Menu główne
Poznańskie biuro podróży Fun Club doniosło na swoją konkurencję -
Biuro podróży Fun Club twierdzi, że informatyk lub inni pracownicy Oskara miesiącami „buszowali” po serwerze Fun Clubu. Po to, by skopiować dane klientów, raporty sprzedaży, zdjęcia ofert. Przez 12 miesięcy, od marca 2013 roku, doszło do prawie 3000 logowań.
– Na podstawie baz danych budujemy ofertę. Biuro Oskar, znając naszą politykę cenową i dane klientów, zaczęła im wysyłać te same oferty, ale z niższą ceną. W efekcie straciliśmy część z nich – tłumaczy Piotr Sućko, prezes Fun Clubu. Zapowiada, że niebawem wystąpią z pozwem cywilnym przeciwko Oskarowi m.in. o odszkodowanie.
Obie firmy specjalizują się w organizowaniu wycieczek autokarowych.
Podstawa biznesu to zdobycie klienta: indywidualnego, hurtowego, duże zakłady pracy czy parafie organizujące pielgrzymki. Piotr Sućko twierdzi, że już kilka lat temu odebrał anonimowy telefon. Dzwoniący mówił, że Fun Club powinien uszczelnić system, bo jest okradany z poufnych danych przez konkurencję.
– Powiedziałem wtedy właścicielom Oskara, że wiem, co robią. Ale się wypierali – relacjonuje Piotr Sućko.
Jak mówi, potem zaczęły pojawiać się kolejne sygnały o podbieraniu danych. – Zadzwoniła do mnie pracownica bardzo dużego ogólnopolskiego pracodawcy, naszego klienta. Do kontaktu ze mną miała zawsze ten sam, nieznany innym numer telefonu. Zapytała czy komuś udostępniałem jej numer, bo dostała telefon z Oskara z ofertą nawiązania współpracy. I niebawem straciliśmy tego klienta. Konkurencja zaproponowała mu niższą cenę, bo wcześniej prześwietliła nasze umowy – opowiada Piotr Sućko.
Takich przykładów podaje więcej: zaczęli dzwonić kolejni klienci, potem agenci sprzedający wycieczki Fun Clubu. Ci ostatni domagali się wyższych prowizji za sprzedane oferty Fun Clubu. Jak wskazuje Sućko, także oni wcześniej dostali telefon z Oskara.
– Zaczęliśmy stosować różne zabezpieczenia w naszym systemie informatycznym. Chodziło o to, by tego „szczura” zwabić do pułapki i poznać jego lokalizację. Ale ten „ktoś” był bardzo ostrożny. Gdy napotykał pułapki i nie mógł się „bezpiecznie” zalogować, szybko opuszczał nasz serwer – stwierdza Sućko.
Nieproszony gość zostawiał jednak numer IP. Poznańska policja, po doniesieniu Fun Clubu, wszczęła dochodzenie ws. bezprawnego pozyskiwania informacji. Grozi za to do 2 lat więzienia...