220320Analiza Cen LATO cz.3 - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

220320Analiza Cen LATO cz.3

Klub Wczasopedia > Klub Wczasopedia
 

Informacja Branżowa firmy TravelDATA
dla uczestników Programu Transparentny Touroperator
oraz biur agencyjnych i osób zarejestrowanych na Wczasopedii


20.03.2022 - ANALIZA INFORMACJI MAJĄCYCH WPŁYW NA BRANŻĘ TURYSTYCZNĄ
Dłuższa wojna zaszkodzi dobrej koniunkturze gospodarczej i popytowi na wyjazdy wypoczynkowe...

Instytut Badań Rynku Turystycznego TravelDATA, zajmujący się gromadzeniem danych z rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej publikuje kolejną analizę informacji mających wpływ na branżę turystyczną

Wobec stopniowego słabnięcia wpływu wirusa Covid-19 na sytuację społeczno-gospodarczą dużej większości państw, dotychczasowe szczegółowe raporty z sytuacji epidemicznej publikowane będą co dwa tygodnie. W zamian więcej miejsca poświęcane będzie na komentarze w innych obszarach, które mają lub mogą mieć wpływ na koniunkturę w branży turystyki wyjazdowej, w tym zorganizowanej.

Rosnące wątpliwości wobec postawy Niemiec w kwestii wojny na Ukrainie…

W poprzednim materiale zasygnalizowaliśmy problem narastającego konfliktu strategicznych interesów polityczno-gospodarczych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i wiodącymi krajami Unii Europejskiej, a zwłaszcza Niemcami, w obszarze obecnych i przyszłych działań wobec Rosji.

Te pierwsze, które całkiem poważnie liczą się z ryzykiem strategicznego konfliktu w obszarze Pacyfiku, zainteresowane są dużym osłabieniem Rosji w celu uniknięcia uwikłania się w strategiczne problemy na dwóch frontach jednocześnie.

Te drugie
pomimo obecnego dość chwiejnego popierania zaatakowanej Ukrainy prawdopodobnie będą stawiać na powrót do znacznej skali współpracy z Rosją i zdjęcia z niej najbardziej dolegliwych sankcji, gdy tylko międzynarodowa sytuacja takich ruchów nie wykluczy.

Minął zaledwie tydzień od naszego materiału, a rozwój wydarzeń potwierdził stawiane w nim tezy. Duży wkład w rozwianie wątpliwości w tym względzie wniósł kanclerz Niemiec sprzeciwiając się własciwie wszystkim inicjatywom, które byłyby w jakimś większym stopniu niekorzystne dla Rosji.

Nie bez znaczenia był też sygnał z Budestagu jakim była określana jako jawnie lekceważąca jego postawa wobec wystąpienia i apeli prezydenta Ukrainy. Jeszcze większe kontrowersje wzbudziły wypowiedzi Kanclerza sugerujące dalsze utrzymywanie przyjaznego nastawienia do Rosjan i określające obecną sytuację jako wyłączną odpowiedzialność Władimira Putina. Tymczasem rozliczne badania wskazują jednak, że agresję popiera 70-85 procent Rosjan, a jako kolejne cele najczęściej wskazywane są kraje nadbałtyckie (zwłaszcza Łotwa) i Polska.

Przekaz Kanclerza jest prosty do rozszyfrowania, gdyż wskazuje, że po ewentualnej zmianie władzy w Rosji wskazany byłby szybki polityczny reset, który umożliwiłby zniesienie lub istotne ograniczenie głównych sankcji i powrót do wzajemnie korzystnej współpracy gospodarczej.

Dobra koniunktura gospodarcza w USA utrudnia zrozumienie kłopotów i obaw Europy

Stany Zjednoczone w swoim dążeniu do zdecydowanego osłabienia Rosji być może nie doceniają faktu jak bardzo potrzebna jest Europie z jej chronicznie kulejącą gospodarką współpraca z tym krajem, a jeszcze lepiej z potencjalnie całym obszarem postsowieckim. Jeszcze ważniejsza jest ona dla Niemiec, jako tradycyjnie wiodącego dostawcy różnorodnych średnio technologicznie zaawansowanych dóbr przemysłowych.

Można nawet postawić tezę, że kolejne kłopoty i tak ślimaczącej się już od prawie półtorej dekady gospodarki eurostrefy, mogą w końcu spowodować postrzeganie tego projektu jako nieudanego ze wszystkimi tego konsekwencjami.

W takiej sytuacji wielu europejskich przywódców może postrzegać powrót do mało skrępowanej współpracy z Rosją nawet w kategoriach procesu ratowania idei wspólnoty europejskiej. Jednym z jej głównych założeń ideowych miało być wygenerowanie dużej gospodarczej wartości dodanej, a nie utrata pozycji na rzecz innych światowych centrów wzrostu.

Przy takiej różnicy perspektywicznego podejścia do Rosji mogą narastać rozbieżności, a nawet napięcia wewnątrz bloku państw NATO. Jest to argument dla agresora na rzecz przedłużania stanu wojny
nawet przy jej obniżonej intensywności w celu zmęczenia tym stanem jak największej liczby krajów Unii.

Sytuacja przedłużania się stanu wojny oraz dłuższego pozostawania w Polsce znacząco zwiększonej liczby uchodźców będzie najprawdopodobniej pośrednio działała na osłabianie koniunktury w polskiej turystyce wyjazdowej. Dodatkowo negatywny wpływ może mieć wpływ takiego stanu rzeczy na krajową koniunkturę ogólnogospodarczą i na kondycję gospodarstw domowych, co zapewne będzie miało wpływ na osłabienie popytu na wycieczki z powodów ekonomicznych.

Luty: wskaźniki gospodarcze dla Polski znów bardzo korzystne

W ostatni piątek poznaliśmy dane za luty 2022 w zakresie dynamiki wzrostu wynagrodzeń i zatrudnienia oraz dynamiki wzrostu produkcji i tzw. inflacji producenckiej (PPI). Wbrew wcześniejszym zupełnie kasandrycznym wynikom ankiet okazały się one nadzwyczaj korzystne i mają spore szanse na okazanie się najlepszymi w całej Unii Eurpoejskiej.

Płace nominalne (brutto) wzrosły o 11,7 procent, co oznacza ich wzrost realny o około 2,95 procent. W istotniejszej dla pracobiorców kategorii wynagrodzeń netto, czyli na rękę wzrost wyniósł 13,2-13,3 procent, a realnie o 4,3-4,4 procent.

Warto mieć na uwadze, że w krajach zachodniej Europy płace realne przeważnie spadają. W 4 kwartale 2021 w całej strefie euro obniżyły się one o 3,0 procent, a w jedynym kraju który podał już wynik za luty 2022, czyli w Holandii, wynagrodzenia spadły realnie o 3,6 procent (w styczniu spadek wyniósł tam 3,9 procent).

Polska produkcja przemysłowa wzrosła w skali roku o 17,6 procent, a inflacja producencka wyniosła 15,9 procent i wbrew pozorom należy do najniższych w Europie, gdyż np. dla całej eurostrefy wyniosła ona zupełnie kosmiczne 30,6 procent, a dla całej Unii 30,3 procent (za styczeń 2022, gdyż świeższych danych jeszcze nie ma).

Polska inflacja wysoka, czy relatywnie niska?

W środę podano też dane o inflacji konsumenckiej, która wyniosła 8,5 procent. W przekonaniu Polaków dynamika wzrostu cen jest w naszym kraju bardzo wysoka, ale tak nie jest. Takie opinie rodaków prawdopodobnie biorą się z narracji mediów, które często zestawiają naszą inflację z np. niemiecką (5,1 procent) lub innymi krajami strefy euro (srednio 5,9 procent).

Porównania takie są jednak mało rzetelne, gdyż nie uwzględniają naszej bardzo niskiej bazy cen, która jest w Polsce (według Eurostatu) o blisko 45 procent niższa. W takiej sytuacji np. taki sam wzrost ceny baryłki ropy bardziej przekłada się na ogólny wzrost cen w krajach tanich niż w krajach generalnie drogich.

Do obiektywnej oceny czy w Polsce inflacja jest relatywnie wysoka, czy niska powinny służyć porównania z krajami naszego regionu, w których poziom cen jest względnie zbliżony do naszego, tzn. jest tam przeważnie wyższy, ale w umiarkowanym stopniu.

I tu spotyka nas miła niespodzianka gdyż polska inflacja okazuje się drugą najniższą w regionie po Węgrzech gdzie wyniosła 8,3 procent. Średnio w naszej części Europy w lutym 2022 inflacja osiągnęła już 10,2 procent, a najwyższa była na Litwie (14,2 procent) i w Estonii (12,0 procent).

Przedsiębiorcy: Polska we wszystkich obszarach gospodarki ma najgorsze perspektywy w Unii

Jak zwykle „nie zawiedli” natomiast polscy przedsiębiorcy, którzy w europejskich ankietach Eurostatu zapewnili Polsce najgorszą opinię we wszystkich badanych tam kategoriach, jeśli chodzi o najbliższe perspektywy (3 miesiące). Trzeba przy tym zaznaczyć, że badanie przeprowadzone było przed wybuchem wojny na Ukrainie.

Wręcz tragicznie oceniono obszar przemysłu, w którym wskaźnik wyniósł minus 13,3. Ujemne wyniki miały jeszcze jedynie Bułgaria (tylko minus 1,4) i Czechy (minus 0,6), a najlepszym legitymuje się Szwecja (+33,7). Dla porównania rzeczywisty wzrost w przemyśle okazał się w styczniu 2022 (wyników za luty oprócz Polski jeszcze nie ma) drugim najlepszym w Unii po Litwie.

Niemal równie źle oceniono obszar budownictwa, gdzie z wynikiem minus 21,0 również zostaliśmy ewidentnym outsiderem wyprzedzając Cypr (minus 16,9) i Bułgarię (minus 10,6), a najlepiej prezentowała się Irlandia (+41,4).

Bardzo słabo w oczach przedsiębiorców wypadamy również w perspektywach dla sektora usług (minus 5,9), choć różnica w stosunku do drugiej od końca Estonii nie była już tak duża (minus 1,5).

Relatywnie „korzystnie” wypadliśmy natomiast w ocenie perspektyw dla sprzedaży detalicznej, w których wprawdzie znów okazaliśmy się najgorsi w całej Unii (minus 2,8), ale z wynikiem bardzo bliskim Francji (minus 2,6).

Polscy konsumenci w swoich poglądach nieco mniej radykalni

Badania Eurostatu prowadzone są tu w kilku kategoriach, przy czym z kategorii odnoszących się do przyszłosci (12 miesięcy) najistotniejsze są oceny dotyczące ogólnej sytuacji gospodarczej oraz sytuacji finansowej własnych gospodarstw domowych.

W obu z nich (badania z lutego 2022) wypadamy „daleko lepiej” niż w badaniach opinii zbieranych wsród przedsiębiorców, tzn. nie zajmujemy ostatniego miejsca, ale jedynie w ścisłym ogonie stawki.

W ocenie ogólnej sytuacji gospodarki w okresie najbliższego roku Polska była czwarta od końca z wynikiem minus 35,7. Słabiej wypadły Chorwacja (minus 49,0), Grecja (minus 38,5) i Słowacja (minus 36,7). Liderem pozytywnego spojrzenia w roczną przyszłość gospodarki została Malta (+10,9).

W ocenie sytuacji finansowej swoich gospodarstw domowych Polska z wynikiem minus 12,4 również była czwarta od końca. Zdecydowanie najsłabiej wypadła Grecja (minus 38,8), a niewiele gorzej od Polski, Słowacja i Słowenia (po minus 13,8). W tej kategorii najkorzystniejszy rezultat osiagnęła Szwecja (+11,0).

Możliwe przyczyny biegunowo odległych wyników ankiet i realnej rzeczywistości

Prostsza wydaje się odpowiedź dotycząca wyników ankiet otrzymywanych od przedsiębiorców. Najprawdopodobniej nie biorą się one z zupełnego oderwania się świadomości respondentów od sytuacji w swoich zakładach pracy, ale z ogólnej niechęci do obecnej władzy. Ankiety są anonimowe wobec czego nie można sprawdzić ich prawdziwości. Np. produkcja i zamówienia mogą dynamicznie rosnąć, a respondent będzie utrzymywał, że równie dynamicznie spadają.

O tym, że przedsiębiorcy in gremio wprowadzają w błąd odbiorcę ankiet, może świadczyc fakt, że przy rzekomo tak dramatycznie mrocznych perspektywach koniunktury intensywnie poszukują oni możliwości zwiększenia zatrudnienia.

Kreślenie przez respondentów dramatycznie niekorzystnych perspektyw dla głównych sektorów polskiej gospodarki jedynie w nieznacznym stopniu szkodzi jej postrzeganiu przez odbiorców zagranicznych. Wynika to stąd, że korzystający z tych i z wyników podobnych ankiet mają już dobrze wyrobiony pogląd odnośnie ich wyjątkowo niskiej jakości i ewidentnym wykrzywianiu prawdziwych perspektyw poszczególnych sektorów gospodarki. W tym względzie od dawna posługują się oni metodami transformującymi te zupełnie surrealistyczne wyniki badań na zbliżone do rzeczywistości.

Konsumenci częściowo zdezinformowani przez brak możliwości odniesienia

Podobne przyczyny po części stoją za prawie równie wykrzywionymi wynikami ankiet konsumenckich. Ale jest też inna i bardziej obiektywna przyczyna odległych od rzeczywistości odpowiedzi respondentów. Jest nią … bardzo szybkie podawanie istotnych danych przez Główny Urząd Statystyczny (GUS).

Mechanizm prowadzący do dezinformacji w zakresie kształtowania poglądów na sytuację gospodarczą Polski jest dość prosty i działa w sposób powtarzalny. W momencie podawania wielu danych na temat np. wynagrodzeń, dynamiki produkcji przemysłowej, budownictwa, czy sprzedaży detalicznej polskie dane są pierwszymi na rynku. Ma to ten skutek, że nie można ich w żaden sposób porównać z danymi z innych krajów Unii.

W takiej sytuacji stają się one polem dla różnego rodzaju nieprzychylnych komentarzy. Okazuje się, że publikowane dane są rozczarowujące, poniżej oczekiwań, zawiodły uczestników rynku, źle wróżą przyszłości itp. Znamienne jest też, że w sytuacji, w której dane już na pierwszy ogląd sprawiają jednak korzystne wrażenie szuka się różnych argumentów, aby zasugerować, że tak naprawdę to korzystne nie są.

Gdy po 1-2 miesiącach pojawiają się odpowiednie dane z innych krajów Unii, na tle których te z Polski okazują się prawie najlepsze lub nawet najlepsze, nikt już tego nie komentuje. Dlaczego? Między innymi dlatego, że wtedy są już nowe dane z Polski, które można kolejny raz nieprzychylnie komentować i tak w kółko.

W ten sposób powstają jakby dwa światy postrzegania sytuacji gospodarczej Polski. Jeden negatywny wsród obywateli, którzy wysłuchują głównie narzekań i nieprzychylnych opinii oraz drugi instytucjonalny np. Komisji Europejskiej, Eurostatu i innych instytucji ponadnarodowych, który jest oparty na danych rzeczywistych znajdujących później swoją emanację w różnego rodzaju raportach i statystykach.

Oba te światy dzieli w Polsce tak wielka przestrzeń, że nie ma ona nawet przybliżonego odpowiednika (może za częściowym wyjątkiem Słowenii) w żadnym z innych krajów Unii Europejskiej.

Klasycznym przypadkiem działania opisanego wcześniej mechanizmu jest sprawa grudniowej (2021 rok) dynamiki sprzedaży detalicznej, która wyniosła 16,9 procent. Jak zwykle spotkała się ona z dość zmasowaną i uszczypliwą krytyką mediów, ale piszący te słowa zwrócił na nią dopiero uwagę, gdy do tego chóru przyłączyła się jedna ze znanych anten publicznych. Jej komentator w rozmowie z głównym ekonomistą bardzo dużego banku od razu stwierdził, że sprzedaż ta wypadła „co najmniej bardzo blado”. Główny ekonomista próbował łagodnie tłumaczyć, że ten rezultat wcale nie jest taki zły, ale radiowiec wiedział lepiej.

Po kilku tygodniach okazało się, że dynamika polskiej sprzedaży detalicznej była drugą najwyższą wśród krajów Unii Europejskiej (ex aequo z Litwą). Fakt ten przeszedł jednakże bez żadnych komentarzy, zaś w tym czasie media były już zajęte komentowaniem kolejnych danych publikowanych przez GUS.

Utrzymywanie Polaków w przekonaniu, że kondycja polskiej gospodarki i perspektywy dla ich własnych portfeli są znacznie słabsze niż wskazuje na to realna rzeczywistość z pewnością w jakimś stopniu szkodzi popytowi na wyjazdy wypoczynkowe.

Powstaje pytanie czy można z tą całkowicie anormalną sytuacją na tle pozostałych krajów Unii coś zrobić, ale ma ono swoich konkretnych adresatów.

Instytut TravelDATA jest i tak jednym z nielicznych źródeł, które bardzo konsekwentnie zwraca uwagę na ten zdumiewający coraz bardziej zakorzeniony problem rozbieżnosci pomiędzy postrzeganiem, a realną rzeczywistoscią polskiej gospodarki. Instytut dodatkowo odrobił też lekcję za czynniki rządowe wskazując wyżej na jedno z głównych źródeł tej monstrualnej rozbieżności. Na pewno nie sprzyja ona koniunkturze, ani w branży turystycznej, ani w polskiej gospodarce jako całości.


Zachęcamy wszystkich związanych z turystyką do czytania naszych opracowań i materiałów.


Zespół Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelDATA i www.wczasopedia.pl


Tekst oraz wykresy zostały przygotowane w celach wyłącznie informacyjnych i nie stanowią analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 206 poz. 1715) oraz Ustawy z 29 lipca 2005 r. (Dz. U. 2005, Nr 183 poz.1538 z późn. zmianami).

Autorzy działali z należytą starannością i rzetelnością, nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania odbiorcy podjęte na podstawie niniejszego tekstu i wykresów oraz za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.

 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego