Wiadomości - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

Czy Tunezja odzyska względy polskich turystów?

Opublikowany przez Andrzej Betlej w Destynacje w turystyce · 14/1/2014 07:56:57
Tags: Destynacje

Nie najlepsza opinia o jakości usług turystycznych, kryzys gospodarczy w Europie i duży wybór innych kierunków, spowodowały, że Polacy odwrócili się od Tunezji. Ale wkrótce może się to zmienić... opublikowano również na portalu www.turystyka.rp.pl




Nie tylko łaska pańska, ale i turystów na pstrym koniu jeździ chciałoby się powiedzieć obserwując zmiany popularności kierunków wyjazdów Polaków w kilku ostatnich latach. Zdecydowanie najwięcej może w tym temacie ponarzekać Tunezja. Jeszcze kilka lat temu był to jeden z wiodących kierunków wyjazdów naszych rodaków. W latach boomu (2006-2008) w zorganizowanej turystyce wyjazdowej zajmowała ona trzecie miejsce po Egipcie i Turcji z udziałem na poziomie 15-16 procent. Wówczas, choć trudno w to dziś uwierzyć, ponad 1,5 krotnie wyprzedzała Grecję, obecnego lidera liczby wyjazdów czarterowych.  

Rekordowy rok 2008

Szczytem popularności Tunezji wśród Polaków był rok 2008, których z Polski przyleciało do tego kraju 200 tysięcy. Dane Tunezyjskiego Urzędu ds. Turystyki obejmujące dodatkowo osoby z polskimi paszportami przybywające z innych krajów np. z Francji, podają liczbę nawet 207,5 tysiąca. Dawało to Polakom udział 5,1 procenta i piątą pozycję wśród europejskich nacji odwiedzających Tunezję. Przodowali oczywiście Francuzi
34,0 procenta, przed Niemcami 12,7 procenta. Nieco mniejszy udział mieli Włosi, a Polaków wyprzedzali jeszcze Brytyjczycy 254 tysiące turystów z udziałem 6,2 procenta.

Należy też dodać, że rok 2008 był dla Tunezji rekordowy również pod względem liczby przyjazdów ogółem - 7,05 miliona, a także przyjazdów z Europy
4 miliony 107 tysięcy osób. Różnicę stanowili głównie odwiedzający z krajów afrykańskich, w tym w szczególności z Libii oraz z Algierii. Rekordowe były wówczas też wpływy z turystyki 3,91 miliarda USD, jak i wydatki przeciętnego turysty 554 USD.  

Kierunek atrakcyjnych cen, ale słabszej jakości

Tunezja przed kryzysem wyrobiła sobie wśród klientów i agentów opinię destynacji wprawdzie taniej, ale jednocześnie nie najlepszej jakościowo. Część klientów po powrocie zgłaszała sporo zastrzeżeń wobec rzeczywistego standardu hoteli, a czasem również wobec jakości serwisu. Dotyczyły one z reguły tańszych obiektów niższych kategorii, ale opinie takie zaczęły stopniowo funkcjonować odnośnie destynacji jako całości.

Nie wyrządzały one wówczas popularności Tunezji specjalnej szkody, ponieważ co roku na rynek napływało wielu nowych klientów (w roku 2008 aż ponad 500 tysięcy), którzy w dużej części taką sytuację akceptowali.

Kierunek przystępny cenowo, choć z zastrzeżeniami odnośnie jakości
tak postrzegano przed kryzysem turystykę do Tunezji, gdy niemal połowę klientów stanowili wyjeżdżający na zagraniczne wakacje po raz pierwszy lub drugi w życiu.

Kryzys zaszkodził wyjazdom do Tunezji

Już pierwsze kryzysowe lata (2009-2010) wpłynęły ujemnie na liczbę przyjeżdżających Europejczyków oraz wpływy z turystyki. Spadły one odpowiednio o 7 oraz 11 procent. Niekorzystny skutek odniosły też zaburzenia społeczne w pierwszych miesiącach 2011 roku. Wprawdzie w kolejnych dwóch latach sytuacja znacząco się poprawiła, ale do wielkości przedkryzysowych wciąż wiele jeszcze brakuje. Według wstępnych danych liczba turystów sięgnęła tym roku 6,1 miliona, w tym z Europy prawie 3,1 miliona. Oznacza to poziomy niższe wobec rekordowego 2008 roku odpowiednio o 13 i 25 procent.

