Wiadomości - Wczasopedia.pl

Idź do spisu treści

Menu główne

Turyści wysiadają z samolotów biur podróży

Opublikowany przez Andrzej Betlej w Artykuły własne · 7/4/2014 00:02:26
Tags: ULCAnalizy

Urząd Lotnictwa Cywilnego podał oficjalne statystyki rynku transportu lotniczego, w tym dotyczące liczby pasażerów w międzynarodowym ruchu czarterowym. Dzięki nim możemy przekonać się jak naprawdę wyglądał w 2013 roku najważniejszy segment rynku zorganizowanej turystyki wyjazdowej, czyli rynek czarterowych wycieczek lotniczych. Jest to tym ciekawsze, że jak można było się spodziewać, rzeczywista sytuacja różni się znacznie od obrazu, który malują popularne raporty Polskiego Związku Organizatorów Turystyki, do których chętnie odwołują się media... opublikowano również na portalu www.turystyka.rp.pl



Mniej niż półtora miliona

Ostatni rok przyniósł ponowny spadek liczby klientów w ruchu czarterowym, a więc w znakomitej wiekszości tych, którzy korzystają z usług biur podróży. Tym razem wyniósł on 6,1 procent, a 5,5 procent, jeśli uwzględnimy, że część ruchu czarterowego spowodowały w 2012 roku mistrzostwa w piłce nożnej, Euro 2012.  

Spadek ten był nawet nieco większy od   3-4 procent przewidywanych przez TravelDATA na bazie półrocznych wyników podanych przez ULC (patrz: „ Nie ma już nadziei na wzrost liczby turystów”). Był on również większy od ubiegłorocznego spadku w wysokości 2,9 procent. Pierwszy raz od 2009 roku liczba wylatujących czarterami obniżyła się poniżej półtora miliona i wyniosła 1 mln 487 tysięcy.

Pozycja lidera liczby turystów czarterowych z Polski przypadła w udziale bardzo popularnej ostatnio Grecji, którą odwiedziło w ten sposób niemal 297 tysięcy turystów, co oznaczało wzrost o 26,3 procent. Najmniej zyskały Kreta i Rodos
odpowiednio 11,9 i 14,9 procent, a najwięcej Zakynthos - 64,2 procent.

Wiceliderem została Turcja z wynikiem słabszym zaledwie o niecałe 5 tysięcy turystów, czyli o 1,6 procent. Zyskała turystów Turcja Egejska (5,3 procent), ale nieco odwiedzających straciła Riwiera (3,2 procent), a Turcja jako całość zanotowała mniej turystów z Polski o 0,5 procent.

Trzecie miejsce zajął Egipt, który stracił pierwszą pozycję z powodu spadku o ponad 41 procent - z 396 do 234 tysięcy klientów. Mniej stracił Synaj - 37,5 procent, a więcej Hurghada i Marsa Alam
43,3 procent.

Podobnie jak Turcja, niewiele mniej klientów czarterowych zanotowała czwarta w rankingu Hiszpania, bo tylko o 0,8 procent. Zawiodła głównie Majorka (ponad 11 procent spadku), ale prawie 6 procent turystów zyskało wybrzeże Hiszpanii kontynentalnej, a Wyspy Kanaryjskie zanotowały ruch czarterowy z Polski na poziomie o 0,5 procent poniżej ubiegłorocznego.

Z pierwszej dziesiątki krajów najczęściej odwiedzanych samolotami czarterowymi przez Polaków obok Grecji zyskała jeszcze Bułgaria - 7 procent, czyli z 77,5 do prawie 83 tysięcy turystów.

Sezonu 2013 do udanych zaliczyć nie mogła Tunezja ze spadkami o 23 procent, co oznacza spadek ze 105 do 81 tysięcy turystów. Natomiast mniej popularne kierunki jak Portugalia, Włochy i Maroko w minionym sezonie sporo zyskały, bo od 15 do 22 procent.

Dwa obrazy rynku czarterów w latach  2012-2013

Te dane, które trzeba uznać za najbardziej wiarygodne, bo podane przez agendę rządową na podstawie realnego ruchu pasażerów, mocno różnią się od liczb podawanych przez PZOT w raportach sporządzanych na bazie danych o sprzedaży w systemie rezerwacyjnym MerlinX.

Przykłady różnic: zmiana ruchu czarterowego do Egiptu
spadek o 41 procent (ULC) wobec spadku o 22 procent (PZOT), Tunezja spadek o 23 procent (ULC) wobec wzrostu o 7 procent (PZOT), przewaga Grecji nad Turcją niecałe 2 procent (ULC) wobec 28 procent w raporcie PZOT-u.

Rozbieżności te nie dość, że są bardzo duże, to jeszcze pokazane w postaci skumulowanej urastają do monstrualnych rozmiarów. Poniżej przykładowe zestawienie danych z obu źródeł dla najważniejszych kierunków (pominięto Hiszpanię i Bułgarię, bo do statystyk PZOT
u wliczone są w nich także wyjazdy autokarowe). Obejmują one okres dwóch lat łącznie i dla większej przejrzystości zostały zaokrąglone do pełnych liczb procentowych.

Lata 2012 i 2013 łącznie            ULC                            PZOT

Czartery razem:                 
spadek   8  proc.          wzrost   28  proc.

Grecja:                               
spadek    7  proc.             wzrost   40  proc.
Turcja:                               
spadek  14  proc.             wzrost   34  proc.
Egipt:                                
spadek  26  proc.             wzrost   35  proc.
Tunezja:                             spadek  16  proc.             wzrost   75  proc. (sic!)

Jak łatwo zauważyć różnice są bardzo poważne, aczkolwiek zwykle jednokierunkowe, to znaczy, że dane PZOT-u  zawsze znacząco przewyższają dane rzeczywiste podawane przez Urząd Lotnictwa Cywilnego.

Raporty oparte na danych z systemu rezerwacyjnego MerlinX są, według ich autorów, źródłem najlepiej oddającym trendy w polskiej turystyce wyjazdowej. Jednak przedstawiane w nich bardzo wysokie wzrosty budzą od dawna wątpliwości ludzi zawodowo związanych z branżą i nie są akceptowane, ani w oficjalnych statystykach, ani w opracowaniach naukowych (takich jak np. opracowany na zlecenie Ministerstwa Sportu i Turystyki raport „Indeks Koniunktury Turystycznej”). Funkcjonują za to dość szeroko w mediach.

Optymistyczne raporty dla zachęty

Rozpowszechnianie nadmiernie optymistycznych raportów nie miałoby może większego znaczenia, gdyby nie wątpliwości, czy rzeczywiście dobrze służy to zorganizowanej turystyce wyjazdowej. Niestety, wiele wskazuje, że nie. O ile bowiem mieliśmy w tym okresie prawdziwy boom zagranicznych wyjazdów Polaków, to w świetle oficjalnych danych wygląda na to, że zupełnie ominął on turystykę zorganizowaną.

Przy okazji danych opublikowanych przez Urząd Lotnictwa Cywilnego warto się chwilę zatrzymać nad fenomenem dwuletnich spadków w turystyce czarterowej, który wystąpił akurat w czasie, w którym przyspieszył ogólny wzrost zagranicznej turystyki Polaków.

Tajemnica spadków, które nie miały prawa się zdarzyć

Choć wielu osobom trudno w to uwierzyć, polscy obywatele są najszybciej bogacącym się społeczeństwem w Europie. Pod tym względem w okresie kryzysowych lat 2009 - 2013 pobiliśmy wszystkie bez wyjątku kraje kontynentu na głowę. Nawet w spadkowych dla branży turystycznej latach 2012 - 2013, czyli w tym okresie, o którym jest mowa, tempo wzrostu naszej gospodarki zdecydowanie, bo o prawie 2,5 procent przewyższało dynamikę wzrostu w Zachodniej Europie.

Powstaje więc zasadne pytanie, dlaczego tam ruch turystyczny wykazywał wzrost, a u nas w tym samym czasie notowaliśmy w czarterach historyczne spadki? Powinno przecież być dokładnie na odwrót, tym bardziej, że zachodni rynek jest już zagranicznymi wyjazdami bardzo nasycony, a polski znajduje się dopiero na progu dużego rozwoju.

Boom wyjazdowy jest, ale poza biurami podróży

W większości wypadków ludzie, którzy nie jeżdżą na wycieczki zagraniczne, postępują tak z powodów ekonomicznych. Po prostu nie stać ich na wyjazd z touroperatorem mimo że jest to rozwiązanie całkiem wygodne. Gdy jednak z wielu mediów słyszą stale o wielkiej modzie na zagraniczne wojaże, decydują się - chociaż tego wcześniej nie planowali - postąpić podobnie. Tyle, że często realizują swój zamiar nie tyle z biurem podróży, ile rozpoczynają przygodę z zagranicznymi wakacjami we własnym zakresie.

Sprzyja temu kilka czynników. Po pierwsze
Polacy pozbyli się już większości obaw związanych z samodzielnymi wyjazdami, a sprzyja temu nasze członkostwo w Unii Europejskiej, stwarzające poczucie większej ochrony podczas podróży (np. prawnej, czy zdrowotnej). Po drugie nastąpił rozwój internetowych narzędzi ułatwiających rezerwowanie noclegów, a także wymianę informacji na temat szeroko rozumianej jakości hoteli. Po trzecie łatwe stało się wyszukiwanie i rezerwowanie połączeń lotniczych, a oferta tanich przewoźników stale zwiększa się w zakresie liczby tras i częstotliwości lotów.  

Promocja turystyki zagranicznej akurat zbiegła się z ugruntowaniem korzystnych warunków do takich wyjazdów i zachęciła do nich wiele nowych osób. A gdy już zrealizowały one swoją podróż, to powstała szansa, że wyjadą powtórnie, a na dodatek pochwalą się swoimi doświadczeniami samodzielnego organizowania taniego wyjazdu wśród innych, w tym rodziny i bliskich znajomych.

W ten sposób wzmocnieniu uległ pierwszy, ale kluczowy krok dla upowszechnienia zwyczaju na podejmowanie samodzielnie organizowanych eskapad wakacyjnych.

I tak się też w latach 2012 - 2013 stało. Zgodnie z ekonomiczną logiką Polacy wyjeżdżają w celach typowo turystycznych coraz chętniej. Co więcej - również w zgodzie z ekonomiczną logiką - liczba takich wyjazdów rośnie dużo szybciej niż na Zachodzie Europy, a szczególnie mocno wzrosła właśnie w latach 2012
2013, a mianowicie z  3,28 do 5,02 miliona.

Niewypłacalności biur dołożyły swoje

Był też dodatkowy czynnik, który nadszarpnął zaufanie Polaków do biur podróży, a mianowicie cała seria ich niewypłacalności latem 2012 roku. Kryzysowe zarządzanie zawiodło, a prezes PZOT publicznie utrzymywał, że nie ma ryzyka kłopotów biur, ale gdyby jednak, to wszyscy klienci są bezpieczni i wrócą do kraju sprowadzeni przez marszałków, a ponadto ich interesy są chronione gwarancjami. W rezultacie jednak 36 tysięcy ludzi zostało ewidentnie skrzywdzonych, a zwykle w takich sytuacjach każda taka rozżalona osoba informuje o swojej krzywdzie nawet kilkanaście osób ze swojego otoczenia. W ten sposób wiarygodność branży doznała istotnej szkody, której skutkiem był spadek zaufania części Polaków do zorganizowanej turystyki wyjazdowej.

Teoretyczne modele, które przez całe lata dobrze odzwierciedlały relację potencjalnych i rzeczywistych liczb klientów w zorganizowanej turystyce wyjazdowej wygenerowały nagle lukę. Pokazuje ona, że liczba klientów tej branży właśnie w ostatnich dwu latach stała się znacząco niższa od liczby, która wynikałaby z poprzednich trendów
.

Całkowicie potwierdzają to zbiorcze statystyki wyjazdów. Z danych MSiT niezbicie wynika, że w tych właśnie latach, czyli 2012-2013, turystyka zagraniczna Polaków (w celach typowo turystycznych) przeżywała wręcz niebywały boom, a liczba wyjazdów wzrosła o 53 procent. W tym samym czasie wycieczki czarterowe, czyli zdecydowanie najistotniejszy segment wyjazdów z biurami podróży zanotowały około 8-procentowy spadek. Takich rozbieżnych tendencji nie zanotowano jeszcze nigdy w historii polskiej turystyki.

Oznacza to ni mniej, ni więcej tylko tyle, że cały ten wielki przyrost liczby wyjeżdżających polskich obywateli ominął branżę turystyki zorganizowanej. Zmaterializował się on w całości wśród tych, którzy wybrali wakacje we własnym zakresie.

Wzrosty wrócą, ale już nie takie, jak być mogły

Klienci połknęli już bakcyla wycieczek organizowanych samodzielnie, a naprzeciw wyszły im firmy, które to bardzo ułatwiają. Tanie linie już obecnie oferują nieco połączeń do  Południowej Europy, a rezerwacyjne platformy hotelowe pozwalają na łatwe i szybkie wyszukiwanie pożądanych pobytów. Przed kilkoma dniami Google uruchomiło nowoczesną wyszukiwarkę połączeń lotniczych, a badania rynku wskazują na spory potencjał tanich linii na kierunkach wakacyjnych.

Wiele wskazuje, że strategie nakręcania wzrostów i zamiatania pod dywan problemów rzeczywistej kondycji biur podróży były typowymi niedźwiedzimi przysługami, które  wyświadczono branży. W ich wyniku, ani nie skorzystała ona (jako całość) w ostatnich dwóch latach z bogacenia się Polaków i wzbierającej fali wakacyjnych wyjazdów, ani może nie skorzystać z nich w adekwatnym stopniu w przyszłości.

Polacy jeździć będą coraz więcej, ale główny nurt tego wzrostu przeniósł się już raczej poza branżę. Będzie ona wprawdzie w kilku najbliższych latach cieszyć się jeszcze z bardzo solidnej koniunktury, ale nie będą to już wzrosty na miarę poprzednich możliwości. Zanim branża na dobre rozwinęła swoje skrzydła została solidnie zraniona przez niekorzystne zbiegi okoliczności i wydarzenia. Chłodna analiza podpowiada, że być może bezpowrotnie.


Andrzej Betlej
TravelDATA





Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego