Menu główne
Urząd Lotnictwa Cywilnego podał oficjalne statystyki rynku transportu lotniczego, w tym dotyczące liczby pasażerów w międzynarodowym ruchu czarterowym. Dzięki nim możemy przekonać się jak naprawdę wyglądał w 2013 roku najważniejszy segment rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej, czyli rynek czarterowych wycieczek lotniczych. Jest to tym ciekawsze, że jak można było się spodziewać, rzeczywista sytuacja różni się znacznie od obrazu, który malują popularne raporty Polskiego Związku Organizatorów Turystyki, do których chętnie odwołują się media... opublikowano również na portalu www.turystyka.rp.pl
Mniej niż półtora miliona
Ostatni rok przyniósł ponowny spadek liczby klientów w ruchu czarterowym, a więc w znakomitej wiekszości tych, którzy korzystają z usług biur podróży. Tym razem wyniósł on 6,1 procent, a 5,5 procent, jeśli uwzględnimy, że część ruchu czarterowego spowodowały w 2012 roku mistrzostwa w piłce nożnej, Euro 2012.
Spadek ten był nawet nieco większy od 3-
Pozycja lidera liczby turystów czarterowych z Polski przypadła w udziale bardzo popularnej ostatnio Grecji, którą odwiedziło w ten sposób niemal 297 tysięcy turystów, co oznaczało wzrost o 26,3 procent. Najmniej zyskały Kreta i Rodos
Wiceliderem została Turcja z wynikiem słabszym zaledwie o niecałe 5 tysięcy turystów, czyli o 1,6 procent. Zyskała turystów Turcja Egejska (5,3 procent), ale nieco odwiedzających straciła Riwiera (3,2 procent), a Turcja jako całość zanotowała mniej turystów z Polski o 0,5 procent.
Trzecie miejsce zajął Egipt, który stracił pierwszą pozycję z powodu spadku o ponad 41 procent -
Podobnie jak Turcja, niewiele mniej klientów czarterowych zanotowała czwarta w rankingu Hiszpania, bo tylko o 0,8 procent. Zawiodła głównie Majorka (ponad 11 procent spadku), ale prawie 6 procent turystów zyskało wybrzeże Hiszpanii kontynentalnej, a Wyspy Kanaryjskie zanotowały ruch czarterowy z Polski na poziomie o 0,5 procent poniżej ubiegłorocznego.
Z pierwszej dziesiątki krajów najczęściej odwiedzanych samolotami czarterowymi przez Polaków obok Grecji zyskała jeszcze Bułgaria -
Sezonu 2013 do udanych zaliczyć nie mogła Tunezja ze spadkami o 23 procent, co oznacza spadek ze 105 do 81 tysięcy turystów. Natomiast mniej popularne kierunki jak Portugalia, Włochy i Maroko w minionym sezonie sporo zyskały, bo od 15 do 22 procent.
Dwa obrazy rynku czarterów w latach 2012-
Te dane, które trzeba uznać za najbardziej wiarygodne, bo podane przez agendę rządową na podstawie realnego ruchu pasażerów, mocno różnią się od liczb podawanych przez PZOT w raportach sporządzanych na bazie danych o sprzedaży w systemie rezerwacyjnym MerlinX.
Przykłady różnic: zmiana ruchu czarterowego do Egiptu
Rozbieżności te nie dość, że są bardzo duże, to jeszcze pokazane w postaci skumulowanej urastają do monstrualnych rozmiarów. Poniżej przykładowe zestawienie danych z obu źródeł dla najważniejszych kierunków (pominięto Hiszpanię i Bułgarię, bo do statystyk PZOT
Lata 2012 i 2013 łącznie ULC PZOT
Czartery razem: spadek 8 proc. wzrost 28 proc.
Grecja: spadek 7 proc. wzrost 40 proc.
Turcja: spadek 14 proc. wzrost 34 proc.
Egipt: spadek 26 proc. wzrost 35 proc.
Tunezja: spadek 16 proc. wzrost 75 proc. (sic!)
Jak łatwo zauważyć różnice są bardzo poważne, aczkolwiek zwykle jednokierunkowe, to znaczy, że dane PZOT-
Raporty oparte na danych z systemu rezerwacyjnego MerlinX są, według ich autorów, źródłem najlepiej oddającym trendy w polskiej turystyce wyjazdowej. Jednak przedstawiane w nich bardzo wysokie wzrosty budzą od dawna wątpliwości ludzi zawodowo związanych z branżą i nie są akceptowane, ani w oficjalnych statystykach, ani w opracowaniach naukowych (takich jak np. opracowany na zlecenie Ministerstwa Sportu i Turystyki raport „Indeks Koniunktury Turystycznej”). Funkcjonują za to dość szeroko w mediach.
Optymistyczne raporty dla zachęty
Rozpowszechnianie nadmiernie optymistycznych raportów nie miałoby może większego znaczenia, gdyby nie wątpliwości, czy rzeczywiście dobrze służy to zorganizowanej turystyce wyjazdowej. Niestety, wiele wskazuje, że nie. O ile bowiem mieliśmy w tym okresie prawdziwy boom zagranicznych wyjazdów Polaków, to w świetle oficjalnych danych wygląda na to, że zupełnie ominął on turystykę zorganizowaną.
Przy okazji danych opublikowanych przez Urząd Lotnictwa Cywilnego warto się chwilę zatrzymać nad fenomenem dwuletnich spadków w turystyce czarterowej, który wystąpił akurat w czasie, w którym przyspieszył ogólny wzrost zagranicznej turystyki Polaków.
Tajemnica spadków, które nie miały prawa się zdarzyć
Choć wielu osobom trudno w to uwierzyć, polscy obywatele są najszybciej bogacącym się społeczeństwem w Europie. Pod tym względem w okresie kryzysowych lat 2009 -
Powstaje więc zasadne pytanie, dlaczego tam ruch turystyczny wykazywał wzrost, a u nas w tym samym czasie notowaliśmy w czarterach historyczne spadki? Powinno przecież być dokładnie na odwrót, tym bardziej, że zachodni rynek jest już zagranicznymi wyjazdami bardzo nasycony, a polski znajduje się dopiero na progu dużego rozwoju.
Boom wyjazdowy jest, ale poza biurami podróży
W większości wypadków ludzie, którzy nie jeżdżą na wycieczki zagraniczne, postępują tak z powodów ekonomicznych. Po prostu nie stać ich na wyjazd z touroperatorem mimo że jest to rozwiązanie całkiem wygodne. Gdy jednak z wielu mediów słyszą stale o wielkiej modzie na zagraniczne wojaże, decydują się -
Sprzyja temu kilka czynników. Po pierwsze
Promocja turystyki zagranicznej akurat zbiegła się z ugruntowaniem korzystnych warunków do takich wyjazdów i zachęciła do nich wiele nowych osób. A gdy już zrealizowały one swoją podróż, to powstała szansa, że wyjadą powtórnie, a na dodatek pochwalą się swoimi doświadczeniami samodzielnego organizowania taniego wyjazdu wśród innych, w tym rodziny i bliskich znajomych.
W ten sposób wzmocnieniu uległ pierwszy, ale kluczowy krok dla upowszechnienia zwyczaju na podejmowanie samodzielnie organizowanych eskapad wakacyjnych.
I tak się też w latach 2012 -
Niewypłacalności biur dołożyły swoje
Był też dodatkowy czynnik, który nadszarpnął zaufanie Polaków do biur podróży, a mianowicie cała seria ich niewypłacalności latem 2012 roku. Kryzysowe zarządzanie zawiodło, a prezes PZOT publicznie utrzymywał, że nie ma ryzyka kłopotów biur, ale gdyby jednak, to wszyscy klienci są bezpieczni i wrócą do kraju sprowadzeni przez marszałków, a ponadto ich interesy są chronione gwarancjami. W rezultacie jednak 36 tysięcy ludzi zostało ewidentnie skrzywdzonych, a zwykle w takich sytuacjach każda taka rozżalona osoba informuje o swojej krzywdzie nawet kilkanaście osób ze swojego otoczenia. W ten sposób wiarygodność branży doznała istotnej szkody, której skutkiem był spadek zaufania części Polaków do zorganizowanej turystyki wyjazdowej.
Teoretyczne modele, które przez całe lata dobrze odzwierciedlały relację potencjalnych i rzeczywistych liczb klientów w zorganizowanej turystyce wyjazdowej wygenerowały nagle lukę. Pokazuje ona, że liczba klientów tej branży właśnie w ostatnich dwu latach stała się znacząco niższa od liczby, która wynikałaby z poprzednich trendów.
Całkowicie potwierdzają to zbiorcze statystyki wyjazdów. Z danych MSiT niezbicie wynika, że w tych właśnie latach, czyli 2012-
Oznacza to ni mniej, ni więcej tylko tyle, że cały ten wielki przyrost liczby wyjeżdżających polskich obywateli ominął branżę turystyki zorganizowanej. Zmaterializował się on w całości wśród tych, którzy wybrali wakacje we własnym zakresie.
Wzrosty wrócą, ale już nie takie, jak być mogły
Klienci połknęli już bakcyla wycieczek organizowanych samodzielnie, a naprzeciw wyszły im firmy, które to bardzo ułatwiają. Tanie linie już obecnie oferują nieco połączeń do Południowej Europy, a rezerwacyjne platformy hotelowe pozwalają na łatwe i szybkie wyszukiwanie pożądanych pobytów. Przed kilkoma dniami Google uruchomiło nowoczesną wyszukiwarkę połączeń lotniczych, a badania rynku wskazują na spory potencjał tanich linii na kierunkach wakacyjnych.
Wiele wskazuje, że strategie nakręcania wzrostów i zamiatania pod dywan problemów rzeczywistej kondycji biur podróży były typowymi niedźwiedzimi przysługami, które wyświadczono branży. W ich wyniku, ani nie skorzystała ona (jako całość) w ostatnich dwóch latach z bogacenia się Polaków i wzbierającej fali wakacyjnych wyjazdów, ani może nie skorzystać z nich w adekwatnym stopniu w przyszłości.
Polacy jeździć będą coraz więcej, ale główny nurt tego wzrostu przeniósł się już raczej poza branżę. Będzie ona wprawdzie w kilku najbliższych latach cieszyć się jeszcze z bardzo solidnej koniunktury, ale nie będą to już wzrosty na miarę poprzednich możliwości. Zanim branża na dobre rozwinęła swoje skrzydła została solidnie zraniona przez niekorzystne zbiegi okoliczności i wydarzenia. Chłodna analiza podpowiada, że być może bezpowrotnie.
Andrzej Betlej
TravelDATA