Powyższe spadki są jednak nieduże wobec statystyk wyjazdów naszych rodaków do Tunezji. W tym roku liczba osób wylatujących tam z polskich lotnisk spadła do zaledwie około 80 tysięcy. Oznacza to zmniejszenie aż o 60 procent w porównaniu z 2008 rokiem oraz 3-krotny spadek udziału Tunezji w naszym rynku czarterowym - z wymienionych wcześniej 15-16 procent do około 5,3 procenta. Był on największy ze wszystkich kierunków w polskiej turystyce wyjazdowej.

Od 2008 roku znacznej redukcji uległ też udział Polaków z wymienionych już rekordowych 5,1 do niewiele więcej niż 2,8 procenta. Był to jednocześnie spadek z zajmowanej poprzednio piątej pozycji na dziesiątą.

Dynamika wyjazdów Polaków do Tunezji zachowywała się więc słabiej niż w przypadku społeczeństw europejskich i nie było tak wcale dlatego, że naszych rodaków powstrzymały tunezyjskie demonstracje. Rok 2011 był akurat jedynym, w którym udział naszych turystów wśród odwiedzających Tunezję wykazał przejściowy wzrost.

Jakie mogą być główne przyczyny tak znacznego osłabienia zainteresowania wyjazdami z Polski do Tunezji, które nastąpiło po roku 2008 ?

Wszak Tunezja to pod wieloma względami bardzo interesujący kraj sympatycznych ludzi, słonecznej pogody, piaszczystych plaż, dobrej kuchni, a przy tym przystępny cenowo.

Kryzys zmienił polskiego klienta.

Wiele osób może myśleć, że ostatni okres powinien wręcz sprzyjać Tunezji. Jest postrzegana jako kierunek niedrogi, co w kryzysie ma istotne znaczenie przy podejmowaniu decyzji o zakupach. Jak to zwykle w ekonomii jednak bywa, zależności w niej wcale nie są takie proste.

Po pierwsze
gwałtownie zanikł silny boom na rynku wyjazdów czarterowych. Wszedł on najpierw w fazę ślamazarnych wzrostów, a w ostatnich dwóch latach zaczął wykazywać nawet spadki. Nie były one wprawdzie zbyt głębokie, bo wyniosły łącznie około 7,5 procenta (120 tysięcy klientów), ale trzeba pamiętać, że rosła liczba osób wyjeżdżających dwa, a nawet trzy razy w roku.

Faktyczny spadek liczby uczestników zorganizowanej turystyki czarterowej był więc większy od liczby wyjazdów i znalazł się w przedziale 9-10 procent, a udział populacji korzystającej z takiej turystyki zmalał z niecałych 4 do około 3,5 procenta. Dotychczasowa sytuacja uległa więc odwróceniu. Grupa klientów korzystająca z wycieczek czarterowych w miejsce szybko rosnącej i coraz bardziej egalitarnej zaczęła się stawać bardziej elitarna.

Po drugie
w okresie kilku ostatnich lat średnia dynamika wzrostu PKB Polski była najwyższa w Unii, co miało pozytywny wpływ na  płace realne. W sektorze budżetowym wzrosły one (wrzesień 2008 wrzesień 2013) aż o prawie 12 procent. Jest o tyle istotne, że z niego i z sektora drobnych przedsiębiorców pochodzi znacząca część nabywców wycieczek.

Te dwa elementy działające łącznie przesądziły o tym, że chociaż klienci zorganizowanej turystyki wyjazdowej stali się w ostatnim okresie grupą malejącą, to wyraźnie wzrósł ich status materialny.

„Kryzysowi" klienci bardziej cenią jakość

Priorytetem takich osób są bezstresowe wakacji na przyzwoitym poziomie. Coraz rzadziej dążą do oszczędności rzędu kilku, czy kilkunastu setek złotych w zamian za niższy standard hotelu lub obsługi. Dla nich kłopotem nie jest znalezienie środków na opłacenie wypoczynku, ale wygospodarowanie odpowiedniej ilości wolnego czasu.  

Jak bardzo maleje znaczenie niskich cen najlepiej pokazuje sytuacja w najbardziej elitarnej grupie klientów, którą stanowią turyści korzystający z wyjazdów czarterowych w sezonie zimowym (około 0,6 procenta populacji).

Tunezja ma w zimie najniższe ceny. Jednak to właśnie jej udział w zimowym rynku spadł okresie kryzysu aż sześciokrotnie i wynosi obecnie zaledwie około jednego procenta. Inne  nie tak tanie destynacje obroniły swoje pozycje, natomiast stosunkowo drogie Wyspy Kanaryjskie nawet podwoiły w tym czasie swoje udziały.

Zdecydowanie największy sukces w sezonie zimowym był udziałem najdroższych wyjazdów egzotycznych, których popularność wzrosła w kryzysie aż czterokrotnie.

Widać zatem wyraźnie, że w bardzo elitarnej grupie jaka są uczestnicy wyjazdów zimowych, cena jest słabym argumentem. Liczy się głównie atrakcyjność wycieczki oraz jej jakość.

Rozbieżność oferty tunezyjskiej i oczekiwań klientów

Stopniowa zmiana profilu polskiego klienta może być ważną przyczyną problemu. Za silnie słabnącym popytem na wyjazdy do Tunezji mogło stać właśnie niedopasowanie pomiędzy oczekiwaniami coraz lepiej sytuowanych turystów, a zbyt konserwatywną „przedkryzysową” ofertą tunezyjską. Można powiedzieć, że przez zbyt długi okres kierowana była do nabywców o typowo przedkryzysowym profilu, których było już zbyt mało dla utrzymania ruchu turystycznego na poprzednim poziomie.

W 2013 roku obserwowaliśmy już działania niektórych touroperatorów zmierzających do zmiany tej sytuacji, a w jeszcze większym stopniu stały się one widoczne w ofertach na najbliższy sezon turystyczny.

Przedstawiona powyżej kwestia niedopasowania tunezyjskiej turystycznej oferty do zmieniających się oczekiwań Polaków ma zapewne wiodące znaczenie dla spadku liczby wyjazdów do Tunezji, ale przyczyn jest jeszcze kilka.

Wzrost liczby nowych kierunków

Wielu touroperatorów wprowadza do swoich ofert nowe nieznane dotąd klientom destynacje. Przyciągają one nowych nabywców, ale jednocześnie powodują spadek ruchu turystycznego na kierunkach dobrze znanych, ale nie potrafiących zaoferować turystom czegoś nowego.
Duże możliwości „mnożenia” destynacji posiadają zwłaszcza Grecja i Hiszpania. Jest to jeden z czynników napędzających wzrost ich udziałów w rynku i to pomimo faktu, że oferowane tam ceny są często sporo wyższe niż na kierunkach  konkurencyjnych.

Tunezja traktowana jest przeważnie jako pojedyncza destynacja, co niejako automatycznie powoduje spadek częstości jej wyboru spośród wzrastającej liczby atrakcyjnych kierunków.

Wzrost znaczenia dużych touroperatorów

Dla czołowych biur podróży stawiających na zwiększanie zróżnicowania swoich ofert Tunezja nie jest priorytetem. Ich rola w dystrybucji produktów turystycznych jednak rośnie, zarówno poprzez stale rozbudowywane sieci placówek firmowych, jak i poprzez dyscyplinujące agentów plany sprzedażowe. Tunezja pozostaje ważnym kierunkiem, ale tylko dla niektórych touroperatorów i to takich, którzy dystrybuują swoje produkty przez sieć agencyjną, a jej znaczenie oraz pole do niezależnego działania stopniowo maleje.

W rezultacie powstał kolejny czynnik, który systematycznie działa na rzecz odsuwania Tunezji z pierwszej linii rozmów z klientami, a konsekwencji powoduje spadek liczby zawieranych na ten kierunek rezerwacji.

Zbyt skromne wydatki na promocję

Jak duża może być determinacja poszczególnych krajów w zachwalaniu swoich walorów turystycznych niech świadczy prowadzona właśnie akcja promocji Polski w Azji kierowana przez Polską Organizację Turystyczną. Na spoty w telewizji, ogłoszenia w prasie i w Internecie, na billboardy, podróże studyjne dla touroperatorów, dziennikarzy i blogerów przeznaczono w sumie 50 milionów złotych. Wszystko po to, aby zwiększyć liczbę przybywających do Polski dalekowschodnich turystów z obecnych 100 tysięcy do ... bliżej nieznanej i trudnej do określenia liczby. Projekty takie niosą ze sobą pewne ryzyko lecz podejmowane są w nadziei długoterminowych zysków.

Międzynarodowa turystyka staje się bowiem nie tylko branżą coraz istotniejszą ekonomicznie i tworzącą liczne miejsca pracy, ale jest także ważnym katalizatorem różnorodnych kontaktów, pomysłów czy idei, które procentują później w wielu innych gałęziach gospodarki.

Przed kryzysem udziały Tunezji w wyjazdach Polaków osiągały wielkości przekraczające jej naturalny potencjał. Było to spowodowane ultraszybkim wzrostem rynku i bardzo dużym udziałem klientów budżetowych dla których Tunezja była często optymalnym wyborem.

W takiej sytuacji, po rozpoczęciu kryzysu, spadek liczby turystów z Polski był raczej nieuchronny, ale silniejsza promocja mogłaby ten spadek spowolnić. Kwestia oceny optymalnej skali niezbędnych na ten cel wydatków jest sprawą bardzo skomplikowaną, niemniej można przyjąć, że działania takie byłyby opłacalne, szczególnie gdyby uwzględniły zmiany w preferencjach polskich turystów.

Koniec kryzysu - wielka szansa dla Tunezji nadchodzi

Wiele wskazuje, że pięcioletni okres zastoju w polskiej turystyce wyjazdowej zbliża się już  do końca. Ustąpienie spowolnienia, poprawa nastrojów konsumenckich i znaczny odłożony popyt na zagraniczne wojaże powinny już w tym sezonie spowodować solidną poprawę w branży. W czarterach organizowanych przez nasze biura podróży całkiem realny jest wzrost wyższy niż 13-15 procentowy, a to oznacza pozyskanie ponad 200 tysięcy nowych klientów. W około połowie będą to osoby, które na takie wakacje wyjadą po raz pierwszy w życiu.

Następne lata powinny przynieść kolejne wzrosty już w dużej większości złożone z nowych klientów, czyli takich, którzy swoje dotychczasowe letnie wakacje spędzali głównie nad rodzimym Bałtykiem.

Ważne i zasadne wydaje się przy tym założenie, że tacy turyści wybierać będą w pierwszym rzędzie pomiędzy wyjazdami na te kierunki, które są w stanie zaoferować rozbudowane oferty budżetowe. Należą do nich destynacje egipskie, Turcja, Bułgaria oraz właśnie Tunezja.

A walczyć będzie o co, ponieważ w całkiem prawdopodobnym scenariuszu 4-5 lat dobrej koniunktury liczba takich osób może sięgnąć od  700 tysięcy do nawet jednego miliona.

... a rola promocji wydatnie wzrośnie

Znaczenie promocji wobec minionego, 5-letniego okresu zastoju w turystyce zdecydowanie zyska. Celem będzie bowiem nie tylko „przeciągnięcie”, tej samej grupy wyjeżdżających z jednego kierunku na drugi, ale przede wszystkim przekonanie do danej destynacji klientów dopiero wchodzących na rynek.

Tunezja ma na ten moment wystarczającą infrastrukturę i bazę hotelową, której stopień wykorzystania nie jest obecnie wysoki. To czego krajowi brakuje, to przysłowiowej kropki nad „i”, czyli zagranicznych gości. Dlatego każdy dodatkowy turysta jest wyjątkowo cenny, bo nie tylko nadaje on sens wcześniejszym inwestycjom w bazę hotelową i infrastrukturę, ale przez lepsze ich wykorzystanie obniża koszty jednostkowe i poprawia konkurencyjność tunezyjskiej turystyki.

W tej sytuacji jest oczywiste, że wydatki na działania promocyjne mające nakłonić turystów do odwiedzania Tunezji mają szczególnie dobre ekonomiczne uzasadnienie i nie powinny być planowane nadmiernie rygorystycznie.

Tunezja w przyszłość patrzy z optymizmem

Habib Ammar, dyrektor generalny Tunezyjskiego Urzędu ds. Turystyki jest optymistą. Chciałby w okresie dwóch kolejnych lat zwiększyć liczbę przyjeżdżających z Polski do przedkryzysowych 200 tysięcy, a w perspektywie pięciu lat przekroczyć pułap pół miliona. Oprócz tradycyjnych wakacji na plaży kraj chce promować turystykę opartą na bogatym dziedzictwie przeszłości, turystykę saharyjską, a także thalassoterapię i grę w golfa. Środki przeznaczone na promocję kraju mają być znacząco zwiększone.

Trafność i skuteczność prowadzonych kampanii promocyjnych będzie, obok zachęcającego poziomu cen oraz stabilności społeczno-politycznej, tym właśnie czynnikiem, który w nadchodzącym okresie posiadać będzie kluczowy wpływ na postrzeganie poszczególnych kierunków przez polskich klientów.

Dlatego w najbliższych latach należałoby życzyć Tunezji powodzenia w tej oraz innych wymienionych kwestiach, albowiem ten ciekawy i atrakcyjny kraj w zakresie zainteresowania zarówno polskich, jak i pozostałych turystów z pewnością zasługuje na więcej.



Andrzej Betlej



Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego