Wiadomości - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

Kto zyskał, a kto stracił na taniej ropie

Opublikowany przez Andrzej Betlej w Trendy w turystyce · 4/2/2015 09:09:42




Kto zyskał, a kto stracił na taniej ropie
(opublikowano w miesięczniku Rynek Turystyczny)

Ostatnie półrocze przyniosło bezprecedensowy spadek cen ropy. Jeszcze w końcu lipca baryłka ceniona była na 106-108 dolarów by do połowy stycznia spaść o ponad połowę. Trochę to dziwne, ponieważ nie jest to towar z rodzaju kolorowych pinesek do tablic korkowych, ale najważniejszy surowiec energetyczny i chemiczny współczesnej cywilizacji. Jednak na takie tsunami spadków cen zanosiło się już od dawna. Pisałem o tym już prawie trzy lata temu w dużym materiale o możliwych konsekwencjach rozwoju eksploatacji łupków naftowych w USA opublikowanym na internetowej stronie Rzeczpospolitej. Co ciekawe notujemy obecnie coraz liczniejsze wypowiedzi, że jeżeli coś w sprawach cen ropy jest dziwne, to nie to, że jej ceny tak gwałtownie spadły, ale to, że tak długo pozostawały one na tak wysokim poziomie.

Ten niezwykle szybki i gwałtowny spadek będzie jeszcze przedmiotem mnóstwa opracowań i analiz, ale ponieważ stał się on już faktem, to ciekawszy wydaje się temat korzyści i strat jakie mogą odnosić z niego poszczególnie państwa, obszary i podmioty w turystyce.

Olbrzymie kwoty przepłyną do Azji

Największe korzyści odniosą kraje Azji Pd.-Wsch. sprowadzające ogromne ilości surowców energetycznych. Na tańszej ropie (i dodatkowo gazie i węglu) zaoszczędzą one niebagatelną kwotę w granicach 300-350 mld dolarów rocznie. Bilans USA i Europy nie jest jednoznaczny, dlatego, że oszczędności konkurować będą z negatywnym wpływem utraty rentowności wielkich inwestycji naftowych w USA i negatywnym wpływem zwiększania dopłat do jeszcze relatywnie droższej zielonej energii w Europie. Raczej na pewno duży ból odczują natomiast uzależnieni od cen surowców energetycznych tacy wielcy dostawcy jak Wenezuela, Algieria, Nigeria, kraje Bliskiego Wschodu, Rosja, a nawet kraje wysokorozwinięte, czyli Norwegia, Kanada oraz Australia.

Zyska branża lotnicza i turystyka

Dość oczywistym jest, że z wielkich branż straci sektor naftowy i gazowy, a bezpośrednio zyskają te, które w jakiś sposób związane są z transportem, czyli przewozy lotnicze i branża turystyczna. Szczególnie dobre czasy powinny nastać dla ruchu turystycznego pomiędzy Azją i Europą. Poprawa i tak dobrej koniunktury w tamtym rejonie świata, taniejące euro (koszty pobytu) i taniejąca ropa (koszty dojazdu) powinny być istotnymi elementami wspierającymi decyzje Azjatów o odwiedzeniu Starego Świata. A należy pamiętać, że żyje tam ponad 500 mln dość bogatych konsumentów, z których wielu stać na taki wydatek. Średnie płace na wschodnim wybrzeżu Chin przekraczają 1,5 tysiąca dolarów, w Japonii sięgają prawie kwoty 3 tysięcy, a w Korei nawet ją przekraczają. Biorąc to wszystko pod uwagę widać, że tak często krytykowana decyzja POT o szeroko zakrojonej promocji Polski w Azji, nie była wcale tak nietrafiona jak to się początkowo wydawało.

Polscy turyści mogą zyskać niewiele

Na naszym krajowym podwórku sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. W ostatnich tygodniach sporo było sygnałów, że sprzedaż lata idzie opornie. Jedną z przyczyn mogą być wyższe niż w roku ubiegłym ceny w biurach podróży, które klienci mogą oceniać jako zbyt wysokie w obliczu tak bezprecedensowo głębokich spadków cen paliw jakie mamy obecnie.

Jednak sytuacja w tym zakresie nie jest tak prosta jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Większość linii czarterowych, z którymi współpracują biura wyznacza swoje ceny w dolarze, który w ostatnim czasie mocno zyskał na wartości. Wyższy jego kurs w przybliżeniu znosi korzyści wynikające z obniżki cen paliwa lotniczego. Miejsce na obniżki o kilkadziesiąt złotych (w zależności od trasy) posiadają natomiast te biura, które podpisały kontrakty z przewoźnikiem Small Planet Airlines, który wyznaczał ceny oparte na mikscie dolara i euro, a to ostatnie podrożało niewiele.

Ważniejsze od cen paliwa, które powoli wyczerpuje już potencjał swoich spadków, jest kształtowanie się kursów walut, a przede wszystkim amerykańskiego dolara. Ewentualny ich powrót do zeszłorocznych poziomów (z pierwszej połowy roku, czyli 3,05-3,10 zł za dolara i 4,15-4,20 za euro), przy jednoczesnym utrzymaniu cen ropy w okolicach 50
60 dol. za baryłkę umożliwiłby dość znaczące obniżki cen wycieczek wobec poziomu z początku stycznia. Można je szacować na poziomie 300 złotych w przypadku Egiptu, 150 złotych w przypadku Grecji i Turcji oraz 250 złotych w przypadku Wysp Kanaryjskich. Ponieważ jednak szanse na powrót do takich poziomów w okresie najbliższych kilkunastu tygodni są raczej nieduże, to dość ograniczone są też szanse turystów na bardziej istotne obniżki cen wakacyjnych wojaży. Dlatego wbrew pozorom przy obecnej sytuacji kursowej - turyści raczej nie będą zbyt dużymi beneficjentami taniejącej ropy.

Tanie linie też niespecjalnie zadowolone  

Tego typu przewoźnicy mają zwyczaj zawierać kontrakty hedgingowe, które stabilizują ceny paliwa. Z tego powodu w pierwszym okresie odniosą one bardzo ograniczone korzyści ze zniżek rynkowych cen paliw. Największa linia tego typu, czyli Ryanair podaje w raportach, że zabezpieczyła do 31 marca 2016 roku aż 90 procent swoich potrzeb po średniej cenie 930 dolarów za tonę, podczas gdy cena rynkowa jest obecnie aż o 400 dolarów niższa. Dodatkowo gdy niskie ceny paliw utrzymają się dłużej to Ryanair utraci część swojej przyszłej przewagi konkurencyjnej wynikającej z implementacji nowoczesnych i superoszczędnych w zużyciu paliwa samolotów typu B737 Gamechanger, których dostawy mają się zacząć w 2017 roku.

Stracić mogą Turcja, Egipt i Bułgaria

Głęboka przecena cen ropy, to jednoczesna przecena wartości rosyjskiej waluty. Szacuje się że z tego powodu z przyjazdów do tych destynacji zrezygnować może 30-50 procent Rosjan, a są to bardzo cenni turyści ze względu na duże wydatki ponoszone na statystyczną osobę. Aby skompensować tak duży ubytek liczby gości (2,5 - 3,5 miliona) kraje te będą musiały przyciągnąć innych niższymi cenami, co spowodować może spadek wpływów z turystyki.

Jak widać przy ogólnym pozytywnym wpływie niższych cen ropy na koniunkturę w turystyce nie brakuje też takich obszarów, w których jest on niejednoznaczny, a nawet może przynosić szkody. Lista przykładów jest z oczywistych względów bardzo fragmentaryczna, ponieważ temat jest tak rozległy, że będzie powracał jeszcze wielokrotnie tym bardziej, że w tym roku turystykę może czekać jeszcze niejedna niespodzianka.



Andrzej Betlej
TravelDATA



Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego