Menu główne
Warto być liderem, bo lider ma największy wpływ na rynek. Mniej się musi oglądać na innych, to inni patrzą, co on robi i się na nim wzorują -
Biuro podróży Itaka obchodzi w tym roku 25-
Wyrosła na największą firmę turystyczną w Polsce. W zeszłym roku przewiozła 510 tysięcy klientów, a jej obroty sięgnęły 1,35 miliarda złotych. Dzisiaj ma dwie spółki za granicą -
Filip Frydrykiewicz: Dlaczego warto być liderem? Dlaczego, żeby to osiągnąć, postawiliście wszystko na jedną kartę?
Piotr Henicz, wiceprezes Itaki
Jest też najbardziej rozpoznawalny, a wtedy nie musi jeździć po świecie i szukać na poszczególnych rynkach kontrahentów. Teraz wszyscy hotelarze na świecie wiedzą, że w Polsce, w kraju ciągle nadrabiającym kilkudziesięcioletnie zapóźnienia w turystyce wyjazdowej, największym turystycznym partnerem jest Itaka. To diametralnie zmienia naszą pozycję. Teraz to my możemy wybierać z kim chcemy współpracować. O to warto było walczyć.
Jest jeszcze trzeci bonus -
Szczególnie utrzymanie jakości obsługi jest dużym wyzwaniem, bo im więcej turystów z nami podróżuje, tym trudniej wszystkich zadowolić.
Niewątpliwie duże znaczenie, nie tylko dla Itaki, ale dla całego polskiego rynku turystycznego miały, podejmowane pierwszy raz przez wasze biuro decyzje o wysyłaniu samolotów czarterowych do nowych miejsc.
Rzeczywiście byliśmy pionierami, przecieraliśmy szlaki. Dla kogoś, kto nie siedzi w tym biznesie mówienie o tym może się wydawać jakąś przesadą. Ale proszę pamiętać, że dla touroperatora uruchamianie nowego kierunku to zawsze stres i ryzyko biznesowe. Bo jeśli nie trafi w potrzeby turystów, może go to dużo kosztować.
Czartery Itaki pierwszy raz lądowały na Riwierze Tureckiej w Oludeniz w 2001 roku, w latach 2004 – 2005 na Peloponezie, na Thassos, w Bodrum, w Maladze, Palermo i w Mombasie. W 2006 roku postawiliśmy mocniej stopę na Wyspach Kanaryjskich – na Lanzarote i Fuerteventurze. Pierwszy raz polecieliśmy też na Sri Lankę i na Wyspy Zielonego Przylądka...