Menu główne
Niestabilność wkrada się do turystyki wyjazdowej
(opublikowano Rynek Turystyczny nr 09/2014)
Obecny sezon w zorganizowanej turystyce wyjazdowej jest dla biur podróży całkowicie inny od kilku słabych sezonów poprzednich. Zamiast zastoju notują one dużą dynamikę wzrostu liczby klientów, która może wynieść łącznie (czartery, autokary i dojazd własny) około 20 procent.
Jak już pisaliśmy jest to głównie wynik dużego wzrostu optymizmu konsumenckiego wywołanego w głównej mierze solidnym wzrostem płac realnych, który dość konsekwentnie utrzymuje się w tym roku na poziomach niewiele niższych od 4 procent (np. w sierpniu 3,8 procent). Wzrosty te są oczywiście korzystne dla branży i to zarówno dla touroperatorów jak i biur agencyjnych, ale przyniosły też za sobą nowe i niekoniecznie niekorzystne zjawiska.
Do takich należy bardzo zmienna sytuacja w zakresie równowagi popytowo -
Na poszczególnych kierunkach wahania były bardzo znaczne, ale nawet średnia, która z natury rzeczy jest znacznie bardziej „wygładzona”, wskazuje na znaczne rozbieżności wobec ubiegłego sezonu turystycznego.
Generalnie można powiedzieć, że w trakcie wakacyjnego szczytu urlopowego nastąpiło zjawisko wzrastającej „górki” cenowej, podczas gdy zarówno przed głównym sezonem, jak i po jego zakończeniu ceny były znacznie niższe niż przed rokiem. Przekładając to na liczby wygląda to tak, że przy generalnie niższych cenach średniosezonowych wycieczki były o prawie 200 złotych tańsze w maju i czerwcu oraz we wrześniu, a w pełni sezonu wakacyjnego o często 30-
Wytłumaczenie zjawiska rosnącej nierównowagi jest stosunkowo proste, o ile nie banalne.
Nowi klienci zagranicznej turystyki wyjazdowej, to przecież głównie ci, którzy postanowili zamienić miejsce swojego wypoczynku, a nie jego terminy, którymi nadal pozostały lipiec i sierpień. Zamiast wypoczywać nad rodzimym Bałtykiem przenieśli się na plaże południowej Europy. Dlatego chętnych na wyjazd w szczycie sezonu było w tym roku nieco za dużo, a przed i poza sezonem w samolotach wolnych miejsc nie brakowało.
Tymczasem podaż wycieczek czarterowych, a te stanowię około 90 procent w letniej ofercie biur podróży, jest z natury rzeczy mniej więcej stała. Wynika to z czarterowych kontraktów lotniczych, które oznaczają, że w czasie sezonu samolot regularnie (z reguły w rytmie tygodniowym) obsługuje dane połączenie. Zmiany w tej kwestii są utrudnione ponieważ rejsy takie są zwykle w znacznym stopniu już „obłożone”, bowiem sprzedaż wycieczek zaczyna się na kilka miesięcy przed terminem, czyli w okresie tzw. first minute. Modyfikacje programów czarterowych wiążą się ze zmianami terminów wylotów, a te są przez turystów przyjmowane zwykle bardzo niechętnie.
Stała mniej więcej podaż i falujący popyt w konsekwencji oznaczają, że aby starczyło miejsc dla wszystkich chętnych (przy rozsądnych cenach) w szczycie sezonu, to poza nim będzie ich za dużo, a jak względna równowaga ma być zachowana przed i po sezonie, to w jego szczycie miejsc po prostu zabraknie.
Rezultatem takiej nierównowagi są znaczne przeceny wycieczek pozasezonowych, które osiągają niekiedy kilkudziesięcioprocentowe rozmiary. Takie przeceny cieszą niektórych klientów, ale trzeba też pamiętać, że w ostatecznym rachunku płacą za nie turyści ze szczytu sezonu, czyli w wielu przypadkach wyjeżdżające na wypoczynek rodziny z dziećmi.
Co oczywiste, w ostatecznym rozrachunku touroperatorzy tak kształtują ceny turystycznych imprez, aby finansowy rezultat ich działalności był dodatni. Tak więc gdy wycieczki poza sezonem tanieją, to w pełni sezonu powinny drożeć i odwrotnie.
Ponieważ wiele wskazuje na to, że duże wzrosty w zorganizowanej turystyce wyjazdowej zagoszczą przynajmniej na kilka najbliższych lat, to problem nierównowagi będzie ulegał zapewne pogłębieniu. W każdym kolejnym sezonie liczba "postbałtyckich" turystów będzie znacząco rosła, a pozasezonowych będzie zostawać za nimi stopniowo w tyle.
Zmierzenie się z tym problemem i rozwiązanie go w sposób korzystny dla klientów wysokiego sezonu, to nowe i ważne wyzwanie dla naszych touroperatorów przy konstruowaniu swoich programów na następne sezony. Gdy nie uda się im tego dokonać w skuteczny i zadowalający klientów sposób, mogą łatwo stracić sporą ich część, a szczególnie rodzinny z dziećmi na rzecz tanich linii.
Andrzej Betlej
TravelDATA
dla: