniego tygodnia sytuacja epidemiczna w USA uległa kolejnemu istotnemu pogorszeniu. Wskaźnik nowych zakażeń wzrósł z 12940 do 14409 przypadków na milion mieszkańców, co było skutkiem dalszego rozpowszechniania się wariantu Omikron. Był on tym razem prawie 58-krotnie wyższy (poprzednio 51-krotnie) od minimum sprzed dwudziestu sześciu tygodni, które wyniosło jedynie 254 przypadki na milion mieszkańców. W tym okresie istotnie wzrósł też tamtejszy wskaźnik liczby zgonów z 31,2 do poziomu 37,1.

Ponownie w bardzo znacznej skali, czyli o prawie 27 procent (poprzednio o 32 i 38 procent) podniósł się wskaźnik liczby osób przebywających w szpitalach oraz podlegających kwarantannie (z 54756 do 69496 osób na milion mieszkańców - kolumna trzecia), natomiast nieco mniej wyraźnie (o 12,9 procent) wzrósł wskaźnik liczby chorych w ciężkim stanie (z 68,9 do 77,8 - kolumna czwarta), co może być posrednim dowodem na to, ze wariant Omikron powoduje statystycznie lżejszy przebieg choroby.

Pomimo tak dużego wzrostu wskaźnika nowych zakażeń w USA był on już po raz czternasty z rzędu bardziej korzystny niż ogólny wskaźnik dla krajów zachodnioeuropejskich, który w tym czasie urósł do poziomu 15057). Był on jednak znacznie wyższy od bazującego jeszcze w duzym stopniu na Delcie wskaźnika dla krajów Europy środkowo-wschodniej (obecnie 2206), jak również w Polsce (obecnie 2641).

W Japonii w okresie ostatniego tygodnia odnotowano bardzo istotne pogorszenie się korzystnej wcześniej w tym kraju sytuacji epidemicznej, ponieważ wskaźnik nowych zakażeń wzrósł w tym czasie z 183 do 756 przypadków na milion mieszkańców. Był on jednak nadal korzystny na tle innych krajów, a nawet jeszcze nadal wobec wcześniejszej sytuacji w samej Japonii, gdyż w apogeum ostatniej fali (koniec sierpnia tego roku) wyniósł on 1248, co oznacza 1,65-krotny jego spadek w tym okresie.

W okresie ostatniego tygodnia znacznie wzrósł, ale nadal pozostał bardzo niski tygodniowy wskaźnik zgonów (0,22), który co do zasady jest jeszcze przesuniętym w czasie efektem wcześniejszego spadku liczby zakażeń w tym kraju.

W Korei Południowej tygodniowe wskaźniki epidemiczne przez wiele poprzednich miesięcy wykazywały nieduże wahania , zwłaszcza pod względem wskaźnika liczby zakażeń. Jednakże od pewnego czasu sytuacja ta stała się już bardziej zmienna i w  okresie ostatnich 4 miesięcy wskaźnik liczby zakażeń poruszał się już w dość szerokim przedziale pomiędzy 185 oraz 862 przypadkami na milion mieszkańców. W ostatnim tygodniu jego wartość nieco wzrosła z 494 do poziomu 542. Jego minimalna wartość miała miejsce, podobnie jak w Japonii, 30 tygodni temu i wyniosła wówczas 62,4.

W okresie ostatniego tygodnia wskaźnik liczby zgonów podniósł się w dość istotnej skali z 6,69 do 11,7 zgonów na milion mieszkańców.

Tygodniowy wskaźnik liczby nowych zakażeń w Chinach po wcześniejszym dość zdecydowanym spadku do 3,52 w późniejszym okresie podniósł się w przedostatnim tygodniu 19,3, a w ostatnim do 21,5 przypadków na milion mieszkańców. Należy również zaznaczyć, że od początku lutego tego roku nie odnotowano już w tym kraju ani jednego przypadku zgonu z powodu koronawirusa.

W nawiązaniu do wcześniejszych materiałów zaznaczamy też, że liczba zachorowań przez kilka miesięcy była odnoszona do ludności prowincji Hubei, ponieważ był to dominujący i niemal jedyny region rozwoju choroby. Obecnie ognisk rozwoju choroby pojawiło się więcej, ale dla celów zachowania proporcji liczba nowych zachorowań jest odnoszona tabeli do tej samej liczby ludności jak było to poprzednio.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego