Wiadomości - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

Szybko rosnące obroty biura mogą oznaczać duże ryzyko

Opublikowany przez TravelDATA w Firmy w turystyce · 20/6/2013 10:53:59
Tags: Firmy

Miniony rok w zorganizowanej turystyce wyjazdowej należał do szczególnie mało udanych. Bezprecedensowa seria piętnastu wakacyjnych niewypłacalności zaszkodziła nie tylko wizerunkowi branży, ale również szybko przełożyła się na realizowany przez nią biznes powodując spadek nie tylko liczby klientów, ale również zrealizowanych obrotów... opublikowano w Wiadomościach Turystycznych


W najważniejszym segmencie, czyli lotniczych imprezach czarterowych, które odpowiadają (nie licząc dojazdu własnego) za około 90 procent ogólnej liczby uczestników imprez oraz prawie 95 procent przychodów branży, notowano od lipca systematycznie pogłębiające się spadki liczby turystów. Według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego w trzecim kwartale ubiegłego roku łącznie ubyło ich aż o 9 procent. Tak złych rezultatów w sezonie wakacyjnym nie odnotowano jeszcze w całej historii statystyk prowadzonych przez ten Urząd.
Pod dodatkowym wpływem coraz wyraźniejszych objawów spowolnienia gospodarczego czwarty kwartał przyniósł dalsze pogorszenie koniunktury i podwojenie poprzednio zanotowanych spadków.

Obok około 7300 klientów, którym przerwano wakacje oraz ponad 28 tysięcy, którzy na opłacone imprezy w ogóle nie wyjechali, na serii ubiegłorocznych niewypłacalności szczególnie mocno ucierpieli mali i średni touroperatorzy oraz agenci. Część klientów z powodu obaw przed mniej znanymi biurami zaczęła preferować organizatorów dużych oraz z długą historią obecności na rynku. W konsekwencji takiej postawy wyraźnie wzrosła sprzedaż w ich sieciach firmowych, kosztem obrotów w sieci biur agencyjnych. Te ostatnie ucierpiały jeszcze dodatkowo z powodu stosowanej wobec nich procedury charge back.

Dla klientów oraz agentów pełniących często rolę doradców przy wyborze turystycznych imprez powstaje zatem zasadne pytanie, czym kierować się przy ocenie ryzyka związanego z danym biurem podróży?
Jest to pytanie ważne, bowiem nierzadko mniejsi organizatorzy oferują wycieczki po bardziej atrakcyjnych cenach niż czynią to touroperatorzy więksi i bardziej znani. Obecnie wywołuje to jednak coraz więcej pytań odnośnie wiarygodności danego biura podróży i rozważania na ten właśnie temat stają się często istotnym elementem podejmowanej decyzji.

Bezradne rady mediów

Rady powtarzane klientom przez niespecjalistyczne (nieturystyczne) media są z reguły bardzo mało przydatne. Najczęściej sprowadzają się one do zaleceń, aby sprawdzić, czy dane biuro figuruje w Centralnej Ewidencji Organizatorów i Pośredników Turystycznych oraz czy i w jakiej wysokości posiada obowiązkową gwarancję ubezpieczeniową.

Tymczasem obecność organizatora w Ewidencji oznacza w zasadzie tylko tyle, że działa on legalnie, a gwarancja jest takiej działalności jednym z formalnych wymagań. Mitologizowana czasem przez media rola gwarancji jest zupełnie inna niż postrzega to duża część klientów. W żadnym razie nie gwarantuje ona bowiem bezpiecznych wakacji, a jedynie zabezpiecza, często zresztą w sposób całkowicie zawodny, turystów przed skutkami już zaistniałej niewypłacalności biura podróży. Pozwala opłacić ich powrót z przerwanych wakacji, a tym którzy na nie jeszcze nie wyjechali zabezpiecza (teoretycznie), po wypełnieniu najczęściej kilkunastomiesięcznej procedury, zwrot części lub całości środków przepłaconych na turystyczne imprezy.
Innymi słowy celem gwarancji jest jedynie minimalizacja negatywnych skutków dla turystów w przypadku, gdy dane biuro z powodów finansowych zmuszone zostało do zgłoszenia niewypłacalności. Rzeczywistym czynnikiem, który zabezpiecza klientom zgodny z planem przebieg imprezy nie jest bowiem ani wpis, ani gwarancja, a tylko stabilność finansowa biura.

Na jakie dane klienci i agenci powinni zwrócić uwagę

Najważniejszym czynnikiem wpływającym na stabilność finansową organizatora jest wysokość jego funduszy własnych. Są to jego środki własne i pochodzą z wkładów właścicieli oraz z wypracowanych, ale niewypłaconych zysków. Są to te środki finansujące działalność biura, które nie są jego zobowiązaniem zewnętrznym, czyli nie pochodzą z kredytów, pożyczek lub też z przedpłat pobranych przez touroperatora od klientów. Należy przy tym pamiętać, że o stabilności decyduje nie bezwzględna wysokość funduszy własnych, ale jego relacja do rozmiarów działalności danego biura, czyli najczęściej jego rocznych przychodów ze sprzedaży imprez turystycznych.

Ważne jest również to, czy w bilansie organizatora fundusze własne mają odzwierciedlenie  głównie w gotówce, czy w innych mniej płynnych aktywach typu budynki, grunty lub inwestycje długoterminowe. W obecnych realiach restrykcyjnej polityki kredytowej istnieją bowiem jedynie ograniczone możliwości pozyskania w oparciu o takie aktywa płynnych środków w nagłej potrzebie, czyli gdy dane biuro popadnie w trudności finansowe.
Generalnie można powiedzieć, że im dany organizator posiada w bilansie relatywnie mniej niepłynnych aktywów, tym jest bezpieczniejszy.

Warto również zwrócić uwagę, przynajmniej w okresie ostatnich dwóch lat, na rentowność danego touroperatora. Jest to relacja jego zysku netto do rocznej wartości sprzedaży i obrazuje w syntetycznej formie bieżącą efektywność prowadzonej działalności. Ujemna rentowność oznacza, że biuro ponosi straty, a dłuższe utrzymywanie się takiej sytuacji prowadzi zwykle do trudności finansowych i zagraża sprawnej realizacji wykupionych w nim imprez turystycznych. Sytuacja taka powoduje zwiększenie poziomu ryzyka dla klientów takiego organizatora. Ogólnie można przyjąć, że w turystyce wyjazdowej wystarczająca  rentowność to 0,75 procenta, a 1,5 procenta jest już poziomem dość dobrym.

Duża dynamika wzrostu nie sprzyja stabilności

Wszystkie rozważania prowadzone na podstawie bilansu i rachunku wyników danego biura podróży mają tym większą wiarygodność im bardziej stabilną prowadzi ono działalność, czyli im większe jest podobieństwo sytuacji w danym sezonie do sytuacji w sezonach poprzednich, na których temat dysponujemy już danymi. Natomiast, im biuro jest bardziej dynamiczne, tym większa niepewność odnośnie jego sytuacji w danym sezonie, pomimo faktu, że w sezonach ubiegłych mogła ona wyglądać zupełnie stabilnie.

Mało tego, z dużym prawdopodobieństwem możemy przypuszczać, że sytuacja biura, które intensywnie rozwija działalność może ulec istotnemu pogorszeniu, a wtedy ryzyko dla klientów i agentów ulegnie zwiększeniu. Gdy biuro działa w sposób powtarzalny i prezentuje tempo rozwoju zbliżone do rynkowego, to możemy przyjąć, że jego ryzyko nie uległo istotniejszym zmianom, o ile nie nastąpiły jakieś szczególne okoliczności.  

Jedną z głównych cech zorganizowanej turystyki wyjazdowej jest silna ujemna korelacja pomiędzy dynamiką rozwoju działających w niej podmiotów, a osiąganymi przez nie wynikami finansowymi. Innymi słowy, im szybszy wzrost przychodów organizatora tym z reguły gorsze wyniki i odwrotnie.
Zjawisko to można (w uproszczeniu) stosunkowo łatwo wytłumaczyć. Dobre wyniki osiąga ten touroperator, który w sposób bliski optymalnemu potrafi dopasować swoją ofertę (czyli swoją podaż) do popytu zgłaszanego na jego produkty przez rynek. Wtedy może on ograniczyć domykanie sprzedaży swojego programu przy pomocy przecenionych ofert last minute. Ponieważ te ostatnie są sprzedawane właściwie zawsze ze stratą, to ceny „zwykłych” ofert muszą zawierać odpowiednio wysoką marżę, tak aby mogła ona zrekompensować straty wynikające z last minute i z miejsc w ogóle nie sprzedanych. Dlatego biuro, które sprzedaje dominującą część oferty po „zwykłych” cenach osiąga zwykle dobre wyniki finansowe.

Gdy organizator chce zrealizować dużą dynamikę wzrostu, to musi dysponować bardzo dobrym produktem i/lub dużymi zdolnościami marketingowymi niezbędnymi, żeby ulokować dodatkowy wolumen imprez na rynku, albo
i to jest niestety zjawisko stosunkowo częste wspierać się skuteczną skądinąd w turystyce zasadą CCC, czyli Cena Czyni Cuda.

Takich zbyt ambitnych touroperatorów najłatwiej poznać po cenowym przewodzeniu oraz licznej obecności wśród oferujących wycieczki w ostatnich dwóch
trzech tygodniach przed terminem wylotu. Gdy zjawisko takie przybiera u danego organizatora trwały charakter oraz znaczące rozmiary, to jest to silny sygnał rosnącego bieżącego ryzyka takiego podmiotu. Gdy jego sytuacja już po ostatnim sezonie budziła wątpliwości, to agenci powinni informować klientów o zwiększonym ryzyku korzystania z usług takiego biura podróży.

Wspomniana odwrotna korelacja w turystyce pomiędzy dynamiką rozwoju a wynikami ma charakter uniwersalny i nie dotyczy tylko polskiego rynku. Gdy nowa pani prezes Thomasa Cooka w obliczu bardzo trudnej jego sytuacji finansowej musiała osiągnąć szybką poprawę wyników na niedomagającym rynku brytyjskim, wymogła (nie bez oporów) radykalne ograniczenie programu. W I półroczu liczba klientów spadła wprawdzie o 14,3, a obroty o 9,5 procenta, ale wyniki uległy poprawie w stopniu ponad trzykrotnie większym niż w regionach gdzie programy większym zmianom nie uległy.

Ucieczka do przodu nie służy nikomu

Przytoczoną zasadę jasno potwierdzają też nasze rodzime przypadki niewypłacalności, które najczęściej przebiegały według schematu: słaba sytuacja po 2011 roku plus odważna szarża programowa w 2012
rezultat: niewypłacalność.
Potwierdzają one, że zbyt duża dynamika wzrostu często prowadzi do zbyt dużej ilości głęboko przecenionych ofert, a te prowadzą z kolei do kłopotów organizatorów, a w ostatecznym rozrachunku do strat klientów i doradzających im agentów.

Stąd już tylko krok do konkluzji, że problemy generowane przez zbyt ambitnych organizatorów po zsumowaniu prowadzą do problemów z rentownością całej branży. To one są pierwotną przyczyną bardzo niskich wynagrodzeń w turystyce i stałego przykręcania śruby agentom przez touroperatorów walczących o jakikolwiek dodatni wynik finansowy.

Należy tylko mieć nadzieję, że znajdą się w końcu u nas rozwiązania, które pozwolą branży uniknąć niepotrzebnych zawirowań i w sposób powtarzalny realizować nie straty, ale rozsądne zyski. Tak jak w Skandynawii gdzie turystyka jest bardzo rentowna wcale nie dlatego, że rola agentów jest tam mała, ale dlatego, że działalność organizatorów jest bardziej profesjonalna oraz odpowiednio monitorowana.

Andrzej Betlej




Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego